środa, 29 grudnia 2010

Mój nowy blog z biżuterią

Postanowiłam rozdzielić moje hobby. Stworzyłam nowy blog na którym znajdą się moje prace biżuteryjne. Na początek zdjęcia prac które wykonałam wcześniej, ale już wkrótce nowe fotki, bo cały kuferek różności czeka na sfotografowanie. Zapraszam do przeglądania. Może akurat coś się spodoba.

zakładka dla koleżanki Agnieszki, dziękuję za foto.

wtorek, 28 grudnia 2010

Zapasy z życiem - Eric-Emmanuel Schmitt

Tytuł: Zapasy z życiem
Autor: Eric-Emmanuel Schmitt
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2010
Stron: 74
Moja ocena: 5/6

Autor książki Eric-Emmanuel Schmitt już od dawna należy do moich ulubionych pisarzy. Jego książki niosą ze sobą zawsze jakieś przesłanie, morał, pokazują jak powinno się żyć, jaką wybrać drogę. Lektura powieści czy opowiadania zawsze skłania czytelnika do przemyśleń, wzrusza i na długo pozostaje w pamięci.
"Zapasy z życiem" to opowiadanie, którego głównym bohaterem jest Jun, dziesięcioletni chłopiec. Uciekł on z domu po samobójczej śmierci swojego ojca, ponieważ uznał, że jego matka kocha wszystkich ludzi dookoła, ale jego nie. Teraz jest bezdomny żyje ze sprzedaży na ulicznym "straganie" plastikowych zabawek dla dorosłych. Życie Juna zmienia się gdy namówiony przez starszego pana Shomintsu - udaje się na turniej sumo. Shumintsu bardzo długo namawiał chłopca by przyszedł na taki turniej, zawsze gdy go spotykał powtarzał mu: "widzę w Tobie grubego gościa" (a przecież Jun był drobny i niski), zostawiał mu też bilety na turniej sumo. Zachwycony walkami sumo Jun wstępuje do szkoły sumitów, w której uczy się tajników walk oraz medytację. Staruszek staje się jego mentorem, przewodnikiem w poszukiwaniu samego siebie i prawdy o życiu.
Każdy z nas może być takim chłopcem, bo każdy z nas może zawsze zmienić swoje życie, nie jesteśmy idealni. Książka zachęca nas do refleksji nad własnym życiem. Jun, buńczuczny chłopak, nie wierzący w miłość, bojący się odrzucenia i upokorzenia, mający alergię na życie, odnajduje w praktyce sumo i medytacji zen sens życia. Zaczyna akceptować siebie, zmienia swój charakter i odkrywa, że potrafi kochać i jest kochany.
Mimo wielu krytycznych uwag na temat tego opowiadania, może warto po nie sięgnąć by zastanowić się czy miejsce które odnaleźliśmy w naszym życiu jest tym najwłaściwszym.
Mnie opowiadanie skłoniło do przemyśleń, a nawet chwilami uśmiechałam się gdy czytałam buńczuczne wypowiedzi chłopca, a zwłaszcza opis walk sumo.

Kilka sentencji z tej książeczki:
"... jeżeli to, co mówisz, nie jest piękniejsze od ciszy, lepiej zamilcz"
"po drugiej stronie chmur zawsze jest czyste niebo"
"celem nie jest koniec drogi, tylko posuwanie się naprzód"

Myślę, że każdy z nas znajdzie w tym opowiadaniu coś co go urzeknie.

czwartek, 23 grudnia 2010

Wesołych Świąt !!!

Drogi czytelniku mojego bloga.

Małą gwiazdkę przed świętami 
Przyjmij proszę z życzeniami 
Może spełni się marzenie Białe Boże Narodzenie 
Lub, gdy przyjdzie Ci ochota 
Niech to będzie gwiazdka złota 
Bo, gdy spada taka z nieba 
Wtedy zawsze marzyc trzeba 
No, a jeśli tak się zdarzy, 
Że srebrzysta ci się marzy 
Możesz także taką zdobyć 
I choinkę nią ozdobić 
Gwiazda, gwiazdce zamrugała 
I choinka lśni już cała
Naszych marzeń jest spełnieniem
Bo jest piękna jak marzenie 
A pomarzyć czasem trzeba 
Każdy pragnie gwiazdki z nieba.

 Zdrowych, spokojnych i spędzonych w gronie rodzinnym Świąt Bożego Narodzenia
życzy Magda

środa, 15 grudnia 2010

Złoty rydwan - Salwa Bakr

Tytuł: Złoty rydwan
Autor: Salwa Bakr
Wydawnictwo: Smak Słowa
Seria: Seria z przyprawami
Rok wydania: 2009
Stron: 240
Moja ocena: 5,5/6

Ostatnio zaczytywałam się w książkach z Serii z przyprawami. Każda z nich mnie wzruszała wręcz do łez, każda zmuszała do przemyśleń, każda była piękna.
Tytułowy Złoty rydwan to pojazd jakim jedna z więźniarek a zarazem narratorka powieści chce zabrać współtowarzyszki -  najbardziej doświadczone przez życie, do Raju. Kobiety osadzone w egipskim więzieniu pochodzą z różnych klas społecznych, wyznają różne religie i odsiadują wyroki za różne przestępstwa. Przeważnie są to morderstwa, kradzieże, handel narkotykami. Jedna z bohaterek A`ida odsiaduje wyrok za brata a Szafirka posądzona jest o żebractwo.
Aziza - bo tak ma na imię główna bohaterka i narratorka w jednej osobie bardzo obrazowo przedstawia nam losy swoich koleżanek niedoli, czasami ich czyny usprawiedliwia czasami oskarża.
Autorka dokładnie przedstawiła nam rolę kobiety w krajach arabskich - kobiety będącej własnością swoich mężów i ich rodzin, kobiety która nawet niewinna i tak jest winna. Ale z drugiej strony są to kobiety silne i dążące do spełnienia swoich marzeń, dążące do lepszego życia.
Książka bardzo mnie wzruszyła, nie spodziewałam się tak pięknej powieści gdy czytałam krótkie streszczenie gdzieś w necie.
Serdecznie polecam przeczytanie "Złotego rydwanu" mi powieść długo pozostanie w sercu.

P.S. Przepraszam z długie przerwy we wpisach na blogu. Niestety ostatnio mam bardzo mało czasu. Czytanie idzie mi wolno a brak słońca i zimowa aura działa na mnie śpiąco. Chyba należę do osób, które na czas zimy chętnie zapadłyby w sen zimowy.

niedziela, 5 grudnia 2010

Bóg zwierząt - Aryn Kyle

Tytuł: Bóg zwierząt
Autor: Aryn Kyle
Wydawnictwo: Smak Słowa
Rok wydania: 2009
Seria: Seria z przyprawami
Stron: 300
Moja ocena: 5/6

Kolejna książka z Serii z przyprawami, kolejna książka na której się nie zawiodłam. Bóg zwierząt to wspaniała książka o dorastaniu. Główną bohaterką jest Alice. Mieszka ona na farmie razem z ojcem i matką ciepiącą na depresje.Ojciec jej prowadzi stadninę koni wyścigowych. Siostra Alice, która zawsze pomagała ojcu i była jego nadzieją na sukces w interesach ucieka ze swoim chłopakiem. Dziewczynka czuje się bardzo samotna, ojciec zawsze faworyzował starszą siostrę, teraz wiecznie zapracowany, matka żyje w swoim świecie, wiecznie nieobecna, zaniedbuje córkę. Samotność Alice potęguje pewne wydarzenie. W stawie topi się dziewczynka - rówieśniczka bohaterki. Dziewczyna wyobraża sobie, że traci najbliższą przyjaciółkę.
Książka bardzo smutna, przepełniona samotnością bohaterów. Jednak mimo przygnębiającego tematu, ciągłych rozczarowań bohaterki, ja nie mogłam się od powieści oderwać. Do tego piękne opisy zwierząt, traktowanych w powieści jak ludzi. Tam zwierzęta też mają uczucia, czują naszą obecność, to czy je kochamy czy nie. Zastanawiałam się nad tytułem - dlaczego taki. Cóż chyba dlatego, że to my decydujemy o życiu naszych pupili. Nie ważne czy będzie to koń czy malutki chomik. My je kochamy, karmimy, leczymy gdy potrzeba, a gdy niektórym się znudzą jakieś zwierzaczki lub przeszkadzają w urlopie po prostu je wyrzucają, krzywdząc bardzo.
Przyznam się, że płakałam bardzo w niektórych momentach. Mimo wszystko powieść polecam.

czwartek, 2 grudnia 2010

Podsumowanie ankiety

Podsumowanie listopadowej ankiety.

W ankiecie poprosiłam Was o pomoc w wyborze lektury na miesiąc grudzień. Wasze głosy przedstawiały się następująco:

Drugie spojrzenie - Jodi Picoult  - 5 głosów
Lustrzane odbicie - Niffenegger Audrey   - 4 głosy
Wciąż o Tobie Śnię - Flagg Fannie   - 3 głosy
Każdy dom potrzebuje balkonu - Rina Frank   - 2 głosy

W ankiecie wzięło udział 14 osób, wszystkim serdecznie dziękuję i zapraszam ponownie.

P.S. Samozwańczy Mikołaj wysłał wszystkie przesyłki, proszę o informację czy dotarły, pozdrawiam serdecznie.

niedziela, 28 listopada 2010

Miłość - Hanne Orstavik

Tytuł: Miłość
Autor: Hanne Orstavik
Wydawnictwo: Smak Słowa
Seria wydawnicza: Seria z przyprawami
Stron: 119
Moja ocena: 4,5/6

Ostatnio brakuje mi czasu. Stosy wspaniałych książek czekają na przeczytanie. Przeczytane czekają na recenzję na blogu. Cóż chciałam studiować - teraz mam. Chętnie wzięłabym parę dni wolnego i zaszyła się w ciepłym kąciku z dala od wszystkich. Zabrałabym tylko parę książek i laptopa. Niestety takie marzenia się nie spełniają.

Ale wracam do rzeczywistości.

Pierwszą książką z "Serii z przyprawami" którą przeczytałam była powieść "Smak dżemu i masła orzechowego". Urzekła mnie ta powieść i postanowiłam sięgnąć po inne książki z tej serii. Długo nie mogłam nic trafić w bibliotece, a na zakup jakoś nie było mnie stać. W końcu się udało.
Kolejną książką z tej serii jest "Miłość" norweskiej pisarki Hanne Orstavik. Gdy wzięłam powieść do ręki, pomyślałam - ta książeczka ma lekko ponad 100 stron, więc szybko ją przeczytam. Nic bardziej mylnego. Sposób w jaki została napisana "Miłość" powodował, że często wracałam do tekstu wyżej, czytałam fragmenty książki ponownie.
Powieść Hanne Orstavik opowiada o małym chłopcu Jonie i jego matce Vibeke. Vibeke rozstała się ze swoim mężem i przeprowadziła wraz z synem do małej miejscowości na północy Norwegii. Bohaterów poznajemy w przeddzień 9 urodzin chłopca. Jonie nie chce przeszkadzać matce w przygotowaniach do jego urodzin, postanawia więc wyjść z domu, by Vibeke spokojnie mogła upiec tort i zrobić zakupy. Spaceruje po miasteczku. Na ulicy spotyka dwie dziewczynki ślizgające się na lodzie. Zapraszają go do wspólnej zabawy, a potem jedna z nich zaprasza go do swojego domu. tutaj przekonujemy się jak bardzo Jonowi brakuje prawdziwej rodziny, jak potrzebuje miłości i ciepła rodzinnego, jak bardzo czuje się odtrącony przez matkę.
Co w tym czasie robi jego matka? Na pewno nie myśli o urodzinach chłopca. Postanawia oddać pożyczone książki do biblioteki, myśli o swoich sukcesach w pracy i o tym by zaprosić współpracowników na imprezę do swojego domu. Odwiedza też wesołe miasteczko, które właśnie przyjechało do miasta, gdzie spotyka mężczyznę o imieniu Tom. Pracuje on przy obsłudze jednej z karuzel. Zaprasza on Vibeke do swojej przyczepy potem razem wyjeżdżają poza miasto.
Zachowanie kobiety bardzo mnie zaskakuje. Nie potrafię zrozumieć po co wychowuje ona syna z którym nic ją nie łączy, którego nie potrafi kochać, o którym w ogóle nie myśli. Jej myśli skupiają się tylko wokół własnych potrzeb - nowej miłości, mężczyźnie, lekturze książki czy akceptacji przez współpracowników. Jak można nie zainteresować się, co robi właśnie moje dziecko? Czy jest w domu, czy nie? Pora przecież jest już bardzo późna. Ona też jest bardzo samotna. Ucieczki od codzienności szuka w lekturze książek, których czyta bardzo dużo.
Powieść "Miłość" pokazuje nam więc dwoje ludzi których wiąże wieź rodzinna, ale tej więzi nie widać w życiu. Oboje mieszkają razem, ale jakby obok siebie. Oboje czują się samotni. Oboje szukają miłości.
Tak jak pisałam wcześniej, książka wymagała ode mnie czytania w skupieniu, gdyż historia opowiadana jest na przemian z punktu widzenia raz Vibeke, raz Jona - a w tekście nie ma wyraźnego przejścia między obydwoma opisami. Do tego język jakim posługuje się pisarka, bardzo odzwierciedla klimat Norwegii - zimny, wietrzny - wręcz wyczuwa się ten chłód w słowach bohaterów. Powoli rozbudowywana historia coraz bardziej przekonuje nas do tego, że ta opowieść nie może skończyć się dobrze. Czy tak jest? -  przekonajcie się. Lektura powieści pozostawiła we mnie pewne emocje i przemyślenia. Pozostanie w moje pamięci naprawdę długo. Polecam.

niedziela, 21 listopada 2010

Samozwańczy Mikołaj

Oto kolejne Mikołajkowe prace:

zakładka w tonacji zieleni
 zakładka biało-czarna z Kitty
zakładka "Morska przygoda"
zakładka z ważką - tonacja pomarańczowo-żółta
zakładka z winoroślą - stare złoto.
Wymagała najwięcej pracy, gdyż każdy element był przecierany, by zabić "kiczowaty" złoty kolor no i dopasować ją kolorystycznie do rączki.

Proszę o kontakt na maila: Mooly, Baliannę, Vampire_Slayer, Samash, Sowę Blogową i Kaś. Do Was oraz do Varia i beatrix73 z którymi się już skontaktowałam trafią pierwsze Mikołajkowe prezenty.
książkowo - też proszę o podanie adresu, zrobiłam dla Ciebie kolczyki.

Zakładka - wyniki losowania

Witam wszystkich zainteresowanych wynikami losowania.
Przepraszam za opóźnienie, ale musiałam podładować baterie w aparacie. Oczywiście zawsze jak jest potrzebny to okazuje się, że właśnie wysiadły w nim akumulatorki.

Oto etapy losowania:

1. Wypisanie nicków uczestników losowania
2. Poskładanie kartek i umieszczenie ich w maszynie losującej.
3. Maszyna losująca poszła w ruch, rączka mojego synka wybrała zwyciężczynie.
4. Szczęśliwą posiadaczką nowej zakładki została Prowincjonalna nauczycielka.
Serdecznie gratuluję.
Zwyciężczynię proszę o kontakt na maila madzia28op@interia.pl

Pozostali uczestnicy - nie bądźcie smutni!!!
Mikołaj przyszykował dla Was małe upominki, a już wkrótce nowe losowanie.

środa, 17 listopada 2010

Zakładka - LOSOWANIE

Z okazji 500 odsłon mojego bloga zapraszam do udziału w losowaniu zakładki mojego wykonania. Na zgłoszenia czekam do niedzieli 21 listopada - godzina 15. Wynik opublikuję ok godz 19.00. Powodzenia !!!

Zakładka z duszkiem





Przy okazji pochwalę się swoimi nowymi pracami.










Kolczyki z kwiatkami - zielone. Prezent Mikołajkowy dla Kalio.





Do kompletu naszyjnik obroża z wisiorkiem


 Kolczyki ze słoneczkami, wersja niebieska.

wersja brązowa


Koła w fioletach


Fioletowe talarki


Różowe zeberki
Fioletowe ze złotem


Fioletowe ze złotem

Brązowe kuleczki - długie

Różowe kulki

Różowe kostki
Fioletowe z kamieniem

Niebieskie dyski

Z listkami

Naszyjnik obręcz - zawieszka elf

Zdjęcia trochę rozjaśnione, bo robione były z lampą błyskową. W przyszłym tygodniu kolejna seria zdjęć.

niedziela, 14 listopada 2010

Kryształowy anioł - Katarzyna Grochola

Autor: Katarzyna Grochola
Tytuł: Kryształowy anioł
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2009
Moja ocena: 5/6

Tekst recenzji przekopiowany z mojego starego bloga.

30 lipiec 2010

Bohaterką powieści Katarzyny Grocholi pt Kryształowy anioł jest Sara. Poznajemy ją przeddzień jej ślubu z Konradem. Gdy okazuje się, że pomyliła pudełka z butami (ma czarne buty swojej druhny) postanawia pójść je wymienić do swojej przyjaciółki (druhny) Grażyny. Zastaje Grażę w łóżku z jej przyszłym (niedoszłym) mężem. Tak kończy się jej długa przyjaźń z Grażyną i narzeczeństwo z Konradem. Sara mieszka z rodzicami, swoją kuzynką Ideną i pieskiem Krótkim w Poznaniu. Początkowo nie może się pogodzić ze zdradą, jednak wkrótce poznaje Jacka. Pobierają się. Sara początkowo marzy o karierze aktorskiej, zdaje pierwszy egzamin, jednak ma wrażenie, że nie zrobiła wrażenia na Komisji egzaminacyjnej i nawet nie sprawdza wyniku. Była trzecia, ale ponieważ nie przyszła na kolejny etap egzaminu wstępnego, nie zostaje przyjęta do szkoły aktorskiej. Kolejne jej dwa marzenia (już po ślubie z Jackiem) to:
1. Praca w radio
2. Dziecko
Jeśli chodzi o pierwsze marzenie to nie bardzo się nadaje do prowadzenia swojej audycji radiowej, bo ma wadę wymowy (w czasie zdenerwowania nie wymawia r tylko d), a co do drugiego Jacek nie bardzo chce mieć dziecko, jeszcze nie teraz - najpierw kariera zawodowa, bo firma się rozkręca i wkrótce przeprowadzają się do Warszawy.
W Warszawie Sara czuje się samotna, daleko od swojej kuzynki Ideny i jej synka, Jacek ciągle w pracy, rodzice mimo, że też mieszkają w Warszawie spotykają się z nią rzadko. Jedyną jej przyjaciółką jest Magda - sąsiadka 3 piętra niżej. Wkrótce Idena załatwia Sarze pracę w radiu. Na razie podaje kawę i odbiera rzadko dzwoniący telefon. Gdy ma nocne dyżury w pustym studiu rozmawia z "makrofonem" (mikrofon). Nie wie, że jej rozmowy są emitowane w radio.
Małżeństwo jej nie układa się najlepiej. Jej mąż długo pracuje, często wyjeżdża i nie sypia już z Sarą. Nie wie ona, że Jacek ją zdradza. Problemy przeżywają też rodzice Sary, jej matka poznała innego mężczyznę i zakochała się, rodzice się rozwiedli, ale nie wiedzą jak to powiedzieć córkom, przed nimi ciągle udają małżeństwo.
W książce poznamy też inne nie udane związki: sąsiadka i przyjaciółka bohaterki rozstaje się po 8 latach ze swoim chłopakiem z którym żyła na kocią łapę; związek terapeuty Juliusza z młodszą o 20 lat Gajką. Wiele tutaj problemów dnia codziennego - wiele poruszanych wątków.
Bo teraz takie czasy, wiele jest rozwodów, wiele małżeństw się rozchodzi bo się zdradzali. Małżonkowie oszukują się a to prowadzi do dramatów w których nie rzadko cierpią też dzieci.
Co do bohaterki to 30-letnia Sara wydaje mi się trochę ciapowata, nieśmiała, mało asertywna, szybko się zniechęca, a przecież to wykształcona dziewczyna, lecz bardzo wrażliwa. Zmiana w jej zachowaniu następuję dopiero gdy dziewczyna dostaje nagrodę dziennikarską i to pozwala jej trochę w siebie uwierzyć.
Powieść nie zachwyciła mnie aż tak bardzo, chyba nadal będę fanką Judyty innej bohaterki z książek Katarzyny Grocholi. Choć samą autorkę cenię za spostrzegawczość dnia codziennego, za to, że pisze powieści o zwykłych ludziach dla zwykłych ludzi.
Katarzyna Grochola napisała już scenariusz na podstawie powieści Kryształowy anioł, więc pewnie wkrótce zobaczymy film pod tym tytułem.

I jeszcze link reklamowy: http://www.youtube.com/watch?v=vZ81iuVHwJo

Zielone drzwi - Katarzyna Grochola

Autor: Katarzyna Grochola
Tytuł: Zielone drzwi
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2010
Stron: 407
Moja ocena: 5,5/6

W każdym momencie i na każdym rogu czyha coś, co może zaowocować pięknem, niespodzianką, przygodą, miłością, radością..

Katarzyna Grochola należy do jednych z moich ulubionych autorek. Z wielką przyjemnością sięgnęłam po jej autobiograficzną powieść "Zielone drzwi". Już dawno tak się nie śmiałam, już dawno nie uroniłam tyle łez, co przy lekturze tej książki. Wielu z nas wydaje się, że sławni ludzie mieli po prostu dużo szczęścia, dobre "plecy" i tak łatwo udało im się zrobić karierę, jednak czytając o życiu tej tak popularnej ostatnio pisarki polskiej dowiemy się, że do końca tak nie jest. To co przeżyła autorka ja osobiście przeżyć bym nie chciała. Już od młodych lata Pani Kasia wiedziała, że chce zostać pisarką, ale aby zostać pisarką najpierw  trzeba być lekarzem.(tak sobie to wymyśliła) Rozpoczęła wszelkie starania by spełnić cel stawiany sobie w życiu. Poszła do liceum o profilu humanistycznym, zdawała maturę z chemii i fizyki, by na końcu zostać salową w szpitalu. Tam spotkała się z "prawdziwym życiem". Ciężka praca polegająca na sprzątaniu sal, myciu ubikacji ale również myciu, rozbieraniu i przygotowaniu zmarłych do kostnicy na pewno zostawiło jakiś ślad w psychice młodej kobiety. Parę lat później autorka sama była pacjentką szpitala - zachorowała na raka. Znowu spotkała się ze śmiercią, teraz sama walczyła o życie. Na pewno pomogło jej w tym pozytywne myślenie, nie poddała się, a było to trudno gdy widzi się jak inni z którymi jeszcze przed chwilą leżało się na jednej sali - giną w oczach, umierają. Myślę, że każdy z nas spotkał się w swoim życiu z osobą chorą na raka. Ja osobiście też miałam takie doświadczenia. Moja mama pokonała chorobę, ale wiem jak psychicznie była zdołowana, jak bardzo przeżywała swoją walkę z rakiem. Mimo, że od operacji minęło już 10 lat, nadal gdy ją coś zaboli mówi "że to rak ją zżera" . Wiem jak ważne jest wówczas pozytywne nastawienie do życia, jak to pomaga; jak pomaga bliskość kochanych osób. Ale mi wówczas było tak trudno jej pomóc, bo sama widziałam na przykładzie mojej uczennicy, że z rakiem nie zawsze można wygrać. Serce łkało, gdy widziałam jak tak niespełna 11 letnia wtedy Oleńka niknie w oczach, jak rak krwi niszczy jej organizm. Choć znalazł się dawca szpiku, Ola niestety opuściła nas na zawsze. Staram się pamiętać ją jako uśmiechniętą, pełną życia dziewczynkę, taką jak poznałam ją gdy zaczęłam ją uczyć w klasie 4. Lektura "Zielonych drzwi" sprawiła, że wróciłam myślami do ciężkich dla mnie dni, zmusiła do refleksji nad własnym życiem. Przypomniała o słowach "że ludzie szybką odchodzą". Ale nie tylko smutne chwile wspominałam. Czytając o szkolnych latach autorki sama wspominałam naszą klasę, swoich nauczycieli i wykładowców i numery jakie my im robiliśmy swoim wykładowcom. 
 Książkę warto przeczytać. Nawet jeśli nie zna się twórczości tej autorki, można odnaleźć w niej wiele mądrych stwierdzeń, wskazówek jak żyć. Autorka napisała, że życie samo pisze wspaniałe, najbardziej zaskakujące scenariusze na podstawie których powstają powieści Katarzyny Grocholi, może lektura tej książki zachęci Was do sięgnięcia po jej dzieła. Może zechcecie w jej powieściach odnaleźć szczegóły z prywatnego życia autorki.
Powód dla którego autorka napisała książkę uważam za warty przytoczenia. "Chciałam przypomnieć sobie rzeczy dobre, które mnie spotkały w życiu". Więc sięgnijcie po tą książkę, by przypomnieć sobie takie dobre chwile w Waszym życiu, bo co złe pamięta się zawsze a to co dobre często ulatuje z naszej pamięci. Starajmy się odnajdywać w ludziach dobre cechy a o tych złych starajmy się nie pamiętać. I jeszcze taki jeden cytat mi się tutaj nasunął: "Obiecałam sobie nigdy, ale to nigdy nie oceniać ludzi. Bo nigdy nie wiemy, co się kryje pod pozorami ludzkich motywacji i zachowań. Nie wiemy po prostu nic o drugim człowieku..." s. 215
Tak często oceniamy ludzi po pozorach - może warto to zmienić. Zastanowić się nad tym jak nas postrzegają inni. Gdy każdy z nas choć troszkę się zmieni na pewno będzie nam się żyć lepiej.
Taka jeszcze jedna mam nadzieję ostatni na dziś refleksja. Autorka w swojej biograficznej książce udowodniła nam również, że marzenia się spełniają. Warto więc tak żyć, by nasze marzenia się spełniły, by mieć zawsze obok siebie bliskich, prawdziwych przyjaciół, którzy pomogą nam w trudnych chwilach i dążeniach do spełnienia celów stawianych sobie w życiu.


NIECH SPEŁNIĄ SIĘ WASZE WSZYSTKIE MARZENIA !!!





Postanowiłam sobie, że jeszcze raz wrócę do książek tej autorki by odnaleźć w nich szczegóły z życia autorki. Takie moje małe wyzwanie czytelnicze.

piątek, 12 listopada 2010

Podsumowanie ankiety

Dzisiaj zakończyła się ankieta wstawiona na moim blogu. Cieszyła się ona dużym zainteresowaniem. Na pytanie Jaką nowość/zapowiedź chciałabyś/chciałbyś przeczytać? odpowiedziało 12 osób.

Oto wyniki

3 osoby chciałby przeczytać:

Wciąż o Tobie Śnię - Flagg Fannie
Książę Mgły - Zafon Carlos Ruiz

2 osoby chciałyby przeczytać:
Lustrzane odbicie - Niffenegger Audrey
Mechaniczny anioł - Clare Cassandra
Drugie spojrzenie - Jodi Picoult

1 osoba chciałaby przeczytać:
Rudowłosa - Wells Jaye

Dziękuję za udział w ankiecie i zapraszam ponownie. W tym miesiącu proszę Was o pomoc w wyborze lektury na najbliższy tydzień.

Bardzo miło było sprawdzić wczoraj licznik odwiedzin. Na moją blogową stronę weszło wczoraj 155 osób. Dziękuję wszystkim, a szczególnie Kalio - to z jej blogu najczęściej trafialiście do mnie.

Zapraszam ponownie !!!

czwartek, 11 listopada 2010

Mała reklama

Joasia (Kalio) zrobiła mi małą reklamę. Lubię robić różne rzeczy z koralików. Gdy miałam więcej czasu, było tych wyrobów więcej. Ostatnio mniej, raczej przy okazji jako prezenty dla bliskich i znajomych. To co udało mi się zrobić w ostatnim czasie przedstawiam na fotkach.













Zakładka z delfinkiem, troszkę skromniejsza w ilość koralików, ale sama zakładka metalowa jest bogata i była by to lekka przesada.










Tak wygląda w książce, którą aktualnie czytam. (Fatalna jakość zdjęcia)












Kolczyki i zawieszka z delfinkami

















Kolczyki z kwiatuszkami

















Kolczyki długie



Obiecuję wykorzystać długi weekend i zrobić coś specjalnie dla Was. Jeśli coś się Wam podoba piszcie. Zrobię paru osobą małe prezenty na zbliżającego się Mikołaja. (Określcie tylko co chcecie i jakie kolory).
Oprócz kolczyków, robię też naszyjniki, zawieszki do komórki. Zapraszam.

wtorek, 9 listopada 2010

Dobranoc, słonko - Heidi Hassenmüller

Tytuł: Dobranoc, słonko
Autor: Heidi Hassenmüller
Wydawnictwo: Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Rok wydania: 2004
Stron: 122
Moja ocena: 5,5/6

Książka "Dobranoc, słonko" porusza bardzo bolesny i trudny temat - problem molestowania seksualnego. Bohaterką powieści jest Gabi. Akcja powieści toczy się zaraz po II wojnie światowej w Niemczech. Ojciec Gabi zginął podczas walk w Berlinie. Pewnego dnia do mieszkania dziewczynki przychodzi przyjaciel ojca i tak już zostaje. Wkrótce zostaje ojczymem Gabi i jej brata. To ojczym od najmłodszych lat wykorzystuje seksualnie bohaterkę. Ona początkowo nie zdaje sobie sprawy, że ten "zły dotyk" nie powinien w ogóle mieć miejsca. Do tego straszona przez ojczyma dziewczynka nic nie mówi swojej matce, przyjaciółce ani lekarzowi rodzinnemu. Z czasem jednak dociera do Gabi, że to co robi mężczyzna jest złe. Postanawia się zbuntować, jednak przypłaca to pobiciem przez ojczyma.  Za wszystko musi płacić zbliżeniem z nim, nie ważne czy jest to zakup nowych tenisówek na w-f czy możliwość uczęszczania na zajęcia tenisa stołowego. Dziewczynka staje się nerwowa, by unikać kontaktów z ojczymem ucieka z domu a nawet próbuje popełnić samobójstwo.
Nikt nie pomógł Gabi, matka nic nie zauważa, a może nie chce zauważyć, lekarz rodzinny jakoś nie potrafi skojarzyć wielu faktów i wierzy, że rozległe obrażenia po pobiciu powstały na skutek upadku ze schodów. Wychowawczyni też nie widzi nic dziwnego w nerwowych zachowaniach dziewczynki. 
Autorka napisała tę książkę, by wskazać drogę postępowania innym dzieciom molestowanym przez rodzinę, by nie bały się o tym problemie mówić głośno, by szukały pomocy. Traumatyczne przeżycia z dzieciństwa przenoszą się przecież na zachowania tych dzieci gdy już dorosną.
Książka wstrząsająca i bardzo smutna. Czyta się ją bardzo szybko, ale zostaje w pamięci. Najbardziej uderzyło mnie to, że ojczym pozostał bezkarny za swoje czyny, a matka nie uwierzyła w oskarżenia córki i się od niej odsunęła. A może czuła się winna, tylko nie potrafiła się przyznać do winy? 
Zdecydowanie polecam tę książkę, zwłaszcza młodym ludziom. Może warto dodać ją do lektur obowiązkowych np. w gimnazjum.
Ciekawią mnie dalsze losy Gabi. Jak w przyszłości poradziła sobie z traumą z dzieciństwa. Wiem, że autorka napisała dalszy ciąg książki opisujący życie bohaterki jako dorosłej kobiety. Nie wiem tylko, czy wydana została w Polsce.

piątek, 5 listopada 2010

Nadzieja umiera ostatnia. Wyprawa w przeszłość - Halina Birenbaum

Tytuł: Nadzieja umiera ostatnia. Wyprawa w przeszłość.
Autor: Halina Birenbaum
Wydawnictwo: Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau
Rok wydania: 2009
Stron: 276
Moja ocena: 6/6

Na temat holocaustu napisano już wiele książek. Za każdym razem kiedy sięgam po powieść opisującą okupację i zagładę Żydów, życie ludzi w czasie II wony światowej, mam łzy w oczach. Tym razem było podobnie.
"Nadzieja umiera ostatnia" to opowieść o młodej dziewczynie z pochodzenia Żydówce. Gdy wybuchła wojna miła niespełna 10 lat. Okrucieństwo holocaustu zabrało jej dzieciństwo i praktycznie całą rodzinę. Cudem ocalała z komory gazowe na Majdanku, oraz podczas selekcji w Oświęcimiu. To co przeszła jako młoda dziewczyna zostało opisane z wielkim autentyzmem, bez żadnych upiększeń, szczerze. Lektura dostarczyła mi wielu wrażeń, emocji, wzruszeń - wstrząsnęła mną.
 Sposób w jaki autorka opisuje swoje przeżycie, odczucia sprawiło, że czułam się tak jakbym tam była obok niej, razem z nią odczuwałam ból, strach i płakałam po utracie bliskich. Uważam, że książka powinna być lekturą obowiązkową. Oby nigdy nikt, nikomu więcej nie zgotował takiego losu.

Nie będę się rozpisywać na temat książki. Bardzo trudno mi przekazać odczucia po lekturze tej wstrząsającej biografii. Niech do lektury przekonają Was słowa samej autorki.
http://www.zwoje-scrolls.com/zwoje42/text11p.htm

środa, 3 listopada 2010

Superbaba - Hera Lind

Tytuł: Superbaba
Autor: Hera Lind
Wydawnictwo: CIBET
Rok wydania: 1997
Stron: 475
Moja ocena: 5/6

Z dużym zaciekawieniem sięgnęłam po książkę Hery Lind - Superbaba. Już sam tytuł był bardzo intrygujący. Hera Lind jest ostatnio jedną z najpopularniejszych autorek w Niemczech. Uznawana jest ona za przedstawicielkę popfeminizmu. Jej bohaterki przeciwstawiają się feminizmowi, mówią " po prostu zrób to", realizują się zawodowo, osiągają sukcesy i z wszystkim dają sobie radę. Taka jest Franziska -  bohaterka Superbaby.
Franziska jest aktorką jednak nie pracuje zawodowo. Zajmuje się wychowaniem dwóch synów (2 i 4 latka), prowadzi dom i żyje w cieniu swojego słynnego męża - reżysera serialowego - Wilhelma Grosskoettera. Mąż całymi miesiącami przebywa na Karaibach, gdzie kręci kolejne odcinki popularnego serialu. Aby ukryć dochody mąż zleca żonie zakup nowego domu. Franziska umawia się z agentem nieruchomości, a przed spotkaniem postanawia pójść do fryzjera. Tam spotyka starszą kobietę z którą wdaje się w rozmowę. Gdy opowiada jej o tym, że planuje kupić dom w tej dzielnicy, kobieta proponuje Franzisce spotkanie ze swoim synem - adwokatem specjalizującym się w rozwodach i agentem nieruchomości w jednym. Franziska zgadza się i już wkrótce spotyka się z Enno w jego kancelarii. Enno przekonany, że kobieta przyszła do niego w sprawie rozwodu, przygotowuje pozew  i wysyła go na Karaiby faksem, by było szybciej. Franziska przekonana jest, że adwokat przygotowuje dokumenty ważne przy zakupie domu i odpowiada na wszystkie pytania Enno. Gdy wyjaśnia się nieporozumienie, bohaterka postanawia nie wycofywać pozwu o rozwód. To nieporozumienie pomogło jej podjąć decyzję o dalszym swoim życiu. Chciała być wolna i niezależna.
Enno bardzo zbliżył się z Franziską, dużo jej pomaga - nie tylko w sprawach prawnych. Pomaga jej kupić wymarzony dom na przeciwko domu jego matki (i jego), wspólnie wybierają meble a mężczyzna - miłośnik nowej technologii - wyposaża go w coraz to nowsze nowinki techniki, mające bohaterce ułatwić życie.
Matka Enno zajmuje się chłopcami, gdy jest taka potrzeba i bardzo się zbliża do dzieci. Sama marzy o wnukach, ale jej syn wciąż jest kawalerem. Traktuje więc Franziskę jak przyszłą synową.
Franziska przygotowuje materiały do sprawy rozwodowej dla swojego adwokata. Przelewa na papier swoje frustracje małżeńskie. Między innymi opisuje romans męża z aktorką podczas kręcenia serialu w dalekiej Rosji. W sumie tych notatek było ok 300 stron. Wszystko przeczytała Alma - matka Enno. Uznała ona, że to wspaniały temat na książkę i rękopis wysłała do wydawnictwa "Kobieta z fantazją". Wkrótce wydawnictwo zgadza się na opublikowanie książki. "Szczęśliwa niezamężna" Franki Zis szybko staje się bestsellerem. Prawo do jej ekranizacji kupuję Wilhelm - nie spodziewa się, że autorką książki jest jego żona z którą jest w separacji i że ekranizować będzie własne życie.
W życiu Franziski też następują duże zmiany: stać ją by zatrudnić opiekunkę do dzieci i pomoc domową w jednym, często jeździ na spotkania z czytelnikami, zapraszana jest do programów telewizyjnych. Do tego w jej życiu pojawiają się mężczyźni wyraźnie nią zainteresowani. Z jednej strony Enno, który nadal się o nią troszczy i usiłuje nauczyć obsługi skomplikowanych (wg niej) urządzeń, jak faks czy telefon komórkowy. Z drugiej strony jest to redaktor wydawnictwa jej książki - dawna miłość z czasów młodzieńczych. No i na koniec Papaja - śpiewający autor ulubionych książek jej synów. Do tego razem z mężem musi napisać scenariusz do filmu na podstawie swojej książki. Każdy z mężczyzn walczy o jej względy, lecz ona chce być wolna.
"Ja SAMA decyduję o SOBIE.
Nie chcę się znowu stać piłeczką w grach, jakie staczają ze sobą próżni mężczyźni.
Musiałam osiągnąć wiek trzydziestu czterech lat, by zdobyć wolność! Teraz pozostanę wolna.
Ślubuję to sobie.
Że też wcześniej nie wpadłam na ten pomysł!" s.137

Nie zdradzę zakończenia książki. Powieść jest dowcipna, ale nie brakuje w niej romantycznych wątków. Czyta się ją bardzo szybko. Sposób w jaki autorka opisuje życie wyzwolonej z "piętna małżeństwa" kobiety jest z jednej strony lekko przesadzone. Nie każdej przecież kobiecie udaje się zdobyć taki sukces, nie każdej udaje się utrzymać samej siebie i dzieci bez alimentów męża, nie każda przyszła teściowa jest taka kochana jak Alma, nie wszystkie możemy być Superkobietami. Z drugiej strony, kobiety nie wszystko mogą robić same. Sama bohaterka nam to udowadnia, gdy nie potrafi zrozumieć obsługi urządzeń elektrycznych zamontowanych w jej domu, każda z nas czasami potrzebuje pomocy. Mnie trochę bohaterka denerwowała. Tak zachłysnęła się sukcesem i wolnością, że nie zauważała, że rani uczucia mężczyzn ją kochających. Że oszukuje ich spotykając się jednocześnie i potajemnie z każdym z nich. Teraz sama zachowuje się nie fer wobec mężczyzny, a o zdradę m.in. oskarżała w sprawie rozwodowej swojego męża. No, ale daleko szukać nie trzeba. Wystarczy tylko poczytać trochę o naszych polskich gwiazdach - sukces zmienia ich - a oni zmieniają partnerów jak rękawiczki. Ciągle rozwody, romanse, sensacje. Chyba nie każda z nas chciałaby tak żyć. Jednak w nas ciągle tkwi jeszcze feminizm, chcemy równouprawnienia, ale z drugiej strony szacunku, troski i miłości naszego mężczyzny.
Powieść "Superbaba" polecam. Sama chętnie przeczytam inne powieści autorki, które też stały się bestsellerami.

sobota, 23 października 2010

Liana pragnień - Chitra Banerjee Divakaruni

Tytuł: Liana pragnień
Autor: Chitra Banerjee Divakaruni
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Seria: Kameleon
Rok wydania: 2003
stron: 368
Moja ocena: 6/6


Po raz pierwszy z książkami Chitry Banerjee Divakaruni spotkałam się na początku tego roku, kiedy miałam okazję przeczytać jej powieść "Siostra mojego serca". Po jej przeczytaniu wiedziałam, że na pewno sięgnę po następne powieści tej autorki. Najbardziej jednak zależało mi na przeczytaniu kontynuacji tej powieści, czyli na książce pod tytułem "Liana pragnień". No i udało się. Teraz mogę podzielić się z Wami moimi wrażeniami z lektury.
"Liana pragnień" to dalszy ciąg historii Andżu i Sudy, tym razem akcja powieści toczy się w Stanach Zjednoczonych, gdzie po ślubie zamieszkali Andżu i Sunil. Suda z malutką córeczką Dajitą, przyjeżdża do Stanów by wesprzeć psychicznie swoją "siostrę", która załamała się po poronieniu i całkowicie zamknęła w sobie. Mała dziewczynka zdobywa serce małżonków, a przede wszystkim Sunila. Głebokie uczucie jakie łączy obie dziewczyny daje im duże wsparcie psychiczne, którego obie potrzebują. Suda potrzebuję przede wszystkim większej pewności siebie. Po nieudanym małżeństwie, po tym jak zawiodła się na swoim mężu, który stanął po stronie matki, gdy ona kazała usunąć jej ciążę jak okazało się, że ma urodzić się dziewczynka, nie ufa już mężczyzną, nie potrafi zbudować trwałego związku. Nawet z mężczyzną który na prawdę ją kocha i czeka na jej powrót do Klakuty - Aszokiem. A że jest piękną kobietą stale przyciąga innych mężczyzn. Teraz chce zmienić swoje życie, zarobić trochę pieniędzy by móc się utrzymać razem z córeczką. Andżu totalnie załamana po utracie syna też potrzebuje pozbierać kawałki swojego życia w całość, do tego czuje, że jej małżeństwo nie tak wygląda, jak sobie wyobrażała. Ciągle wraca do przeszłość do wyobrażeń o jej nie narodzonym synku i do myśli o zmarłym ojcu. Przyjazd Sudy to zmienia, Andżu wraca na studia, spotyka się z ludźmi zainteresowanymi literaturą, poezją a także grupką feministek. Jednak ciągle czuje, że nie bardzo pasuje do tego społeczeństwa jako hinduska emigrantka. Do tego odkrywa, że je mąż zainteresowany jest Sudą, że to ją kocha i jej malutką córeczkę. Sunil nie ukrywa swoich uczuć wobec Sudy. Wyraźnie pokazuje zazdrość, gdy na przyjęciu u znajomych tańczy ona z Lalitem, gdy umawia się z nim na randkę (nie przekazał jej wiadomości gdy Lalit chciał ją zabrać na miasto w sobotę). Pewnego dnia oświadcza się Sudzie. Dziewczyna nie chce zniszczyć życia swojej siostrze, musi uciekać przed Sunilem. Już dłużej nie może tkwić w tym miłosnym trójkącie. Znajduje sobie pracę i w tajemnicy przed Anżdu wyprowadza się. Zostawia tylko dwa listy: dla Anżu i dla Sunila. Ma nadzieje, że po ich przeczytaniu - przemyślą swoje życie i naprawią swoje małżeństwo.
Oczywiście nie zdradzę zakończenia powieści.
"Lianę pragnień" można czytać jak indywidualną powieść, nie trzeba znać życia bohaterek, zanim znalazły się one w USA (opisanych w Siostrach) . Autorka informuje nas co do szczegółów ich życia w Kalkucie, poprzez wspomnienia, listy od rodziny, wypracowania pisane przez Andżu jako zaliczenia na studiach. Początek książki jest przypomnieniem zdarzeń z zakończenia poprzedniej powieści.
Kontynuację przygód sióstr czytałam z wielkim zainteresowaniem. Książka przenosi na w świat hinduskich emigrantów, możemy zobaczyć jak trudno jest im zaadaptować się w nowym środowisku życia, jak szukają swojego miejsca w tym świecie - realnym świecie- gdzie do czynienia mają z przestępczością, morderstwami, narkotykami, gdzie żyją ludzie o innych poglądach a często też innej orientacji seksualnej. Z drugiej strony, jest to książka o pięknych uczuciach, łączących bohaterów. To wędrówka do wnętrza ich dusz, odczuć, emocji. Tym razem poznajemy odczucia też innych osób spotykanych na kartach powieści. Oprócz Sudy i Andżu o otaczającym ich świecie i swoich uczuciach opowiadają nam też Sunil, Lalit oraz listy z Kalkuty.
Książkę serdecznie polecam. Mam nadzieję, że Wam się również bardzo spodoba i chętnie sięgniecie po inne powieści tej autorki. Ja na pewno tak.

Siostra mojego serca - Chitra Banerjee Divakaruni

Tytuł: Siostra mojego serca
Autor: Chitra Banerjee Divakaruni
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Seria: Kameleon
Rok wydania: 2003
stron: 347
Moja ocena: 5,5/6

Recenzja z dnia 28.03.2010, przeniesiona z mojego bloga na Onecie.


Namówiona przez koleżankę zafascynowaną kulturą Indii i kuchnią egzotyczną, sięgnęłam po książkę tej urodzonej w Kalkucie autorki. Siostra mojego serca to opowieść o dwóch kuzynkach Sudzie i Andżu – urodzonych tego samego dnia, dnia tragicznego, gdyż ich matki dowiadują się o śmierci w niewyjaśnionych okolicznościach swoich mężów.
Andżu –urodziła się pierwsza, pochodzi z starej i szanowanej kasty rodzin w Kalkucie jej matka prowadzi księgarnie, stąd też zamiłowanie dziewczyny do literatury ( jej ulubioną pisarką jest Virginia Woolf).
Suda urodziła się przywołana przez płacz swojej kuzynki, stąd nazywają się one „siostrami serca”.Jest „czarną owcą” rodziny, w przeszłości biedny ojciec Sudy wraz z małżonką został przygarnięty przez swojego kuzyna. Suda jest wyjątkowo piękną dziewczyną. Kiedy poznaje ciemną tajemnicę swojej rodziny jej relacje z Andżu zostają wystawione na próbę.Jest jej wstyd za ojca, po raz pierwszy nie może podzielić się swoją tajemnicą z kuzynką.
„Od czasu do czasu nienawidzę nawet matki, bo ona tak bardzo we mnie wierzy. Ciąży mi w piersi jak skala ta jej pewność, że jestem wyjątkowa. Że uczynię z mojego życia coś pięknego i niezwykłego i że będę godną córką znakomitych Chatterjich.
Najbardziej ze wszystkich nienawidzę mojego ojca, kiedy sobie pozwolę na myślenie o nim. Nienawidzę tego, że mógł tak beztrosko wyruszyć w poszukiwaniu przygody, nie poświęcając ani jednej myśli temu, co się stanie z nami wszystkimi. Winię go za cienie zmęczenia pod oczami matki, za drwiny dzieci szydzących z tego, że nie mam ojca. Nic takiego by się nie działo, gdyby on nie był taki niedbały, żeby dać się zabić.
Ale nigdy Sudy. Nigdy nie mogłabym nienawidzić Sudy. Bo ona jest moją drugą połową. Siostrą mojego serca.” s.20
Problemy majątkowe rodziny zmuszają matki dziewczynek do zaaranżowania małżeństwa dla obu panienek.Zniszczone zostają marzenia kuzynek, Andżu może zapomnieć o wymarzonych studiach, a Suda o wielkiej miłości do poznanego w kinie Aszoka. I tak Andżu poślubia mieszkającego w USA Sunila –informatyka potajemnie kochającego się w Sudzie. Kuzynka jej zaś poślubia Ramesza i przeprowadza się do jego domu w Bardhaman. Po tragedii, która uderza w obie kuzynki, odkrywają one, że mimo odległości i małżeństwa muszą się zwrócić do siebie jeszcze raz.
Historia opowiedziana jest z punktu widzenia obydwu dziewcząt. Naprzemiennie narratorkami w każdym z rozdziałów jest raz Suda raz Andżu. Czytamy więc o ich wspólnym dzieciństwie, wieku dojrzewania, pierwszych miłościach i o problemach ich życia jako dorosłe kobiety. Dowiadujemy się jak silna może być miłość między „siostrami serca” jak jedna osoba dla szczęścia drugiej potrafi się poświęcić i o tym, że nieszczęście zbliża znów ludzi do siebie. Bardzo dużo jest w książce odniesień do tradycji i kultury Indii. Bajki opowiadane przez kobiety powiązane są z mitologią indyjską a opisy i porównania przesycone są regionalną roślinnością i potrawami kuchni indyjskiej.
„Dostaję najlepsze kąski –pożądane rybie głowy, usmażone na złocisty brąz brindżale,moją ulubioną, kremową warstewkę z wierzchu ryżowego budyniu”s. 244
Brindżal jest rodzajem bakłażana i często wykorzystuje się go do różnych potraw. Najczęściej podaje się go z sosem rybnym lub wywarem mięsnym z dodatkiem ostrych papryczek chili.
Książkę czytało mi się bardzo przyjemnie.
Polecam, a sama chętnie przeczytam inne powieści tej autorki.

Mistrzyni przypraw - Chitra Banerjee Divakaruni

Tytuł: Mistrzyni przypraw
Autor: Chitra Banerjee Divakaruni
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Seria: Kameleon
Rok wydania: 2001
Stron: 330
Moja ocena: 5,5/6

Recenzja przeniesiona z bloga na Onecie z dnia 20.08.10

"Każde pragnienie na świecie jest inne, tak jak każda miłość."
Książka, której nie można tylko  przekartkować, nią trzeba się rozkoszować, strona po stronie. Wchłaniać aromat przypraw, wczuć się w ich magię. "Mistrzyni przypraw" to powieść o emigrantce z Indii o imieniu Tila. Prowadzi ona sklep z przyprawami w Oakland. Jednak w sklepie nie tylko, można kupić przyprawy, ponieważ Tila ma magiczną właściwość spełniania pragnień osób przychodzących do jej sklepu. Przy pomocy magii ziół, pomaga swoim klientom pokonać problemy dnia codziennego. Jednak te magiczne właściwości bohaterki mają duży wpływ na jej życie, bo to przyprawom musiała jej poświęcić, je kochać nikogo innego. Bohaterka nie interesuje się życiem poza jej sklepem, nie wie co się dzieje na świecie, nie może tego wiedzieć, bo zakłóciło, by to odczuwanie pragnień kupujących zioła. Nie zna też swojego miasta, gdyż nigdy nie opuściła sklepu. Przyprawy za bezgraniczną do nich miłość odpłacają swoją magią. Lecz czy można kochać tylko przyprawy? Pewnego dnia w sklepie pojawia się Amerykanin... Teraz Tila musi wybierać między miłością do mężczyzny a miłością do przypraw. Wybór jest bardzo trudny, gdyż złamanie reguł "Mistrzyni przypraw" grozi zemstą ze strony przypraw, przyniesie zgubę wszystkim, którzy są w pobliżu Tili. Co wybrała?
Książka pięknie napisana, pełna cudownych porównań i przenośni. Bohaterka wręcz z nami rozmawia, opisując każdy dzień, swoje odczucia, obyczaje i problemy indyjskich emigrantów. Poznajemy: Lalitę, która musiała poślubić mężczyznę o wiele lat starszego od siebie, który wcześniej oszukał jej rodzinę wysyłając swoje zdjęcie z lat młodzieńczych. Mąż bije ją, znęca się na niej fizycznie i psychicznie, zmusza do spełniania "obowiązków małżeńskich".
Ramu, który nie potrafi pogodzić się z decyzją córki Geety, bo wbrew zwyczajom, chce poślubić "białego człowieka".
Z książki możemy też wiele dowiedzieć się o właściwościach przypraw. Bo kto z nas wie, że turmerik (kurkuma) ukryje plamy i zmarszczki, wyssie wiek i tłuszcz, nada skórze złoty blask, że jest to korzeń powodzenia.
chilli - oczyszcza ze zła.
goździk - to przyprawa współczucia
kozieradka - czyni ciało słodkim, gotowym do kochania, zwiększa pożądanie
fenkuł - potrafi zabrać siłę jednemu i dać ją drugiemu, gdy dwoje ludzi spożywa go w jednym czasie,
a proszek z korzenia lotosu zapewnia całe życie w namiętnym kochaniu.
Każdej z przypraw zaś odpowiada inny dzień tygodnia np. Fenkuł,  jest przyprawą na środę, dzień przeciętności, ludzi w średnim wieku.
W powieści znajdziecie wiele opisów pięknej namiętnej miłości, nie tylko tej do mężczyzny. Bo miłość ma różne oblicza. Cudowna, cudowna, cudowna. Ponownie nie zawiodłam się na tej autorce.
Polecam !!!
Ponieważ trudno mi czasami odczucia wyrazić słowami, zapraszam na swój blog z cytatami, może one troszkę zachęcą (lub nie) do przeczytania tej książki.
http://sentymentalnyromantyk.blogspot.com/

piątek, 15 października 2010

Dwanaście opowiadań tułaczych - Gabriel Garcia Marquez

Tytuł: Dwanaście opowiadań tułaczych
Autor: Gabriel Garcia Marquez
Wydawnictwo: Muza S.A.
Rok wydania: 1996
Stron: 190
Moja ocena: 4/6

Gabriel Garcia Marquez - jeden z najwybitniejszych twórców realizmu magicznego, laureat Nagrody Nobla, znany był mi jak dotychczas z fragmentów "Stu lat samotności". Wprawdzie nie gustuję w opowiadaniach, ale ze względu na autora, sięgnęłam po książkę pt. "Dwanaście opowiadań tułaczych".
Zawiera on spisane przez autora zasłyszane od przyjaciół i przeżyte wydarzenia podczas podróży po Europie. Wszystkie ukazują nam życie Latynosów w różnych rejonach Europy. Akcja opowiadań toczy się w Hiszpanii, Włoszech i we Francji. Nie chciałabym przytaczać tutaj streszczeń wszystkich opowieści. jednak zapewniam Was, że czytając je przeżyjecie chwile grozy innym razem uśmiechniecie się z powodu absurdalności danego opowiadania. Bo faktycznie nie które z nich są bardzo dziwne, aż trudno sobie wyobrazić, że mogłyby wydarzyć się naprawdę.
Książkę czyta się dobrze, jednak każdym z opowiadań trzeba się delektować, bo akcja mimo krótkiej formy toczy się wolno. (Tematyka sensacyjna, ale daleko tym opowiadaniom do akcji w typowej książce sensacyjnej) Wiele tu charakterystycznych dla twórczości Marqueza opisów. Myślę, że warto zapoznać się z magią płynącą z opowiadań tego autora.

Ponieważ niektóre opowiadania ukazały się w innych zbiorach. Oto tytuły tych, które ukazały się w zbiorze "Dwanaście opowiadań tułaczych"
1. Szczęśliwej podróży, panie prezydencie
2. Święta
3. Samolot śpiącej królewny
4. Śnię na zamówienie
5. "Chciałam tylko skorzystać z telefonu"
6. Strachy sierpniowe
7. Maria dos Prazeres
8. Siedemnastu zatrutych Anglików
9. Tramontana
10. Szczęśliwe lato pani Forbes
11. Światło jest jak woda
12. Ślad twojej krwi na śniegu


Mi najbardziej podobało się "Światło jest jak woda"

wtorek, 12 października 2010

I że Cię nie opuszczę ... czyli Love Story - Elizabeth Gilbert

Autor: Elizabeth Gilbert
Tytuł: I że Cię nie opuszczę ...  czyli Love Story
Wydawnictwo: Rebis
Seria: Salamandra
Rok wydania: 2010
Stron: 352

"Nie ma większego ryzyka niż związek małżeński. Nie ma nic szczęśliwszego niż szczęśliwe małżeństwo"
Benjamin Disraeli
Z niecierpliwością czekałam na kontynuację "Jedz, módl się, kochaj". Szczerze przyznam, że oczekiwałam innej książki. "I że Cię nie opuszczę..." bardziej można zaliczyć do esejów, niż do powieści. Nie ma w niej konkretnej akcji, lecz rozważania na temat miłości i małżeństwa w kontekście historycznym i kulturowym. Znajdziemy w niej rozmowy z kobietami różnych narodowości o ich ślubie, zwyczajach ślubnych i uczuciach związanych z tym ważnym wydarzeniem z ich życia (niektóre szokują).
Autorka prowadzi te wszystkie swoje rozważania dlatego, że musi podjąć ważną dla niej decyzję. Jeśli wyjdzie za mąż za swojego ukochanego Felipe - obywatela Australii -będą mogli zamieszkać razem w USA. Tak będą nadal tułać się po świecie bez swojego "miejsca na Ziemi". Oboje są po rozwodzie i gdy decydowali się na wspólne życie, obiecali sobie, że nigdy się nie pobiorą, bo potem więcej problemów z rozwodem niż nam się wydaje. Elizabeth ma naprawdę duży problem. Z jednej strony kocha starszego od siebie, doświadczonego mężczyznę z drugiej doświadczona własnymi przeżyciami związanymi z małżeństwem i rozwodem, boi się przypieczętowania nowego związku.

Świetna książka dla wszystkich kobiet, nie tylko dla tych, które zamierzają wstąpić w związek małżeński. Fakt, że książka jest autentyczną historią autorki, czyni ją bardziej życiową i interesującą. Mam nadzieję, że pomoże ona wielu z nas w rozterkach związanych z naszym życiem uczuciowym. Książka naprawdę daje do myślenia. Polecam.

Jedz, módl się, kochaj - Elizabeth Gilbert

Recenzja z 2 maja 2010

Autor: Elizabeth Gilbert
Tytuł: Jedz, módl się, kochaj
Wydawnictwo: Rebis
Seria: Salamandra
Rok wydania: 2007
Stron: 488
Moja ocena: 6/6 

Zachęcona pozytywnymi komentarzami sięgnęłam po książkę Elizabeth Gilbert "Jedz, módl się, kochaj". Autorka wciela się tutaj w bohaterkę i zabiera nas czytelników w trwającą rok podróż po trzech krajach: Włoszech (Italii), Indiach i Indonezji. Jednak to nie książka tylko o pięknych krajach, to także podróż do wnętrza siebie, powieść o szukaniu prawd, tożsamości, poszukiwaniu samego siebie. W każdej części książki poznajemy "inną" bohaterkę. Pierwszym krajem do którego udaje się autorka po nieudanym małżeństwie i długotrwałym rozwodzie są Włochy. Dlaczego właśnie tam? Bo zawsze chciała nauczyć się języka włoskiego, no i Italia słynie ze wspaniałej kuchni. "Bardzo ciekawe było dla mnie odkrycie, czego we Włoszech nie chcę robić. doszło do tego, gdy wreszcie upoważniłam siebie do cieszenia się pobytem w tym kraju. We Włoszech przyjemność może przybierać tak różne formy, że nie starczyłoby czasu na wypróbowanie wszystkiego. W pewnym sensie trzeba sobie ustalić, co będzie główną przyjemnością, w przeciwnym bowiem razie mogą nas one przytłoczyć. To było powodem, dla którego nie interesowałam się pokazami mody, operą ani kinem, luksusowymi samochodami ani jazdą na nartach w Alpach. [...] Zauważyłam, że tak naprawdę mam tylko  ochotę jeść wspaniałe potrawy i jak najwięcej mówić pięknym językiem włoskim."
Następnie Elizabeth jedzie do Indii, gdzie w małej aśramie oddaje się modlitwie i medytacji, szuka drogi do Boga i poznania samej siebie. Pod opieką swojego guru zgłębia tajniki medytacji i stara się zapomnieć o problemach życia codziennego. "Wierzę, że jądrem wszystkich religii świata jest pragnienie odkrycia jakiejś porywającej metafory. Kiedy człowiek chce uzyskać jedność z Bogiem, to tak naprawdę stara się odsunąć od spraw ziemskich i przejść do wiecznych i trzeba mieć jakąś wspaniałą ideę, która nas tam przeniesie."
Ostatnim miejscem do którego udaje się bohaterka jest Indonezja a dokładniej wyspa Bali. Tam uczy ona angielskiego - szamana-uzdrowiciela, a w zamian on uczy ją balijskich sposobów medytacji. Tam też autorka odnajduje miłość.
Książka napisana lekko, czyta się ją szybko i bardzo przyjemnie, zawiera wiele odniesień do filozofii. mądrych życiowych prawd, prawd, których każdy z nas poszukuje w swoim życiu. Jestem pod wrażeniem tej powieści. Książka nie była moją własnością, a chętnie bym do niej wróciła za jakiś czas. "Jedz, módl się, kochaj" powinno już wkrótce znaleźć się w mojej prywatnej biblioteczce. Polecam serdecznie tą powieść, mam nadzieję, że też Was zachwyci.

poniedziałek, 11 października 2010

Stosik - ostatnie zakupy i prezenty

Wszyscy się chwalą swoimi stosikami - to ja też.

Ostatnio kupione i otrzymane książki od góry:










Pilcher Rosamunde "Dziki tymianek" i "Czas burzy"
Geraldine O`Neill "Tara Flynn"
Audrey Niffenegger "Lustrzane odbicie"
Mitchard Jacquelyn "Smaki miłości"
Nora Roberts "Błękitna zatoka"
Jodi Picoult "Drugie spojrzenie"
Carlos Ruiz Zafon "The Angel`s Game"
Levy Andrea "Small Island" 
Rina Frank "Każdy potrzebuje balkonu"
   

piątek, 8 października 2010

Cygańska madonna - Santa Montefiore

Tytuł: Cygańska madonna
Autor: Santa Montefiore
Wydawnictwo: Świat Książki
Seria: Magnolie
Rok wydania: 2007
Stron: 416
Moja ocena: 6/6

Od kiedy przeczytałam książkę Santa Montefiore „Jaskółka i koliber” polowałam na inne książki tej autorki. Dzięki koleżance z kolejkowa, która dodała do obiegu „Cygańską Madonnę”, mogłam cieszyć się z przyjemności obcowania z lekturą kolejnej powieści tej wspaniałej pisarki.
Bohaterem książki jest Mischa. Poznajemy go jako czterdziestoletniego mężczyznę ,który po śmierci matki, próbuje poznać przeszłość swoją i sekrety rodziny. W szczególności interesuje go skąd matka miała obraz Tycjana Cygańska Madonna”, który tuż przed swoją śmiercią podarowała muzeum, a o jego istnieniu nikt nie wiedział, nawet Mischa. Wraz z bohaterem przenosimy się więc do okresu jego dzieciństwa, a nie był to czas szczęśliwy w życiu chłopca. Mischa urodził się we Francji w miejscowości Mauriac, podczas II wojny światowej. Jego matka była Francuzką zaś ojciec Niemcem. Rodzice Mischy bardzo się kochali, jednak w tym czasie związek z okupantem był traktowany jak zdrada narodu. Mieszkańcy miasteczka nienawidzili matki bohatera, wytykali ją palcami, traktowali jak osobę gorszą. Podczas jednego z traumatycznych wydarzeń, które spotkały matkę i małego 2-letniego Mische, chłopiec stracił głos (zaniemówił). Wojna zakończyła się, lecz ojciec Mischy nie wrócił, matka była przekonana, że zginął podczas oblężenia miasta. Zostali sami, zdani tylko na siebie. Kobieta pracowała w pałacyku, który przerobiono na hotel, uczyła Mischę pisać, bo nie mógł chodzić do szkoły. Bawił się on ze swoim wymyślonym przyjacielem, nie miał kolegów, ponieważ rodzice zabraniali im zadawać się z synem zdrajczyni. Tak mijał dzień za dniem. Mischa poznawał tajemnice hotelowych gości i pracujących w nim ludzi oraz właścicieli majątku. Znał hotel jak własną kieszeń, gdyż kiedyś w nim mieszkał, chował się więc w różnych zakamarkach i podglądał, podsłuchiwał - a że nie mówił nikt nie obawiał się, że zdradzi jakieś sekrety z ich życia. Pewnego dnia do hotelu przybył bardzo przystojny Amerykanin - Coyote. Nowa osoba wzbudziła zainteresowanie wielu osób, zwłaszcza kobiet, które próbowały go zdobyć, dowiedzieć się po co przyjechał do Francji i to do takiej małej miejscowości. Coyote zwrócił jednak uwagę na chłopca niemowę i jego matkę. Teraz chłopiec miał przyjaciela, który grał na gitarze i pięknie śpiewał. Dzieci gromadziły się wkoło niego i Mischy. Tak chłopiec poznał swoją przyjaciółkę Claudine. Coyote zaczął się spotykać się z matką chłopca. Między kobietą a Amerykaninem rozkwitła miłość. Początkowo Mischa był zły na matkę, że kocha kogoś innego, wyrzucał jej, że zapomniała o jego ojcu, jednak on wytłumaczyła mu, że to nie prawda, że zawsze będzie kochać ojca chłopca. Tak spędzali czas we troje. To jednak nie był koniec dobrych zmian w życiu bohatera.. Pewnej niedzieli podczas mszy Mischa odzyskał głos, wszyscy w miasteczku uznali to za cud Boży, a chłopiec nie zaprzeczał. Coyote jednak postanawia zabrać matkę i chłopca do Ameryki zanim o cudzie będzie mówić cała Francja.
Ponownie wrócimy do czasu gdy Mischa jest już dorosłym mężczyzną, gdy wraca myślami do bolesnych wspomnień. Bohater wracając do przeszłości, szukając prawdy o obrazie, przede wszystkim znajduje prawdę o sobie samym. Odnajduje swoje miejsce w życiu i miłość - miłość, której szukał całe swoje 40-letnie życie. Nie zdradzę wszystkich wątków powieści, bo książkę warto przeczytać.
Cygańska madonna” jest bardzo wciągająca. To co mi przyrodnikowi najbardziej się spodobało to piękne opisy okolicy.
Słońce stało wysoko na bezchmurnym niebie, ptaki śpiewały wśród gałęzi drzew i krzewów, w gęstej trawie grały cykady. Powietrze przesycone było słodkim aromatem tymianku.” s. 57
Polecam, warto przeczytać.