wtorek, 30 czerwca 2015

Czytelnicze podsumowanie czerwca

CZERWIEC 2015


Ilość przeczytanych książek: 5
w tym:
polskich autorów: 4
zagranicznych: 1
Ilość stron: 1855
Średnia stron dziennie: 61,8

Najlepsza książka: Moralność pani Piontek - Magdalena Witkiewicz.
choć wszystkie mi się podobały :)

Stosik kupionych książek wciąż rośnie :) Teraz mam więcej czasu, więc może czytać uda mi się więcej.


To tylko jeden z wielu :)

Cicho sza - Lisa Scottoline

Na jak wiele możemy sobie pozwolić, by chronić nasze dzieci?

Autor: Lisa Scottoline
Tytuł: Cicho Sza
Tytuł oryginalny: KEEP QUIET
Tłumaczenie: Bożena Kucharuk
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Stron: 416
Rok wydania: 2015
ISBN: 978-83-7961-129-4
Moja ocena: 5/6

„Prawdziwa miłość zawsze rodzi się w bólach.” S.102
Lisa Scottoline to mieszkająca w Pensylwanii autorka bestsellerów z listy „New York Timessa”. Napisała takie powieści jak: Spójrz mi w oczy, Ocal mnie, Nie odchodź, Wracajmy do domu.
Najnowsza powieść autorki nosi tytuł „Cicho sza”. Opowiada o trudnej decyzji jaką musiał podjąć ojciec, by chronić swojego syna. Decyzja ta ma wpływ nie tylko na samego syna, ale również na całą jego rodzinę.
Bohaterami powieści są Jake i Ryan Buckman.
Jake to szesnastoletni chłopak, świetnie grający w kosza, prowadzący normalne życie nastolatka. Spotyka się z kolegami, umówił się też na swoją pierwszą randkę. Nie sprawia problemów wychowawczych. Znacznie lepiej dogaduję się z matką niż ojcem. Właśnie otrzymał swoje nastoletnie prawo jazdy. Może prowadzić samochód pod opieką osoby dorosłej i tylko w dzień.
„Chłopak miał duże, ciepłe, brązowe oczy, cienki nos i dość szerokie usta, a dookoła faliste, kasztanowe włosy, którym pozwalał swobodnie rosnąć. Wszyscy nazywali Ryana wykapanym ojcem…” s. 10
„Jake miał czterdzieści sześć lat, włosy siwiejące na skroniach, kurze łapki w kącikach oczu i zaczątki wydatnego brzucha…” s.10 Nie ma zbyt dobrego kontaktu z synem, dlatego często stara się  mu przypodobać.
Pewnego dnia przyjeżdża po syna, który był z kolegami w kinie. Jest już późny wieczór. Podczas drogi powrotnej Ryan prosi ojca by pozwolił mu poprowadzić samochód. Początkowo ojciec nie jest skłonny oddać kierownicy chłopakowi, ale w końcu mu ulega. Gdy jadą Pike Road za niebezpiecznym zakrętem Ryan potrąca biegnącą poboczem młodą kobietę. Jake chce wezwać karetkę i policję, ale Ryan przyznaje się, że wcześniej palił zioła, więc jest pod wpływem narkotyku.
Ojciec chcąc chronić syna podejmuje decyzję, która potem wpłynie na dalsze życie naszych bohaterów.
„Jake miał poczucie, że nie zna samego siebie. To nie było do niego podobne.” s.40 Jake nigdy nie złamał prawa, a teraz robi coś strasznego. By zatuszować wypadek, rozbija celowo auto o sklepowy kontener, pali poplamione krwią ubrania.
Teraz już nie ma odwrotu. Wydarzenia z ostatniej nocy muszą zostać tajemnicą Jaka i Ryana.
„Ryan, to jest tajemnica. Kiedy wyjdzie na jaw, nie ukryjesz jej z powrotem.” s.95
Jednak sprawa się coraz bardziej komplikuje się. Gdy Ryan dowiaduje się, że potrącona kobieta, to jego koleżanka ze szkoły, rówieśniczka i na dodatek najlepsza przyjaciółka dziewczyny z którą się umówił, chce ujawnić prawdę. Dziwne zachowanie chłopca nie umyka uwadze jego matki Pam. Jest ona prokuratorem, właśnie ma okazję na poważny awans i czyste konto rodziny ma dla niej bardzo duże znaczenie.
Pam „Należała do kobiet, które ponoszą odpowiedzialność za swój czyn. […] Wierzyła w prawo, w to, co słuszne i moralne.” s.100
W końcu Ryan nie wytrzymuje i przyznaje się matce do wszystkiego. Sytuację komplikuje jeszcze jeden fakt. Okazuje się, że ktoś nakręcił film na którym widać wyraźnie jak Jake z synem uciekają z miejsca wypadku. Bez problemu można odczytać numery rejestracyjne auta i rozpoznać osoby na filmie. Osoba ta zaczyna szantażować rodzinę.
Jak zakończy się cała historia? Co naprawdę wydarzyło się na Pike Road?
„Cicho sza” czyta się bardzo fajnie. Autorka bardzo dobrze żongluje emocjami czytelnika. Decyzja Jaka sprawia, że sami zaczynamy zastanawiać się nad tym jak my byśmy postąpili w takiej sytuacji. Ile jesteśmy w stanie zrobić dla własnego dziecka. Z jednej strony rozumiem decyzję ojca.
 „Chciał być fajnym tatą, dlatego nie powiedział „nie”. Chciał być bliżej z synem, więc zachował się jak kumpel, a nie rodzic. Popełnił błąd, którego będzie żałował przez resztę życia.” s.134
Jednak nie do końca decyzja ta była słuszna. Nikt z nas nie potrafiłby żyć z myślą, że zabił człowieka, a co dopiero młody chłopak. Ryan popada w coraz większą depresję, wszystko mu się nie udaje, nie może się uczyć, grać w koszykówkę.
„Wszystko zniszczył swoją decyzją, którą podjął na Pike Road. Starając się być fajnym tatą, okazał się beznadziejnym ojcem. Usiłując ratować syna, zrujnował mu życie. Odsunął od siebie żonę. Stracił wszystko.” s.353
Nie zawsze możemy na wszystko się zgadzać. Czasami lepiej w inny sposób zdobyć sympatię drugiej osoby, niż postępować wbrew własnym poglądom i moralnością. Popełnione błędy czasami są już do nie naprawienia.
W wielu momentach autorka mnie zaskakiwała, jednak szczerze przyznam, że dość szybko domyśliłam się zakończenia powieści. Chyba nie jest najlepsza powieść tej autorki, choć wcale nie jest zła. Książkę czytałam jednym tchem, trudno mi było się od niej oderwać.

Polecam książkę wszystkim miłośnikom powieści Lisy Scottoline i Jodi Picoult. To powieść, którą powinny przeczytać wszyscy rodzice, bo każdy z nas najlepiej uczy się na błędach. Oby to nie koniecznie były błędy nasze.

Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:



Tylko dzięki miłości - Bogna Ziembicka

Trzecie spotkanie z cyklu Droga do Różan

Autor: Bogna Ziembicka
Tytuł: Tylko dzięki miłości
Cykl: Droga do Różan. Część III
Wydawnictwo: Otwarte
Stron: 400
Rok wydania: 2014
ISBN: 978-83-7515-180-0
Moja ocena: 4,5/6

Sens życia? Babcia ma rację – to życie samo. Te niekończące się zmierzchy, zapach akacji i jaśminu, granie żab, wieczorna zorza, kłusowanie na Gangesie między kopami świeżego siana i jedzenie poziomek ze śmietaną.” S.228
Bogna Ziembicka urodziła się i całe życie mieszka w Krakowie. Jest autorką poczytnego cyklu Droga do Różan. W skład cyklu wchodzą cztery powieści: Droga do Różan, Wiosna w Różanach, Tylko dzięki miłości i Bądź przy mnie.
Dwie pierwsze części czytałam już dawno temu bo w 2012 roku. Teraz udało mi się przeczytać część trzecią „Tylko dzięki miłości”. Kolejna część też już czeka na stosiku.
Pamiętam, że pierwsze dwie części bardzo mi się podobały, dlatego z przyjemnością sięgnęłam po kolejną część cyklu. Książka napisana jest w całkiem inny sposób. Są to fragmenty pamiętników dwójki bohaterów powieści Zuzanny Hulewicz i Joachima pochodzącego z Niemiec.
Akcja powieści dzieje się w okresie od lipca 1935 do sierpnia 1945.
Szesnastoletnia Zuzanna Hulewicz straciła rodziców i siostrę w wypadku samochodowym. Dziewczyną opiekuje się babcia Jadwiga. Mieszkają w Krakowie, ale każdą wolną chwilę spędzają w ukochanych Różanach. Tam mieszka Piotr ze swoją żoną Hanką i synem Stasiem. Zuzia uwielbia jeździć do tej wspaniałej posiadłości. Tam może jeździć konno na swoim rumaku Gangesie i być blisko Piotra, w którym się podkochuje od najmłodszych lat.
Babcia Jadwiga ma pochodzenie niemieckie. Losy rodziny są bardzo zawiłe. Kobiety z tej rodziny jakoś zawsze zakochiwały się w Polakach.
„[…] Hedwig, z domu hrabianka zu Lobenstein Lauda, zakochała się z wzajemnością w ponad dwadzieścia lat od niej starszym profesorze i wziętym berlińskim lekarzu – Polaku. Rodzina zgodziła się na to małżeństwo dopiero wtedy, gdy Hedwig oznajmiła, że i tak wyjdzie za niego za mąż, nawet bez błogosławieństwa rodziców. […] Gorycz mezaliansu i „wynarodowienia” nieco osłodził majątek pana młodego, którego ojciec był fabrykantem i gdzieś w Prowincji Poznańskiej produkował maszyny rolnicze.
   Żyli razem szczęśliwie, lecz krótko, gdyż profesor von Chojnovski umarł kilka miesięcy po osiemnastych urodzinach swojej jedynej córki.” s.12

Mama Zuzulki była śpiewaczką „i tak jak Hedwig dla Polaka zrezygnowała z rodzinnej willi przy Friedrichstrasse, tak jej córka porzuciła scenę dla innego polskiego lekarza – Kazimierza Hulewicza. Kobiety są zdolne do wielkich poświęceń.” s.12
Zuzanna to bardzo sympatyczna nastolatka. Jest bardzo oczytana i mądra. Bardzo dużo podróżuje. Babcia zabiera ją w różne ciekawe miejsca. Możemy przeczytać o ich wyprawach do Rzymu, wycieczce po Afryce i uczestniczeniu w Letniej Olimpiadzie w Berlinie. Dziewczyna często chodzi do kina, teatru czy do opery. Pięknie śpiewa i ma zdolności językowe.
Ma wspaniałą przyjaciółkę Wierę – żydówkę.
Życie uczuciowe dziewczyny jest bardzo ustabilizowane, kocha się w Piotrze i choć wie, że on jest żonaty i nie zwróci na nią uwagi, każdy najmniejszy gest z jego strony w jej kierunku, wywołuję lawinę motylków w brzuchu. Bo „Gdy człowiek się zakocha, inni mężczyźni, choćby najwspanialsi, nic nie znaczą” s. 240
Joachim jest Niemcem starszym od Zuzulki. To brat dawnej koleżanki bohaterki ze szkoły w Penzance. Aktualnie pracuje w Tanganice, zarządzając faktorią. Zakochuje się w Zuzannie od pierwszego wejrzenia, wejrzenia na wspólną fotografię swojej siostry i Z. O Zuzannie pisze w swoim pamiętniku „Ona ma dar czerpania przyjemności z każdej chwili. Wiele bym dał, żeby mi pozwoliła umilać sobie życie.” s.201
Czy w tym trudnym politycznie okresie uda się przekonać Joachimowi Zuzannę do siebie? Czy jednak nasza bohaterka będzie potrafiła zapomnieć o ukochanym Piotrze? Jak potoczą się losy naszych bohaterów?
O wszystkim przeczytacie w książce Bogny Ziembickiej „Tylko dzięki miłości”.
Powieść czyta się bardzo fajnie. To dopracowana pod każdym względem książka. Autorka pozwala nam poznać świat widziany oczami bohaterów w momencie kiedy tak naprawdę stają się wrogami, kiedy muszą stanąć po dwóch stronach barykady.
A przecież to młodzi ludzie, którzy chcą normalnie żyć.
Bardzo podobało mi się, że pani Bogna wplotła między tekst fragmenty wycinków gazet z tamtych lat, afisze przedstawień teatralnych i plakaty filmowe. Ciekawie się je czytało. Do tego szczegółowe opisy odwiedzanych miejsc, dużo ciekawostek o życiu w Afryce -  dla mnie przyrodnika z zamiłowania – encyklopedia nowych informacji.
Książkę urozmaicają też przepisy kulinarne. Możemy poznać m.in. przepisy na tradycyjne żydowskie potrawy, potrawy przygotowywane na święta czy tradycyjny tort krakowski. Chyba kiedyś coś wypróbuję.
Bardzo podobała mi się główna bohaterka. Trochę zwariowana, odważna, potrafiąca opiekować się bezinteresownie drugim człowiekiem. Joachima traktuje raczej bardziej jako przyjaciela, osobę z którą może porozmawiać, a raczej popisać listy, na wiele ciekawych tematów.
Naszym bohaterom przyszło żyć w bardzo trudnym okresie. Oboje wiele przeżyli by uratować siebie i swoich bliskich. Nie raz autorka opisuje nam okrucieństwa wojny nie tylko w Europie, ale również w Afryce.
„Świat jest taki, jakim go tworzymy.” S. 308
Muszę przyznać, że forma pamiętników nie bardzo mi odpowiadała. Chyba jednak wolę normalną opowieść o wydarzeniach i bohaterach, których dotyczy książka. Może dla tego bardzo powoli czytało mi się pierwszą część książki. Ale gdy sięgnięcie po tę powieść, nie odkładajcie jej po pierwszych stronach, potem będzie już znacznie lepiej.
Polecam Wam powieść, myślę, że wiele osób się nią zachwyci. Nie ma konieczności by znać poprzednie części cyklu, można ją śmiało przeczytać samodzielnie.


„Życie jest wiecznie, zmienia tylko formę” s.10

Książka przeczytana w ramach wyzwań:



Wcześniejsze recenzje tego cyklu:
http://ogrodksiazekmad.blogspot.com/2012/08/wiosna-w-rozanach-bogna-ziembicka.html
http://ogrodksiazekmad.blogspot.com/2012/05/droga-do-rozan-bogna-ziembicka.html

piątek, 19 czerwca 2015

Moralność pani Piontek - Magdalena Witkiewicz

Najnowsza książka Magdaleny Witkiewicz - powieść pełna paradoksów

Autor: Magdalena Witkiewicz
Tytuł: Moralność pani Piontek
Wydawnictwo: FILIA
Rok wydania: 2015
Stron: 296
ISBN: 978-83-7988-494-0
Moja ocena: 6/6



„Czymże jest miłość? Kiedy potem nawet nie mówi się prawdy drugiej, wydawałoby się najbliższej osobie. Miłość jest ważna, ale zakochać się można w każdym.” s.211



To nie jest moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Magdaleny Witkiewicz i na pewno nie ostatnie. „Moralność pani Piontek” to najnowsza powieść tej autorki.
Tytułowa pani Piontek to Gertruda Poniatowska z domu Piontek z zawodu lekarz laryngolog. Swojego męża Romualda poznała na studiach. Postanowiła go poderwać bo miał „królewskie” nazwisko. Państwo Poniatowscy mają dorosłego syna Augustyna również lekarza – tyle że ginekologa. Augustyn mieszka z rodzicami. Trudno mu się usamodzielnić, gdyż jego nadopiekuńcza matka kieruje jego życiem od samego początku. Wkracza nawet w jego życie uczuciowe, bo nie każda kobieta może zostać żoną jej Gutka. Pewnego dnia syn oznajmia rodzinie, że się wyprowadza. Wynajął sobie pokój z dala od rodziców, chce się wreszcie usamodzielnić.

„Bał się nieco, że jeśli nie nastąpi to ekspresowo, mamuśka zrobi wszystko, by przekonać go do pozostania. Kochał ją wprawdzie, ale całym sobą czuł, że relacje między nimi będą się układały się znacznie lepiej, gdy dzielić ich będzie kilka kilometrów. Najlepiej tyle, by nie można tam było dojść na piechotę. A tym bardziej wyskoczyć w kapciach.” s. 22

Oczywiście pani Piontek przypłaca to prawie zawałem serca i truje całymi dniami swojemu mężowi, że ma synka do domu sprowadzić.

„Gertruda była zdruzgotana. Jej jedyny, wychuchany syneczek opuszcza gniazdo rodzinne i ona, matka opiekuńcza nie będzie miała nad nim kontroli. A co gorsza nie będzie miała kontroli nad lafiryndami, które będą do niego przychodzić, czyhając na jego nazwisko i pochodzenie! Ona już wie, do czego zdolne są kobiety, by zdobyć mężczyznę! Zołzy jedne…” s. 24

Pani Piontek to nie tylko kochająca bardzo swojego synka mamusia, to również żona, która żyje według ułożonego schematu. Uwielbia szpilki i kupuje je w hurtowych ilościach na ZALANDO. Kawę pije tylko w porcelanowych filiżankach i jest szczerze przekonana, że przodkami jej rodziny jest ostatni król Polski. Czyta książki, ale wyłącznie noblistów i autorów nagrodzonych NIKE. Chcąc podkreślić ważność swojego nazwiska często używa zwrotu „mąszeri” zwracając się do swoich bliskich i znajomych. Nie dziwię się więc, że z taką harpią trudno wytrzymać. Teraz nawet jej mąż myśli o odejściu od żony. Niestety trochę się waha, a w domu sytuacja zaczyna się robić coraz bardziej nieprzyjemna.

 „Bo wiesz, mój drogi, Trudzia w gruncie rzeczy jest wrażliwa. Nie chcę, by płakała, że mąż ją opuścił. Bo wiesz, to dla kobiety rzecz straszna. Takie kobiety jak Trudzia nie są porzucane. Nigdy. – Westchnął. – Niestety.” s. 66

Może jednak pani Piontek nie jest taka zła na jaką wygląda?

„Podczas snu jej twarz wydawała się łagodna. Uśmiechnęła się przez chwilę. Romuald odpowiedział uśmiechem. Chyba ją kochał. Gdy spała, był o tym przekonany. Gdy jednak słyszał te jej piskliwe „mąszeri”, to wydawało się mu, że powinien uciekać. Romuald jednak miał klasę. Nie zostawi Gertrudy. Takich rzeczy się nie robi kobietom w tym wieku i tego rodzaju. Ale naprawdę zrobi wszystko, by to ona go zostawiła.”   s. 75

To jaka naprawdę jest pani Piontek, jaką kryje tajemnicę i czy pan Poniatowski opuści żonę dowiecie się czytając najnowszą powieść pani Magdaleny Witkiewicz.
Oprócz rodziny Poniatowskich poznamy również innych bohaterów. Cyryla „przebrzydłego”, przyjaciela Augustyna, oraz Anulę wynajmującą pokój w tym samym mieszkaniu co Augustyn.
Cyryl to okropny podrywacz. Jeszcze żadna kobieta nie zauroczyła go do tego stopnia, by został z nią na dłużej. Zawsze powtarza swoim wybrankom.

„Kochana, natury nie oszukasz – mówił. – Poligamia jest we krwi. Wszyscy ludzie mają dość podły dla romantycznych dusz mechanizm. Jest nim naturalna skłonność do poligamii.” s.256-257

Ale czy tak będzie zawsze?

Moralność pani Piontek” to świetna książka. Jest w niej dużo humoru, zabawnych sytuacji i tekstów. Oprócz tego mamy tam wątki miłosne, oraz typowe sytuacje życiowe, trudne decyzje i niespodziewane zwroty akcji. Pod zabawną sytuacją znajdziecie tutaj poważne tematy.
Autorka stworzyła wspaniałych bohaterów, którzy mają czasami niezłe charakterki. Jednak nie można powiedzieć, że stworzyła postacie nierealne, bo ludzi o podobnych charakterach spotkacie w życiu codziennym.
Powieść czyta się fantastycznie. Trudno się od niej oderwać. Autorka ciągle mnie czymś zaskakiwała. Choć szybko domyśliłam się tajemnicy pani Piontek i tak ciekawiło mnie jak wszystko się zakończy.
Książka wprawiła mnie w świetny nastrój. Polecam więc ją wszystkim czytelnikom szukającym fajnej książki na zbliżające się wakacje.

Serdecznie polecam i dziękuję autorce za wspaniałe chwile z jej nową powieścią.

Książka przeczytana w ramach wyzwań:



środa, 17 czerwca 2015

Kobiety z ulicy Grodzkiej. Hanka - Lucyna Olejniczak

KOBIETY Z ULICY GRODZKIEJ 
NOWY CYKL KSIĄŻEK AUTORSTWA LUCYNY OLEJNICZAK

Autor: Lucyna Olejniczak
Tytuł: Kobiety z ulicy Grodzkiej. Hanka
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2015
Stron: 344
ISBN: 978-83-7961-202-4
Moja ocena: 5,5/6



„Potem była Hanka, jedyna, która naprawdę przypadła mu do gustu.
Taka, jakie lubił.
Nieśmiała, wstydliwa, zlękniona, nie zdawała sobie do końca sprawy z tego, co się dzieje. Kiedy powiedziała mu o swoim kłopocie, było już za późno na bezpieczne spędzenie płodu. Nie chciał ryzykować, więc czekał na rozwiązanie, żeby potem załatwić sprawę po swojemu. Lecz tym razem coś poszło nie tak. Dziewczyna nie dość, że urodziła martwe dziecko, to i sama przy tym zmarła.
Ale wcześniej zdążyła go jeszcze przekląć. „Przeklina cię, Franciszku Bernat”.” s. 18-19

Nigdy wcześniej nie czytałam powieści pani Lucyny Olejniczak, jednak zachęcona pozytywnymi recenzjami, postanowiłam sięgnąć po jej najnowszą powieść „Kobiety z ulicy Grodzkiej. Hanka”
Moje pierwsze spotkanie z tą autorką uznaję za bardzo udane.

Akcja powieści „Kobiety z ulicy Grodzkiej. Hanka” dzieje się w XIX wiecznym Krakowie. To właśnie tam na ulicy Grodzkiej znajduję się apteka, której właścicielem jest Franciszek Bernat. Apteka prosperuje dobrze, jednak o jej właścicielu krążą w mieście niepokojące plotki.

Aptekarz jest żonaty. Jego żona Klementyna jest dobrą i piękną kobietą. Niestety nie może dać aptekarzowi upragnionego dziedzica, który przejmie po nim majątek. Franciszek szuka więc zapomnienia w ramionach innych kobiet. Najczęściej są to młode służące pracujące w jego domu. Kobiety ulegają mu gdyż jest on wyjątkowo przystojnym mężczyzną. Tak opisuje go jego żona Klementyna:
Teraz też patrzyła na niego z uczuciem. Wysoki, przystojny, ze starannie przystrzyżonym wąsem, przyciągał spojrzenia kobiet. Byłą zazdrosna, owszem, ale z drugiej strony cieszyła się, że Franciszek należy tylko do niej. Przelotne zdrady się nie liczyły – i tak zawsze wracał do niej, prawowitej małżonki.
     Szkoda tylko, że czasy miłosnych uniesień minęły już bezpowrotnie, ustępując miejsca zwykłej rutynie i mechanicznym zabiegom, mającym na celu tylko jedno: spłodzenie syna.” s.29

Klementyna bardzo pragnęła dać mężowi potomka. Jej nie koniecznie zależało jej  na tym by był to syn. Ważne by donosić ciążę do końca i by dziecko przeżyło po porodzie. Jak dotąd każda ciąża kończyła się poronieniem, albo dziecko rodziło się na tyle słabe, że zaraz umierało.

Jest rok 1890. Żona aptekarza właśnie czeka na kolejne rozwiązanie. Jednak w tym samym dniu w piwnicy domu aptekarza swoje pierwsze dziecko rodzi młodziutka 16-letnia służąca – Hanka. Wezwana do obu porodów akuszerka biega między piętrem domu a piwnicom, by pomóc obu kobietom. Obie rodzą córeczki. Niestety córeczka aptekarzowej rodzi się bardzo słaba i umiera. Kobieta wie co spotka dziecko służącej. Zostanie ono albo utopione w rzece, albo oddane do okna życia. Tak ze swoimi nieślubnymi dziećmi postępował aptekarz. Dlatego postanawia zamienić noworodki. Hanka umiera z powodu powikłań podczas porodu. Jednak tuż przed śmiercią rzuca przekleństwo na rodzinę aptekarza. Nie wie tym samym, że przeklina również własne dziecko, które teraz w tej rodzinie będzie się wychowywać.
Wiktoria okazuje się niezwykle mądrą i śliczną dziewczynką, staje się oczkiem w głowie matki. Ojciec jednak nie traktuje jej dobrze od samego początku. Trzy lata później Klementyna ponownie zachodzi w ciążę. Tym razem na świat przychodzą bliźnięta. Dwaj chłopcy Adam i Stefek. Klątwa rzucona przez Hankę zaczyna zbierać swoje żniwo.

Aptekarz już wcześniej planował się pozbyć swojej żony.
Cóż mi po takiej żonie, pomyślał ze złością. Kula u nogi, nic więcej. Żeby chociaż urodziła w końcu szczęśliwie, potem się zastanowię, co dalej. Jest słabego zdrowia, cierpi na melancholię, nie pozwolę przecież, żeby taka kobieta wychowywała mojego spadkobiercę. Trzeba będzie pomyśleć o jakimś zakładzie dla chorych na nerwy. Wystarczy opłacić odpowiednio lekarzy i nie stanie jej się żadna krzywda.” s. 46-47

Jednak los chciał inaczej. Klementyna po ciężki porodzie bliźniaków – umiera. Franciszek Bernat nie bardzo rozpacza po śmierci żony.

Ale ci, którzy go znali bliżej, wiedzieli, że ów człowiek nie potrafi płakać. Nikt jednak nawet nie przypuszczał, że ten ubrany w żałobny strój mężczyzna czuje jedynie ulgę. Od dawna miała dość żony, a teraz, kiedy już z nawiązką wypełniła swój obowiązek, mogła odejść.” s.53

Wiktoria w domu aptekarza ma bardzo ciężkie życie. Musi opiekować się młodszym rodzeństwem. Pomagać w domu. Wkrótce w domu pojawia się nowa żona aptekarza, która wręcz nienawidzi jego dzieci.

Wszystkim żal było dziewczyny, wiedzieli, że zły humor ojca na niej odbija się najbardziej. Aptekarz winił ją za wszelkie nieszczęścia w domu. Za swoje kłopoty z żoną, która zaczęła się źle czuć, mając tuż obok prawdziwą piękność, na jaką wyrastała Wiktoria. Za złe zachowanie Adama i nieporadność Stefanka, uważał bowiem, że dziewczyna za bardzo rozpieściła młodszych braci, dlatego nie mógł sobie teraz poradzić z synami.” s.82

To dopiero początek smutnego życia Wiktorii. Co się wydarzy dalej? Jak potoczą się dalsze losy rodziny z ulicy Grodzkiej? Czy uda się odwrócić klątwę Hanki? Koniecznie przeczytajcie, bo naprawdę warto.

Kobiety z ulicy Grodzkiej. Hanka” to książka która wciąga czytelnika od pierwszych stron. Powieść czyta się rewelacyjnie, trudno się od niej oderwać, trzymała mnie w napięciu do ostatnich stron.

To wspaniała książka opowiadająca losy rodziny Bernat na której ciąży klątwa rzucona przez Hankę. Autorka we wspaniały sposób opisuje nam młodzieńczy okres życia, wspaniałej kobiety jaką jest Wiktoria. To pracowita i bardzo dobra dziewczyna. W niczym nie przypomina swojego okrutnego ojca z którym nie potrafi odnaleźć wspólnego języka aż do jego śmierci.

Znów poczuła niechęć do tego surowego i oschłego człowieka, do którego tak trudno było jej się zbliżyć przez całe dotychczasowe życie.” s. 165

To jak spotkanie ognia i wody. Dwa całkiem różne charaktery, różne sposoby myślenia i postępowania. Ojciec – tyran, nie dbający o własną rodzinę, majątek i dobre imię. Oraz córka, która znając występki ojca pozostaje przy nim aż do ostatnich chwil jego życia. Dziewczyna która potrafi pomóc innym, prawdziwie kochać i dążyć do spełnienia swoich marzeń.

Pani Lucyna Olejniczak w swojej powieści udowadnia nam, że dobro nagradza się dobrem, a złe uczynki muszą zostać pomszczone. Staje się tak prędzej czy później. Nawet na dobre chwile przychodzi nam czasem długo poczekać i wiele wycierpieć nim nadejdą. To również książka o umiejętności wybaczania drugiemu człowiekowi, o rozczarowaniu jakie może przynieść życie i wspaniałej miłości. Bo wśród zła i występku, rodzi się też piękne uczucie jakim jest miłość.

Książka kończy się w tak zaskakującym momencie życia Wiktorii, że aż się chce sięgnąć już po kontynuację powieści. W kolejnej książce z cyklu poznamy dalsze losy Wiktorii, a ja nie mogę się już jej doczekać.
Wszyscy, którzy lubią czytać sagi, powinni sięgnąć po najnowszą powieść Lucyny Olejniczak „Kobiety z ulicy Grodzkiej. Hanka” Serdecznie polecam, myślę, że nie będziecie żałować, że ją przeczytaliście.

Ja osobiście nie żałuję i czekam z niecierpliwością na kontynuację. Jestem zafascynowana powieścią i bardzo pokochałam Wiktorię, ciekawią mnie jej dalsze losy i to czy dalej klątwa Hanki będzie zbierać swoje żniwa w kolejnych pokoleniach.
Serdecznie polecam.

Książka przeczytana w ramach wyzwań:



piątek, 5 czerwca 2015

MALOWNICZE. TAJEMNICA BZÓW. - Magdalena Kordel


MIŁOŚĆ I TAJEMNICA UKRYTE W ZAPACHU BZÓW


Autor: Magdalena Kordel
Tytuł: Malownicze. Tajemnica bzów
Cykl: Malownicze cz. III
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2015
Stron: 399
ISBN: 978-83-240-3400-0
Moja ocena: 5,5/6


„Przez moment wędrowała jeszcze przez zalane słońcem alejki, a potem przysiadła na ukrytej na uboczu ławce. Tuż nad nią zwisał fioletowy bez. Zewsząd otoczyły ją oszałamiające zapachy: sosnowa żywiczna świeżość mieszała się ze słodyczą akacji i zniewalającym aromatem bzu. Ojciec pewnie przyniesie dzisiaj do domu bukiety. Dla rodziców bez to szczególny kwiat.” s.226

Pokochałam mieszkańców małej miejscowości Malownicze, dlatego z wielką niecierpliwością czekałam na premierę trzeciej części cyklu – „Malownicze. Tajemnica bzów”.
Tym razem główną bohaterką powieści jest Leontyna, właścicielka małego sklepiku ze starociami o nazwie Kuferek. Ci, którzy czytali poprzednie części cyklu Malownicze na pewno dobrze pamiętają starszą panią, która potrafiła wyczuć do kogo powinny trafić przedmioty z jej sklepu. Ona też dużo pomogła Madeleine i teraz jest jej najlepszą przyjaciółką. Madzia staje się też powierniczką historii życia Leontyny czy raczej Zosi, bo takie początkowo nosiła imię kobieta. Dzięki opowieściom Leontyny poznajemy jej życie od roku 1914. Autorka przenosi nas w okolice Krakowa, do Lwowa a tuż przed wybuchem II wojny światowej do Warszawy.
Najbardziej podobały mi się wspomnienia Zosi gdy przyjeżdżała do leśniczówki swoich dziadków> Konstatnty – Kot – był leśniczym, dlatego często zabierał wnuczkę do lasu, tam też nauczył ją posługiwać się bronią, co potem w życiu bardzo jej się przydało. Babcia Aniela zaś był troskliwą matką i babcią, dbała o wszystkich członków swojej rodziny. Leśniczówka ta kryła też pewną tajemnicę, ale tego już Wam nie zdradzę.
Takim bohaterem książki jest pierścień z kwiatem bzu, przekazywany z pokolenia na pokolenie najstarszej córce, a gdy nie ma w rodzinie dziewcząt to żonie najstarszego syna. Pierścień ten zapewnia szczęście swojej właścicielce, ale nie do każdej osoby chce trafić.
Ostatnią właścicielką pierścienia jest Leontyna, gdy przez przypadek pamiątka rodzinna zsuwa się z palca właścicielki w księgarni Madeleine wracają wspomnienia. Leontyna uświadamia sobie właśnie swoją samotność i rozpoczyna swoją wspomnianą wcześniej opowieść pięknych ale i czasami smutnych chwilach swojego życia. Te opowieści chwytają za serce, czasami wymuszają łzy, czasami śmiech. Wraz z bohaterką możemy się więc śmiać, ale także poznawać koszmar II wojny światowej.
Nim sięgnęłam po książkę, nie czytałam opisu książki. Chciałam, by opisana historia była dla mnie niespodzianką. I rzeczywiście była. Spodziewałam się raczej opisu co tam się dzieje w domu u Madeleine, jakie przygody mają jej adoptowane dzieci – a jest ich już trójka, jak ułożyło się życie bohaterki poprzednich części. A tutaj cudowna niespodzianka. Autorka pozwoliła nam poznać ciekawe życie innej mieszkanki Malowniczego.

Książkę czytało mi się wspaniale, nie potrafiłam się od niej oderwać. Z każdą przeczytaną stroną coraz bardziej chciałam wiedzieć co dalej. Co za tajemniczy mężczyzna pojawia się w miasteczku, kim jest dla Leontyny i dlaczego tak bardzo boi się z nią porozmawiać?
„Tajemnica bzów” to cudowna opowieść przepełniona zapachem bzów. Opowieść o samotności, rodzinnych więzach, prawdziwej miłości. Opowieść przepełniona magią. Czytając książkę miałam wrażenie jakby to mi właśnie Leontyna opowiadała o swoim życiu, jakbym to ja właśnie była powierniczką historii jej życia. Podziwiałam jej spontaniczność, poczucie humoru i wielką odwagę. Chciałabym choć trochę być do niej podobna.

Polecam „Malownicze. Tajemnice bzów.” Nie tylko osobom, które poznały już mieszkańców tej pięknej miejscowości. Książkę można czytać całkowicie oddzielnie, nie treści pozostałych książek cyklu.


Pokochałam autorkę i wiem, że zawsze z przyjemnością będę sięgać po jej książki.

Książka przeczytana w ramach wyzwań: