poniedziałek, 18 lipca 2011

Czytane z dziećmi cz.3

Autor: Jeff Kinney
W skład kompletu wchodzą następujące tytuły :
Dziennik cwaniaczka
Dziennik cwaniaczka. Rodrick rządzi
Dziennik cwaniaczka. Szczyt wszystkiego
Dziennik cwaniaczka. Ubaw po pachy
Dziennik cwaniaczka. Przykra prawda







Wydawnictwo: Nasza Księgarnia

Ocena dzieci: świetna 

Opis: Bycie nastolatkiem to prawdziwy kanał. Doskonale wie o tym Greg Heffley, rzucony przez los do gimnazjum, gdzie chuderlawe słabeusze dzielą korytarze z dzieciakami, które są wyższe, wredniejsze i już się golą. Zmagania ze szkolną rzeczywistością opisuje w prowadzonym przez siebie dzienniku, w którym pojawiają się i takie wpisy:

Chciałbym ogłosić oficjalnie, że moim zdaniem gimnazjum to najgłupszy pomysł na świecie.


Na szczęście Greg całkiem nieźle sobie radzi, nie tylko w szkole...
Pod żadnym pozorem nie pytajcie Grega Heffleya, jak spędził wakacje, bo on zdecydowanie nie chce o tym rozmawiać. Wkraczając w nowy rok szkolny, chce się odciąć od ostatnich miesięcy... a szczególnie od jednego wydarzenia. Na swoje nieszczęście Greg ma brata Rodricka, który zna jego wstydliwie skrywaną tajemnicę. A tajemnice czasami się wydają... zwłaszcza kiedy w całą sprawę jest zamieszany dziennik.


Jeśli Wasze dzieci nie lubią czytać warto podsunąć im właśnie tą serię książek. Napisany fajnym językiem dziennik, wzbogacony wieloma ilustracjami na pewno spodoba się nie tylko chłopcom. Czyta się go szybko, a zabawne historie zachęcają do sięgnięcia po następne książeczki. Na pewno seria spodoba się również miłośnikom przygód Mikołajka. Trafione są słowa na okładce:
"Świetny wybór dla opornych czytelników"
Polecamy !!!

niedziela, 17 lipca 2011

Naga - Izabela Szolc


Autor: Izabela Szolc
Tytuł: Naga
Język oryginału: polski
Liczba stron: 153
Rok wydania: 2010
Numer wydania: I
Oprawa: miękka
ISBN: 978-83-929229-1-9
Seria: Krótkie formy
Wydawca: AMEA
Moja ocena: 4/6

"To co łączy wszystkie kobiet, to bycie kobietą" Bette Davis


To moje pierwsze spotkanie z prozą Izabeli Szolc. Autorka urodziła się w Łodzi, obecnie mieszka w Warszawie. Ma na swoim koncie parę powieści m.in.: Lęk wysokości, Hebanowy świat, Opętanie. Publikuje felietony i opowiadania w magazynie literackim „Bluszcz”.
„Naga” to zbiór opowiadań których głównymi bohaterkami są kobiety, kobiety doświadczone przez los, kochające, zdradzane, gwałcone i mające swoje pragnienia. Opowiadania pani Izabeli są realistyczne, nie znajdziemy w nich odrobiny „lukru”. Przedstawiają świat taki jakim jest, bez żadnych upiększeń. Bohaterką tytułowego opowiadania jest kobieta, która dowiaduje się, że je mąż ma dziecko z poprzedniego związku. Jest ona tym faktem bardzo zdruzgotana, wręcz wpada w depresję, histerię. Ona sama nie ma z nim dziecka, zawsze powtarzała sobie, że ma na to czas. Teraz cierpi i to bardzo. Jej cierpienie wzbudza w czytelniku żal, wręcz współczucie. Bardzo zaskoczyło mnie opowiadanie „Kochanka”. Jakoś nazwa kochanka zawsze kojarzyła mi się, z kobietą z którą zdradza nas mąż. Jednak w tym opowiadaniu mamy do czynienia z parą lesbijską, a kobieta zdradza drugą ze swoją pasją wspinaczką wysokogórską.
Wśród bohaterek opowiadań znajdziemy też niekochaną przez rodziców córkę, zgwałconą kobietę, transwestytę czy byłą narkomankę. Kobiety, które na co dzień żyją obok nas, często w ukryciu lub wytykane palcami przez sąsiadów. Odtrącane przez najbliższe środowisko. Z każdego opowiadania tryskają emocje. Autorka otwarcie porusza tematy tabu, odważnie pisze o seksie i o czasami jego brutalnej stronie. Używa słownictwa typowego dla środowiska w którym żyją bohaterki.
Nie przez przypadek cały zbiór opowiadań ma tytuł „Naga” – obnażają one tajemnice kobiet, ich uczucia, ich historie. Pokazują kobiety nagie nie tylko fizycznie, ale i w sensie psychicznym. Wnika w ich duszę. Każde opowiadanie zawiera trafnie dobrane cytaty z Biblii, modlitw, książek naukowych, powieści i piosenek. Wszystko trafnie dobrane do treści opowiadania. To co jeszcze bardzo mi się podobało to, to, że każde opowiadanie mnie zaskoczyło. Czytając jego tytuł wyobrażałam sobie o czym one może być. Zawsze było o czymś innym, a to duży plus i fajny wybieg autorki. Mnie bardzo zachęcił do czytania.

Izabela Szolc pisze opowiadania, które nie zaliczyłabym do „umilaczy” czasu. Są smutne, przepełnione gorzką prawdą, cierpieniem kobiet. Trudno czytać je w jednym ciągu, opowiadanie za opowiadaniem. Każdy tekst wymaga skupienia, przemyślenia. Każdy wzbudza duże emocje. Zostaje w pamięci.
Mimo, że osobiście nie przepadam za opowiadaniami „Naga” zaintrygowała mnie. Myślę, że wrócę jeszcze do książek tej autorki i poczytam jej teksty w „Bluszczu”.
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu 

Kobieta niespodzianka - Piotr Kołodziejczak


Wydawnictwo: Borgis
Rok wydania: 2011
Wydanie: I
Stron: 179
Moja ocena: 5/6

„… jeśli wiemy już o partnerze wszystko, wtedy każdy kolejny wspólnie spędzony dzień smakuje niczym odgrzewana jajecznica.” s. 26

Czy jedna młoda kobieta może przewrócić do góry nogami życie idealnej rodziny? Ależ tak !!!
Oto typowa rodzina. Andrzej i Magda są od trzydziestu lat idealnym małżeństwem. Razem nigdy się nie nudzą, dzielą się ze sobą swoimi radościami i troskami dnia codziennego. Andrzej pracuje jako kierownik w jednym z działów telewizji. Zarabia całkiem nieźle. Magda pracuje na stanowisku adiunkta w jednym z instytutów naukowych. Poznali się na początku lat osiemdziesiątych w Międzyzdrojach. Po paru tygodniach znajomości postanowili się pobrać. Ich decyzję przyspieszył fakt iż Magda spodziewała się dziecka. Na świat przyszła Basia, parę lat później urodził się Romek. Rodzina lubi spędzać wspólnie czas. Rodzice dbają o to by pociechy wspólnie z nimi jedli posiłki i rozmawiali. Basia akurat skończyła studia i jest na etapie poszukiwania pracy. Jej pierwsze doświadczenia nie są miłe. Firma w której znalazła pracę po miesiącu została rozwiązana, a jej szefowie zwiali z całą gotówką za granicę. Romek jest kończy liceum. Jest typowym, zbuntowanym, aroganckim nastolatkiem, lubiącym spędzać czas przy komputerze. Pewnego dnia do biura Andrzeja przychodzi pewna młoda kobieta o imieniu Marta. Kim jest i czego oczekuje od redaktora nie będę zdradzać, bo musiałabym opowiedzieć całość. Kobieta „niespodzianka” zmienia życie Andrzeja. Nagle zaczyna dłużej pracować, ukrywa się gdy rozmawia przez telefon i otrzymuje tajemnicze sms-y. Nie da się ukryć, że coś się z nim dzieje. Zauważa to nie tylko Magda, ale i dzieci. Do tego Basia widzi go jak jedzie w samochodzie z młodą kobietą. Jak zakończy się cała historia, co przyniesie przyszłość tej rodzinie, przeczytajcie w najnowszej powieści Piotra Kołodziejczaka – „Kobieta niespodzianka”.
Książka bardzo mi się podobała. Przedstawia typową polską rodzinę. Dzieci pochowane w swoich pokojach, zajęte sobą. Zbuntowany nastolatek z typowymi dla tego wieku odzywkami. Kochający się rodzice i Ta trzecia. Przedstawione postacie są autentyczne i rzeczywiste. Wszystko to powoduje, że czytelnik wręcz uczestniczy w życiu rodziny. Autor opisuje w bardzo fajny sposób, jak jedna osoba potrafi zmienić życie nawet najbardziej poukładanej rodziny. Udowadnia nam, że zawsze musimy być przygotowani na niespodzianki jakie szykuje nam życie. Bardzo fajne i zaskakujące zakończenie.
Powieść czyta się bardzo szybko, lektura na jeden wieczór. Napisana prostym, przystępnym językiem. Książkę polecam zarówno kobietą jak i mężczyzną. Bardzo się cieszę, że mogłam poznać literaturę pana Piotra Kołodziejczaka.  Zachęcona lekturą „Kobiety niespodzianki” , która jest szóstą powieścią autora z przyjemnością sięgnę po inne jego książki. Zachęciły mnie do tego również fragmenty powieści „Bo wiesz…”, „Puść już  mnie”, „Nie rób mi tego”, „Klępy śpią” i „Wschody do nieba” zamieszczone na końcu czytanej książki.  Za możliwość przeczytania „Kobiety niespodzianki” dziękuję portalowi nakanapie

poniedziałek, 11 lipca 2011

Niebo nad Maralal - Christina Hachfeld-Tapukai


Autor: Christina Hochfeld-Tapukai
Tytuł: Niebo nad Maralal
Tytuł oryginału: Der Kimmel uber Maralal
Język oryginału: niemiecki
Przekład: Jolanta Janicka
Liczba stron: 383
Rok wydania: 2011
Numer wydania: I
Oprawa: miękka
ISBN: 978-83-62252-30-5
Wydawca: TELBIT
Miejsce wydania: Warszawa
Moja ocena: 5/6

„Wiele z tego, co dotyczy „mojej Afryki”, widzę teraz w innym świetle. Czasami tęsknię za tamtą naiwnością, bezgranicznym zachwytem i dreszczem emocji, jakie budził we mnie ten cudowny świat, gdy znikomą miałam wiedzę o kontynencie, kilku jego krajach i narodach, wiedzę, która dzisiaj ma decydujący wpływ na moje odczucia. Jednak miłość do Afryki i jej mieszkańców pozostała niezmienna. Dzika, pierwotna Afryka jest potężna i jedyna w swoim rodzaju” s.9

Każdy z nas ma swoje wyobrażenie na temat Afryki. Mi osobiście kojarzy się z wysoką temperaturą, pustynią, sawanną i rdzennymi mieszkańcami, często głodującymi, żyjącymi w skrajnych warunkach. Ale Afryka ma przecież i inne oblicza. Ciekawa kultura, piękne krajobrazy przyciągają na ten kontynent wielu turystów. Jedną z takich osób była autorka książki „Niebo nad Marala” Christina Hochfeld-Tapukai. Kobieta przyjechała do Kenii kilkanaście lat temu, zakochała się nie tylko w pięknych widokach, ale również tam spotkała miłość swojego życia – wojownika Samburu o imieniu Lpetati. (O tym jak się poznali i jak rozkwitała ich miłość możecie przeczytać w książce „Miłość lwicy” tejże autorki). Autorka zamieszkała na stałe w Kenii. Przez cały czas przemieszczając się z domu swojego męża – chaty z drewnianych balii – w dystrykcie Tamburu na północy kraju do domu kupionego na wybrzeżu Oceanu Indyjskiego po przeciwnej stronie Kenii, gdzie pracowała występując dla gości hotelowych. Cała podróż trwała około dwudziestu godzin. Żona wojownika ukazuje nam w swojej powieści prawdziwe życie w tym fascynującym kraju. Bycie żoną wojownika nie jest łatwe. Po pierwsze wojownicy nie pracują, więc kobieta zarabia tutaj na rodzinę. Wielkim zaszczytem dla mężczyzny jest mieć bogatą żonę. Ma ona obowiązek utrzymywanie wielu krewnych w jego wiosce, każdy może dosiąść się do posiłku w restauracji i trzeba za niego zapłacić. Kobieta sama płaciła za wybudowanie im chaty w wiosce. To wszystko jest potrzebne by zostać zaakceptowaną przez rodzinę męża. Życie w Kenii jest też bardzo niebezpieczne. Mężczyźni szukają łatwego zarobku. Często zastawiają sidła na naiwne białe kobiety, które rozkochują w sobie, a gdy już nie mają one pieniędzy zostają porzucone i zrozpaczone, skazane tylko na siebie. Dobytek można stracić również nabierając się na jakieś kłamstwa np. na pożyczenie samochodu, bo w okolicy zdarzył się wypadek. Autorka opisywała też jak okoliczni mieszkańcy kradli jej prąd i wodę z domku na wybrzeżu. Lecz nie tylko o tych złych stronach życia w Afryce piszę pani Christina. Opisuje jakie różne udogodnienia wprowadziła w swoim domku (nie zawsze akceptowane przez mieszkańców wioski), pisze wiele o swoich przyjaciołach w Kenii i Niemczech, ale przede wszystkim skupia się na pięknej miłości łączącej ją i Lpetatiego.  O tym jak walczył on z gruźlicą, jakim jest oddanym i kochającym mężem i jak różni się od innych mężczyzn. Ich miłość jest prawdziwa, dojrzała, spełniona. Autorka udowadnia nam, że różnice w kolorze skóry, inna kultura wcale nie przeszkadzają w tym by dwoje ludzi było ze sobą szczęśliwych.
Książkę czytało mi się bardzo fajnie. Nawet nie wiem kiedy przeczytałam ponad 300 stron. Uroku dodają przepiękne opisy krajobrazu. Wręcz czułam się tak jakbym przemierzała niedostępne ścieżki i spoglądała w rozgwieżdżone niebo w Marala. Razem z autorką przeżywałam przykre dla niej chwile, martwiłam się o zdrowie jej męża i złościłam się na wszystkich, którzy próbowali skrzywdzić ją lub kogoś z jej bliskich. Podziwiałam Cristinę za jej odwagę by przenieść się na takie niedostępne tereny, zostawić dogodności dnia codziennego. Miłość jednak jest tego warta. Jak wspaniałe są słowa autorki „Raj ma dwie strony, tę widzialną i tę odczuwalną we wnętrzu, który jest we mnie” Tak jak jej życie w Kenii, z jednej strony niebezpieczne a drugiej pełne miłości.
Polecam książkę nie tylko miłośniczkom romansów, ale przede wszystkim osobą lubiącym czytać książki o egzotycznych miejscach, czarnym kontynencie, wszystkich lubiących podróżować choćby tylko palcem po mapie. Wspaniała lektura na wakacje.

środa, 6 lipca 2011

Zaopiekuj się moją mamą. Shin Kyung-Sook


Autor: Shin Kyung-Sook

Tytuł:  Zaopiekuj się moją mamą


Przekład: Marzena Stefańska – Adams, Anna Diniejko - Wąs
Liczba stron: 173
Rok wydania: 2010
ISBN: 978-83-932534-0-1
Wydawca: Kwiaty Orientu
Moja ocena: 4/6

„Kochaj tak, jak tylko potrafisz” Franciszek Liszt

Nigdy wcześniej nie czytałam książki napisanej przez koreańskiego autora. Dziękuję za taką możliwość wydawnictwu Kwiaty Orientu i portalowi Sztukater.  Zafascynowana kulturą wschodu z wielkim zainteresowaniem sięgnęłam po „Zaopiekuj się moją mamą”. Powieść napisana przez koreańską pisarkę Shin Kyung – Sook przedstawia nam typową wielodzietną rodzinę. Pewnego dnia na ruchliwym, pełnym ludzi dworcu w Seulu ginie So – nyo - matka czwórki dzieci. Wyrozumiała, dobra kobieta, dbająca o dom i jej mieszkańców. Mimo, że często ranili ją, potrafiła dla nich zrobić wszystko i wszystko wybaczyć. Czytając kolejne rozdziały książki śledzimy nie poszukiwania kobiety, a to jak to tragiczne wydarzenie wpłynęło na członków rodziny. Każdy rozdział to opowieść innej osoby. Na samym początku poznajemy przemyślenia i wspomnienia najstarszej córki Chi – hon. Opowiada nam ona o swoim dzieciństwie, wspomina rozmowy z matką o swoich książkach, żałuje wielu swoich zachowań. Tak naprawdę przyznaje się do tego, że nie znała swojej matki zbyt dobrze. Widzimy tutaj wyraźnie różnice pokoleniowe w zmieniającej się Korei. Matka nie potrafi pisać, ani czytać. Wszystkie dania przygotowuje według przekazywanych z pokolenia na pokolenie przepisów. Przeraża ją podróż samolotem, a wszelkie choroby stara się leczyć naturalnymi metodami. Córka jest już osobą wykształconą. Skończyła studia wyższe, jest pisarką, dużo podróżuje. Swoje życie poświęciła karierze. Wspomina swoje spotkania autorskie, wydanie jej książki w języku Braille'a. W drugim rozdziale poznajemy opowieść najstarszego syna Hong – chola. Najbardziej lubianego przez matkę dziecka. Dla niego matka potrafiła w nocy gotować jego ulubioną zupę. Trzecia część to wspomnienia męża zaginionej kobiety. Wspomina dobre dni, ale również wypomina dzieciom brak zainteresowania z ich strony. Opisuje m.in. Dzień Rodziców podczas którego, żadne z dzieci nawet nie zadzwoniło do nich. Ostatnia część bardzo mnie zaskoczyła. Napisana jest w trochę inny sposób gdyż nie są to tylko wspomnienia najmłodszej córki, ale jakby dialog jej z duszą matki.
Każda osoba w rodzinie inaczej postrzegała So – nyo. Jedni kochali ją bardziej inni mniej. Z opowieści dzieci i męża, a także wtrąceń szwagierki wynika, że nie potrafili jej zrozumieć, że nie są idealną rodziną, bo nie potrafią się dogadać. Nawet taka prosta rzecz jak napisanie ogłoszenia do gazety o zaginięciu matki - ukazuje różnice zdań w rodzinie. Autorka ukazała nam więc typową rodzinę w której są wspólne chwile szczęścia, ale są też kłótnie, niesnaski, niezrozumienie i brak prawdziwych więzi rodzinnych.
Książka bardzo ciekawa, choć trochę trudna w odbiorze. Bohaterzy wypowiadają się w większości w drugiej osobie, co czytelnik odbiera tak jakby stał obok całego wydarzenia. Przemyślenia bliskich powodują, że sami zaczynamy się zastanawiać nad własnym stosunkiem do swoich rodziców. Dużo nazw w języku koreańskim przede wszystkim świąt i nazw dań. Wszystko to przybliża nam kulturę tego egzotycznego kraju. Myślę, że nie jest to powieść do której będziemy wracać wielokrotnie, a po jej przeczytaniu długo jeszcze będziemy ją wspominać. Czasami warto poznać literaturę kraju o którym sami niewiele wiemy. Dlatego, może warto sięgnąć po „Zaopiekuj się moją mamą”. 

Za książkę dziękuję portalowi


oraz wydawnictwu
Kwiaty orientu


niedziela, 3 lipca 2011

O tym, co gryzie biskupa - Giusa Bedetti


Autor: Giusa Bedetti

Tytuł: O tym, co gryzie biskupa. Anegdoty o purpuratach, świętych i papieżach

Tytuł oryginału: Imperfetta letizia. Aneddoti dal mondo cristiano
Język oryginału: włoski
Przekład: Adam Szymanowski
Liczba stron: 126
Rok wydania: 2011
Numer wydania: I
Oprawa: miękka
Wymiary: 120x195
ISBN: 978-83-7502-265-0
Seria: Krople rosy
Wydawca: PROMIC
Miejsce wydania: Warszawa
Moja ocena: 4/6

Bardzo lubię czytać w gazetach różne anegdoty. Śmieszne wypowiedzi i dziwaczne zachowania sławnych i znanych nam ludzi wywołują uśmiech na twarzy. A czy można się śmiać z księży biskupów czy papieży. Okazuje się, że tak. Przecież to tacy sami ludzie jak my wszyscy i im też zdarzają się wpadki, o czym przekonacie się czytając książkę „O tym, co gryzie biskupa”. Książeczka zawiera zbiór anegdot o osobach związanych z Kościołem Katolickim, biskupach, papieżach i świętych. Została podzielona na tematyczne działy:
  • O bogactwie i ubóstwie
  • O pokorze i pysze
  • O szczęściu i cierpieniu
  • O grzechu i cnocie
Anegdoty czasami śmieszne, czasami dające do myślenia, pokazują nam nie tylko te zabawne sytuacje, ale i kawałek historii z życia danej osoby i w ogóle Chrześcijaństwa na świecie. Z kartek historii pamiętam, że duchowni byli najbardziej wykształconymi osobami, ale zdarzały się i tacy:
„KARDYNAŁ FARNESE był znany ze swej szczodrobliwości. Pewnego dnia przyszła do niego bardzo biedna wdowa i poprosiła o pożyczenie pięciu skudów. Kardynał natychmiast wypisał jej kwit, który miała zanieść skarbnikowi. Kiedy poszła go obudzić, zamiast pięciu skudów dostała pięćdziesiąt. Wróciła biegiem do kardynała i oddając kwit, oznajmiła:
- Eminencja się pomylił, zamiast pięciu wypisał pięćdziesiąt!
Wzruszony uczciwością kobiety Aleksandro Farnese odparł:
- To prawda, pomyliłem się o jedno zero.
I napisał: pięćset skudów.” s. 15-16
Oczywiście byli też tacy, którzy skąpili innym jakichkolwiek dobroci, nawet wyższego stanowiska w hierarchii Kościoła. Anegdoty opowiadają nam nie tylko o księżach, biskupach, papieżach i innych osobach związanych bezpośredni z Kościołem. Znajdziemy tutaj anegdoty o znanych nam artystach, malarzach, rzeźbiarzach czy pisarzach oraz postaciach historycznych jak np. Henryku VIII.
„PISARZ C.S. LEWIS, mówiąc o swoim życiu przed nawróceniem na chrześcijaństwo, wyznał pewnego wieczoru przyjacielowi: - Najtrudniejsze chwile przeżywa ateista wtedy, kiedy czuje się wdzięczny, a nie wie, komu ma dziękować” s. 72
Wśród anegdot można znaleźć też takie, które niosą nam przesłanie np.: „Lepiej kochać i stracić niż nie kochać nigdy” s.109.
Książeczkę poczytywałam sobie fragmentami. Bardzo podoba mi się niewielki format tego wydania. Pozwala on na wrzucenie książki do torebki i czytania w dowolnym momencie, dla poprawy nastroju lub małej zadumy. Dzięki anegdotom poznałam też nowe osoby, które pozostawiły ślad w historii. Wyszukiwałam informacje na temat dawnych papieży czy nie znanych mi postaci historycznych. Zachęcam więc byście dowiedzieli się więcej o tym, co gryzie biskupa.
Książeczkę miałam okazję przeczytać dzięki wydawnictwu PROMIC
i portalowi 



Dziękuję bardzo !!!

piątek, 1 lipca 2011

Makatka - Katarzyna Grochola, Dorota Szelągowska


Autor: Katarzyna Grochola, Dorota Szelągowska
Tytuł: Makatka
Liczba stron: 372
Rok wydania: 2011
Numer wydania: I
Oprawa: broszurowa
ISBN: 978- 83- 08-04693-7
Wydawca: Wydawnictwo Literackie

Moja ocena: 4/6

Katarzyna Grochola należy do jednych z moich ulubionych pisarek.           Z niecierpliwością czekałam na nową książkę tej autorki. Nie zawiodłam się, ale i nie zachwyciłam aż tak bardzo. „Makatka” to nie typowa powieść, to rodzaj dialogu między Panią Kasią, a jej córką Dorotą. Dwa różne pokolenia, dwie różne osobowości, dwa różne style życia, a przede wszystkim dwa różne punkty widzenia tego samego wydarzenia. Książka została podzielona na 12 części, czyli dwanaście miesięcy z życia autorek. Rok zaczyna się od września, bo wtedy właśnie na świat przyszła córka Pani Grocholi. Każdy miesiąc to opowieść na inny temat, dokładniej wymiana zdań między kobietami, odpowiedzi na listy. Autorki prezentują nam zabawne i nie tylko historie. Opowieści o ciekawych ludziach i miejscach, które odwiedzały. Dowiemy się z książki jak zareagowała córka na występ swojej matki w „Tańcu z gwiazdami”, jak przeżywała każdy odcinek martwiąc się o zdrowie Pani Kasi. Rodzinne wspomnienia z wyjazdu do Zakopanego. Jak przeżywały one dni po tragicznej w skutkach katastrofie lotniczej z 10 kwietnia 2010 roku w której zginął Prezydent RP. Znajdziemy tutaj również historię istnienia w świecie „wirtualnym” z punktu widzenia obu bohaterek. Dla Pani Doroty jest to sprawa oczywista, że ma profil na Facebooku, że w ten sposób kontaktuje się ze swoimi znajomymi. Dla Pani Kasi komputer to „zło konieczne”, gdyby nie musiała, pewnie w ogóle by nie korzystała z tego dobrodziejstwa, a profile i spotkania na NK to już w ogóle bzdura. Nie ma nic cudowniejszego niż spotkania na żywo, a nie w wirtualnej rzeczywistości. Bardzo miło czytało mi się o wspomnieniach matek z wręczania swoim dzieciom pieska w prezencie i wspólnych świętach Bożego Narodzenia. Oczywiście tych opowieści jest znacznie więcej Jedną z opowieści znam już z poprzedniej książki Katarzyny Grocholi „Zielone drzwi”. Czasami możemy odszukać punkt widzenia na niektóre wydarzenia trzeciego pokolenia to jest słowa Antosia, dorastającego syna Pani Doroty.
Co mnie urzekło w tej książce to ciepło płynące z tekstów. Czuje się, że piszą do siebie dwie osoby bardzo się kochające i mimo, że czasami mają inne zdanie na ten sam temat, nie zakłóca to odbioru całości. Przecież kto się czubi ten się lubi. Już z Prologu domyślamy się, że trudno im się dogadać. Nawet wspólnego tytułu książki autorki nie potrafiły wymyślić. Oglądałam gdzieś wywiad z obiema Paniami, które same stwierdziły, że gdyby książki nie pisały osobno, pewnie do tej pory byłaby ona nadal tylko planem wydawniczym. Obie autorki odebrałam jako kobiety spełnione w życiu, pozytywnie do niego nastawione, wspaniałe matki potrafiące śmiać się z siebie, ale także wychwalać nawzajem.
Samo wydanie książki bardzo fajne. Każdy rozdział poprzedzają fotografie, czcionka duża, więc szybko się czyta Makatkę. Do tego historie wciągają niesamowicie i po przeczytaniu opowieści jednej z autorek, aż chce się poznać zdanie na ten temat drugiej strony.
Osobiście bardziej podobają mi się powieści Pani Kasi, niż takie felietony. Pomysł wspólnej książki uważam jednak za bardzo fajny. Czy każdemu przypadnie do gustu? Nie wiem. Ja polecam, jako lekką lekturę na wakacje.