niedziela, 28 listopada 2010

Miłość - Hanne Orstavik

Tytuł: Miłość
Autor: Hanne Orstavik
Wydawnictwo: Smak Słowa
Seria wydawnicza: Seria z przyprawami
Stron: 119
Moja ocena: 4,5/6

Ostatnio brakuje mi czasu. Stosy wspaniałych książek czekają na przeczytanie. Przeczytane czekają na recenzję na blogu. Cóż chciałam studiować - teraz mam. Chętnie wzięłabym parę dni wolnego i zaszyła się w ciepłym kąciku z dala od wszystkich. Zabrałabym tylko parę książek i laptopa. Niestety takie marzenia się nie spełniają.

Ale wracam do rzeczywistości.

Pierwszą książką z "Serii z przyprawami" którą przeczytałam była powieść "Smak dżemu i masła orzechowego". Urzekła mnie ta powieść i postanowiłam sięgnąć po inne książki z tej serii. Długo nie mogłam nic trafić w bibliotece, a na zakup jakoś nie było mnie stać. W końcu się udało.
Kolejną książką z tej serii jest "Miłość" norweskiej pisarki Hanne Orstavik. Gdy wzięłam powieść do ręki, pomyślałam - ta książeczka ma lekko ponad 100 stron, więc szybko ją przeczytam. Nic bardziej mylnego. Sposób w jaki została napisana "Miłość" powodował, że często wracałam do tekstu wyżej, czytałam fragmenty książki ponownie.
Powieść Hanne Orstavik opowiada o małym chłopcu Jonie i jego matce Vibeke. Vibeke rozstała się ze swoim mężem i przeprowadziła wraz z synem do małej miejscowości na północy Norwegii. Bohaterów poznajemy w przeddzień 9 urodzin chłopca. Jonie nie chce przeszkadzać matce w przygotowaniach do jego urodzin, postanawia więc wyjść z domu, by Vibeke spokojnie mogła upiec tort i zrobić zakupy. Spaceruje po miasteczku. Na ulicy spotyka dwie dziewczynki ślizgające się na lodzie. Zapraszają go do wspólnej zabawy, a potem jedna z nich zaprasza go do swojego domu. tutaj przekonujemy się jak bardzo Jonowi brakuje prawdziwej rodziny, jak potrzebuje miłości i ciepła rodzinnego, jak bardzo czuje się odtrącony przez matkę.
Co w tym czasie robi jego matka? Na pewno nie myśli o urodzinach chłopca. Postanawia oddać pożyczone książki do biblioteki, myśli o swoich sukcesach w pracy i o tym by zaprosić współpracowników na imprezę do swojego domu. Odwiedza też wesołe miasteczko, które właśnie przyjechało do miasta, gdzie spotyka mężczyznę o imieniu Tom. Pracuje on przy obsłudze jednej z karuzel. Zaprasza on Vibeke do swojej przyczepy potem razem wyjeżdżają poza miasto.
Zachowanie kobiety bardzo mnie zaskakuje. Nie potrafię zrozumieć po co wychowuje ona syna z którym nic ją nie łączy, którego nie potrafi kochać, o którym w ogóle nie myśli. Jej myśli skupiają się tylko wokół własnych potrzeb - nowej miłości, mężczyźnie, lekturze książki czy akceptacji przez współpracowników. Jak można nie zainteresować się, co robi właśnie moje dziecko? Czy jest w domu, czy nie? Pora przecież jest już bardzo późna. Ona też jest bardzo samotna. Ucieczki od codzienności szuka w lekturze książek, których czyta bardzo dużo.
Powieść "Miłość" pokazuje nam więc dwoje ludzi których wiąże wieź rodzinna, ale tej więzi nie widać w życiu. Oboje mieszkają razem, ale jakby obok siebie. Oboje czują się samotni. Oboje szukają miłości.
Tak jak pisałam wcześniej, książka wymagała ode mnie czytania w skupieniu, gdyż historia opowiadana jest na przemian z punktu widzenia raz Vibeke, raz Jona - a w tekście nie ma wyraźnego przejścia między obydwoma opisami. Do tego język jakim posługuje się pisarka, bardzo odzwierciedla klimat Norwegii - zimny, wietrzny - wręcz wyczuwa się ten chłód w słowach bohaterów. Powoli rozbudowywana historia coraz bardziej przekonuje nas do tego, że ta opowieść nie może skończyć się dobrze. Czy tak jest? -  przekonajcie się. Lektura powieści pozostawiła we mnie pewne emocje i przemyślenia. Pozostanie w moje pamięci naprawdę długo. Polecam.

niedziela, 21 listopada 2010

Samozwańczy Mikołaj

Oto kolejne Mikołajkowe prace:

zakładka w tonacji zieleni
 zakładka biało-czarna z Kitty
zakładka "Morska przygoda"
zakładka z ważką - tonacja pomarańczowo-żółta
zakładka z winoroślą - stare złoto.
Wymagała najwięcej pracy, gdyż każdy element był przecierany, by zabić "kiczowaty" złoty kolor no i dopasować ją kolorystycznie do rączki.

Proszę o kontakt na maila: Mooly, Baliannę, Vampire_Slayer, Samash, Sowę Blogową i Kaś. Do Was oraz do Varia i beatrix73 z którymi się już skontaktowałam trafią pierwsze Mikołajkowe prezenty.
książkowo - też proszę o podanie adresu, zrobiłam dla Ciebie kolczyki.

Zakładka - wyniki losowania

Witam wszystkich zainteresowanych wynikami losowania.
Przepraszam za opóźnienie, ale musiałam podładować baterie w aparacie. Oczywiście zawsze jak jest potrzebny to okazuje się, że właśnie wysiadły w nim akumulatorki.

Oto etapy losowania:

1. Wypisanie nicków uczestników losowania
2. Poskładanie kartek i umieszczenie ich w maszynie losującej.
3. Maszyna losująca poszła w ruch, rączka mojego synka wybrała zwyciężczynie.
4. Szczęśliwą posiadaczką nowej zakładki została Prowincjonalna nauczycielka.
Serdecznie gratuluję.
Zwyciężczynię proszę o kontakt na maila madzia28op@interia.pl

Pozostali uczestnicy - nie bądźcie smutni!!!
Mikołaj przyszykował dla Was małe upominki, a już wkrótce nowe losowanie.

środa, 17 listopada 2010

Zakładka - LOSOWANIE

Z okazji 500 odsłon mojego bloga zapraszam do udziału w losowaniu zakładki mojego wykonania. Na zgłoszenia czekam do niedzieli 21 listopada - godzina 15. Wynik opublikuję ok godz 19.00. Powodzenia !!!

Zakładka z duszkiem





Przy okazji pochwalę się swoimi nowymi pracami.










Kolczyki z kwiatkami - zielone. Prezent Mikołajkowy dla Kalio.





Do kompletu naszyjnik obroża z wisiorkiem


 Kolczyki ze słoneczkami, wersja niebieska.

wersja brązowa


Koła w fioletach


Fioletowe talarki


Różowe zeberki
Fioletowe ze złotem


Fioletowe ze złotem

Brązowe kuleczki - długie

Różowe kulki

Różowe kostki
Fioletowe z kamieniem

Niebieskie dyski

Z listkami

Naszyjnik obręcz - zawieszka elf

Zdjęcia trochę rozjaśnione, bo robione były z lampą błyskową. W przyszłym tygodniu kolejna seria zdjęć.

niedziela, 14 listopada 2010

Kryształowy anioł - Katarzyna Grochola

Autor: Katarzyna Grochola
Tytuł: Kryształowy anioł
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2009
Moja ocena: 5/6

Tekst recenzji przekopiowany z mojego starego bloga.

30 lipiec 2010

Bohaterką powieści Katarzyny Grocholi pt Kryształowy anioł jest Sara. Poznajemy ją przeddzień jej ślubu z Konradem. Gdy okazuje się, że pomyliła pudełka z butami (ma czarne buty swojej druhny) postanawia pójść je wymienić do swojej przyjaciółki (druhny) Grażyny. Zastaje Grażę w łóżku z jej przyszłym (niedoszłym) mężem. Tak kończy się jej długa przyjaźń z Grażyną i narzeczeństwo z Konradem. Sara mieszka z rodzicami, swoją kuzynką Ideną i pieskiem Krótkim w Poznaniu. Początkowo nie może się pogodzić ze zdradą, jednak wkrótce poznaje Jacka. Pobierają się. Sara początkowo marzy o karierze aktorskiej, zdaje pierwszy egzamin, jednak ma wrażenie, że nie zrobiła wrażenia na Komisji egzaminacyjnej i nawet nie sprawdza wyniku. Była trzecia, ale ponieważ nie przyszła na kolejny etap egzaminu wstępnego, nie zostaje przyjęta do szkoły aktorskiej. Kolejne jej dwa marzenia (już po ślubie z Jackiem) to:
1. Praca w radio
2. Dziecko
Jeśli chodzi o pierwsze marzenie to nie bardzo się nadaje do prowadzenia swojej audycji radiowej, bo ma wadę wymowy (w czasie zdenerwowania nie wymawia r tylko d), a co do drugiego Jacek nie bardzo chce mieć dziecko, jeszcze nie teraz - najpierw kariera zawodowa, bo firma się rozkręca i wkrótce przeprowadzają się do Warszawy.
W Warszawie Sara czuje się samotna, daleko od swojej kuzynki Ideny i jej synka, Jacek ciągle w pracy, rodzice mimo, że też mieszkają w Warszawie spotykają się z nią rzadko. Jedyną jej przyjaciółką jest Magda - sąsiadka 3 piętra niżej. Wkrótce Idena załatwia Sarze pracę w radiu. Na razie podaje kawę i odbiera rzadko dzwoniący telefon. Gdy ma nocne dyżury w pustym studiu rozmawia z "makrofonem" (mikrofon). Nie wie, że jej rozmowy są emitowane w radio.
Małżeństwo jej nie układa się najlepiej. Jej mąż długo pracuje, często wyjeżdża i nie sypia już z Sarą. Nie wie ona, że Jacek ją zdradza. Problemy przeżywają też rodzice Sary, jej matka poznała innego mężczyznę i zakochała się, rodzice się rozwiedli, ale nie wiedzą jak to powiedzieć córkom, przed nimi ciągle udają małżeństwo.
W książce poznamy też inne nie udane związki: sąsiadka i przyjaciółka bohaterki rozstaje się po 8 latach ze swoim chłopakiem z którym żyła na kocią łapę; związek terapeuty Juliusza z młodszą o 20 lat Gajką. Wiele tutaj problemów dnia codziennego - wiele poruszanych wątków.
Bo teraz takie czasy, wiele jest rozwodów, wiele małżeństw się rozchodzi bo się zdradzali. Małżonkowie oszukują się a to prowadzi do dramatów w których nie rzadko cierpią też dzieci.
Co do bohaterki to 30-letnia Sara wydaje mi się trochę ciapowata, nieśmiała, mało asertywna, szybko się zniechęca, a przecież to wykształcona dziewczyna, lecz bardzo wrażliwa. Zmiana w jej zachowaniu następuję dopiero gdy dziewczyna dostaje nagrodę dziennikarską i to pozwala jej trochę w siebie uwierzyć.
Powieść nie zachwyciła mnie aż tak bardzo, chyba nadal będę fanką Judyty innej bohaterki z książek Katarzyny Grocholi. Choć samą autorkę cenię za spostrzegawczość dnia codziennego, za to, że pisze powieści o zwykłych ludziach dla zwykłych ludzi.
Katarzyna Grochola napisała już scenariusz na podstawie powieści Kryształowy anioł, więc pewnie wkrótce zobaczymy film pod tym tytułem.

I jeszcze link reklamowy: http://www.youtube.com/watch?v=vZ81iuVHwJo

Zielone drzwi - Katarzyna Grochola

Autor: Katarzyna Grochola
Tytuł: Zielone drzwi
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2010
Stron: 407
Moja ocena: 5,5/6

W każdym momencie i na każdym rogu czyha coś, co może zaowocować pięknem, niespodzianką, przygodą, miłością, radością..

Katarzyna Grochola należy do jednych z moich ulubionych autorek. Z wielką przyjemnością sięgnęłam po jej autobiograficzną powieść "Zielone drzwi". Już dawno tak się nie śmiałam, już dawno nie uroniłam tyle łez, co przy lekturze tej książki. Wielu z nas wydaje się, że sławni ludzie mieli po prostu dużo szczęścia, dobre "plecy" i tak łatwo udało im się zrobić karierę, jednak czytając o życiu tej tak popularnej ostatnio pisarki polskiej dowiemy się, że do końca tak nie jest. To co przeżyła autorka ja osobiście przeżyć bym nie chciała. Już od młodych lata Pani Kasia wiedziała, że chce zostać pisarką, ale aby zostać pisarką najpierw  trzeba być lekarzem.(tak sobie to wymyśliła) Rozpoczęła wszelkie starania by spełnić cel stawiany sobie w życiu. Poszła do liceum o profilu humanistycznym, zdawała maturę z chemii i fizyki, by na końcu zostać salową w szpitalu. Tam spotkała się z "prawdziwym życiem". Ciężka praca polegająca na sprzątaniu sal, myciu ubikacji ale również myciu, rozbieraniu i przygotowaniu zmarłych do kostnicy na pewno zostawiło jakiś ślad w psychice młodej kobiety. Parę lat później autorka sama była pacjentką szpitala - zachorowała na raka. Znowu spotkała się ze śmiercią, teraz sama walczyła o życie. Na pewno pomogło jej w tym pozytywne myślenie, nie poddała się, a było to trudno gdy widzi się jak inni z którymi jeszcze przed chwilą leżało się na jednej sali - giną w oczach, umierają. Myślę, że każdy z nas spotkał się w swoim życiu z osobą chorą na raka. Ja osobiście też miałam takie doświadczenia. Moja mama pokonała chorobę, ale wiem jak psychicznie była zdołowana, jak bardzo przeżywała swoją walkę z rakiem. Mimo, że od operacji minęło już 10 lat, nadal gdy ją coś zaboli mówi "że to rak ją zżera" . Wiem jak ważne jest wówczas pozytywne nastawienie do życia, jak to pomaga; jak pomaga bliskość kochanych osób. Ale mi wówczas było tak trudno jej pomóc, bo sama widziałam na przykładzie mojej uczennicy, że z rakiem nie zawsze można wygrać. Serce łkało, gdy widziałam jak tak niespełna 11 letnia wtedy Oleńka niknie w oczach, jak rak krwi niszczy jej organizm. Choć znalazł się dawca szpiku, Ola niestety opuściła nas na zawsze. Staram się pamiętać ją jako uśmiechniętą, pełną życia dziewczynkę, taką jak poznałam ją gdy zaczęłam ją uczyć w klasie 4. Lektura "Zielonych drzwi" sprawiła, że wróciłam myślami do ciężkich dla mnie dni, zmusiła do refleksji nad własnym życiem. Przypomniała o słowach "że ludzie szybką odchodzą". Ale nie tylko smutne chwile wspominałam. Czytając o szkolnych latach autorki sama wspominałam naszą klasę, swoich nauczycieli i wykładowców i numery jakie my im robiliśmy swoim wykładowcom. 
 Książkę warto przeczytać. Nawet jeśli nie zna się twórczości tej autorki, można odnaleźć w niej wiele mądrych stwierdzeń, wskazówek jak żyć. Autorka napisała, że życie samo pisze wspaniałe, najbardziej zaskakujące scenariusze na podstawie których powstają powieści Katarzyny Grocholi, może lektura tej książki zachęci Was do sięgnięcia po jej dzieła. Może zechcecie w jej powieściach odnaleźć szczegóły z prywatnego życia autorki.
Powód dla którego autorka napisała książkę uważam za warty przytoczenia. "Chciałam przypomnieć sobie rzeczy dobre, które mnie spotkały w życiu". Więc sięgnijcie po tą książkę, by przypomnieć sobie takie dobre chwile w Waszym życiu, bo co złe pamięta się zawsze a to co dobre często ulatuje z naszej pamięci. Starajmy się odnajdywać w ludziach dobre cechy a o tych złych starajmy się nie pamiętać. I jeszcze taki jeden cytat mi się tutaj nasunął: "Obiecałam sobie nigdy, ale to nigdy nie oceniać ludzi. Bo nigdy nie wiemy, co się kryje pod pozorami ludzkich motywacji i zachowań. Nie wiemy po prostu nic o drugim człowieku..." s. 215
Tak często oceniamy ludzi po pozorach - może warto to zmienić. Zastanowić się nad tym jak nas postrzegają inni. Gdy każdy z nas choć troszkę się zmieni na pewno będzie nam się żyć lepiej.
Taka jeszcze jedna mam nadzieję ostatni na dziś refleksja. Autorka w swojej biograficznej książce udowodniła nam również, że marzenia się spełniają. Warto więc tak żyć, by nasze marzenia się spełniły, by mieć zawsze obok siebie bliskich, prawdziwych przyjaciół, którzy pomogą nam w trudnych chwilach i dążeniach do spełnienia celów stawianych sobie w życiu.


NIECH SPEŁNIĄ SIĘ WASZE WSZYSTKIE MARZENIA !!!





Postanowiłam sobie, że jeszcze raz wrócę do książek tej autorki by odnaleźć w nich szczegóły z życia autorki. Takie moje małe wyzwanie czytelnicze.

piątek, 12 listopada 2010

Podsumowanie ankiety

Dzisiaj zakończyła się ankieta wstawiona na moim blogu. Cieszyła się ona dużym zainteresowaniem. Na pytanie Jaką nowość/zapowiedź chciałabyś/chciałbyś przeczytać? odpowiedziało 12 osób.

Oto wyniki

3 osoby chciałby przeczytać:

Wciąż o Tobie Śnię - Flagg Fannie
Książę Mgły - Zafon Carlos Ruiz

2 osoby chciałyby przeczytać:
Lustrzane odbicie - Niffenegger Audrey
Mechaniczny anioł - Clare Cassandra
Drugie spojrzenie - Jodi Picoult

1 osoba chciałaby przeczytać:
Rudowłosa - Wells Jaye

Dziękuję za udział w ankiecie i zapraszam ponownie. W tym miesiącu proszę Was o pomoc w wyborze lektury na najbliższy tydzień.

Bardzo miło było sprawdzić wczoraj licznik odwiedzin. Na moją blogową stronę weszło wczoraj 155 osób. Dziękuję wszystkim, a szczególnie Kalio - to z jej blogu najczęściej trafialiście do mnie.

Zapraszam ponownie !!!

czwartek, 11 listopada 2010

Mała reklama

Joasia (Kalio) zrobiła mi małą reklamę. Lubię robić różne rzeczy z koralików. Gdy miałam więcej czasu, było tych wyrobów więcej. Ostatnio mniej, raczej przy okazji jako prezenty dla bliskich i znajomych. To co udało mi się zrobić w ostatnim czasie przedstawiam na fotkach.













Zakładka z delfinkiem, troszkę skromniejsza w ilość koralików, ale sama zakładka metalowa jest bogata i była by to lekka przesada.










Tak wygląda w książce, którą aktualnie czytam. (Fatalna jakość zdjęcia)












Kolczyki i zawieszka z delfinkami

















Kolczyki z kwiatuszkami

















Kolczyki długie



Obiecuję wykorzystać długi weekend i zrobić coś specjalnie dla Was. Jeśli coś się Wam podoba piszcie. Zrobię paru osobą małe prezenty na zbliżającego się Mikołaja. (Określcie tylko co chcecie i jakie kolory).
Oprócz kolczyków, robię też naszyjniki, zawieszki do komórki. Zapraszam.

wtorek, 9 listopada 2010

Dobranoc, słonko - Heidi Hassenmüller

Tytuł: Dobranoc, słonko
Autor: Heidi Hassenmüller
Wydawnictwo: Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Rok wydania: 2004
Stron: 122
Moja ocena: 5,5/6

Książka "Dobranoc, słonko" porusza bardzo bolesny i trudny temat - problem molestowania seksualnego. Bohaterką powieści jest Gabi. Akcja powieści toczy się zaraz po II wojnie światowej w Niemczech. Ojciec Gabi zginął podczas walk w Berlinie. Pewnego dnia do mieszkania dziewczynki przychodzi przyjaciel ojca i tak już zostaje. Wkrótce zostaje ojczymem Gabi i jej brata. To ojczym od najmłodszych lat wykorzystuje seksualnie bohaterkę. Ona początkowo nie zdaje sobie sprawy, że ten "zły dotyk" nie powinien w ogóle mieć miejsca. Do tego straszona przez ojczyma dziewczynka nic nie mówi swojej matce, przyjaciółce ani lekarzowi rodzinnemu. Z czasem jednak dociera do Gabi, że to co robi mężczyzna jest złe. Postanawia się zbuntować, jednak przypłaca to pobiciem przez ojczyma.  Za wszystko musi płacić zbliżeniem z nim, nie ważne czy jest to zakup nowych tenisówek na w-f czy możliwość uczęszczania na zajęcia tenisa stołowego. Dziewczynka staje się nerwowa, by unikać kontaktów z ojczymem ucieka z domu a nawet próbuje popełnić samobójstwo.
Nikt nie pomógł Gabi, matka nic nie zauważa, a może nie chce zauważyć, lekarz rodzinny jakoś nie potrafi skojarzyć wielu faktów i wierzy, że rozległe obrażenia po pobiciu powstały na skutek upadku ze schodów. Wychowawczyni też nie widzi nic dziwnego w nerwowych zachowaniach dziewczynki. 
Autorka napisała tę książkę, by wskazać drogę postępowania innym dzieciom molestowanym przez rodzinę, by nie bały się o tym problemie mówić głośno, by szukały pomocy. Traumatyczne przeżycia z dzieciństwa przenoszą się przecież na zachowania tych dzieci gdy już dorosną.
Książka wstrząsająca i bardzo smutna. Czyta się ją bardzo szybko, ale zostaje w pamięci. Najbardziej uderzyło mnie to, że ojczym pozostał bezkarny za swoje czyny, a matka nie uwierzyła w oskarżenia córki i się od niej odsunęła. A może czuła się winna, tylko nie potrafiła się przyznać do winy? 
Zdecydowanie polecam tę książkę, zwłaszcza młodym ludziom. Może warto dodać ją do lektur obowiązkowych np. w gimnazjum.
Ciekawią mnie dalsze losy Gabi. Jak w przyszłości poradziła sobie z traumą z dzieciństwa. Wiem, że autorka napisała dalszy ciąg książki opisujący życie bohaterki jako dorosłej kobiety. Nie wiem tylko, czy wydana została w Polsce.

piątek, 5 listopada 2010

Nadzieja umiera ostatnia. Wyprawa w przeszłość - Halina Birenbaum

Tytuł: Nadzieja umiera ostatnia. Wyprawa w przeszłość.
Autor: Halina Birenbaum
Wydawnictwo: Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau
Rok wydania: 2009
Stron: 276
Moja ocena: 6/6

Na temat holocaustu napisano już wiele książek. Za każdym razem kiedy sięgam po powieść opisującą okupację i zagładę Żydów, życie ludzi w czasie II wony światowej, mam łzy w oczach. Tym razem było podobnie.
"Nadzieja umiera ostatnia" to opowieść o młodej dziewczynie z pochodzenia Żydówce. Gdy wybuchła wojna miła niespełna 10 lat. Okrucieństwo holocaustu zabrało jej dzieciństwo i praktycznie całą rodzinę. Cudem ocalała z komory gazowe na Majdanku, oraz podczas selekcji w Oświęcimiu. To co przeszła jako młoda dziewczyna zostało opisane z wielkim autentyzmem, bez żadnych upiększeń, szczerze. Lektura dostarczyła mi wielu wrażeń, emocji, wzruszeń - wstrząsnęła mną.
 Sposób w jaki autorka opisuje swoje przeżycie, odczucia sprawiło, że czułam się tak jakbym tam była obok niej, razem z nią odczuwałam ból, strach i płakałam po utracie bliskich. Uważam, że książka powinna być lekturą obowiązkową. Oby nigdy nikt, nikomu więcej nie zgotował takiego losu.

Nie będę się rozpisywać na temat książki. Bardzo trudno mi przekazać odczucia po lekturze tej wstrząsającej biografii. Niech do lektury przekonają Was słowa samej autorki.
http://www.zwoje-scrolls.com/zwoje42/text11p.htm

środa, 3 listopada 2010

Superbaba - Hera Lind

Tytuł: Superbaba
Autor: Hera Lind
Wydawnictwo: CIBET
Rok wydania: 1997
Stron: 475
Moja ocena: 5/6

Z dużym zaciekawieniem sięgnęłam po książkę Hery Lind - Superbaba. Już sam tytuł był bardzo intrygujący. Hera Lind jest ostatnio jedną z najpopularniejszych autorek w Niemczech. Uznawana jest ona za przedstawicielkę popfeminizmu. Jej bohaterki przeciwstawiają się feminizmowi, mówią " po prostu zrób to", realizują się zawodowo, osiągają sukcesy i z wszystkim dają sobie radę. Taka jest Franziska -  bohaterka Superbaby.
Franziska jest aktorką jednak nie pracuje zawodowo. Zajmuje się wychowaniem dwóch synów (2 i 4 latka), prowadzi dom i żyje w cieniu swojego słynnego męża - reżysera serialowego - Wilhelma Grosskoettera. Mąż całymi miesiącami przebywa na Karaibach, gdzie kręci kolejne odcinki popularnego serialu. Aby ukryć dochody mąż zleca żonie zakup nowego domu. Franziska umawia się z agentem nieruchomości, a przed spotkaniem postanawia pójść do fryzjera. Tam spotyka starszą kobietę z którą wdaje się w rozmowę. Gdy opowiada jej o tym, że planuje kupić dom w tej dzielnicy, kobieta proponuje Franzisce spotkanie ze swoim synem - adwokatem specjalizującym się w rozwodach i agentem nieruchomości w jednym. Franziska zgadza się i już wkrótce spotyka się z Enno w jego kancelarii. Enno przekonany, że kobieta przyszła do niego w sprawie rozwodu, przygotowuje pozew  i wysyła go na Karaiby faksem, by było szybciej. Franziska przekonana jest, że adwokat przygotowuje dokumenty ważne przy zakupie domu i odpowiada na wszystkie pytania Enno. Gdy wyjaśnia się nieporozumienie, bohaterka postanawia nie wycofywać pozwu o rozwód. To nieporozumienie pomogło jej podjąć decyzję o dalszym swoim życiu. Chciała być wolna i niezależna.
Enno bardzo zbliżył się z Franziską, dużo jej pomaga - nie tylko w sprawach prawnych. Pomaga jej kupić wymarzony dom na przeciwko domu jego matki (i jego), wspólnie wybierają meble a mężczyzna - miłośnik nowej technologii - wyposaża go w coraz to nowsze nowinki techniki, mające bohaterce ułatwić życie.
Matka Enno zajmuje się chłopcami, gdy jest taka potrzeba i bardzo się zbliża do dzieci. Sama marzy o wnukach, ale jej syn wciąż jest kawalerem. Traktuje więc Franziskę jak przyszłą synową.
Franziska przygotowuje materiały do sprawy rozwodowej dla swojego adwokata. Przelewa na papier swoje frustracje małżeńskie. Między innymi opisuje romans męża z aktorką podczas kręcenia serialu w dalekiej Rosji. W sumie tych notatek było ok 300 stron. Wszystko przeczytała Alma - matka Enno. Uznała ona, że to wspaniały temat na książkę i rękopis wysłała do wydawnictwa "Kobieta z fantazją". Wkrótce wydawnictwo zgadza się na opublikowanie książki. "Szczęśliwa niezamężna" Franki Zis szybko staje się bestsellerem. Prawo do jej ekranizacji kupuję Wilhelm - nie spodziewa się, że autorką książki jest jego żona z którą jest w separacji i że ekranizować będzie własne życie.
W życiu Franziski też następują duże zmiany: stać ją by zatrudnić opiekunkę do dzieci i pomoc domową w jednym, często jeździ na spotkania z czytelnikami, zapraszana jest do programów telewizyjnych. Do tego w jej życiu pojawiają się mężczyźni wyraźnie nią zainteresowani. Z jednej strony Enno, który nadal się o nią troszczy i usiłuje nauczyć obsługi skomplikowanych (wg niej) urządzeń, jak faks czy telefon komórkowy. Z drugiej strony jest to redaktor wydawnictwa jej książki - dawna miłość z czasów młodzieńczych. No i na koniec Papaja - śpiewający autor ulubionych książek jej synów. Do tego razem z mężem musi napisać scenariusz do filmu na podstawie swojej książki. Każdy z mężczyzn walczy o jej względy, lecz ona chce być wolna.
"Ja SAMA decyduję o SOBIE.
Nie chcę się znowu stać piłeczką w grach, jakie staczają ze sobą próżni mężczyźni.
Musiałam osiągnąć wiek trzydziestu czterech lat, by zdobyć wolność! Teraz pozostanę wolna.
Ślubuję to sobie.
Że też wcześniej nie wpadłam na ten pomysł!" s.137

Nie zdradzę zakończenia książki. Powieść jest dowcipna, ale nie brakuje w niej romantycznych wątków. Czyta się ją bardzo szybko. Sposób w jaki autorka opisuje życie wyzwolonej z "piętna małżeństwa" kobiety jest z jednej strony lekko przesadzone. Nie każdej przecież kobiecie udaje się zdobyć taki sukces, nie każdej udaje się utrzymać samej siebie i dzieci bez alimentów męża, nie każda przyszła teściowa jest taka kochana jak Alma, nie wszystkie możemy być Superkobietami. Z drugiej strony, kobiety nie wszystko mogą robić same. Sama bohaterka nam to udowadnia, gdy nie potrafi zrozumieć obsługi urządzeń elektrycznych zamontowanych w jej domu, każda z nas czasami potrzebuje pomocy. Mnie trochę bohaterka denerwowała. Tak zachłysnęła się sukcesem i wolnością, że nie zauważała, że rani uczucia mężczyzn ją kochających. Że oszukuje ich spotykając się jednocześnie i potajemnie z każdym z nich. Teraz sama zachowuje się nie fer wobec mężczyzny, a o zdradę m.in. oskarżała w sprawie rozwodowej swojego męża. No, ale daleko szukać nie trzeba. Wystarczy tylko poczytać trochę o naszych polskich gwiazdach - sukces zmienia ich - a oni zmieniają partnerów jak rękawiczki. Ciągle rozwody, romanse, sensacje. Chyba nie każda z nas chciałaby tak żyć. Jednak w nas ciągle tkwi jeszcze feminizm, chcemy równouprawnienia, ale z drugiej strony szacunku, troski i miłości naszego mężczyzny.
Powieść "Superbaba" polecam. Sama chętnie przeczytam inne powieści autorki, które też stały się bestsellerami.