niedziela, 28 sierpnia 2011

Niepokorne. Kobiety, które zmieniły świat + candy


Autor: Cristina De Stefano
Tytuł: Niepokorne. Kobiety, które zmieniły świat
Tytuł oryginału: Americane Avventurose
Język oryginału: włoski
Przekład: Jolanta Sas-Wydro
Liczba stron: 227
Rok wydania: 2010
Numer wydania: I
Oprawa: twarda
ISBN: 978-83-08-04544-2
Wydawca: Wydawnictwo Literackie
Moja ocena: 4/6

„Myślę, że kobiety zbyt często marnują własny talent, wykazując nadmierne skłonności do nieuleczalnego romantyzmu. […] Pogoń za romantyczną historią miłosną – nawet jeśli wyłącznie w wyobraźni albo zwłaszcza tam – pochłania ogromnie dużo czasu i energii” Kay Swift s. 193-194

Bardzo lubię czytać biografie znanych ludzi, a tym bardziej gdy są to kobiety. Można dowiedzieć się z nich ciekawy informacji na temat życia, twórczości i marzeń osób bardziej lub mniej znanych z pierwszych stron gazet. Jeśli chcesz się dowiedzieć więcej o kobiecie która: wymyśliła stanik, jako pierwsza przeleciała Atlantyk samolotem, napisała pierwszy musical, zilustrowała „Tajemniczy ogród”, dekorowała Biały Dom czy dowiedzieć się którą z kobiet uznano z afroamerykańską Merilyn Monroe, a która walczyła o wprowadzenie Kontroli urodzeń w Ameryce, przeczytaj książkę „Niepokorne. Kobiety, które zmieniły świat” autorstwa Cristiny De Stefano. Ta włoska dziennikarka przygotowała krótkie życiorysy dwudziestu amerykańskich kobiet, których idee lub dzieła miały wpływ na historię. Oczywiście w historii znajdziemy wiele innych sław, których nazwiska są nam dobrze znane. Wybrane przez autorkę nazwiska nie wiele mi mówiły. Jednak, gdy zaczęłam o nich czytać przekonałam się, że faktycznie zasługują na to by ich nie zapomnieć. Nie chciałabym przytaczać tutaj żadnej konkretnej postaci. Wśród bohaterek książki znajdziecie pisarki, poetki, ilustratorki książek, aktorki, kompozytorki, antropologa i ekologa, fotografów, aktywistki, kobiety które potrafiły walczyć o swoje przekonania. Wszystkie one były ambitne i dzięki swojemu uporowi osiągnęły sukces. Sukces ten jednak zawsze przypłacony był szczęściem rodzinnym. Każda z kobiet miała burzliwe życie miłosne, niektóre z nich kilkakrotnie wychodziły za mąż, często zmieniały partnerów, a partnerami ich nie zawsze byli tylko mężczyźni. Niektóre dla miłości znosiły wiele np. katowanie ich przez mężczyznę lub przypłaciły karierę zdrowiem psychicznym. Czasami do sukcesu przyczynił się zbieg okoliczności, a czasami całkowite poświęcenie pracy. Wszystkie te kobiety udowodniły, że nie tylko mężczyźni są wynalazcami i zmieniają świat, utorowały drogę innym kobietą, dzięki czemu teraz mogą one wykonywać prawie każdy zawód.
Książkę czyta się lekko, poszczególne rozdziały (życiorysy) są krótkie, każdy wzbogacony fotografią. Mimo, że może wydawać się, że wiedza o tych osobach została bardzo skumulowana, to uważam to za dobre rozwiązanie. Każdy z życiorysów zachęcił mnie do dalszych poszukiwań. Poszerzenia wiedzy na przeczytany temat. Teraz wiem, że nazwiska poznane w tej książce pozostaną już w mojej pamięci, przynajmniej na najbliższy czas.
Serdecznie polecam „Niepokorne…” Myślę, że warto przybliżyć sobie trochę informacji na ich temat.

Książkę wygrałam w candy u kornwalii, obiecała, że recenzja ukarze się do końca wakacji i słowa dotrzymuję.  Małgosiu jeszcze raz serdecznie dziękuję za książkę.


Żeby i Wam dać możliwość przeczytania tej książki ogłaszam candy na swoim blogu.
Warunki uczestnictwa:
1. Zgłoś chęć uczestnictwa w komentarzu pod tym postem.
2. O candy poinformuj na swoim blogu, a jeśli go nie prowadzisz to na facebooku.
3. Po otrzymaniu książki przeczytaj ją w ciągu trzech miesięcy, recenzję umieść na swoim blogu lub facebooku, zostawiając link w komentarzu na moim blogu.
4. Fajnie było, gdyby książkę mogły przeczytać jeszcze inne osoby. Dlatego zorganizuj Candy na podobnych zasadach u siebie. (warunek nie konieczny, ale byłoby miło)
Zapraszam więc do udziału. na zgłoszenia czekam do 10 września. Następnego dnia ogłoszę wyniki.

sobota, 27 sierpnia 2011

Kolory tamtego lata - Richard Paul Evans


Autor: Richard Paul Evans
Tytuł: Kolory tamtego lata
Tytuł oryginału: The Last Promise
Język oryginału: angielski
Przekład: Hanna de Broekere
Liczba stron: 349
Rok wydania: 2011
Numer wydania: I
Oprawa: miękka
ISBN: 978-83-240-1630-3
Wydawca: Znak Literanova
Miejsce wydania: Kraków
Moja ocena: 5,5/6

„Miłość nie rozwija się za sprawą naszego wyboru, ale za sprawą przeznaczenia” s. 95

Wakacje zawsze kojarzą mi się ze słońcem, plażą, morzem i zagranicznymi wyjazdami. A gdzie nie jest piękniej latem jak nie we Włoszech. To właśnie do Włocha, a dokładniej do Prowansji przenosi nas autor książki „Kolory tamtego lata” Richard Paul Evans. Z powieściami tego autora już się spotkałam i pozostawiły one po sobie miłe wspomnienia. Dlatego z wielkim zaciekawieniem sięgnęłam po jego kolejną powieść, a do tego ten letni tytuł – nic tylko czytać.
Poznajcie więc bohaterów powieści „Kolory tamtego lata”, powstałej na podstawie autentycznej opowieści kobiety spotkanej przez autora w Toskanii.
Eliana wyjechała z małego amerykańskiego miasteczka do Włoch już 6 lat temu. Tam poznała swojego męża, bogatego właściciela winnicy i starego dworku Maurizia. Mają razem synka Alessia. To co dla przyjaciół bohaterki wydaje się spełnieniem marzeń w rzeczywistości nie jest idyllą. Po ślubie ukazał się prawdziwy charakter włoskiego amanta. Typowy Włoch nie pomaga w domu, nie zajmuje się dzieckiem, może mieć wiele kochanek a wymagania duże. Kobieta ma mu prać, gotować, dom ma błyszczeć, a skarpetki mają być wyprasowane. Do tego żadnego wsparcia w teściowej – „wyszłaś za Włocha, zapomnij o amerykańskim stylu życia, dbaj o mojego syneczka”. Nie dziwię się, że Eliana była nieszczęśliwa. Mąż całymi tygodniami poza domem, synek chory na ostrą odmianę astmy wymagał ciągłej opieki i do tego znalezione dowody zdrady (kolczyki i pomadka innej kobiety). Można zamknąć się w sobie, stracić radość życia. Dla bohaterki jedyną radością był jej syn i obrazy, które malowała aż do momentu gdy do wynajmowanego domku nie wprowadził się Ross.
Ross Story też jest Amerykaninem, uciekł ze swojego kraju ponieważ zawsze pociągała go sztuka. Na pamięć znał wszystkie obrazy znajdujące się w muzeum Uffizi, znał historie ich powstania, życiorysy ich autorów. Dlatego bez problemu dostał pracę jako przewodnik po tym muzeum, oprowadzając grupy angielskojęzyczne. Ross również był samotny, ma bolesne wspomnienia związane z poprzednim związkiem i życiem w Ameryce. Potrzebuje miłości i zrozumienia więc nie dziwię się, że od razu wpadła mu w oko piękna Eliana.
Oboje szybko zrozumieli, że się kochają szczerą, prawdziwą miłością. Ale czy będzie im dane być razem? Maurizio nie pozwoli sobie przyprawić rogów, jemu wolno zdradzać, żonie nie wolną nawet spojrzeć na innego. Wstydem byłby również dla niego rozwód, więc aby do tego nie doszło szantażuje swoją żonę, kładąc na szalę to co dla niej najcenniejsze, ich syna. Gdy odejdziesz to odejdziesz sama, zabiorę Ci syna, nie pozwolę Ci wywieźć go do USA – takimi słowami straszy Elianę. Jak zakończy się ta piękna opowieść o miłości musicie przeczytać sami. Warto.
To powieść nie tylko o miłości. Autor pokazuje nam prawdziwe życie. Ile razy patrzymy z zazdrością na bogatych ludzi, którzy w świetle kamer pokazują nam jak bardzo się kochają, a w rzeczywistości wszystko wygląda inaczej. Za miesiąc czy dwa są już po rozwodzie. Czasami bogactwo przysłania to co najcudowniejsze – miłość drugiego człowieka.
Książkę czytało mi się bardzo fajnie. Im bardziej zagłębiałam się w lekturę tym trudniej było mi się od niej oderwać. Najbardziej denerwował mnie Maurizio. Nie mogłam pojąć jak można tyle czasu spędzać poza domem a po powrocie nawet nie spojrzeć na swojego syna tylko siąść przed telewizorem i oglądać mecz. Cóż jego postępowanie zostało nagrodzone tym, że syn się od niego odsunął. Maurizio swój błąd zrozumiał zbyt późno. Nie znam Włochów, ale wiem, że jeżeli faktycznie Włosi są tacy jak mąż Eliany to nigdy bym tego amanta nie poślubiła. No, ale jak wiemy miłość jest ślepa. Na pewno nie jednej kobiecie kolana miękną na widok przystojnego Włocha.
Autor bardzo realistycznie opisuje krajobraz cudownej Toskanii, czuje się jakby się tam było. Poznajemy zwyczaje panujące w tym regionie np. turnieje rycerskie czy winobranie. Powieść wzruszająca, zakończenie wycisnęło łzy z oczu, na pewno długo pozostanie w mojej pamięci. Do tego wzbogacają ją przysłowia i sentencje włoskie, zaczynające każdy rozdział i trafnie oddające jego treść. Książkę serdecznie polecam, na pewno nie będziecie mogli się od niej oderwać. „Kolory tamtego lata” stanowią dowód na to, że prawdziwa, romantyczna miłość nie jest tylko wymysłem pisarzy, ale istnieje naprawdę.
Richard Paul Evans jest autorem dziesięciu bestsellerów, które znalazły się na szczycie listy najlepszych powieści wg New York Timesa. Do tej pory wydano „Stokrotki w śniegu”, „Szukając Noel”, "Doskonały dzień", "Słoneczniki", "Podarunek". Mam nadzieję, że wkrótce kolejne zostaną wydane na polskim rynku. Ja z przyjemnością sięgnę po kolejne powieści tego autora. 

Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu

Ciekawa promocja na Woblink - tylko w ten week

Czy to możliwe, że Służba Bezpieczeństwa była prekursorem współczesnych badań rynkowych? "Tajne służby kapitalizmu" to książka poświęcona służbom wywiadowczym firm i stosowanym przez nie metodom. Tytułowe tajne służby kapitalizmu to działy badań i marketingu dużych firm, a także pracujące dla nich firmy badawcze, agencje reklamowe i domy mediowe. To one zbierają i przetwarzają coraz bardziej cenne informacje na nasz temat. W zbieraniu informacji uciekają się one do coraz bardziej wyrafinowanych metod, nierzadko przypominających te, którymi niecałe dwadzieścia lat temu posługiwały się służby specjalne PRL-u. "Tajne służby kapitalizmu" nie stawiają nas wprawdzie przed tak dramatycznymi wyborami, jak kiedyś służby specjalne, ale w gruncie rzeczy są one podobne. Stworzenie portretu klienta pozwala specom od marketingu dokładnie go sobie wyobrazić: jego język, motywacje zakupowe, ulubione gazety, stacje telewizyjne itp. Ważne jest wszystko: w jakiej dzielnicy mieszkamy, jakie mamy wykształcenie, jak często i gdzie robimy zakupy, czy mamy w domu zwierzęta i gdzie jeździmy na wakacje. Makarenko wyróżnił więc w książce trzy główne obszary zbierania informacji, strefy, w których jesteśmy obserwowani: dom, poza domem, pracę. "Tajne służby kapitalizmu. Skąd firmy tyle o nas wiedzą?" to książka, która uświadamia nam, że inwigilacja może mieć różne oblicza. Więcej o książce i jej autorze na www.tajnesluzbykapitalizmu.pl *cena niższa o 38% od ceny okładkowej książki drukowanej. Książka dostępna tylko na Woblinku!

Wszystkich zainteresowanych odsyłam na stronę Woblink.

wtorek, 23 sierpnia 2011

Nie ma o czym mówić - Marta Szarejko


Autor: Marta Szarejko
Tytuł: Nie ma o czym mówić
Liczba stron: 114
Rok wydania: 2010
Numer wydania: I
Oprawa: miękka
ISBN: 978-83-929229-5-7
Wydawca: AMEA
Seria: Krótkie formy
Miejsce wydania: Liszki
Moja ocena: 3/6

Podczas mojej codziennej wędrówki do pracy, przechodzę obok stołówki, która przygotowuje posiłki dla osób potrzebujących pomocy, biednych i bezdomnych. Około godziny 13 ustawia się tam dość długa kolejka. Osoby w podartych ubraniach, które nie pamiętają kiedy były prane, o zaniedbanych włosach i niemiłym zapachu. Osoby, które kiedyś gdzieś mieszkały, może nawet miały własne rodziny, ale zrządzenie losu sprawiło, że trafili na ulicę. Może czasami na własne życzenie. Czytając książkę Pani Marty Szarejko „Nie ma o czym mówić” poznacie właśnie takich bohaterów o których na co dzień nie rozmawiamy w naszych domach.. Nie jest to typowa powieść – to zbiór krótkich tekstów, przemyśleń, zdań wyrwanych z kontekstu, opis życia. Życia, którego nawet najgorszemu wrogowi bym nie życzyła. Ludzie Ci żyją gdzieś na dworcach, zajezdniach autobusowych, w noclegowniach, ludzi z marginesu społecznego. Większość z nich jest poważnie chora lub jest nałogowym alkoholikiem. To ludzie, którzy żyją wokół nas, ale nie zawsze ich dostrzegamy lub po prostu mijamy ich z daleka. A każda ta osoba ma swoją historię. Często bohaterzy nie podają swoich imion.  Ta anonimowość jest normalna w tym środowisku. Jeśli choć raz zetknęliście się z podobnymi osobami to wiecie, że czasami posługują się pseudonimami lub wymyślonymi imionami.
Książka Pani Marty nie ma wielu stron, ale za to bohaterzy ściskają za serce. Ich los prowokuje do przemyśleń. Teksty wymagają głębszej analizy, zastanowienia się i ponownego przeczytania.
Szczerze przyznam, że styl pisania autorki nie bardzo do mnie trafił. Ciągła zmiana bohatera, krótkie zdania czasami wyrwane całkowicie z kontekstu, jak bełkot pod mijaną stołówką. I choć z jednej strony może to odrzucać czytelnika, po głębszym zastanowieniu docenia się zamierzenie autorki.
Myślę, że książka znajdzie swoich czytelników. Mi uzmysłowiła, że warto dostrzegać ludzi których do tej pory starałam się unikać. Pewnie kiedyś wrócę jeszcze do lektury „Nie ma o czym mówić”
Za książkę dziękuję wydawnictwu AMEA. 

poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Cztery pory lata - Renata L. Górska


Autor: Renata L. Górska
Tytuł: Cztery pory lata
Liczba stron: 413
Rok wydania: 2011
Numer wydania: II
Oprawa: miękka
ISBN: 978-83-7674-122-2
Wydawca: Replika
Miejsce wydania: Zakrzewo
Moja ocena: 6/6


„…zewnętrzny chłód jest najlepszą ochroną skrywanych resztek ciepłoty. A te uwalniały się jedynie w rzadkich momentach marzeń.
     Marzeń, w których pojawiał się ktoś… ktoś nie pasujący do nikogo kogo znałam wcześniej” s. 384

Tegoroczne lato nas nie rozpieszcza, jeśli chodzi o pogodę. Raz upalnie, raz zimno i leje. Gdy otrzymałam do recenzji książkę Pani Renaty L. Górskiej „Cztery pory lata”, bardzo się ucieszyłam. Wspaniała letnia okładka i zachęcający opis zapowiadały świetną lekturę – i nie zawiodłam się.
Bohaterką powieści jest Kornelia. Nel – bo tak nazywają ją najbliżsi – mieszka w małej miejscowości niedaleko Krakowa. Pracuje w księgarni i jest singielką. Jej przyjaciółki Dorota, Iga i Małgosia od dawna są już mężatkami. Dziewczyny bardzo często się ze sobą spotykają, a ostatnio ich planem jest wyswatanie Kornelii. Nadarza się ku temu świetna okazja. Do miasteczka przyjeżdża delegacja z Warszawy, a wśród nich Piotr. Nel i Piotr zaczynają się ze sobą spotykać. Wszystko wydawałoby się ok., ale bohaterka po pewnym czasie stwierdza, że jednak nie chce się z nikim wiązać i odchodzi od swojego chłopaka. Początkowo boi się przyznać przyjaciółką i rodzinie, która bardzo polubiła Piotra, że znowu jest samotna. Jednak, gdy Nel dowiaduje się, że przez miasto ma przechodzić autostrada, do tego przez teren jej domu, a do tego we wszystko zamieszany jest Piotr, bez oporów opowiada wszystkim, że odeszła od tego idealnego faceta, bo ją oszukał. Podejrzewa go o to, że chciał ją wykorzystać do swoich celów, by tanio sprzedała dom, by nie stwarzała problemów gdy trzeba będzie opuścić willowy dom. Czy takie faktycznie intencje miał Piotr?
Ale utrata domu to nie jedyny problem z którym musi się zmierzyć bohaterka. Jej brat postanawia wyjechać do pracy do Emiratów Arabskich, ale jego żona Justyna nie bardzo jest zadowolona z tego pomysłu. Stach stawia warunek, albo wyjazd, albo rozwód. Dla Nel jest to do niedomyślenia by w jej rodzinie doszło do rozwodu, mimo, że nie bardzo przepada za Justyną to szkoda jej ich córki Pameli, którą ona uwielbia. Czy uda się bohaterce wpłynąć na brata lub bratową by zmienili decyzję?
Książka „Cztery pory lata” niesamowicie mnie urzekła. Choć czasami bohaterka bardzo mnie denerwowała. Nie mogłam zrozumieć jej zatwardziałego stanowiska w sprawie pozostania singielką. Wiem, że miała ona niemiłe wspomnienia z młodości, kiedy została skrzywdzona przez ówczesnego chłopaka, ale nie jest to powód by szufladkować mężczyzn. Stawiać od razu na to, że i tak związek nie ma przyszłości. Że kolejny mężczyzna ją skrzywdzi. Nel po prostu boi się zakochać, boi się stworzyć z kimś trwały związek. „Myślałam nie o „posiadaniu” drugiej osoby, ale o byciu ze sobą w sposób wolny od wzajemnych nakazów i oczekiwań. Marzyłam tam o miłości, to prawda, lecz bałam się zniewolenia miłością. […] Jeżeli związku, to nie wymuszonego w jakikolwiek sposób i bez obietnicy, że przetrwa na zawsze” s. 133
Dlatego Nel w stosunku do mężczyzn jest oziębła, niedostępna i przyczynia się do tego, że oni sami tracą zainteresowanie jej osobą.
Autorka w powieści nie skupia się jednak tylko na miłości. Przede wszystkim koncentruje się ona na przyjaźni łączącej dziewczyny. Prawdziwej przyjaźni, kiedy jedna staje za druga, gotowa poświęcić wszystko, nawet własne życie. Wspierają się, gdy któraś ma problemy, pomagają sobie i dużo ze sobą rozmawiają – szczerze otwarcie, bez tajemnic. A problemy pojawiają się w ich życiu. Iga nie może zajść w ciążę, a tak bardzo pragnie dziecka z Igorem. Gosia jest zdradzana przez swojego męża. Jedynie związek Doroty jest idealny. Taka przyjaźń zdarza się bardzo rzadko. Tylko pozazdrościć.
Bardzo też podobała mi się rodzina Kornelii. Nie było tutaj żadnego wyidealizowanego życia, bo jak w każdej rodzinie zdarzały się wśród domowników kłótnie, problemy i obrażanie się na bliskich. Jednak wszystkie zatarczki kończą się dobrze. Widać było wzajemną miłość i zrozumienie wśród członków rodziny.
Książkę czyta się wspaniale. Przepiękne opisy krajobrazów, domu Kornelii czy Bretanii, gdzie bohaterka była na urlopie, pobudzają wyobraźnię i sprawiają, że czuje się tak jakbym tam była. Widzę oczami wyobraźni wszystkie te miejsca w których toczy się akcja powieści. Do tego dokładna charakterystyka postaci, przybliża mi osoby z którymi na co dzień spotyka się bohaterka.
Powieść nie jest nużąca, co chwile pojawia się nowy problem i z ciekawością czyta się dalej by zobaczyć jak wszystko się zakończy. I choć zakończenie książki nie było dla mnie zaskoczeniem, lekturę „Czterech por lata” uważam za udaną. Do tego duża dawka humoru i śmiesznych sytuacji sprawiają, że czytanie tej powieści jest prawdziwym relaksem. Uwielbiam taką literaturę. Wspaniała książka nie tylko na lato.
To było moje pierwsze spotkanie z powieścią Pani Renaty Górskiej jednak na pewno nie ostanie. Z przyjemnością sięgnę po drugą powieść autorki „Za plecami anioła”
Za książkę dziękuję wydawnictwu Replika i portalowi Sztukater

wtorek, 16 sierpnia 2011

Konkurs Trzech Życzeń

Gdybyś dostała sukienkę spełniającą trzy życzenia - to co byś chciała? Ja już wiem. Pomyśl i zgłoś się do konkursu na portalu Sztukateria

Masz czas do 30 września !!!

sobota, 13 sierpnia 2011

Miłość na marginesie - Yoko Ogawa


Autor: Yoko Ogawa
Tytuł:  Miłość na marginesie
Tytuł oryginału: Yohaku no ai
Język oryginału: japoński
Przekład: Horikoshi Anna
Liczba stron: 204
Rok wydania: 2011
Numer wydania: I
Oprawa: miękka
Wymiary: 12,5 x 19,5 cm
ISBN: 978-83-7414-836-8
Seria: seria z miotłą
Wydawca: Wydawnictwo W.A.B.
Miejsce wydania: Warszawa
Moja ocena: 4,5/6

„Podczas choroby odkryłam, że jeśli ludzie mówią cichym głosem, stają się wobec siebie bardziej łagodni. Szept otula ludzi jak miękki, miły w dotyku szal” s. 29

Zawsze z przyjemnością sięgam po literaturę azjatyckich autorów. Po raz pierwszy jednak spotkałam się z książką Yoko Ogawy, mimo iż ta japońska autorka ma już na swoim koncie przeszło dwadzieścia książek. Niestety do tej pory w Polsce wydano tylko „Miłość na marginesie”, a w przygotowaniu jest powieść „Muzeum ciszy”. Mam jednak nadzieję, że autorka znajdzie wśród polskich czytelników swoich fanów, ja jak najbardziej będę się do nich zaliczać.
„Miłość na marginesie” to wspaniała powieść o odkrywaniu przeszłości, znaczeniu wspomnień w naszym życiu, samotności ale również o rodzącym się uczuciu, potrzebie bliskości i miłości.
Bohaterką powieści jest 24 letnia kobieta. Właśnie odszedł od niej mąż, zostawiając ją dla innej. Mimo, iż ich związek trwał tylko dwa lata, kobieta bardzo to przeżyła. Na drugi dzień po rozstaniu bohaterka stwierdza, że nic nie słyszy tylko dziwne dźwięki jakby granie skrzypiec. Lekarze stawiają diagnozę – głuchota czuciowo-nerwowa. Choroba ta przejawia się dużą wrażliwością na dźwięki. To co dla nas jest ledwie słyszalne Ci chorzy na głuchotę nerwowo-czuciową ludzie odbierają jakby właśnie ktoś uderzał młotem pneumatycznym. Dlatego nawet podczas rozmowy należy mówić cicho. Pewnego dnia podczas spotkania w redakcji pewnego czasopisma lekarskiego, kobieta spostrzega Y – stenografa. Nie pamięta jego twarzy, jej uwaga skupia się na dłoniach mężczyzny. Gdy następuje nawrót choroby Y odwiedza bohaterkę w szpitalu. Od tego momentu tych dwoje ludzi zaczyna się ze sobą spotykać. Toczą ze sobą ciekawe rozmowy, które spisywane są przez stenografa. Kobieta próbuje odnaleźć przyczynę swojej choroby. Wspomnienia zmuszają do refleksji, zastanowienia się nad swoim życiem. Pokazują one również samotność kobiety. We wspomnieniach pojawi się młodzieńcza  miłość kobiety – trzynastoletni chłopiec i ich wizyta w muzeum, gdzie oglądali m.in. aparat słuchowy Beethovena, jaśminowy pokój w którym zapach jaśminów pojawia się zawsze o godzinie 20, mimo, iż roślin już dawno tam nie ma. Przeszłość przeplata się z teraźniejszością. Wspólnie przeżyte z Y chwile sprawiają, że między bohaterką i stenografem rodzi się dziwna więź, może nawet miłość.
Autorka stworzyła powieść prostą, bez zbędnych upiększeń, ale za to pełnej opisów uczuć, odczuć, przemyśleń i zaskakującym zakończeniem.
W powieści Yoko Ogawy ukryta jest ciekawa symbolika. Kobieta nie ma imienia, gdyż każdy z nas może być bohaterem tej książki, może poznać tajemniczego Y, by rozpocząć z nim nowe życie. Jednak by to mogło się stać musimy rozliczyć się ze swoją przeszłością (wspomnieniami), zapisanymi na kartkach z naszej przeszłości.
Książkę czyta się bardzo szybko, jednak tempo akcji w książce jest powolne. Autorka skupia się na każdym szczególe, dużo uwagi poświęca uszom człowieka i znaczeniem słuchu jako zmysłu. Wprowadza czytelnika w spokojny nastrój wywołując u niego szczególny rodzaj skupienia, na bieżąco nakłaniając nas do przemyśleń. Niech jednak Was ten spokój nie zniechęca, gdyż autorka pisze w taki sposób, iż książkę chce się czytać dalej. Nie znajdziemy tutaj również opisu gwałtownego wybuchu uczucia, wielkiego romansu, gdyż bohaterowie skrywają swoje uczucia. Tak naprawdę do końca nie wiadomo czy to co ich łączy to jakiś szczególny rodzaj przyjaźni czy już miłość.
Pierwsze spotkanie z powieścią Yoko Ogawy uważam za udane. Z przyjemnością sięgnę po jej kolejne książki. Za książkę dziękuję Pani Agnieszce z wydawnictwa W.A.B.

piątek, 12 sierpnia 2011

Witamy w piekle - Joly Dom


Autor: Dom Joly
Tytuł oryginału: The Dark Tourist. Sightseeing in the world`s most unlikely holiday destinations
Język oryginału: angielski
Przekład: Mariusz Gądek
Liczba stron: 280
Rok wydania: 2011
Numer wydania: I
Oprawa: miękka
ISBN: 978-83-7705-088-0
Seria: Bieguny
Wydawca: CARTA BLANCA
Moja ocena:5/6

„Nigdy nie miałem obsesji na temat krwi czy makabry, nieszczególnie też ekscytował mnie widok ludzkiej męczarni. Intrygowała mnie jednak mroczna strona turystyki. A już najbardziej interesujące było to, że wszystkie rzekomo zakazane i niebezpieczne miejsca wyglądały na arcyciekawe i często gwarantowały niesamowitą zabawę. […] Za to najbardziej kocham podróże.” s. 10

Tanatoturystyka to odwiedzanie regionów niebezpiecznych, kojarzonych z miejscami zabójstw, masakr, katastrof ekologicznych czy obozów śmierci. Na pewno nie znajdziecie takich ofert w biurze podróży. Osobą, która uwielbia tego typu wycieczki jest Dom Joly – brytyjski komik, urodzony w Libanie, współtwórca programu telewizyjnego kręconego ukrytą kamerą Trigger Happy TV. Jest on również felietonistą dziennika „The Independent” oraz autorem reportaży podróżniczych dla „The Sunday Times”. W swojej książce pt. „Witamy w piekle” autor zabiera nas w podróż do najbardziej jego zdaniem niebezpiecznych miejsc na Ziemi. „Mroczną podróż” rozpoczynamy od Iranu do którego Dom wybrał się na narty. Tak, tak, może Was to dziwić, że w tym pustynnym kraju można pojeździć na nartach, a jednak. Shemshak drugi pod względem ośrodek narciarski w Iranie, położony jest na północny-wschód od Teheranu, zrobił na naszym turyście bardzo dobre wrażenie. Oczywiście nie tylko na nartach jeździł Dom. Zobaczył też byłą amerykańską ambasadę i muzeum dywanów. Miejscem kolejnej wyprawy były Stany Zjednoczone. Tutaj autor miał problemy z wjazdem, gdyż dopiero co wrócił z Iranu, a po drugie urodził się w Libanie. Po atakach z 11 września był on potencjalnym zamachowcem. Jednak wreszcie udało się przekonać strażników do celu swojej podróży i pod warunkiem zgłaszania się na posterunek policji co 10 dni został wpuszczony do kraju. Dzięki temu mogliśmy przeczytać o miejscu zamordowania J.F. Kennedy`ego, M.L. Kinga, śmierci Elvisa czy strefie zero. Nie mniej ciekawe były kolejne miejsca do których wybrał się „mroczny turysta” – Kambodża, Czarnobyl i Prypeć, Korea Północna czy Liban, skąd autor pochodzi i jak podkreślał chodził nawet do tej samej szkoły co Osama bin Laden. Każdy wybór celu podróży autor tłumaczy nam dość szczegółowo, wyjaśniając co w tym miejscu się wydarzyło lub kim była dana osoba. Przestrzega nas przed różnymi niebezpieczeństwami na jakie możemy być narażeni w mrocznym miejscu i jak wyglądają hotele i kluby w odwiedzanych miejscach.
Autor opisuje nam nie tylko niebezpieczne miejsca, ale przede wszystkim ukazuje nam ludzi, którzy te tereny zamieszkują. Ludzi wciąż mających przed oczami ogrom okrucieństwa, który ich spotkał i tych którzy na tragedii innych próbują zarobić, sprzedając tandetne pamiątki. Bo jak sam autor zauważa „… ludzkie życie jest w stanie przetrwać wszystko, często rozwijając się w najmniej sprzyjających warunkach.” s.10
Osobiście nigdy bym nie podjęła się takich wypraw jak autor, ale nie zaprzeczam, że sama jestem ciekawa jak te miejsca wyglądają i jak tam się żyje. Z zaciekawieniem przeczytałam książkę „mrocznego podróżnika”, a to co mnie najbardziej zaskoczyło to, to, że autor w każdej sytuacji, w każdym smutnym miejscu potrafi odnaleźć trochę radości. Relacje z pobytu w danym państwie poprzeplatane są krótkimi żartobliwymi opowieściami. Ucieczki przed strażnikami w muzeum, kłótnie ze strażą graniczną czy dyskusje z funkcjonariuszami policji stały się codziennością podczas podróży Doma. Śmieszne sytuacje wynikają również podczas spotkań z innymi turystami czy mieszkańcami danego regionu. W ten sposób autor rozładowuje smutną atmosferę i dzięki temu książkę czyta się z przyjemnością i zaciekawieniem dalej. Nie brakowało w niej też akcentów Polskich. Autor wspomina o obozie w Auschwitz i kawie w Krakowie.
Jedyne czego brakowało mi w tej książce to jakieś fotografie i mapy. Fajnie byłoby zobaczyć coś więcej lub przynajmniej móc zlokalizować miejsce w którym autor był. Zwłaszcza, że w książce mroczny podróżnik często wspomina o tym, że zrobił wiele zdjęć. Z tego też co przeczytałam wywnioskowałam, że autor napisał artykuły ze swoich podróży. Postaram się je poszukać, gdzieś w necie, może tam znajdę zrobione podczas podróży zdjęcia.
Jeśli lubisz czytać o podróżach, lubisz książki Cejrowskiego to na pewno przypadnie Ci do gustu „Witamy w piekle” Doma Joly`a.
Książkę polecam, ale osobą nie wrażliwym, ze względu na opisy bestialskich scen do jakich dochodziło w niektórych odwiedzanych przez „mrocznego podróżnika” miejscach.
Za książkę dziękuję serwisowi nakapanie.


czwartek, 4 sierpnia 2011

Kwietniowa czarownica - Majgull Axelsson


Autor: Majgull Axelsson
Tytuł: Kwietniowa czarownica
Tytuł oryginału: Aprilhäxan
Język oryginału: szwedzki
Przekład: Halina Thylwe
Liczba stron: 496
Rok wydania: 2008
Oprawa: miękka
Wymiary: 125 x 195 mm
ISBN: 978-83-7414-458-2
Seria: seria z miotłą
Wydawca: W.A.B.
Moja ocena: 5,5/6

Ja wiem czym jestem. Dryfującym drzewem. Odpryskiem wraku z innych czasów.”

Od momentu gdy przeczytałam pierwszą książkę Majgull Axelsson wiedziałam, że będzie ona należeć do jednych z moich ulubionych autorek. Z przyjemnością sięgnęłam po kolejną powieść tej pisarki „Kwietniową czarownicę”. Główną bohaterką jest Desiree. Kobieta jest sparaliżowana od urodzenia i większość swojego życia spędza w szpitalu. Jest epileptyczna, spastyczna i ma porażenie mózgowe. Matka jej Ellen nie mogła się nią zajmować i oddała ją do szpitala dla umysłowo chorych.  Sama wzięła pod opiekę trzy dziewczynki. Desiree jest wyjątkowo inteligentną osobą. Porozumiewa się ze światem wydmuchując powietrze do ustnika, który połączony jest z komputerem. Na ekranie monitora pojawiają się odpowiednie litery. Bohaterka mimo iż nie ma zdrowego ciała, jest zdrowa na umyśle, posiada swoje pragnienia, uczucia a także kocha mężczyznę. Ta prawie pięćdziesięcioletnia kobieta posiada tajemniczą moc benandanti – kwietniowej czarownicy. Według wierzeń skandynawskich kwietniowe czarownice mogą wcielać się w inne istoty – często ptaki – i za ich pośrednictwem działać na innych ludzi. Tę zdolność wykorzystuje bohaterka do tego by porozumieć się ze swoimi „siostrami” – wychowankami Ellen. Stara się wpłynąć na ich życie i doktora Hubertssona – miłość Desiree. Autorka skupia się nie tylko na samej bohaterce. Dużo dowiadujemy się o życiu i problemach przybranych „sióstr” Desiree. Christina z wykształcenia lekarz, mężatka, matka dwójki dzieci. Poświęca swoje życie pracy. Pracuje m.in. w szpitalu w którym leży Desiree. Nie zdaje sobie sprawy, że jest to córka kobiety, która ją wychowała. Christina jest osobą samotną. Już w dzieciństwie była odtrącana przez rówieśników, wyśmiewana i wytykana palcami. Trudno jej porozumieć się z „siostrami”. Margareta jest z wykształcenia fizykiem. Podobnie jak Christina nie potrafi związać się emocjonalnie z inną osobą, jest samotna. Ostatnią dziewczynką adoptowaną przez Ellen była Brigitta. Od najmłodszych lat była buntownicza, nie słuchała nikogo. Zabrana od matki alkoholiczki ciągle czuła się za nią odpowiedzialna. Zawsze wpadała w kłopoty. Wśród rówieśników uznawana jest za „łatwą”. Nieodpowiednie towarzystwo powoduje, że Brigitta stacza się. Alkohol, narkotyki i seks z przypadkowo poznanymi mężczyznami to jej życie codzienne.
To Desiree sprawi, że kobiety znowu się spotkają, ale to spotkanie będzie miało bardziej bolesny przebieg, niż ich dotychczasowe życie w samotności, obok siebie.
Czytając powieść wkraczamy w życie wszystkich kobiet, poznajemy ich wspomnienia z dzieciństwa i młodość oraz życie teraźniejsze jako ok. 50 letnie kobiety. Poznajemy ich problemy, rozterki to jak ułożyły sobie życie i jak starają się rozwiązać pojawiające się nowe problemy, jak poszukują same siebie.
„Kwietniowa czarownica” nie jest powieścią łatwą. Porusza bardzo bolesną tematykę, odrzucenia społecznego, problemów emocjonalnych z tym związanych, niewiarę we własną wartość i problemy z własnym „ja”. Dużo można dowiedzieć się też na temat osób upośledzonych, ich sposobie postrzegania świata. Zastanawiamy się też nad problemem eutanazji, nad sensem życia.
"Dopiero wtedy można zobaczyć świat, można śledzić wzrokiem mrówkę dźwigającą źdźbło trawy, można się pogodzić z tym, że choć więcej od życia nie dostaniemy, i tak to, co mamy, to też dużo. Dopiero wtedy można zrozumieć, że samo istnienie jest szczęściem".
Czytanie tej powieści wymagało ode mnie dużego skupienia. Lektura dająca dużo do myślenia i na pewno na długo pozostająca w pamięci. Sprawi, że zastanowicie się nad własnym życiem i postępowaniem w niektórych sytuacjach. Wspaniała lektura, zaliczam ją do swoich ulubionych i na pewno wrócę jeszcze do niej w przyszłości. Polecam serdecznie !!!

Postanowiłam wzbogacić swoją biblioteczkę o powieści Majgull Axelsson. Może mi się uda. Pozdrawiam wakacyjnie.

środa, 3 sierpnia 2011

Czytane z dziećmi cz.4

Tytuł: Rycerz o brzasku
Autor: Osborne Mary Pope
Seria: Magiczny domek na drzewie. Część 2
Wydawnictwo: EGMONT
Rok wydania: 2010
Ocena dzieci: fajna

Opis:
Jacek i Ania zobaczyli niesamowite rzeczy, kiedy magiczny domek przeniósł ich w czasy średniowiecza, gdzie przeżyli swą kolejną przygodę. Właśnie trwa uczta w wielkiej Sali zamczyska. Ale Jacek i Ania nie są tu mile widzianymi gośćmi!

Bardzo fajna książka przybliżająca dzieciom czasy średniowiecza i życie w rycerskim zamku. Trudniejsze pojęcia wytłumaczone na końcu książki w słowniczku.

Tytuł: Poranek wśród mumii
Autor: Osborne Mary Pope
Seria: Magiczny domek na drzewie. Część 3
Wydawnictwo: EGMONT
Rok wydania: 2010
Ocena dzieci: fajna

Opis:
Jacek i Ania dzięki magicznemu domkowi odbywają podróż w czasie do starożytnego Egiptu. Spotykają tam królową, która choć umarła bardzo dawno temu, teraz potrzebuje ich pomocy. Czy bohaterowie rozwiążą zagadkę ukrytą w piramidzie, czy też sami staną się kolejnymi mumiami?

Kolejna przygoda Ani i Jacka pozwala przenieść się nam do starożytnego Egiptu. Dzieci dowiedzą się co to są mumie, jak budowano piramidy i co to są hieroglify.

Autor: Zofia Sosnkowska
Tytuł: Przygody Kota Bibelota
Seria: Poduszkowiec
Wydawnictwo: LITERATURA
Rok wydania: 2010
Stron: 72
Oprawa: twarda
Ocena dzieci: świetna

Opis:
Pewien kot, który nazywał się Bibelot, mieszkał w pewnej księgarni, której właścicielem był roztargniony Jacek. Jak na kota przystało był duży, czarny, miał złote oczy i puchaty ogon. Oprócz zabawy uwielbiał czytać książki. Niespodziewanie w regale "Literatura dla dzieci" Bibelot odnalazł zielonego smoka, a następnie poznał sepleniącą królewnę. Kot szybko zaprzyjaźnił się tymi osobnikami, osobnikami, co więcej pomógł rozwikłać kłopot prezentu dla taty królewny. Ku swojej uciesze niedługo potem wyruszył do Królestwa. Tam czekały na rozwiązanie kolejne kłopoty. Bibelot to kot z natury bardzo pomocny i uczynny, toteż potrafił łatwo pokonywać trudności. Przygotował ekspedycję ratunkową dla słońca, zaprowadza smoka do kociego lekarza, gdy ten pożarł zbyt wiele cukierków, potrafi wytłumaczyć Królewnie, czym jest wartość posiadania rodziców i rodzeństwa, poznaje Czarny Charakter.

Historyjki o przygodach Bibelota, Królewny i Smoka ucieszą nie jednego malucha. Książeczka jest ciekawie ilustrowana, a język jest przystępny dla młodego czytelnika. Odnajdziemy tu wiele nawiązań do klasyki dziecięcej.
 
Super książeczka, nie tylko opisująca zabawne przygody kota Bibelota i jego przyjaciół, ale również przekazuje dzieciom sposoby na rozwiązanie ich małych problemów np. jak pogodzić się z tym, że pojawia się młodsze rodzeństwo, którym rodzice są teraz bardziej zainteresowani. Wesoła książeczka, pięknie ilustrowana. Polecam bardzo serdecznie. Dzieci bardzo żałowały, że się skończyła.

Autor: Liliana Bardijewska
Tytuł: Bractwo Srebrnej Łyżeczki
Wydawnictwo: EZOP
Rok wydania: 2010
Ocena dzieci: dobra

Opis: 
Baśniowa, podszyta ciepłym humorem opowieść o dojrzewaniu do przyjaźni i odpowiedzialności za innych pióra Liliany Bardijewskiej, autorki ?Zielonego wędrowca?, który otrzymał tytuł ?Książki Roku 2001?. Jej bohater, Kajtek-niejadek przeżywa niezwykłe przygody, uciekając znad pełnego talerza w świat wyobraźni. Będzie walczył z Wielkim Zbierem, kolekcjonerem cudzej własności, uratuje przed upadkiem królestwo łakomego króla Niam-Niama XIII i odnajdzie zaginioną wnuczkę strażnika magicznego lasu, dziadka Drzemko. A jego kulinarne przygody narysował swoim ironicznym piórkiem Edward Lutczyn, tworząc unikalne kolażowe ilustracje przy pomocy... skalpela.

Treść książki bardzo fajna, jednak znalazło się w niej parę trudnych słówek, których znaczenia sama musiałam poszukać. Super ilustracje.

Autor: Terry Deary
Tytuł: Strrraszna Historia. Czarownice Przewodnik
Wydawnictwo: EGMONT
Rok wydania: 2008
Ocena dzieci: fajna
 
Opis:
Dowiedz się: Jakim zaklęciem spędzano kurzajki? Dlaczego płacono za nakłuwanie czarownic? Na kogo dybały dyby? W tej książce jest wszystko, co chcielibyście wiedzieć o czarownicach, ale nie spytaliście z obawy przed stosem!

Z książeczki można dowiedzieć się wiele na temat Czarownic, jak rozpoznawano Czarownice, jak je karano. Przedstawiono również jak wykonywano różne mikstury i jakie stosowano zaklęcia. Poszczególne działy kończą się podsumowaniem, małym quizem. Znajdziemy tam również śmieszne historyjki. Książeczka ilustrowana w komiksowej formie. Polecam

Tak krótko przedstawia się nasze wspólne czytanie w ostatnim tygodniu. Z wszystkich przeczytanych książeczek najbardziej podobała się nam ta o Przygodach Kota Bibelota. Serdecznie ją polecam !!!

wtorek, 2 sierpnia 2011

Bardziej niż wczoraj - Rina Frank


Autor: Rina Frank
Tytuł: Bardziej niż wczoraj
Tytuł oryginału: Chaiim Shevirim
Przekład: Magdalena Sommer
Liczba stron: 279
Rok wydania: 2011
ISBN: 978-83-7515-121-3
Wydawca: Wydawnictwo Otwarte
Miejsce wydania: Kraków
Moja ocena: 4/6

„Posłałam mu wiadomość – zdanie, które codziennie mi powtarzał: „Kocham Cię bardziej niż wczoraj i mniej niż jutro”.”

Rina Frank należy do jednych z najpopularniejszych pisarek izraelskich swojego pokolenia. Sławę przyniosła jej książka „Każdy dom potrzebuje balkonu”. „Bardziej niż wczoraj” to kolejna powieść tej autorki. Główną bohaterką jest znana nam z poprzedniej powieści Rina. Mieszka ona w swoim wymarzonym mieszkaniu z balkonem, wraz z dorosłą córką. Jej syn usamodzielnił się już i zamieszkał osobno. Bohaterka żyje w związku z Jakowem. Kochają się, lecz nie pobrali się jeszcze. Oboje mają przykre doświadczenia z poprzednimi partnerami, a ich związek przechodzi czasami burzliwe momenty. Rozchodzą się i po jakimś czasie ponownie do siebie wracają. Pewnego dnia Rina dowiaduje się, że ma narośl w okolicy serca. Operacja jest bardzo trudna do przeprowadzenia, ponieważ narośl styka się z płucem. Decyduję się ją przeprowadzić młody, przystojny i bardzo pociągający chirurg – Eraz Green. Operacja udaje się i pacjentka szybko wraca do zdrowia. Szczególne traktowanie jej przez operującego ją lekarza i wdzięczność za ocalenie jej życia powoduje, że myśli Riny wędrują ciągle w stronę Eraza. Kobieta odkrywa, że się w nim zakochała, zresztą ze wzajemnością. „Co może być bardziej wzruszającego i magicznego od zakochania się w czyichś wnętrznościach? Dotknął mego serca i sam stracił serce. Jakie to romantyczne” s. 90
Eraz niestety jest żonaty. Jego żona jest znaną prawniczką. Mają córkę. To ona sprawia, że lekarz nie potrafi zostawić żony, mimo iż ich związek już dawno nie istnieje. Czy będzie to potrafił zrobić dla Riny? Główna bohaterka również przeżywa rozterkę. Zastanawia się czyją miłość wybrać. Czy zostać w starym związku z Jakowem, czy zaryzykować, posłuchać głosu serca i związać się z Erazem. Kogo wybierze Rina? Zapraszam do lektury J
Książka została napisana bardzo przystępnym językiem co sprawiło, że bardzo szybko ją przeczytałam. Nie jest to może lektura wysokich lotów, ale ja ją polecam. Przeczytacie powieść nie tylko o miłości, ale również o rozterkach jakie trapią zakochane osoby. Czy to jest miłość, czy tylko zauroczenie? Autorka wspaniale przekazuje nam odpowiedź na to pytanie opisując przemyślenia Riny. Nowy związek wprowadza w jej życie dawno zapomniany dreszczyk emocji. Znowu poczuła „motylki w brzuch”. Znowu poczuła się jakby miała naście lat i przeżywała swoją pierwszą miłość. Tak bywa, gdy w związku pojawia się rutyna. Wystarczy, że mężczyzna okaże zainteresowanie kobietą a już może przewrócić jej w głowie.
Z drugiej strony autorka pokazuje nam, że Eraz nie jest ideałem mężczyzny. Ma on swoje wady. Według mnie to bardzo zaborczy mężczyzna, pragnący mieć kobietę tylko dla siebie. Ograniczający ją. Ona nie może spojrzeć na innego mężczyznę, on może oglądać się za kobietami. Myśli więc bardzo egoistycznie. Jego osobowość jest naprawdę bardzo ciekawa.
Polecam książkę, gdyż pod romantyczną fabułą ukryte jest prawdziwe życie pełne dylematów, trudnych decyzji i ich konsekwencje.

Za książkę dziękuję wydawnictwu Otwarte