Recenzja z 2 maja 2010
Autor: Elizabeth Gilbert
Tytuł: Jedz, módl się, kochaj
Wydawnictwo: Rebis
Seria: Salamandra
Rok wydania: 2007
Stron: 488
Stron: 488
Moja ocena: 6/6
Zachęcona pozytywnymi komentarzami sięgnęłam po książkę Elizabeth Gilbert "Jedz, módl się, kochaj". Autorka wciela się tutaj w bohaterkę i zabiera nas czytelników w trwającą rok podróż po trzech krajach: Włoszech (Italii), Indiach i Indonezji. Jednak to nie książka tylko o pięknych krajach, to także podróż do wnętrza siebie, powieść o szukaniu prawd, tożsamości, poszukiwaniu samego siebie. W każdej części książki poznajemy "inną" bohaterkę. Pierwszym krajem do którego udaje się autorka po nieudanym małżeństwie i długotrwałym rozwodzie są Włochy. Dlaczego właśnie tam? Bo zawsze chciała nauczyć się języka włoskiego, no i Italia słynie ze wspaniałej kuchni. "Bardzo ciekawe było dla mnie odkrycie, czego we Włoszech nie chcę robić. doszło do tego, gdy wreszcie upoważniłam siebie do cieszenia się pobytem w tym kraju. We Włoszech przyjemność może przybierać tak różne formy, że nie starczyłoby czasu na wypróbowanie wszystkiego. W pewnym sensie trzeba sobie ustalić, co będzie główną przyjemnością, w przeciwnym bowiem razie mogą nas one przytłoczyć. To było powodem, dla którego nie interesowałam się pokazami mody, operą ani kinem, luksusowymi samochodami ani jazdą na nartach w Alpach. [...] Zauważyłam, że tak naprawdę mam tylko ochotę jeść wspaniałe potrawy i jak najwięcej mówić pięknym językiem włoskim."
Następnie Elizabeth jedzie do Indii, gdzie w małej aśramie oddaje się modlitwie i medytacji, szuka drogi do Boga i poznania samej siebie. Pod opieką swojego guru zgłębia tajniki medytacji i stara się zapomnieć o problemach życia codziennego. "Wierzę, że jądrem wszystkich religii świata jest pragnienie odkrycia jakiejś porywającej metafory. Kiedy człowiek chce uzyskać jedność z Bogiem, to tak naprawdę stara się odsunąć od spraw ziemskich i przejść do wiecznych i trzeba mieć jakąś wspaniałą ideę, która nas tam przeniesie."
Ostatnim miejscem do którego udaje się bohaterka jest Indonezja a dokładniej wyspa Bali. Tam uczy ona angielskiego - szamana-uzdrowiciela, a w zamian on uczy ją balijskich sposobów medytacji. Tam też autorka odnajduje miłość.
Książka napisana lekko, czyta się ją szybko i bardzo przyjemnie, zawiera wiele odniesień do filozofii. mądrych życiowych prawd, prawd, których każdy z nas poszukuje w swoim życiu. Jestem pod wrażeniem tej powieści. Książka nie była moją własnością, a chętnie bym do niej wróciła za jakiś czas. "Jedz, módl się, kochaj" powinno już wkrótce znaleźć się w mojej prywatnej biblioteczce. Polecam serdecznie tą powieść, mam nadzieję, że też Was zachwyci.
Następnie Elizabeth jedzie do Indii, gdzie w małej aśramie oddaje się modlitwie i medytacji, szuka drogi do Boga i poznania samej siebie. Pod opieką swojego guru zgłębia tajniki medytacji i stara się zapomnieć o problemach życia codziennego. "Wierzę, że jądrem wszystkich religii świata jest pragnienie odkrycia jakiejś porywającej metafory. Kiedy człowiek chce uzyskać jedność z Bogiem, to tak naprawdę stara się odsunąć od spraw ziemskich i przejść do wiecznych i trzeba mieć jakąś wspaniałą ideę, która nas tam przeniesie."
Ostatnim miejscem do którego udaje się bohaterka jest Indonezja a dokładniej wyspa Bali. Tam uczy ona angielskiego - szamana-uzdrowiciela, a w zamian on uczy ją balijskich sposobów medytacji. Tam też autorka odnajduje miłość.
Książka napisana lekko, czyta się ją szybko i bardzo przyjemnie, zawiera wiele odniesień do filozofii. mądrych życiowych prawd, prawd, których każdy z nas poszukuje w swoim życiu. Jestem pod wrażeniem tej powieści. Książka nie była moją własnością, a chętnie bym do niej wróciła za jakiś czas. "Jedz, módl się, kochaj" powinno już wkrótce znaleźć się w mojej prywatnej biblioteczce. Polecam serdecznie tą powieść, mam nadzieję, że też Was zachwyci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz