poniedziałek, 30 maja 2011

Zaproszenie dla mieszkańców Krakowa

Wydawnictwo EMG, Księgarnia Hiszpańska Elite oraz Klub Znakomitości MX
serdecznie zapraszają na kolejne spotkanie z cyklu:
Książka i wino/Libro y vino
w Księgarni Hiszpańskiej przy Małym Rynku 4
w środę 8 czerwca o godzinie 18.30

Przy winie o nowej książce poetyckiej
Edwarda Pasewicza
„Pałacyk Bertolta Brechta“
z autorem rozmawiać będą Irek Grin i Marcin Świetlicki

Edward Pasewicz (ur. 1971) poeta, prozaik. Współpracownik Czasu Kultury. Współorganizator Krakowskiego Kolektywu Twórczego i Teatru Krakoteka. Wydał:Dolna Wilda; Th;  Henry Berryman Pięśni; Wiersze dla Róży Filipowicz; Drobne! Drobne!; Muzyka na instrumenty strunowe, perkusję i czelestę; Śmierć w darkroomie (powieść). Laureat Nagrody im. Jacka Bierezina (2000), nominowany do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius, dwukrotnie nominowany do Nagrody Literackiej Gdynia. Mieszka w Krakowie.

Kiedyś w Międzyrzeczu (wtedy Meseritz) był teatr. Tam debiutował w 1902 roku Nosferatu Wampir Max Schreck. A że przyjaźnił się z Brechtem, to i wystawiano tam Brechta (a właściwie sam się wystawiał). Kiedyś w deszczowy dzień szedłem z matką obok budynku, gdzie już nie było teatru, tylko zrujnowane kino i zrujnowana kawiarnia. Matka powiedziała: zawsze podobał mi się ten pałacyk. A ja powiedziałem: tu wystawiał Brecht. Deszcz padał dalej.

Edward Pasewicz




niedziela, 29 maja 2011

Idealna rodzina - Pam Lewis


Autor: Pam Lewis
Tytuł: Idealna rodzina
Tytuł oryginalny: The Perfect Family
Tłumaczenie: Ewa Westwalewicz – Mogilska
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2010
Stron: 304
ISBN: 9788324714186
Ocena: 4,5/6

Masz pewność, że twoja szczęśliwa rodzina nie skrywa żadnych mrocznych tajemnic?”

Poznajcie rodzinę Carterów. Czwórka kochającego się rodzeństwa: Pam, William, Tinker oraz Mira wraz ze swoim ojcem tworzą idealną rodzinę. Spotykają się corocznie w domku nad jeziorem. Razem czują się świetnie, wspaniale się bawią, nawzajem wspierają gdy któreś z nich ma problem. Jednak pozory mylą. Ich nieżyjąca matka, zabrała ze sobą do grobu wielką tajemnicę, która już wkrótce sprowadzi na rodzinę nieszczęście. Pewnego dnia, w jeziorze nieopodal ich letniego domku, znaleziono zwłoki Pam – najmłodszej przedstawicielki rodziny Carterów. Dziwne wydało się wszystkim, że Pam poszła się kąpać nago, zostawiając w kojcu jej niespełna rocznego synka. Do tego nie przestrzegała zasad wpajanych jej przez matkę by nurkować w czepku. Ostatnią osobą, która widziała Pam żywą był jej brat William. Przyjechał on na prośbę siostry do domku nad jeziorem, gdyż ona chciała mu przekazać coś bardzo ważnego. Niestety zdążyła mu pokazać tylko nieznane mu dotychczas zdjęcie przedstawiające jego matkę. Po małej sprzeczce William odjechał. Parę godzin później pan Carter otrzymuje telefon od sąsiadów znad jeziora, że mają u siebie synka Pam. Znaleziono go porzuconego, zapłakanego i głodnego. W pobliżu nie było jego matki. Na drugi dzień znaleziono Pam. Okazało się, że utopiła się, gdyż wplątały się jej włosy w łańcuch mocujący tratwę. Policja od razu założyła nieszczęśliwy wypadek. William nie bardzo wierzy w to co ustaliła policja. Zbyt dobrze znał swoją siostrę. Wiedział, że jest odpowiedzialna. Dlatego rozpoczyna własne śledztwo. Ciekawych informacji dostarczają mu sąsiedzi. Syn ich ze zbudowanego na drzewie domku obserwował kąpiącą się nago dziewczynę. Przyznał się Williamowi, że widział nieznajomego mężczyznę, który rozmawiał z Pam. Niestety zobaczył on chłopca i mu pogroził. Dlatego mały nie chce za dużo mówić co utrudnia prywatne śledztwo Cartera. Kim był tajemniczy mężczyzna? Czy to ten sam mężczyzna, który pojawił się na pogrzebie Pam? Co wspólnego ze śmiercią Pam Carter ma zdjęcie jej matki? Jaką tajemnicę kryje rodzina? Tego wszystkiego dowiecie się czytając książkę „Idealna rodzina” autorstwa Pam Lewis.
Książkę oceniam jako dobrą. Początkowo czytało mi się ją bardzo fajnie. Wciągająca fabuła, odkrywane coraz to nowe wątki z życia rodziny, wszystko to sprawiło, że trudno było mi się oderwać od lektury. Jednak sytuacja zmieniła się w połowie książki. Powoli sprawa zaczęła wydawać mi się jasna, zagadka śmierci Pam rozwiązana. Dalsze strony tylko potwierdzały moje przypuszczenia, kto jest odpowiedzialny za śmierć dziewczyny. Zakończenie książki mnie nie zaskoczyło. Spodziewałam się bardziej wciągającej lektury. Mimo wszystko polecam. Fajna lektura na zbliżające się wakacje.

wtorek, 24 maja 2011

Kolejna podróż Edwarda - wyniki losowania

Czas pobytu Edwarda u mnie, właśnie mija. Jego wizytę uważam za bardzo udaną. Czas by wyruszył w drogę do następnej/następnego czytelnika. Chęć ugoszczenia Edwarda wyraziło 11 osób.

Oto przebieg losowania: 
Przygotowanie losów
maszyna losująca gotowa do pracy
Zwycięzcą jest:

Gratuluję !!! Izę proszę o kontakt na maila madzia28op@interia.pl.

poniedziałek, 23 maja 2011

Magiczny domek na drzewie 1. Zmierzch w krainie dinozaurów

Magiczny domek na drzewie 1. Zmierzch w krainie dinozaurów

Osborne Mary Pope

Wydawnictwo: Egmont
 
Oprawa: twarda

 
Stron: 80

 
  Rok wydania 2010

Z okładki:
Tajemniczy domek na drzewie... Gdy Jacek i Ania go odkryją, magiczny domek przeniesie ich w odległą przeszłość. Potem będą musieli wymyślić jak się stamtąd wydostać. Czy zdołają dokonać tego przed zmierzchem... czy też staną się kolacją dinozaurów.
Ocena moich dzieci: Super
Ostatnio odkryliśmy w bibliotece serię książek o przygodach 7 letniej Ani i 8,5 letniego Jacka pt. Magiczny domek na drzewie. Ania i Jacek są rodzeństwem. Pewnego dnia znajdują w lesie na starym dębie drewniany domek, do którego prowadziła długa drabina. Wszędobylska Ania postanowiła zwiedzić domek, jednak jej starszy i bardziej rozsądny brat początkowo się wahał. Po pewnym czasie i on zdecydował się wejść do środka. W domku odkryli masę książek. Jedne były stare i pokryte kurzem inne jak nowe z błyszczącymi okładkami. Ich uwagę przykuła książka z dinozaurami. Jacek bardzo lubi czytać książki, zwłaszcza te dzięki którym może poznać otaczający go świat. Na jednej z ilustracji zobaczył pteranodona w trakcie lotu. Dotknął rysunku palcem i powiedział: "Chciałbym zobaczyć jak on lata". Nagle domek zatrząsł się, zawirował, a gdy dzieci wyjrzały przez okienko zobaczyły, że przeniosły się do ery dinozaurów. W tej pradawnej krainie spotykają przyjacielskiego pteranodona, którego Ania nazwała Haker, triceratopsa zajadającego na wzgórzu magnolie oraz pilnującą gniazda z młodymi panią Anatozaur. W pewnym momencie na horyzoncie pojawia się również niebezpieczny Tyranozaur Rex. Rodzeństwo musi uciekać, ale w pośpiechu zostawiają na polanie magiczną książkę. Czy uda im się wrócić do domu?
Bardzo fajna książeczka, pozwalająca poznać czasy dinozaurów. Moi chłopcy słuchali ją z wielkim zaciekawieniem. Na końcu książki jest słowniczek opisujący epokę i poznane przez dzieci gatunki gadów. Dopełnieniem książki jest druga - Przewodnik badacza. Młody czytelnik znajdzie w niej informacje o dinozaurach, warunkach w jakich żyły i czym się żywiły. Książki czyta się bardzo szybko. Napisane są dużymi literami, dlatego nawet początkujący czytelnik da sobie radę z ich lekturą. Do tego na każdej stronie dużo rysunków, uzupełniających czytany tekst.
Serdecznie polecam książki. Wspaniała lektura dla Młodych Odkrywców.
W serii ukazały się:
Będziemy polować na kolejne części.

Moje czytanie z dziećmi cz.2, czyli przygody Edwarda, Prezesa i Kreski oraz Aleksandra




















Tytuł: Cudowna podróż Edwarda Tulana
Autor: Kate DiCamillo
Ilustracje: Bagram Ibatoulline
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Ilość stron: 208
Rok wydania: 2008
Wydawnictwo: Philip Wilson
Tłumaczenie: Małgorzata Dobrogojska

Nasza ocena: świetna


"Przepiękna historia dla czytelnika w każdym wieku, któremu przypomina, co to znaczy być człowiekiem"


Już dawno, żadna książka dla młodego czytelnika nie pochłonęła mnie tak bardzo, jak "Cudowna podróż Edwarda Tulana". Główny bohater powieści - Edward to królik prawie w całości wykonany z porcelany. Jego właścicielką jest Abilene. Dziewczynka otrzymała go w prezencie od swojej babci. Abilene mieszka wraz z rodzicami i babcią w domu przy ulicy Egipskiej. Edward jest jej ukochaną zabawką. Wszędzie przebywa z kochającą go dziewczynką. Śpi w pięknym łóżeczku obok Abilene, "jada" posiłki przy wspólnym stole, ma ogromną garderobę ubrań i piżamek, w które przebiera go dziewczynka. Ma nawet swój własny złoty zegarek, na który spogląda wyczekując powrotu swej małej właścicielki ze szkoły. Wszyscy w domu traktują go, jak ukochanego członka rodziny. Opowiadają mu swoje przygody, całują na dobranoc i życzą miłego dnia opuszczając dom. Edward jednak tego nie docenia. Egoistycznie patrzy na świat, myśli, że tak ma być, że tak powinno się traktować porcelanowego króliczka. Nigdy nie słucha co się do niego mówi, a najgorsze jest to, że nie potrafi kochać innych. Pewnego dnia Abilene wraz z rodzicami wybierają się w podróż statkiem do Anglii. Na pokładzie statku króliczkiem bawi się dwóch łobuzerskich chłopców i przez przypadek wyrzucają Edwarda do oceanu. Kilka miesięcy przeleżał on na dnie oceanu, aż wielki sztorm wyrzucił go na powierzchnię i trafił w sieci starego rybaka. Postanawia on go zabrać do domu w prezencie dla swojej żony. Tak rozpoczyna się nowe życie egoistycznego króliczka. Rozpoczyna się cudowna podróż Edwarda Tulana. I nie jest to wcale podróż usłana różami. Zostanie zagrzebany na wysypisku, będzie wędrował z trampami, a nawet zostanie strachem na wrony. ta podróż jest cudowna, ponieważ pozwala Edwardowi zrozumieć czym jest miłość, pozwala mu nauczyć się kochać innych i doceniać to co się ma, choćby było to podarte palto i kawałek suchego chleba. Pozna uczucie strachu, tęsknoty oraz żalu po stracie ukochanej osoby. Jak to w bajkach bywa, wszystko zakończy się dobrze.
Bardzo wartościowa książka, do której powinniśmy wracać co jakiś czas. Niesie dla nas przesłanie, by zawsze mieć serce otwarte na innych. Do tego książka pięknie zdobiona ilustracjami na kredowym papierze, które wyglądają jak zdjęcia.
Czyż nie są piękne?
Tekst napisany dużymi literami z podwójnym akapitem, na pewno ułatwi czytanie, nawet początkującym czytelnikom. Już dawno moje dzieci nie były tak zafascynowane lekturą, że książkę przeczytaliśmy w jedno popołudnie. Wciągająca opowieść, mimo, że napisana tak jakby działa się w dawnych czasach. Na pewno z chęcią przeczytają ją dzieci w każdym wieku. Wprawdzie młodszemu synkowi musiałam tłumaczyć niektóre słowa, ale i tak był zachwycony lekturą. Serdecznie polecam czytelnikowi w każdym wieku.

Przypominam, że jeszcze tylko dziś można się dopisać do Candy z Edwardem. Książka powędruje dalej, do kolejnego czytelnika.





















Tytuł: Prezes i Kreska jak koty tłumaczą sobie świat.
Autor: Łukasz Orbitowski
Wydawnictwo: Powergraph
Rok wydania: 2008
Stron: 130
Okładka twarda
Nasza ocena: świetna

Z okładki:
Poznajcie Prezesa i Kreskę, niezwykłe mruczące osobowości. Razem dokonują przełomowych odkryć, strzegą nocnych tajemnic, śnią o wędrówkach przez puste mieszkanie, prosto za drzwi, gdzie chowają się wszystkie opowieści. Szukają odpowiedzi na nie lada pytania: czy miseczka może uciekać? Ile stron ma świat? Dlaczego gwiazdy kłamią? Jak długo trzeba podróżować, żeby spotkać świt? Bajki o dzielnym, nieco przemądrzałym Prezesie i strachliwej, lecz pełnej wdzięku Kresce przypomną czytelnikom małym i dużym, że każdy ma w sobie coś z filozofa i poszukiwacza przygód, a świat utkany jest z niespodzianek. Dorośli odnajdą w kocich historiach piękną opowieść o kobiecie i mężczyźnie.
Koty tajemnicze i nieobliczalne stworzenia. Zawsze chodzą własnymi drogami. Gdy mają humor łaszą się do naszych stóp, gdy nie, pokazują nam swoje pazurki. Co myślą o otaczającym nas świecie? Przezabawne opowieści o tym co myślą koty poznacie czytając książkę "Prezes i Kreska". Bohaterami opowiadań są dwa kociaki. Starszy i bardzo poukładany myśliciel Prezes i młodsza od niego, ciekawska i trochę ciapowata Kreska o pięknym czarnym kolorze. Kreska ciągle zadaje różne pytania swojemu przyjacielowi. Jak każde dziecko, zastanawia się nad wieloma rzeczami. Czasami wątpi nawet, że jest kotem. Nie umie przecież drapać i gryźć, ani wspinać się na szafkę. Kotka od razu wzbudziła sympatię mojego młodszego synka. Jest taka pocieszna, a może też bardzo podobna do kota mojej mamy, też młodego, czarnego Psotka. Zabawne opowieści wywoływały salwę głośnego śmiechu, a przygody kotów szybko przenoszone były na grunt rzeczywisty. Uśmiechałam się widząc jak Karol instruuje Psotka, że miseczka to nie statek UFO i na pewno nigdzie nie odleci, albo tłumaczy mu, że świat jest bardzo duży i pokazuje przez okno jak dotrzeć do jego przedszkola. Super książeczka, ładnie wydana, wzbogacona ilustracjami wykonanymi przez ojca autora.  Polecam nie tylko dzieciom. Wspaniała lektura.

A na zachętę fragmenty książki, które znalazłam gdzieś w necie:
http://www.literatura.gildia.pl/tworcy/lukasz_orbitowski/prezes-i-kreska/fragment
http://carpenoctem.pl/wordpress/orbitowski/2008/04/24/fragment-ksiazki-prezes-i-kreska-jak-koty-tlumacza-sobie-swiat/

Dodam tylko, że bohaterzy książki Prezes i Kreska to koty, które mieszkały u Pana Łukasza, więc są to postaci autentyczne.





















Tytuł: Aleksander
Autor: Anna Onichimowska
Wydawnictwo: Literatura
Rok wydania: 2006
Stron: 64
Seria: Poduszkowce
Oprawa twarda
Ilustrowała: Aneta Krella-Moch
Nasza ocena: dobra

Z okładki:
Mam 7 lat. Mieszkam w domku z ogródkiem razem z mamusią, tatusiem, moim młodszym rodzeństwem: Izą i Filipem oraz żółwiem Wacusiem. Kątem pomieszkuje u nas Magnus - taki mały, z brodą, w czerwonej czapce, a w ogródku niebieski smok. Lubimy jeździć na wieś, do dziadka. Dobrze nam ze sobą. Aleksander 

"Aleksander" to zbiór krótkich, ciepłych opowiadań, idealnych do czytania dziecku przed zaśnięciem. Przenoszą nas one w świat dziecięcej fantazji. Wymyślony przyjaciel Aleksandra - krasnal Magnus - pozwala nam poznać codzienne problemy naszych pociech. Ulubiony fragment mojego synka:

Gwiazdka
Na Gwiazdkę dostałem od Mikołaja łyżwy, od tatusia plecak, od Izy grubą książkę z kolorowymi obrazkami, a od mamusi braciszka. Tego braciszka to nie dostałem tak zupełnie na własność, mamusia przyniosła go w prezencie dla całej rodziny.
Poszła do szpitala z brzuszkiem jak piłeczka, a wróciła już chuda, za to z Filipem na rękach. Bo mój braciszek nazywa się Filip. Ma cztery rude włosy, nie ma zębów i ciągle śpi.
-Aleksandrze - powiedział do mnie tatuś - mam nadzieję, że będziesz się opiekował swoim małym bratem.
-A ja mam nadzieję, że będziesz grzeczny przez cały    przyszły    rok,    bo    inaczej    zamiast    prezentów dostaniesz rózgę - zaczął nudzić Święty Mikołaj
- Dziękujemy Mikołajowi, że nas odwiedził... - Tatuś stał już przy drzwiach.
Kiedy Mikołaj sobie poszedł, zapaliliśmy zimne ognie i odśpiewaliśmy po kolei wszystkie kolędy.
Filip leżał owinięty kocykiem w niebieskie słonie. Nagle otworzył oczy i mrugnął do mnie porozumiewawczo. Odmrugnąłem, z bijącym sercem. To on znowu zamrugał. Patrzyliśmy tak na siebie i patrzyliśmy i mrugaliśmy za zmianę, a ja coraz bardziej cieszyłem się, że mam brata.
-  Zabiorę cię do Afryki - szepnąłem. - Tatuś mi obiecał, że tam polecimy, jak się urodzisz. Musisz tylko szybko zacząć chodzić, bo nikt nie będzie cię targać na plecach przez pustynię.
Widziałem po nim, że się zgadza.
-Mamusiu... - Przytuliłem się do niej. - Podoba mi się ten brat. Nie masz czasem jeszcze jednego? - upewniałem się, przytykając ucho do jej brzucha.
- Nie. - Pokręciła głową. - Myślę, że jesteśmy już w komplecie.
Za oknem spadła gwiazda i zawisła na ośnieżonej jabłonce.

Książeczka nie wzbudziła takiego zainteresowania jak poprzednie. Nie było tego wciągnięcia co w pozostałych, ale nie była najgorsza. Ładnie zilustrowana książka, spowodowała, że chętniej synek ją przeglądał i sam wymyślał opowiadanka do przeczytanego mu tytułu rozdziału. Faktycznie idealna do poduszki, młody "odlatywał" po dwóch opowiadaniach.  Fajny usypiacz, czasami bardzo przydatny. Miłej lektury !!!

Na tym kończę dzisiejsze spotkanie z ostatnio, wspólnie z dziećmi czytanymi książeczkami. Na półce czeka jeszcze jedna lektura. Wkrótce wybierzemy się do biblioteki po nowe zapasy na kolejny miesiąc. Mam nadzieję, że coś i Waszym dzieciom lub Wam przypadnie do gustu. Że zachęciłam Was do literatury dla dzieci. Pozdrawiam czytelników.

niedziela, 22 maja 2011

Strażnik marzeń - Mariusz Surmacz

Tytuł: Strażnik marzeń
Autor: Mariusz Surmacz
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2011
Stron: 284
Moja ocena: 4/6

Książka przeczytana w ramach akcji Włóczykijka

"Dotąd prawie zawsze w ważnych momentach inni współdecydowali lub decydowali za mnie. Teraz wszystko zależy ode mnie, tylko ode mnie." s.23

Leży przede mną książka Pana Mariusza Surmacza, którą przeczytałam wczoraj. Zastanawiam się jak przekazać Wam wrażenia z przeczytanej lektury. Już dawno żadna książka tak bardzo nie pobudziła mojej wyobraźni. Dawno, żadna powieść nie spowodowała, że w moim brzuchu zalęgło się gigantyczne stado motylków. Już dawno.... oj chyba już więcej pisać nie muszę.
Bohaterem Strażnika Marzeń jest Max. Po wielu przemyśleniach postanowił odejść od swojej o wiele lat młodszej dziewczyny, zostawiając jej na stole tylko krótki list. Zabrał to, co uważał za najważniejsze, wsiadł na swoją drugą miłość - motor i pojechał przed siebie. W swoje podróży spotyka ludzi, którzy pokonali trudne chwile w swoim życiu, odnaleźli swoje miejsce na ziemi.  On zaś zapomnienia szuka w alkoholu i seksie. Od czego ucieka Max? Od niespełnionej miłości? Bohater kocha bardzo swoją dziewczynę, często wraca do niej myślami, przypomina sobie ich wspólne chwile, myśli co ona w danym momencie może robić, co czuje. Jednak czuje, że musiał tak postąpić. Wie, że nie był spełnieniem marzeń dla swojej dziewczyny, że szukała ona sobie kogoś innego, że różnica wieku okazała się barierą do niepokonania w ich przypadku. W tych momentach ze stron książki emanuje wielki smutek, zaduma. Jednak ze wspomnień wyrywają go spotkani przypadkowo ludzie. Opowiadają oni mu swoje przeżycia, historie, których wcześniej nie opowiadali nikomu. Odkrywają siebie, a kobiety i swoje wdzięki. Bo wszystkie tylko spojrzą na Maxa i już chcą być tylko jego. Opisy zbliżeń miedzy kobietą i mężczyzną dodają pikanterii powieści. Czytałam wiele książek w których pojawiały się opisy spotkań erotycznych, jednak większość z nich napisały kobiety i mogę z całą pewnością powiedzieć, że tak o seksie może pisać tylko mężczyzna. Powieść to nie tylko miłosne opisy, to również zaduma nad własnym życie. Rozmyślania nad tym co uważamy w życiu za wartościowe, czego pragniemy i oczekujemy od innych. To poszukiwanie drogi we własnym życiu.
Czy Max odnajdzie siebie, podczas tej podróży, czy wróci do kobiety, którą opuścił? Przeczytajcie.
Max ma to coś w sobie. Szybko zjednuje sobie ludzi - choć nie tylko. Podczas podróży znajduje go piesek Rex (bo to piesek wybrał Maxa a nie na odwrót). Piesek ten, potrafi jeździć na motorze tzn. utrzymać się podczas jazdy między kolanami pana i bardzo lubi piwo. Cóż może pierwsze jest dla mnie trochę zaskakujące, bo jak dotychczas nie widziałam psa na motorze w innym miejscu jak w specjalnym koszu, to drugie mnie nie dziwi. Psich piwoszy spotkałam już na swojej drodze.
Książka napisana jest lekko i czyta się ją bardzo przyjemnie
Polecam ją dorosłym osobą. Zwłaszcza kobietom, które chciałyby przekonać się o czym marzą nasi mężczyźni gdy gaśnie światło w sypialni. Można się wiele dowiedzieć. To lepsze niż "Sztuka kochania".
Tak więc w drogę. Niech książka wędruje dalej i edukuje innych.

Do akcji Włóczykijka książkę przekazało Wydawnictwo Novae Res.

czwartek, 19 maja 2011

Ta, którą nigdy nie byłam - Majgull Axelsson

Autor: Majgull Axelsson
Tytuł: Ta, którą nigdy nie byłam
Wydawnictwo: W.A.B.
Seria: Seria z miotłą
Rok wydania: 2008
Stron: 445
Moja ocena: 5/6

"Rzeczywiście tak było. Miałam to w genach.
A mimo to nigdy nie brałam pod uwagę, że mogłabym być szalona. Wręcz przeciwnie, zawsze byłam pewna, że nie mam w tym kierunku predyspozycji. Nie słyszę głosów i nie żyję w świecie pełnym znaków i tajnych przesłań, ja tylko zamykam czasem oczy i obserwuję Marie. Moje życie, choć przecież nie moje. Mój świat, który jest innym światem. Inna rzeczywistość, która czasem - ale tylko czasem! - bywa żywsza i prawdziwsza niż ta, w której ja sama żyję."
s. 54
Nazwisko Majgull Axelsson - znakomitej szwedzkiej pisarki, kilkakrotnie rzuciło mi się w oczy, gdy czytałam recenzje moich blogowych znajomych lub przeglądałam strony różnych wydawnictw czy księgarni internetowych. Jakoś nigdy wcześniej nie sięgnęłam po jej powieści. "Ta, którą nigdy nie byłam" zaciekawiła mnie tytułem. Zastanawiałam się co on oznacza i o czym będzie ta książka. Nie pozostało mi nic jak się o tym przekonać i przeczytać tą szwedzką powieść.
Bohaterką powieści jest kobieta w średnim wieku - MaryMarie. Kobieta o dwóch podobnych imionach i dwóch całkiem różnych tożsamościach, rozdwojonej jaźni.
Mary Sundin zajmuje bardzo wysokie stanowisko w Szwecji. Jest Ministrem do spraw pomocy rozwojowej i właśnie robi bardzo dużą karierę w Rządzie. Zajmuje się przede wszystkim osobami uprowadzonymi ze swojego ojczystego kraju i zmuszanymi do pracy w agencjach towarzyskich na terenie Szwecji Jej życie osobiste nie jest usłane różami. Wyszła za mąż za człowieka, którego zdawało się jej, że kocha. Sverker jednak nie potrafił dać jej szczęścia. Dla niego Mary nie była ideałem kobiety, ciągle poszukiwał nowych miłości, nowych kobiet. Często korzystał z usług prostytutek. Jego ciągłe wyjazdy związane z pracą zawodową (szef sztokholmskiej agencji reklamowej Ad Aspera) sprzyjały takim spotkaniom. Podczas jednego z wyjazdów do Vladista, Sverker zostaje wyrzucony z balkonu. Skręcony kark powoduje, że teraz musi poruszać się na wózku inwalidzkim, wymaga całodziennej opieki i ciągłej rehabilitacji. O próbę morderstwa oskarżono młodą 16-letnią prostytutkę z Rosji z którą Sverker miał spotkanie. Dodatkowym problemem małżeństwa jest brak dzieci. Mimo kilku prób, każda ciąża Mary kończyła się poronieniem. Pogoń za karierą coraz bardziej oddala ich od siebie. Mary jednak nie potrafi opuścić męża, nawet po tym jak dowiaduje się o romansach Sverkera.
Po wypadu męża Mary doznaje dużego szoku, co przyczynia się do pojawienia u niej objawów afazji. Afazja to sytuacja w której osoba do tej pory sprawna językowo traci całkowicie lub ma duże trudności z mówieniem i komunikowaniem się ze światem, nawet w formie pisma. Ma też problemy z czytaniem. jedynym słowem, które wypowiada bohaterka jest Albatros. Przyczyną afazji jest najczęściej uszkodzenie mózgu. Mary choruje jeszcze na jedną chorobę. Występuje u niej zaburzenie jaźni. Polega ono na tym, że u jednej osoby występują dwie osobowości. Osobowości te znacznie różnią się od siebie. Każda z tych osobowości ma swoją tożsamość, swoje wspomnienia, swoje upodobania itd. Tak poznajemy Marie - drugą osobowość bohaterki. Marie właśnie kończy odsiadywanie wyroku za umyślne spowodowanie śmierci swojego męża Sverkera. Po wypadku jakiemu mężczyzna uległ w Vladista przebywał on na intensywnej terapii w miejscowym szpitalu. Kobieta odłączyła go od urządzeń podtrzymujących życie. Pacjenta nie udało się uratować. Kobieta opuszcza właśnie więzienie w którym odsiadywała wyrok. Musi od nowa zaakceptować siebie, poznać panującą aktualnie modę, wrócić do domu w którym kiedyś mieszkała. Boi się, że zostanie rozpoznana przez mieszkańców miasteczka, że będą ją wytykać palcami, nazywać morderczynią.
Początkowo czytając książkę, można odszukać w niej chaos. Raz czytamy o Mary, drugi raz od Marie. Jedna postać przenika się w drugą. Długo nie mogłam się domyślić, która z nich jest prawdziwa, a która jest wytworem wyobraźni bohaterki. Autorka przedstawia nam życie bohaterki od jej dzieciństwa. Matka Mary podczas II wojny światowej była w obozie w Auschwitz. Obóz wycisnął duże piętno na umyśle kobiety. W okresach paniki zachowywała się jak szalona. Te zachowania obserwowała Mary. Na pewno i na jej psychice zostawiło to jakiś ślad. Do tego rodzice do końca nie pogodzili się z wymyślonym dla niej imieniem. Mama nazywała ją Mary a tato Marie. Dlatego jako dziecko Mary często opowiadała, że ma siostrę bliźniaczkę. Już wtedy u tego bardzo samotnego dziecka można było zaobserwować rozdwojenie jaźni. Objawy choroby znikły w momencie pojawienia się przyjaciół. Wspólnie założyli Klub Bilardowy Przyszłość. Nie będę tutaj opisywać młodzieńczych lat bohaterki, nie chcę zabierać czytelnikowi książki możliwości odkrywania tych historii na kartach powieści.
"Ta, którą nigdy nie byłam" podejmuje również kwestię naszych codziennych wyborów. Uświadamia nam jak ważne jest jaką decyzję podejmiemy w danym momencie, że ta decyzja może wpłynąć na nasze całe życie. Robi to w trochę nietypowy sposób. Przedstawia nam fragmenty rozmów, pism, artykułów w gazetach, e-maili, które mogłyby zostać wypowiedziane, napisane, mogłyby zmienić życie bohaterki.
Książka zrobiła na mnie duże wrażenie. Początkowo czytało mi się ją bardzo trudno. Myślałam, że się poddam i nie przeczytam jej do końca. Jednak w pewnym momencie, gdy zrozumiałam o co tutaj chodzi, nie mogłam się oderwać od lektury. Losy kobiety, która robi wszystko by znaleźć swoją tożsamość, która nie potrafi poradzić sobie z problemami w swoim życiu - wciągają czytelnika bardzo. Bohaterka przed problemami ucieka w swoje drugie ja. A czy my czasem nie próbujemy takiej ucieczki, gdy zastanawiamy się i wyobrażamy sobie - Co by było gdyby?
Pierwsze spotkanie z literaturą Majgull Axelsson uważam za udane. Teraz z przyjemnością poznam inne powieści tej autorki. Dużo pozytywnych słów słyszałam na temat "Domu Augusty" i czytałam kontrowersyjne wypowiedzi na temat "Kwietniowej czarownicy". Postaram się poszukać tych książek w bibliotece i podzielić się z Wami moją opinią.

Cytaty z książki na moim blogu z cytatami Sentymentalny romantyk  Zapraszam do lektury

środa, 18 maja 2011

16 Podróż Edwarda - candy

Wczoraj dotarła do mnie przesyłka z książką Cudowna podróż Edwarda Tulana. Udało mi się ją wygrać w Candy organizowanym przez Qra Domowa. Edward jednak bardzo lubi podróże, dlatego po przeczytaniu jego opowieści, książka zostanie przekazana następnej osobie. Tym samym ogłaszam kolejną 16 podróż tego jegomościa....

A oto zasady candy:
1) proszę zostawić komentarz pod tym postem do 23 maja 2011 (losowanie 24 maja)
2) umieścić informację o zabawie wraz z podlinkowanym zdjęciem na swoim blogu (w zabawie biorą udział tylko osoby posiadające blog)
3) czekać na losowanie, a potem na przesyłkę
4) przeczytać książkę w ciągu 10 dni
5) zorganizować u siebie następne "candy" (nr 17) na takich samych zasadach
6) wpisać się do książki
7) dodać do książki jakąś  niespodziankę dla zwycięzcy :)

Serdecznie zapraszam do udziału. Zaproście Edwarda do siebie !!!!

wtorek, 17 maja 2011

Kolejni goście w moim domu

Dzisiaj dotarły do mnie dwie fantastyczne przesyłki. Po rozpakowaniu pierwszej przesyłki, moim oczom ukazała się taka oto paczuszka:

Delikatnie ją rozpakowałam i zobaczyłam:





Pod pięknym woreczkiem krył się mój pierwszy gość.

To Edward !!! Będzie u mnie gościł przez najbliższy tydzień, a potem powędruje dalej do następnej osoby, bo on kocha odwiedzać swoich czytelników. Szczegóły już wkrótce.

A woreczek też nie był pusty:

Umilacze trafione w mój gust. Moja ulubiona czekolada i owocowe herbatki.



Oto drugi gość w moim domu.



"Strażnik marzeń" kolejna książka, którą przeczytam w ramach akcji Włóczykijka. Stos zakładek i umilacze czytelnika za które bardzo dziękuję.
Już nie mogę doczekać się lektury tej książki. Z opisu zapowiada się się świetnie.

sobota, 14 maja 2011

Tajemnica Sosnowego Dworku - Małgorzata J. Kursa

Tytuł: Tajemnica Sosnowego Dworku
Autor: Małgorzata J. Kursa
Wydawnictwo: Prozami
Rok wydania: 2010
Stron: 300
Moja ocena: 5/6

"To nie są książki dla wiecznie niezadowolonych ponuraków"

Takie właśnie zdanie znalazłam na okładce książki. Ponieważ z natury jestem osobą pogodną, postanowiłam przeczytać "Tajemnice Sosnowego Dworku". To moje pierwsze spotkanie z książką Pani Małgorzaty Kursa i mam nadzieję, że nie ostatnie. Akcja powieści toczy się w małej miejscowości w pobliżu Lublina - Kraśniku. Bohaterkami powieści są:
Marta Artymowicz zwana Malutką.
Marta jest szczęśliwą żoną Michała (właściciela sklepu komputerowego), mamą dwójki dzieci Aleksa i Neli. Z zawodu jest pielęgniarką - prowadzi gabinet masażu. Interesuje się medycyną niekonwencjonalną.
Katarzyna Rawska zwana Króliczkiem.
Kasia pracowała jako ochroniarz, potem w banku, popołudniami jako wolontariuszka w fundacji RAFA pomagającej narkomanom wyjść z uzależnienia i pomagającej ich rodzinom. Od paru lat kocha się w Marku Doroszu. Pracuje on w miejscowej kablówce i nie planuje zakładać rodziny. Dobrze mu w kawalerskim stanie i strasznie boi się dzieci i problemów z nimi związanych.
Kasia jest osobą bardzo wrażliwą, spokojną i opanowaną, ale w momencie zagrożenia potrafi reagować szybko i skutecznie.
Nasze bohaterki mają wielu przyjaciół, których poznać możemy dzięki, krótkiej charakterystyce postaci na wstępie książki.
W wyniku redukcji etatów w banku Kasia traci pracę. Przyjaciele postanawiają jej pomóc. Pracę przy nadzorowaniu remontu starego dworku proponuje jej Andrzej Niciński (Rambo) właściciel kawiarni "Rambo" i założyciel fundacji RAFA. W Sosnowym Dworku ma powstać biura i świetlica dwóch fundacji RAF-y oraz fundacji Weroniki Wojnar pomagającej samotnym matką. Młoda dziewczyna z zapałem wzięła się do swoich nowych obowiązków. Sprawnie nadzoruje pracę ekip remontowych, z wielkim gustem urządza pomieszczenia. Pewnego dnia gdy pisze coś na swoim komputerze czuje chłód, a na ekranie monitora pojawią się nagle pytania pisane niewidzialną dłonią. Okazuje się się dworek nie jest pusty. Zamieszkują go dwa duchy - siostry bliźniaczki - Marianna i Zuzanna Molnar. Odeszły z tego świata jednego dnia mając zaledwie 20 lat. Były córkami znanego złotnika. Opowiadają one historię swojego życia, która potem stanie się kanwą do nakręcenia filmu o rodzie Molnarów, którego autorem będzie chłopak Kasi. Oczywiście nie obędzie się bez wielkiej tajemnicy rodu, ukrytych skarbów, oddania przyjaciół i wątków miłosnych.
Książkę czytało mi się bardzo fajnie. Napisana z dużym poczuciem humoru, lekkim językiem i z wartką akcją. Trudno się więc od niej oderwać. Bardzo bawiła mnie postać Marka, który panicznie bał się założenia rodziny, choć kochał Kasie ponad życie. Powieść ubarwiają bliźniaczki, które bardzo chcą poznać współczesność (komputer, internet) oraz wydarzenia w Polsce od czasów Napoleona (od roku 1815). Streszczenie dziejów Polski od tego okresu opowiedziane przez Martę długo mnie bawiło. I jeszcze Malutki - wielki kudłaty pies Nicińskich - pilnujący ich rozbrykanych 3letnich bliźniaków przypomniał mi psa koleżanki, który podobnie pilnował jej córeczkę. Powieść polecam wszystkim, którzy lubią lekką lekturę z małym wątkiem sensacji i nie mają nic przeciwko małej fantazji. Wiem, że niektórzy widzieli duchy i w nie wierzą. Czymże byłyby stare zamki czy dworki bez swojej historii i "Białej Damy". Po drugie książkę polecam wszystkim, którzy mają małe problemy w swoim prywatnym życiu. Takie małe pocieszenie - na smutny dzień. Kto z nas nie lubi czytać opowieści w których zawsze można liczyć na swoich przyjaciół i bliskich, a cała historia kończy się happy endem. Zapraszam do lektury, a sama mam nadzieję, że wkrótce powstanie kontynuacja "Tajemnicy Sosnowego Dworku".

środa, 11 maja 2011

Teleznowela - Rafał Skarżycki

Autor: Rafał Skarżycki
Tytuł: Teleznowela
Wydawnictwo: Prozami
Rok wydania: 2009
Stron: 200
Moja ocena: 4/6

Książka przeczytana w ramach akcji Włóczykijka

Pana Rafała Skarżyckiego znałam do tej pory z komiksu o przygodach Jeża Jerzego. Gdy w akcji Włóczykijka pojawiła się propozycja przeczytania pierwszej powieści tego autora, postanowiłam skorzystać z okazji. Bohaterami książki pt. "Teleznowela" są młodzi ludzie w wieku ok 30-lat. Oto oni:
Miłosz - pracuje jako copywriter. Otrzymuje propozycje by zostać współautorem scenariusza nowego serialu telewizyjnego. Tak rozpoczyna się jego współpraca z Arkiem. Wspólnie piszą tzw "drabinki" do serialu, którego bohaterem ma być "ruchacz" Marcin- mężczyzna dla którego głównym celem w życiu jest seks. Miłosza praca pochłania go do takiego stopnia, że nie zauważa problemów we własnym życiu.
Agata - dziewczyna Miłosza, patrzy na nową pracę swojego chłopka trochę sceptycznie, nie bardzo wierzy w sukces serialu, do tego czuje się przez niego odtrącona. Po jakimś czasie ma tego dość i postanawia odejść od Miłosza. Przeprowadza się do swojej przyjaciółki Julity, gdzie poznaje Marcina - wypisz, wymaluj serialowy bohater.
Julita i Andrzej to przyjaciele Agaty. Od jakiegoś czasu bez rezultatu starają się o dziecko. Andrzej jest dyrektorem firmy w Krakowie, Julita mieszka w Warszawie. Andrzej pojawia się w domu tylko w weekendy lub w dni wyznaczone przez kalendarzyk owulacyjny Julity (wtedy gna na złamanie karku by dokonać swojego zadania - spłodzenie potomka). Obserwując relacje między małżonkami można dojść do wniosku, że nie łączy ich nic więcej jak tylko ta chęć posiadania dziecka.
W powieści możemy śledzić losy dwóch par Miłosza i Agaty oraz Julity i Andrzeja. Ich życie przeplatane jest opisami kolejnych scen powstającego serialu. Od czasu do czasu czytamy dobre rady psychoterapeutów, do którego przychodzą bohaterowie, szukając pomocy w rozwiązaniu swoich problemów. Czytając książkę ma się wrażenie jakby oglądało się serial, a dokładniej dwa seriale. Scenariusz jednego serialu układa Miłosz z Arkiem, drugi scenariusz pisze samo życie.
Książka napisana jest swobodnym językiem, językiem, który na co dzień można spotkać na naszych ulicach. Nie brakuje w nim niestety wulgaryzmów. Czasami dowcipna, sprawiła, że pojawił się uśmiech na mojej twarzy. Początkowo bardzo ciężko mi się ją czytało, nie mogłam się w nią wciągnąć, ale po jakimś czasie zaczęło się coś dziać i potem już nie mogłam książki odłożyć nie dokończywszy jej. To co mnie najbardziej denerwowało to pojawiające się dość często wulgarne słowa. Mam ich dość w codziennym życiu i raczej unikam książek z ich nadmiarem. Uważam, że Teleznowela nie należy do książek wysokich lotów - fajna lektura na jedno popołudnie.
Dlaczego książka powinna wędrować dalej?
Pozwoli się nam zrelaksować, poznać życie i problemy współczesnego młodego pokolenia. Da nam też możliwość przemyślenia wielu spraw np. problem bezpłodności oraz docenić pracę scenarzystów filmowych i bliżej przyjrzeć się ich pracy. Wreszcie uda się nam zobaczyć ile pracy należy włożyć w to aby powstał taki "tasiemiec" jak "Moda na sukces" i docenić pracę nie tylko aktorów.

Książkę do akcji Włóczykijka udostępniło wydawnictwo PROZAMI


Fragment książki można posłuchać na YouTube - Teleznowela

wtorek, 3 maja 2011

Musiałam odejść. Wspomnienia żony i syna Osamy Bin Ladena

Autor: Jean Sasson, Nadżawa Bin Laden, Omar Bin Laden
Tytuł: Musiałam odejść. Wspomnienia żony i syna Osamy Bin Ladena
Wydawnictwo: Znak Literanova
Rok wydania: 2011
Stron: 455
Moja ocena: 5/6

"Marzyło mu się obalenie królów i dyktatorów rządzących muzułmańskimi krajami i zastąpienie ich przywódcami religijnymi. Potem miał nadejść czas na największą zmianę - islam miał zapanować nad cały światem." s.285

Takie były plany największego terrorysty świata Osamy Bin Ladena. Nie ma osoby, która nie słyszała o ataku terrorystycznym 11 września 2001 roku, na dwie wieże w Nowym Jorku, przygotowanym przez tego człowieka. Wszyscy wiedzą jak wygląda i jakie ma przekonania. W internecie, książkach oraz w wielu gazetach ukazywały się informacje na temat najbardziej poszukiwanej przez Amerykanów osoby na świecie. Nie wszystkie jednak były prawdziwe. Książka pt. "Musiałam odejść" to pierwsze relacje na temat Osamy Bin Ladena opowiedziane przez członków jego rodziny - pierwszą żonę Nadżawę oraz czwartego syna Omara. Wszystko spisała dziennikarka Jean Sasson - autorka słynnej "Księżniczki". Autorka przedstawia nam życie rodzinne Bin Ladenów oraz szokujące fakty z codziennego życia kobiet w świecie islamu. Już na samym wstępie autorka podkreśla, że należy mieć świadomość, iż książka dotyczy tylko i wyłącznie życia rodzinnego tak jak pamięta je żona Bin Ladena gdyż "Nadżawa Ganem Bin Laden zna tylko człowieka. Zachód zna tylko terrorystę" s. 13. Kobieta od dnia swojego ślubu była odizolowana od świata, żyła zgodnie z muzułmańskim prawem, gdzie małżonka nie jest wtajemniczana w żadne sprawy polityczne a o wszystkim decydują mężczyźni.
Nadżawa poślubiła swojego 17-letniego kuzyna Osamę Bin Ladena w wieku prawie 16 lat w 1974 roku. Do ślubu nie została zmuszona, wyszła za niego z prawdziwej miłości. To była jej jedyna samodzielna decyzja na bardzo długi okres. Od tego momentu zgadza się ona na przestrzeganie zasad purhad, czyli życie w odosobnieniu, poświęcenie się tylko mężowi i dzieciom, bezwzględne posłuszeństwo. Początkowo życie młodych układa się bardzo pomyślnie. Mieszkają w Dżuddzie, gdzie Osama pracuje i uczy się. Osama Bin Laden był bogatym człowiekiem z którym liczyli się w Arabii Saudyjskiej. Ojciec jego jest właścicielem międzynarodowej korporacji budowlanej. W 1976 roku na świat przychodzi pierwszy syn Nadżawy i Osamy - Abdullah. Dwa lata później urodził się Abdul Raman a w następnym roku Saad. Czwarty syn Omar urodził się w marcu 1981 roku. Osama Bin Laden od inwazji Związku Radzieckiego na Afganistan zaczyna angażować się dżihad i przekazuje na te cele znaczną część swojego majątku. Wielka religijność Osamy sprawia, że chce on być ojcem wielu synów, dlatego wkrótce dochodzi do kolejnego ślubu.  (Muzułmanie mogli mieć cztery żony, jeśli byli w stanie by je utrzymać) Oddanie dżihadowi sprawia, że stale powiększająca się rodzina musi się przeprowadzać  do coraz to innych państw i żyć w coraz gorszych warunkach. Jego fanatyzm doprowadza do tego, iż żyjąc w górach Afganistanu przymierają głodem. Rodzina tego wielkiego terrorysty była bardzo duża. Miał on pięć żon (jedna poprosiła go o rozwód i odeszła z trójką dzieci) a sama Nadżawa urodziła mu 11 dzieci z czego większość to byli synowie.
Czytając książkę "Musiałam odejść." poznajemy te same wydarzenia widziane okiem dwóch osób - oddanej żony i przeciwstawiającego się decyzjom ojca syna Omara. Chłopcy mieli bardzo trudne dzieciństwo. Ojciec poświęcał im bardzo mało czasu, nigdy nie okazywał im miłości, nawet nie brał ich na ręce. Za najmniejsze przewinienie jednego z nich, karę cielesną otrzymywali wszyscy. Nie pozwalał rodzinie korzystać z przywilejów techniki, jak klimatyzacja, kuchenka gazowa, pralka - dzieci nie mogły mieć zabawek. Od wczesnego dzieciństwa przyzwyczajał ich do życia w trudnych warunkach. Traktował synów jak swoich żołnierzy, oczekując od nich całkowitego poświęcenia się jego sprawie, nawet wpisania się na listę samobójców gotowych oddać życie za wiarę.
"Chłopcy wydawali się zdenerwowani. Ojciec miał dla nich mało czasu i jeśli ich do siebie wzywał, to zwykle w sprawie nieposłuszeństwa, jakiego się dopuścili, i wiążącej się z tym kary." s.61
"Można się chyba domyślić, że ojciec nie należał do osób, które okazują dużo uczucia najbliższym. Nigdy nie przytulał swoich dzieci. Gdy próbowałem wymusić na nim pieszczoty, odpędzał mnie i rozkazywał nie naprzykrzać mu się." s. 76
"Jednym z najpiękniejszych wspomnień z dzieciństwa jest dla mnie chwila, gdy tata wziął mnie na ręce. Zdarzyło się to tylko raz." s.79
"Podczas każdej rozmowy pouczał nas: - Życie musi być ciężkie. Co was nie zabije, to was wzmocni. Im więcej bezwzględności doświadczycie, tym silniejsi się staniecie. Wyrośniecie na twardych mężczyzn, którzy potrafią znieść wiele trudów" s.113
"W domu zapanowała atmosfera pełna napięcia. Całe nasze życie obracało się wokół ojca i jego humoru. Kiedy był niezadowolony, odczuwał to każdy z nas, każda żona i każde dziecko" s. 133
"Osama Bin Laden, w przeciwieństwie do większości rodziców, którzy zwykle chcą uchronić swoje dzieci przed bólem, nie widział w cierpieniu nic złego. Czasami odnosiłem wrażenie, że nasza niedola go cieszy. Bezustannie przypominał nam, że robi to wszystko dla naszego dobra i chce byśmy przyzwyczaili się do głodu i pragnienia. Dlaczego? Dlatego że miało nas to wzmocnić. Ci którzy żyją w dostatku, utrzymywał, wyrosną na słabeuszy, niezdolnych do tego, by obronić siebie i swoich bliskich" s. 176
Z opowieści Omara i Nadżawy można uzyskać wiele informacji na temat Osamy Bil Ladena. Między innymi to, że był bardzo wysoki oraz że w dzieciństwie uszkodził sobie prawe oko, na które później prawie nie widział. Wszyscy uważali go za osobę leworęczną, ale on właśnie z powodu wady oka strzelał z lewego ramienia.
"Musiałam odejść"  to powieść, którą bardzo łatwo się czyta. Gdyby nie kilka drastycznych opisów, napisałabym, że jest to przyjemna książka. Została ona wzbogacona w zdjęcia przedstawiająca rodzinę Bin Ladenów, oraz mapy  krajów w których mieszkała rodzina a także krótkie informacje na temat tych państw. Na końcu książki znajdziemy informacje na temat wszystkich członków rodziny oraz chronologiczny zarys działań Al-Kaidy.
Książka pozwoliła mi lepiej poznać życie muzułmańskich kobiet i przybliżyła życie rodziny Bin Ladenów. Polecam tą książkę wszystkim osobą, które interesują się życiem w krajach arabskich. Domyślam się również, że wczorajsze informacje o zabiciu przez Amerykanów Osamy Bin Ladena sprawi, że książka będzie popularnym tytułem, że wielu ludzi z czystej ciekawości sięgnie właśnie po tą pozycję książkową. Ja serdecznie ją polecam.

Za możliwość przeczytania egzemplarza recenzyjnego dziękuję wydawnictwu Znak litera nova