JAK WIELE JESTEŚ GOTOWA POŚWIĘCIĆ, BY MÓC POMŚCIĆ PRZYJACIÓŁKĘ?
Autor: Ewa Seno
Tytuł: W ogień
Cykl: Kontrakt, tom 1
Wydawnictwo: Ferria young
Data wydania: 7 lipiec 2016
Stron: 344
ISBN: 978-83-7229-587-3
Moja ocena: 4/6
„Czasem wybór odpowiedniej drogi wiąże się z ogromnym
poświeceniem.” s.298
Lubię czasami sięgnąć po powieści pisane dla młodych
czytelników. Gdy zaistniała okazja by zapisać się do Book Tour z książką „W
ogień”, długo się nie zastanawiałam. Chciałam poznać nową pisarkę Ewę Seno i pierwszą
powieść z cyklu Kontrakt.
"W ogień" nie jest to pierwsza powieść autorki. Czytelnicy znają ją z
cyklu Antillia. Dla mnie jednak było to pierwsze spotkanie z panią Ewą i myślę,
że nie ostatnie.
Bohaterką powieści „W ogień” jest Emily Gilmore. Niezbyt
atrakcyjna, chuda jak tyczka, piegowata okularnica. Od przedszkola przyjaźniła się
ona z Emmą Nolan. Obiecała jej kiedyś, że jeśli kiedykolwiek ją ktoś skrzywdzi,
będzie miał z nią do czynienia. Obie mieszkały w małej miejscowości Anklow,
leżącej na zachodzie Irlandii. Emilly kochała to miejsce, a zwłaszcza wybrzeże
klifowe na którym spędzała każdą wolną chwilę. Nastolatka nigdy nie była typem
imprezowiczki, nie interesowały jej ciuchy, kosmetyki ani napakowani faceci.
Wolała poczytać niż spotykać się z innymi w klubie. Tak naprawdę wychowywał ją ojciec,
z matką nie miała wspólnego języka. Była jej totalnym przeciwieństwem. Matka marzyła
o bogatym życiu w wielkim mieście i dużym kręgu znajomych. Zarzucała ojcu
Emilly, że jej tego nie zapewnia. On za to harował jak wół, a i tak nie
potrafił zaspokoić potrzeb wymagającej żony. Jego organizm nie wytrzymał
takiego poświęcenia. Gdy ojciec Emilly zmarł na zawał, matka szybko znalazła
sobie następcę i postanowiła przeprowadzić się z córką i nowym mężem do Nowego
Jorku.
Emilly nie chciała zostawiać przyjaciół. Jednak matka była
nieugięta.
Po przeprowadzce nastolatka nie czuła się szczęśliwa. Nienawidziła
tego zatłoczonego miasta, jazdy metrem, a nowa szkoła okazała się jednym
wielkim nieporozumieniem. Jedyną radość sprawiały jej e-maile od Emmy i ich
przyjaciela Jemiego. Początkowo korespondencja przebiegała dość płynnie. Emma
opowiadała o swoim nowym chłopaku Danielu i wielkiej miłości do niego. Jednak z
czasem dziewczyna zaczęła pisać coraz rzadziej, a na wszystkie pytania
odpowiadała wymijająco. Emilly zaczęła się martwić o swoją przyjaciółkę.
Pewnego dnia dostała od Emmy list pożegnalny. Opisała tam wydarzenia z
ostatnich dni, które sprawiły, że postanowiła skończyć z sobą.
Emilly myślała, że zdąży porozmawiać z przyjaciółką i
odwiedzie ją od tego głupiego pomysłu, jednak gdy do niej zadzwoniła okazało
się, że jest już za późno. Emma odebrała sobie życie.
Nastolatka była zrozpaczona. Mimo zakazu postanowiła
pojechać na pogrzeb przyjaciółki. To właśnie tam spotyka na swojej drodze dwóch
mężczyzn, którzy w przyszłości bardzo zmienią jej życie. To nad grobem Emmy podejmuje
decyzję o tym, że odda wszystko by pomścić przyjaciółkę. Jej decyzja zostaje
przypieczętowana kontraktem z diabłem.
„Czasem jedna niewłaściwa decyzja może doprowadzić do
tragedii.” s. 219
Tak też się stało tutaj. Podjęta decyzja bardzo wpłynęła na
przyszłość Em. Ale już więcej zdradzać nie będę.
„W ogień” czytało mi się początkowo bardzo fajnie. Autorka
świetnie opisywała budzące się w Emilly uczucia. To w jaki sposób starała się
przekonać o słuszności swojej decyzji, o samotności i bezradności, tęsknocie za
przyjaciółką i ojcem. Tak naprawdę ma ona wątpliwości do samego momentu
podpisania kontraktu, jednak jej uczucie do Michaela i chęć zemsty są
silniejsze.
W nowym życiu Emilly jest atrakcyjną, seksowną i bogatą
kobietą. Jednak czy te wszystkie bogactwa i uroda są warte tego co w zamian ma
do wykonania? Według mnie nie.
„… nikt nie jest do końca zły lub dobry. Pamiętaj, że zło
nie może istnieć bez dobra, i odwrotnie. Najważniejsza jest równowaga […] Jeśli
zrobisz coś złego, wystarczy zrównoważyć to dobrymi uczynkami. Jedna decyzja
nie musi przesądzać o wszystkim.”
Dlatego na drodze Emilly pojawiają się też inne postacie,
które wpływają na jej przyszłe decyzje. Jedną z nich jest Nathaniel, diabeł o
dobrym sercu z którym szybo zaprzyjaźnia się bohaterka. Drugą taką postacią
jest Anioł Stróż Emilly, który za wszelką cenę chce ocalić duszę Em.
Obaj są moimi ulubieńcami, wzbudzają we mnie pozytywne
emocje. To jedyni bohaterowie, których bardzo polubiłam.
Podsumowując. Książka jest napisana prostym językiem. Czyta
się ją dość szybko, ale myślę, że nie zostanie nam na długo w pamięci. Akcja
momentami trochę zbyt monotonna. Jednak powieść nie jest przewidywalna. Autorka
zaskoczyła mnie w paru kwestiach i to jest duży plus. Zakończenie sugeruje nam
kontynuację. Ja chętnie dowiem się jak potoczą się dalsze losy młodych
bohaterów.
Chcę tylko podkreślić, że to totalna fikcja literacka i nie
chciałabym by złe zachowania bohaterów powieści były wzorem do naśladowania dla
młodzieży.
Dzisiaj trudno jest przewidzieć co może się stać wzorcem do
takiego czy innego zachowania. Wiele młodych osób podejmuje decyzję, które
znacząco wpływają na ich przyszłość, ale też na przyszłość ich bliskich. Najbardziej
boli, gdy starają się rozwiązać swoją sytuację w sposób zbliżony do Emmy. Samobójstwo
nie jest sposobem na rozwiązanie problemów. Bo może my już go mieć nie będziemy,
ale zostawiamy problem i ogromny ból innym. I co jeszcze jest ważne.
Rozmawiajmy ze sobą, a nie zamykajmy się w swoich własnych światach, bo czasami
na pomoc może być już za późno.
Tak na zakończenie jeszcze jeden cytat:
„… żyj zawsze chwilą obecną. Bez względu na to, co zrobisz,
jutro i tak nadejdzie, nie warto więc przejmować się nim już dzisiaj.”
I pamiętajcie:
„Lekcja numer jeden, moja droga: nigdy nie wierz diabłu. Z jego
ust nigdy nie usłyszysz prawdy.”
Zapraszam do lektury, a sama czekam na kontynuację.