środa, 29 lutego 2012

Mam czas dla dziecka - Barbara Kowalewska


Autor: Barbara Kowalewska
Tytuł: Mam czas dla dziecka. Pedagogika waldorfska dla najmłodszych. Propozycja alternatywnej kultury wychowania w domu, przedszkolu i żłobku.
ISBN: 978-83-7587-594-2
Wydawnictwo: Impuls
Wydanie: I
Rok wydania: 2011
Stron: 367
Moja ocena: 6/6

Żyjemy w czasach, w których praca związana z wychowaniem małych dzieci i prowadzeniem domu została zdegradowana do rangi czynności wprawdzie koniecznych. Lecz uciążliwych, niemiłych, zawsze takich samych i nigdy się niekończących. […] Pokoje współczesnych dzieci przeładowane są zabawkami, a mimo to jakże często stwierdzamy, że dzieci bardzo krótko się nimi bawią, że są znudzone i najchętniej spędzają czas przed ekranem telewizora czy komputera.” s.18

Pedagogika waldorfska to pedagogika alternatywna do oficjalnie obowiązującej. Jej twórcą jest Rudolf Steiner. Pierwszą szkołę stosującą tą pedagogikę utworzono w 1919 roku w Stuttgarcie. W Polsce szkoły i przedszkola stosujące pedagogikę waldorfską lub jej elementy działają od XXw.
Czym różni się pedagogika waldorfska od tradycyjnie stosowanej w naszych szkołach i przedszkolach. Głównym zadaniem tej pedagogiki jest żywe pielęgnowanie zrozumienia istoty człowieka i jego rozwoju w powiązaniu ze światem i społeczeństwem. Celem zatem jest przede wszystkim wspieranie wszechstronnego rozwoju dziecka, rozumianego jako rozwój trzech sfer: myślenia, uczuć i woli. Charakterystyczne dla pedagogiki waldorfskiej jest przywiązywanie dużej wagi do działań artystycznych (malowanie, rysowanie form, śpiewanie, gra na instrumentach, eurytmia), a także uczenia poprzez praktyczne działanie (prace ręczne, warsztaty – praca z drewnem, pielęgnacja ogrodu). Podkreśla się rolę rytmu w zdrowym kształtowaniu nauczania. Specyfiką szkół waldorfskich jest m.in: brak ocen; brak podręczników; edukacja zintegrowana na przestrzeni szkoły podstawowej, a nie tylko w młodszych klasach; charakterystyczny rytm dnia.
Wiele matek zmuszonych jest do powrotu do pracy zaraz po zakończeniu urlopu macierzyńskiego. Czas jaki spędzamy z naszymi pociechami jest coraz krótszy. Nie jest jednak ważne jak dużo czasu spędzimy czas z dziećmi, ważne jest jak go wykorzystamy. Dla malucha najwspanialszymi chwilami będą te spędzone z rodzicami, gdy wspólnie robią pacynkę, kolorują, czytają książeczki, wymyślają mini przedstawienie teatralne.
Autorka książki „Mam czas dla dziecka” od lat wykorzystuje w swojej pracy pedagogikę waldorfską. Swoją książkę opiera na doświadczeniach własnych i podpatrzonych w różnych placówkach stosujących tę pedagogikę. Książka została podzielona na dwie części. Pierwsza część jest krótkim przeglądem punktów wyjścia waldorfskiej sztuki wychowania. Rozdziały zostały ułożone według wieku dziecka - zaczynając od niemowlęcia. Już wówczas rozpoczyna się przecież wychowywanie naszych pociech. Autorka podkreśla, że ważne jest aby organizm dziecka nauczyć rytmu: rytmu przyjmowania pokarmu i trawienia, rytmu snu i czuwania. Stałe punkty w porządku dnia są dla małego dziecka koniecznością. Realizowanie tego nie jest łatwe we współczesnych rodzinach. Tempo życia jest coraz szybsze i cały czas narażeni jesteśmy na pokusy, aby zrezygnować z ustalonego rytmu dnia. Zbyt duży nadmiar wrażeń w ciągu dnia może prowadzić do zaburzeń rytmu snu i czuwania. Coraz więcej dzieci śpi zbyt krótko lub ich sen nie jest odpowiednio głęboki. Myślę, że rady podane w książce mogą się przydać wielu rodzicom.
A oto kilka czynników ułatwiających małemu dziecku zaśnięcie:
  • ograniczenie wrażeń w godzinach wieczornych
  • dodanie do kąpieli kilku kropel nagietkowego lub lawendowego płynu do kąpieli
  • zasłonka (baldachim) nad łóżeczkiem w formie jednobarwnej chusty w jasnych pastelowych kolorach (bez wzoru)
  • zapewnienie dostatecznego ciepła
  • powtarzanie co noc „rytuału dobranockowego” np. opowiadanie bajek, czytanie książeczek, śpiewanie kołysanek
Autorka nie poleca:
  • przykrywania niemowląt luźno ułożonymi kołdrami lub kocami
  • wkładania do łóżeczek dużych maskotek lub poduszek
Niemowlęta odbierają jakość wszystkich wrażeń nadchodzących ze świata z niesłychaną intensywnością. Warto więc we własnym domu zatroszczyć się o znaczne ograniczenie wrażeń i dobrą ich jakość tego, co świadomie dla dziecka wybieramy. Zainteresowanie światem dziecko ćwiczy najlepiej gdy ma wokoło siebie niewiele zabawek na których może skupić swoją uwagę. Wybierając zabawki używajmy do ich oceny nie tylko wzroku, ale i innych zmysłów, gdyż dziecko przeżywa doznania zmysłowe synestezyjnie czyli wspólnie wrażenia wizualne, akustyczne i dotykowe. Każde doświadczenie zmysłowe jest dla dziecka totalnym doświadczaniem samego siebie.
Wszystko co małe dziecko robi – bezustannie, każdego dnia od nowa wykonywane ćwiczenia – jest zabawą oraz zarazem podróżą odkrywczą, służącą poznawaniu świata i własnego ciała.
W pierwszej części oprócz samej teorii na temat pedagogiki waldorfskiej, znajdziecie wiele praktycznych porad dotyczących wychowywania dzieci, ich pielęgnacji, prawidłowego żywienia oraz pracy z dzieckiem.
W drugiej części autorka przedstawiła praktyczne wykorzystanie tej pedagogiki. Motywem przewodnim części praktycznej jest rytm roku, w którym najważniejsze miejsca zajmują święta doroczne. Znajdziecie tam wiele zabaw dostosowanych do danych pór roku, pomysłów na zajęcia praktyczne np. wykonanie pacynek, kalendarza adwentowego, ozdób choinkowych itp. Zabawę z dziećmi można wzbogacić nauką piosenek, przedstawieniem teatralnym czy nauką rymowanek. Opisano również wiele interesujących zabaw słowno-muzycznych w tym zabaw paluszkowych.
W książce znajdziecie również przepisy kulinarne z produktów dostępnych sezonowo (w danej porze roku) jak i przepisów na tradycyjne potrawy świąteczne. Wszystko podane w taki sposób, aby dzieci zaangażować do ich przygotowania.
Podsumowując książka jest bardzo ciekawa i przydatna, nie tylko nauczycielom pracującym w przedszkolach i żłobkach, ale przede wszystkim nam rodzicom, gdyż często brakuje nam pomysłów co robić z naszymi dziećmi. Proponowane kreatywne zabawy (zajęcia), pozwolą nam zagospodarować cały rok i na pewno szybko się nie znudzą naszym pociechą.
Do tego bardzo przydatne są podane przez autorkę rady. Pozwolą nam one rozwiązać wiele problemów związanych z wychowaniem naszych dzieci.
Osobiście bardzo mnie wciągnęła lektura tej książki. Wynotowałam sobie kilka ciekawych rad i zabaw. Teraz nie mam problemu by zająć mojego synka gdy siedzimy na wspólnym chorobowym. On chętnie wykonuje różne rzeczy zaproponowane przez autorkę i sam szuka pewnych udoskonaleń do różnych zabaw. Na pewno więc proponowane zabawy wzbudzą kreatywność naszych maluchów.
Książkę serdecznie polecam !!!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Impuls i portalowi Sztukater

wtorek, 28 lutego 2012

Mała książeczka o sztuce życia - Titus Muller


Autor: Titus Muller
Tytuł: Mała książeczka o sztuce życia
Tytuł oryginalny: Daskleine Buch fur Lebenskunstler
Tłumaczenie: Kamil Markiewicz
ISBN: 978-83-7516-308-7
Wydawnictwo: Święty Wojciech
Rok wydania: 2011
Stron: 284
Moja ocena: 5/6

„Najwyraźniej nieszczęśliwym może mnie uczynić nie tylko to, co naprawdę mi zagraża lub męczy mnie psychicznie, lecz również rzeczy, które sam wymyślam. Nieszczęśliwym czyni mnie wmawianie sobie: „Jestem leniwy. Do niczego się nie nadajesz”. Albo: „Wyglądasz głupkowato”. I tak dalej” s.12

Titus Muller urodził się w 1977 roku w Lipsku, ukończył studia w dziedzinie literatury nowożytnej, historii średniowiecza i publicystyki w Berlinie. Jest niezależnym pisarzem, autorem wielu książek o tematyce historycznej. Jest również autorem poradników „Mały poradnik szczęśliwego życia” oraz „Mała książeczka o sztuce życia”.
Ten drugi tytuł udało mi się właśnie przeczytać. „Mała książeczka o sztuce życia” to czterdzieści jeden inspiracji, jak można cieszyć się życiem.
Współczesny tryb życia wielu z nas to pogoń za pieniądzem, życie według schematu praca-dom, dom-praca. Wielu z nas w mniejszym lub większym stopniu dopada depresja. W swoim poradniku autor pomaga nam dostrzec radość z każdego dnia. Podkreśla on m.in, że „abyśmy mogli na siebie spojrzeć z sympatią potrzebni są nam inni ludzie – na przykład rodzina. Piękne w kontaktach z bliskimi jest to, że można w nich być sobą. W każdej inne sytuacji trzeba przybierać jakieś maski... […] W rodzinie natomiast mogę zachowywać się odpowiednio do mojego samopoczucia.”
W naszym życiu bardzo ważną rolę pełnią marzenia. Starajmy się z nich nie rezygnować. Autor proponuje nam byśmy je sobie zapisywali. Czasami może się okazać, że coś co zapisaliśmy wcześniej nie jest już dla nas takie ważne (np. nowa torebka), a czasami takie marzenia długo będą na naszej liście, a my ciągle będziemy o nich myśleć i żyć nadzieją, że kiedyś się spełnią. „Gdy zapisuję swoje marzenia, przestaję mieć poczucie, że coś zostało mi zakazane. Muszę tylko trochę poczekać na ich spełnienie.” „Oczekiwanie nie sprawia, że dana rzecz staje się dla nas mniej ważna lub mniej wartościowa. Wręcz przeciwnie – nasza radość staje się przez to jeszcze większa.”
Swoją książkę autor opiera na własnych przeżyciach, może dlatego tak łatwo trafia ona do czytelnika. Podkreśla on, że w naszym życiu bardzo ważna jest pomoc innym ludziom, zaufanie im, akceptowanie ich. Dużo uwagi autor poświęca Bogu. Jako chrześcijański autor podkreśla jak dużą rolę spełnia wiara w życiu. To Bóg nakłania nas do dobrych uczynków, on kieruje naszym życie i pozwala się cieszyć z piękna przyrody. Zazwyczaj te wszystkie piękne elementy przyrody mamy blisko siebie, ale jesteśmy zbyt zajęci by je zauważyć. To On również przez całe nasze życie się nami opiekuje.
Titus Muller dużo uwagi poświęca również wdzięczności i odwadze.
W naszym życiu ważny jest również uśmiech, a któż nie daje nam więcej radości niż nasze dzieci.
„Gdy mam wrażenie, że jestem pokrzywdzony, kiedy chciałbym, aby wszyscy zwracali na mnie uwagę, współczuli mi lub mnie wychwalali, czasem może mi pomóc cieszenie się wraz z innymi. Najłatwiej przychodzi mi to w stosunku do dzieci. One nie stanowią dla mnie konkurencji. Gdy na twarzy jakiegoś dziecka pojawia się uśmiech, ja zaraz się też się uśmiecham” - ja też :)
Bardzo spodobało mi się jedno postanowienie autora, którego mi jak dotąd nie udało się zrealizować, choć mocno próbowałam; „Postanowiłem sobie, że nie kupię ani jednej nowej książki, dopóki nie przeczytam około sześćdziesięciu, które czekają obok mojego łóżka oraz w specjalnym schowku w regale. (Mam takie dziwactwo, że stawiam na półkach tylko te książki, które przeczytałem)” Ciekawe czy autorowi udało się to osiągnąć, ale ja musiałabym mieć bardzo dużo miejsca by na półkach nie stały książki, których jeszcze nie przeczytałam. Zawsze znajdzie się inna lektura, niż ta z mojej biblioteczki, którą czytam w pierwszej kolejności i chyba tego nie uda mi się zmienić.

Pozycja ta jest wspaniałą inspiracją do tego, aby zastanowić się nad swoim życie. Jest to również wspaniały prezent dla bliskiej osoby, zwłaszcza gdy widzimy, że w ostatnich dniach jest smutna osowiała i przechodzi jakieś załamanie. Książka wydana w twardej oprawie, wewnątrz wzbogacona licznymi zdjęciami w sepii przedstawiającym ludzi i przyrodę. Ważne cytaty z książeczki zostały jeszcze raz przytoczone na osobnych kartkach. Książka warta polecenia. Warto nastawić się pozytywnie do życia. Zacznij myśleć o sobie pozytywnie i postaw przed sobą nowe cele. Ludzkie życie składa się z pojedynczych dni, a my możemy opanować sztukę świadomego przeżywania tego, co każdego dnia robimy. Bądźmy więc szczęśliwi i odkryjmy sztukę życia.

Moje ulubione cytaty:
„Moje granice i oczekiwania pod moim adresem istnieją przede wszystkim w moim umyśle”
„To co myślę, ma duży wpływ na to, czego jestem w stanie dokonać.”
„kto żyje marzeniami, zmierza ku wielkiej przygodzie”
„Wdzięczność to umiejętność stawiania kropki za listą niekończących się życzeń”
„Kto chce znaleźć w życiu szczęście, powinien związać się z jakimś celem” Albert Einstein
„To małe rzeczy dodają życiu uroku”
„Ktoś, kto potrafi cieszyć się wraz z innymi, sam jest szczęśliwy”
„Żyję na planecie zwanej Ziemią. Żyję w ciepłym gniazdku pośrodku lodowatego wszechświata, a 36,6°C mojego ciała pozwala mi myśleć, czytać i pisać. Dobrze mi z tym”
„Gdy czuję się dobrze i wszystko idzie zgodnie z planem, staję się zbyt poukładany. Czasem potrzeba mi odcisku na stopie, który wprowadzi w moje życie trochę chaosu. Z perspektywy czasu jestem mu wdzięczny.”
„Trudno jest słuchać innych. Często jesteśmy tak bardzo zajęci sobą, że w spotkaniach z drugą osobą posługujemy się tylko zdawkowymi formułkami, a duchem jesteśmy nieobecni.”
„Nie istnieje chyba większy dowód miłości niż uważne słuchanie”

Fragment można przeczytać na stronie wydawnictwa

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu i portalowi Sztukater

Zdrowie przez zaufanie - Monika Froschl


Autor: Monika Froschl
Tytuł: Zdrowie przez zaufanie
Tytuł oryginalny: Gesung durch Vertrauer. Ein Lebens-PPrinzip
Tłumaczenie: Renata Namińska
Wydawnictwo: Świętego Wojciecha
Rok wydania: 2011
ISBN: 978-83-7516-347-6
Stron: 150
Moja ocena: 5/6

Ostatnio często sięgam po poradniki. Szukam w nich pocieszenia, zrozumienia swojej sytuacji, może trochę jakiegoś rozwiązania problemów. W moje ręce trafiła książka „Zdrowie przez zaufanie” autorstwa niemieckiej Pani psycholog Moniki Froschl. Jest to książka o zaufaniu i pocieszeniu, zachęcająca do poszukiwań własnej drogi i wyrabiania w sobie tych postaw i uczuć.
Wiele dziedzin nauk udowadnia nam, że w życiu potrzebne jest zaufanie. To jest podstawowy egzystencjalny warunek życia.
Zaufanie i pocieszenie mają wspólny wykładnik – wiarę. Musi ona być silna jak drzewo. Drzewo jest też tutaj przewodnim tematem tej książki. Zamieszczono w niej zdjęcia drzew w różnych porach roku. Dlaczego właśnie drzewa? Gdyż zaufanie, pocieszenie i drzewa mają wspólne korzenie.
W pierwszej części książki dowiemy się o uzdrawiającej sile zaufania, a w drugiej pocieszenia.
Zdrowie traktuje się w tej książce jak drogę, powstającą przez poruszanie się po niej – drodze kreowania zdrowia. Potrzebne jest do tego zaufanie jako istotna podstawa postępowania, wiara we własne zasoby i źródła siły, zaufanie do własnego ciała, umiejętności i siły wewnętrznej, polegającej na zaufaniu do siebie i innych, w relacjach z innymi, do życia oraz oczywiście do Boga.
Zaufania można się nauczyć. Jednak jest ono również związane z ryzykiem. Gdy ktoś zawiedzie nasze zaufanie, może doprowadzić do wielkich szkód. Podstawą zaufania jest połączenie wiedzy i niewiedzy. Ciągle zbieramy nieskończenie wiele informacji, sale je sprawdzamy by móc zaufać. Zawsze jest też pewna granica naszego zaufania. Po jej przekroczeniu dochodzi do nagłej utraty zaufania. Może to być np. znaczące kłamstwo lub dotkliwe zranienie.
Doświadczanie nieufności nadaje zaufaniu wartość.
Każda osoba, która nie potrafi nikomu zaufać odbiera świat jako bardzo skomplikowany i przestaje być zdolny do działania. To, że w życiu uzależnieni jesteśmy od zaufania potwierdzają badania neurologiczne. Oksytacyna – hormon wytwarzany jest w podwzgórzu, gdy dochodzi do spotkań wywołujących zaufanie. Jest to również hormon ważny podczas aktu płciowego i zapłodnieniu, a potem podczas porodu. Ma on działanie stabilizujące relacje oparte na ufności, które doprowadziły do jego wytworzenia, przez podwyższenie gotowości obdarzania kogoś zaufaniem. Więc jeśli spotykamy kogoś komu ufamy, ten hormon wydzielany jest intensywnie. Powoduje on spadek ciśnienia krwi, odprężenie, przytłumienie poczucia lęku. Poprawia jakość snu i uspokaja system nerwowy. Warto więc nauczyć się ufać innym.
Książka napisana jest bardzo fajnym językiem, prostym i zrozumiałym dla niewtajemniczonego w zagadnienia medycyny i psychologii czytelnika. Co jakiś czas znajdziecie zdania do przemyślenia, pytania na które musimy dać sobie odpowiedź. Sprawia to, że zastanawiamy się nad swoimi zachowaniami, postępowaniem wobec innych osób, ale także uczymy się odbierać sygnały o tym, że ktoś nam ufa. Przy książce można się zrelaksować, do tego jest pięknie ilustrowana, co dodaje lekturze przyjemności. Poradnik bardzo potrzebny, gdyż w dzisiejszych czasach często mówi się o utracie zaufania np. do partnera życiowego, zamykamy się w swoich czterech ścianach – nie wiedząc nawet kto jest naszym sąsiadem.
Zaufanie do partnera tracimy najczęściej wtedy, gdy zaczynamy obawiać się:
• że ktoś inny może wydać się mu bardziej atrakcyjny i pociągający od nas
• gdy przestajemy wierzyć w siebie i zaczynamy myśleć, że gdzie indziej nasz partner może znaleźć sobie kogoś, kto bardziej się mu spodoba
• gdy zaczynamy mieć wrażenie, że już mu nie wystarczamy, nie jesteśmy dość "dobrzy" i atrakcyjni.
Warto walczyć o swoje szczęście i naprawić zaufanie w związku. Zaufanie dodaje nam skrzydeł – uzdrawia nas.
Jeśli wątpicie w ufność ludzi, koniecznie przeczytajcie książkę Pani Moniki „Zdrowie przez zaufanie” Polecam !!!

Shit ! Rok w brukowcu - Joanna Żebrowska


Autor: Joanna Żebrowska
Tytuł: Shit ! Rok w brukowcu
ISBN: 978-83-933850-0-3
Rok wydania: 2011
Stron: 301
Moja ocena: 4/6


Joanna Żebrowska ukończyła studia na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie obecnie wykłada. Pracowała w wielu gazetach i tabloidach, stąd świetna znajomość pracy w mediach. W 2011 roku ukazała się jej pierwsza książka, będąca satyrą na świat tabloidów - „Shit ! Rok w brukowcu”.
Główną bohaterką powieści jest Edyta Pióro. Młoda, ambitna dziennikarka, marząca o zrobieniu kariery w jakiejś popularnej gazecie. Niestety od skończenia studiów nie znalazła wymarzonej pracy i zatrudnia się w redakcji gazety HIT. Jest to typowy brukowiec szukający sensacji, a gdy życie takich akurat nie serwuje, sam sobie je wymyśla.
„Prawda bowiem była taka, że praca w „Hicie” nijak się miała do tego co naprawdę chciałam robić w życiu. Od podstawówki marzyłam o tym by zostać publicystką poważnej gazety. Chciałam występować w telewizji w roli komentatora, wzbudzić podziw znajomych, rodziny oraz byłych chłopaków, którzy wzgardzili moimi wdziękami. Z tą nadzieją poszłam na dziennikarstwo wbrew rodzicom, którzy nigdy nie wierzyli w mój talent i naciskali, abym wybrała prawo.” s. 8
Praca w tej gazecie będzie stanowiła dla Edyty bardzo duże wyzwanie i będzie musiała poświęcić jej wiele swojego dotąd wolnego czasu. Pozna pracę dziennikarza od każdej strony. Przyjdzie jej pisać artykuły o dziwnej tematyce, czasami zmuszając ją do angażowania w swoją pracę sąsiadów i znajomych. Jej praca nie miała więc nic wspólnego z pisanie profesjonalnych reportaży. Pisała tylko po to by HIT, mógł dostarczyć swoim czytelnikom fascynujących informacji na temat np. psa który zjadł zatrute buty i zdychał na rękach właściciela, o kocie który lubił wyskakiwać z balkonu i właścicielka uszyła mu spadochron by się nie zabił, a gdy poczytność gazety spadała zawsze można było wymyślić kolejne pojawienie się UFO w mieście. Tematyka wręcz pasjonująca, czyż nie?
Życie osobiste Edyty początkowo też się nie układa. Ponieważ praca ją coraz bardzie absorbuje nie ma czasu na spotkania ze swoim chłopakiem Rafałem, co staje się przyczyną ich rozstania. Zresztą chyba dobrze bo jak sama Edyta przyznała nigdy nie czuła się swobodnie w towarzystwie swojej „miłości”. W życiu młodej dziewczyny pojawi się tajemniczy amant wysyłający jej anonimowe listy, namolny chłopak z dyskoteki o imieniu Łukasz, oraz Piotr który dla Edyty przeszedł wielką przemianę.
Jak potoczą się losy bohaterki musicie przeczytać sami, gdyż zbyt dużo szczegółów Wam zdradzić nie chcę.
Książka napisana z dużym poczuciem humoru. Odkrywa tajniki pracy tabloidów i dziennikarzy biegających za sensacją. Jeśli tak wygląda faktycznie praca w gazecie typu „Super Ekspres” to nie dziwię się, że znane osobistości ze świata telewizji, filmu czy piosenkarze, tak bardzo nie lubią dziennikarzy.
„ Bo jest taka sytuacja, że od kilku dni spada nakład, to znaczy generalnie ludzie ostatnio kupują mało gazet, ponieważ w kraju nic się nie dzieje. My na szczęście mamy tę przewagę nad innymi, że możemy kreować wydarzenia”
Powieść czyta się bardzo fajnie. Dynamiczna akcja, realistyczne wydarzenia i postacie, sprawiają, że książkę przeczytacie jednym tchem. To co mnie irytowało to chyba sama bohaterka. Ja bym już dawno porzuciła taką pracę, a ona wciągała się w te „bzdety” coraz bardziej, nie potrafiła też ustatkować się uczuciowo. Co pojawiał się jakiś mężczyzna, który okazywał jej choć trochę zainteresowania już się zakochiwała. No, ale to są uroki młodości. Zresztą większość zachowań postaci jest przerysowana,( moim zdaniem), więc może też inaczej ja odebrałam relacje damsko-męskie opisane w książce
„Shit...” to fajne czytadło, zachęcam więc do lektury tej powieści. Mnie bardzo zaskoczyła ta książka. Chociaż osobiście nie czytam brukowców, to wiem, że po lekturze książki Pani Joasi na pewno nie sięgnę po tego typu gazety, bo nie wiadomo co tam jest prawdą a co nie.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce  portalowi Czytanie nie szkodzi
 

niedziela, 19 lutego 2012

Życie po mężczyźnie - Hanna Samson


Autor: Hanna Samson
Tytuł: Życie po mężczyźnie
ISBN: 978-83-240-1675-4
Wydawnictwo: Znak Literanova
Rok wydania: 2012
Stron: 174
Moja ocena: 4/6

Przez całe dzieciństwo i młodość pisałam pamiętnik i nic z tego nie zostało dla potomnych, choć bardzo się zmagałam ze swoim życiem i inni mogliby mieć z tego pożytek, to chociaż napiszę na starość. Pamiętnik z czasów zanikania. Literatura postmenstruacyjna. Adresowana do kobiet 55+, do których mało co na świecie jest adresowane poza kursami dla bezrobotnych i reklamą kleju do protez. Osoby poza targetem pism dla kobiet. Bezpłciowe, wykluczone, niewidzialne prządki codzienności, do których i ja coraz bardziej się zaliczam, co przyjmuje ze smutkiem i ulgą.” s.69

Hanna Samson – polska pisarka, psycholog i dziennikarka. Pracowała w miesięczniku „Twój styl” prowadząc dział psychologi. Obecnie pracuje w czasopiśmie „Sens” i „Business Class. Jest autorką ośmiu powieści m.in. „Zimno mi, mamo”, „Pułapka na motyla”, „7 opowiadań o miłości i jedno inne”, „Miłość. Reaktywacja”, „Wojna żeńsko-męska i przeciwko światu”, „7 grzechów przeciwko miłości”. Jej najnowsza powieść „Życie po mężczyźnie” to przejmująca i dojrzała powieść o kobiecie szukające swojej tożsamości. Kobiecie, która ponad połowę swojego życia ma już za sobą, teraz próbuje się z nim rozliczyć, podsumować – monolog kobiety po przejściach.
Jej życie nie należało do łatwych. Despotyczna matka, życie w ciągłym lęku, zastraszana do tego brak przyjaciół. Inni wykorzystywali jej nieśmiałość. Nieumiejętność odmowy. Udawali jej przyjaciół potem dotkliwie raniąc. Nie potrafiła krzyczeć, wzywać pomocy, nawet gdy została zgwałcona przez wychowawcę na kolonii. Dwa nieudane małżeństwa i brak dziecka którego tak bardzo pragnęła.
Swoje wspomnienia zaczyna spisywać, gdy spędza samotnie czas w wiejskim domku. Towarzyszy jej tylko pies i kotłujące się w jej głowie wspomnienia. „Długo szukałam swojego głosu. Bo jak mówić, to własnym głosem, a nie tym, który inni za ciebie wymyślili i tylko masz go użyć. Nie tak łatwo go znaleźć, kiedy się jest kobietą jak wszystkie wychowaną do grzeczności. Bo wtedy zaraz myślisz, co inni sobie pomyślą, i rezygnujesz. Swój głos znalazłam teraz, gdy nie ma komu mnie słuchać, ale bardziej dlatego że nie zależy mi, co pomyślą. Bo niby czemu miałabym się tym przejmować? W wiejskiej rezydencji jestem poza światem. Nie mam internetu, gazety, telewizora. Jestem jak Ewa w raju, tyle że bez Adama i po przejściach.” s. 75
Książka Pani Hanny opisuje problemy z jakimi może spotkać się wiele kobiet. Wiele w niej przemyśleń na temat przemijającego życia, starości i samotności. Poznajemy bohaterkę począwszy od jej dzieciństwa, poprzez okres dojrzewania i jej małżeństwa, aż do momentu w którym zaczyna pisać wspomnienia. Wyraźnie wyczuwalne są emocje, nękające kobietę zmiany nastrojów. Ale również poczucie humoru i ironię.
Przez książkę przebrnęłam szybko. Mała liczba stron, rozstrzelona czcionka. Wraz ze wzrastającą liczbą przeczytanych stron wzrasta tempo narracji. Niestety nie jest to powieść, która mnie zachwyciła. Miejscami nudnawa, frustrująca. Może nie jest to książka dla mnie, bo brakuje mi lat do 55+. Może jeszcze nie rozumiem jej sytuacji. Denerwowało mnie przeskakiwanie z jednego tematu w drugi, bez jakiegokolwiek powiązania. Raziły mnie wplątywane w tekst wulgaryzmy, których nie cierpię. To wszystko zniechęciło mnie do tej książki, a szkoda bo z opisu zapowiadała się o wiele bardziej ciekawa. Jednak są też plusy, poznałam nową polską autorkę, gdyż wcześniej książek Hanny Samson nie czytałam. Książka sprowokowała mnie do przemyśleń, wspomnień i powrotu do pisania pamiętnika, który dawno leżał bez mojego wpisu skrzętnie schowany.
Książkę mogę zaproponować kobietą, które są po przejściach i chcą się zastanowić nad swoim życiem. Mimo iż mnie książka nie zachwyciła, polecam, może ktoś inny odnajdzie w niej coś dla siebie.

Za  możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Znak Literanova

Dom na Zanzibarze - Dorota Katende


Autor: Dorota Katende
Tytuł: Dom na Zanzibarze
ISBN: 978-83-7515-188-6
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2011
Seria: kieszonkowa
Stron: 288
Moja ocena: 4/6

Wszystko w życiu ma swój sens, a przypadki nie istnieją. Nie mogłam wtedy jednak wiedzieć, że każde z głupich zachowań mego męża prowadzi mnie do największej przygody życia.” s.97

Dorota Katende od 16 lat podróżuje do Afryki wschodniej. Afryka stała się jej pasją i drugim domem. Wybudowała własny dom na Zanzibarze, który nazwała Vanilla House. Jest przewodnikiem, właścicielką biura turystycznego specjalizującego się w wycieczkach do Afryki, oraz pisarką. Jej dom pełni również funkcję pensjonatu.
Swoją pasję i miłość do Afryki przelała na strony swojej powieści „Dom na Zanzibarze”.
Jest to opowieść o kobiecie, która pokonała wiele przeszkód, by spełnić swoje marzenia. Od momentu gdy Dorota przeczytała „Pożegnanie z Afryką” marzyła o podróży na Czarny Ląd.
Jej życie prywatne nie należało do najszczęśliwszych. Dwa małżeństwa nie należały do udanych.
Jej pierwszy mąż, był od niej starszy o siedem lat. Miał dobrze prosperującą kwiaciarnie. Od swojej małżonki oczekiwał całkowitego oddania, posłuszeństwa i zaspokajania jego potrzeb w zamian za dostatnie życie, dwa samochody, złotą biżuterię i wakacje za granicą. Musiała przyjmować postawę słodkiej idiotki. Mąż pozbawił ją własnych marzeń i planów. Całkowicie uzależnił ją od siebie i nie znosił sprzeciwu. Gdy coś było nie po jego myśli wpadał w szał. „Często w chwilach złości groził, że mnie oszpeci, wiązał mnie i zamykał w piwnicy, nawet gdy byłam w ciąży. Byłam pięknym ptakiem w złotej klatce” s.93 Gdy upadła w Polsce komuna, Dorota wyjechała do Anglii. Tam zarobiła na własny gabinet kosmetyczny i opuściła męża.
Drugi mąż był rozwodnikiem, miał już sześcioletnią córeczkę. „Miałam wrażenie, że to anioł. Był wesoły i optymistycznie nastawiony do życia. Inteligentny, przystojny, wykształcony człowiek.” s.93 Był właścicielem gospodarstwa ogrodniczego specjalizującego się w uprawie róż. Początkowo interes szedł dobrze, jednak otwarcie granic i tanie kwiaty z Holandii zasypały rynek polski i interes zaczął podupadać. Gdy bohaterka była w ciąży wyjechał do USA by zarobić nażycie. Jednak wkrótce wrócił stwierdzając, że nie było tam takiej pracy, którą by lubił. W połowie lat dziewięćdziesiątych otworzyli oni produkcje mebli z ratanu. Wtedy zaczęła się moda na takie meble i szybko firma odniosła sukces. Drugi mąż sukces przypisał sobie, jego zachowanie bardzo się zmieniło, poniżał ludzi i swoją żonę. Pewnego dnia, tuż po przeczytaniu „Pożegnania z Afryką” Dorota otrzymała ofertę biura podróży dotyczącą wyjazdu na safari. Postanowiła przeciwstawić się wszystkim i wszystkiemu. Dzieci powierzyła przyjaciółce i wyjechała. Tak rozpoczęła się jej przygoda z Afryką. Tam poznała wielką miłość swojego życia, zbudowała dom i odzyskała szczęście.
Czy Afryka mnie odmieniła, jak twierdzi wielu moich bliskich, także mój drugi mąż, czy oddała mnie samej sobie? Ja wierzę w to drugie. Tym bardziej, że wszystko, co zdarzyło się później i co doprowadziło do najpiękniejszych chwil w moim życiu, radosne, delikatnie mówiąc, nie było. Za spełnienie marzeń płaci się wysoką cenę i ja też musiałam ją zapłacić.” s.99
W swojej książce autorka udowadnia, że marzenia się spełniają, gdy bardzo tego chcemy. Każdy z nas ma przypisane jakieś miejsce na ziemi, w którym odnajdzie swoje szczęście. Nie jest to koniecznie nasz kraj.
Opowieść czyta się szybko, tekst wzbogacony jest fragmentami pamiętnika autorki. Dzięki ciekawym opisom można bliżej poznać ludzi mieszkających na Zanzibarze i ich tradycje. Zobaczyć oczami wyobraźni piękno tamtejszego regionu. Opisane są nie tylko te dobre strony, ale również niebezpieczeństwa jakie czekają na nierozważnych turystów wybierających się na safari.
Sama historia jest warta poznania. Lubię czytać o kobietach, które potrafiły pokonać strach, swoje problemy i determinacje, by ułożyć sobie życie na nowo. By znowu być szczęśliwą. Może dlatego, że sama nie potrafię się na to zdecydować.
„Dom na Zanzibarze” to opowieść o wspaniałej podróży, która odmienia życie. Zachęcam więc Was do jej odbycia i sięgnięcia po książkę Pani Doroty. Dodam tylko, że autorka prowadzi swoją stronę internetową i można na niej zobaczyć dom jaki wybudowała.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Otwarte

 

niedziela, 12 lutego 2012

To, co najbardziej lubię... - Trace Moroney - wspaniała seria książeczek dla dzieci


Autor: Trace Moroney
Tytuł: Przyjaciele
Tytuł oryginalny: The Things I Love About Friends
Seria: To, co najbardziej lubię...
Ilustracje: Trace Moroney
Wydawnictwo: Debit
Rok wydania: 2011
ISBN: 978-83-7167-755-7
Stron: 24
Okładka: twarda
Moja ocena: 6/6

„Aby mieć dobrego przyjaciela, trzeba samemu być dobrym przyjacielem”

Tracy Moroney jest znaną w wielu krajach pisarką i ilustratorką. Jej książki przetłumaczono już na piętnaście języków. Nakładem wydawnictwa Debit na naszym rynku wydawniczym ukazała się seria książek „To, co najbardziej lubię...”. Seria ta opisuje proste przykłady, jak można kilkuletniemu dziecku pomóc odnaleźć się w codziennym życiu. Wspomaga go w pozytywnym myśleniu, rozwija jego optymistyczne nastawienie do świata. Pozwalają uwierzyć we własne siły i możliwości i to, że sam może w życiu wiele osiągnąć. Pomaga nam w tym mały bohater całej kolekcji - Króliczek
„Przyjaciele” to jedna z książeczek z tej serii.
Przyjaźń ma ogromny wpływ na psychiczne i fizyczne samopoczucie człowieka. Na nasze drodze życiowej spotykamy wielu ludzi, ale tylko nielicznych możemy dodać do grona naszych przyjaciół. Jako rodzice możemy pomóc naszym dzieciom w nawiązaniu pozytywnych relacji z rówieśnikami. Dzięki wspólnej lekturze książki „Przyjaciele” dowiemy się ile radości może przynieść nam przebywanie z przyjaciółmi. Króliczek opowiada nam o tym, kogo możemy nazywać przyjacielem „Aby być przyjaciółmi, nie musimy robić ani lubić dokładnie tego samego”. Dowiadujemy się jakimi cechami powinien charakteryzować się prawdziwy przyjaciel. Przeczytamy o tym, że przyjaciele wspierają nas kiedy czujemy się smutni czy ponosimy jakąś porażkę, cieszą się naszymi radościami i sukcesami, są wtedy tak samo szczęśliwi jak my. Autorka podkreśla, że takie zachowania umacniają przyjaźń.
Książka napisana jest prostym językiem. Krótkie zdania łatwo są przyswajane przez dzieci. W tekście znajdują się jednak czasami trudne wyrazy. Dlatego ważna jest tutaj rola rodzica, który je wyjaśni, przybliży dziecku. Korzyści z lektury czerpać będą więc nie tylko nasze pociechy. One na pewno wzbogacą swoje słownictwo, ale również wzmocni się wieź między nami a naszymi dziećmi. A to jest bardzo ważne, w przyszłości łatwiej będzie nam znaleźć wspólny język.
Dzięki tej książce dziecko nauczy się porozumiewać z rówieśnikami, panować nad swoimi emocjami, ale również pozwoli im być szczęśliwymi, a na szczęściu naszych dzieci zależy nam najbardziej.
Dla podkreślenia ważności wartości przyjaźni oraz podsycania pozytywnego nastawienia do życia ludzi, autorka w swoich tekstach używa często określeń: bardzo lubię, podoba mi się, kocham. Wyrazy te w tekście wyróżnione są poprzez pogrubienie. Podobnie jak wszystkie pojęcia podkreślające znaczenie przyjaźni: wspierają mnie, uwielbiam ich, troszczę się.
Warta podkreślenia jest również piękna grafika. Sympatyczny, uśmiechnięty, puchaty króliczek, którego nie sposób nie pokochać. Na pewno zostanie przyjacielem naszych dzieci. Książka wydana w twardej oprawie, duży format, sprawi, że możemy do niej zaglądać wielokrotnie.
Na końcu książki znajduje się dodatek „Wskazówki dla rodziców i opiekunów”, które podpowiedzą jak rozwiązywać interpersonalne zdolności naszych dzieci.
„Przyjaciele” to obowiązkowa lektura w biblioteczce każdego przedszkolaka.


 
Autor: Trace Moroney
Tytuł: Rodzina
Tytuł oryginalny: The Things I Love About Family
Seria: To, co najbardziej lubię...
Ilustracje: Trace Moroney
Wydawnictwo: Debit
Rok wydania: 2011
ISBN: 978-83-7167-701-4
Stron: 24
Okładka: twarda
Moja ocena: 6/6

„Mama i tata pomagają mi w rozwiązywaniu problemów i dokonywaniu dobrych wyborów. Jeśli mam zmartwienie, wiem, że zawsze mnie wysłuchają i mi doradzą. Mama i tata potrfaią mi wytłumaczyć, kiedy postępuję niewłaściwie.”

Rodzina odgrywa bardzo dużą rolę w życiu naszych dzieci. Kształtuje postawy i charakter naszych pociech. Uczy ich jak postępować właściwie, co jest dobre a co złe. Rodzina to wspólnota, której mała istota jest częścią. Książeczka podkreśla, że pielęgnowanie więzi rodzinnych jest istotne od najmłodszych lat. Pokazuje, że rodzina daje nam poczucie bezpieczeństwa. Członkowie rodziny troszczą się o siebie, otaczają opieką i wspierają się.
To od nas – dorosłych – zależy jak nasze dzieci będą w przyszłości traktowały swoje rodziny. Czy nauczą się kochać i szanować innych, nauczą się nawiązywać więzi rodzinne. Książka „Rodzina” na pewno nam w tym pomoże. Wspólne spędzanie czasu z dziećmi wzmacnia przynależność dziecka do rodziny. Uczy je, że zawsze będzie wysłuchane, że może zwrócić się do nas w każdej sprawie. To wspaniała książka również dla rodziców. Pomoże im zrozumieć co myśli i czuje dziecko, pozwoli je lepiej poznać i dowiedzieć się czegoś więcej również o sobie samych.
Książka napisana jest prostym językiem. Krótkie zdania łatwo są przyswajane przez dzieci. W tekście znajdują się jednak czasami trudne wyrazy. Dlatego ważna jest tutaj rola rodzica, który je wyjaśni, przybliży dziecku, wzbogacając jego słownictwo.
Dla podkreślenia ważności wartości rodziny oraz podsycania pozytywnego nastawienia do życia ludzi, autorka w swoich tekstach używa często określeń: bardzo lubię, podoba mi się, kocham. Wyrazy te w tekście wyróżnione są poprzez pogrubienie. Podobnie jak wszystkie pojęcia podkreślające znaczenie rodziny: pomagają, bezpieczny, kochany.
Warta podkreślenia jest również piękna grafika. Sympatyczny, uśmiechnięty, puchaty króliczek, którego nie sposób nie pokochać. Na pewno zostanie przyjacielem naszych dzieci. Książka wydana w twardej oprawie, duży format, sprawi, że możemy do niej zaglądać wielokrotnie.
Na końcu książki znajduje się dodatek „Wskazówki dla rodziców i opiekunów”, które podpowiedzą jak rozwiązywać interpersonalne zdolności naszych dzieci.
„Rodzina” to obowiązkowa lektura w biblioteczce każdego przedszkolaka.

 
Autor: Trace Moroney
Tytuł: Gdy idę spać
Tytuł oryginalny: The Things I Love About Bedtime
Seria: To, co najbardziej lubię...
Ilustracje: Trace Moroney
Wydawnictwo: Debit
Rok wydania: 2011
ISBN: 978-83-7167-731-1
Stron: 18
Okładka: twarda
Moja ocena: 6/6


„Zamykam oczy i myślę o tym, co chciałbym zobaczyć we śnie. Co mi się dzisiaj przyśni?”




Każdy kto ma małe dziecko, wie jak ważne jest ułożenie dziecka do snu. W każdym domu panują inne zasady, każdy ma inne metody, aby nasza mała pociecha zasnęła. U nas w domu przed zaśnięciem czytamy książeczki, zawsze przytulamy się do siebie i mówimy sobie, że się kochamy. Młodszy syn nie zaśnie bez swojej ulubionej żyrafki. Uczestnictwo w wieczornym rytuale układania się do snu jest wspaniałą okazją do tego, aby umocnić nasze więzi rodzinne. Znaczenie tego momentu podkreśla książka „Gdy idę spać”. Króliczek opowiada o tym jak jego rodzice kładą go do snu. Autorka podkreśla w niej znaczenie wspólnej zabawy przed snem, czytania, rozmowy o tym co miłe było w mijającym dniu. Taka rozmowa jest bardzo ważna, pomaga również zaplanować następny dzień. Przy okazji wzmacniamy poczucie własnej wartości dziecka np. chwaląc go za dobrze wykonane zadania i dobre zachowanie. W książeczce podkreśla się również znaczenie dziecięcych marzeń i zwiększenie ich pomysłowości i kreatywności.
Ważne jest by nasze pociechy zasypiały w poczuciu bezpieczeństwa, kochane i doceniane. Wtedy na pewno będą szczęśliwe.
Każdy z nas w dzisiejszym zabieganym życiu powinien znaleźć czas by choć chwilę spędzić ze swoimi dziećmi. Układanie do snu jest ku temu najwspanialszą okazją. Nie zabierajmy sobie tych najwspanialszych momentów, kiedy możemy poczuć miłość naszych dzieci, a one naszą.
Książka napisana jest prostym językiem. Krótkie zdania łatwo są przyswajane przez dzieci. Tekst jest duży wyraźny, ładnie wkomponowany w ilustracje. Przepięknie zilustrowana książka - sympatyczny, uśmiechnięty, puchaty króliczek, którego nie sposób nie pokochać. Na pewno zostanie przyjacielem naszych dzieci i naszym.
Dla podsycania pozytywnego nastawienia do życia, autorka w swoich tekstach używa często określeń: bardzo lubię, podoba mi się, kocham. Wyrazy te w tekście wyróżnione są poprzez pogrubienie. Podobnie jak wszystkie pojęcia podkreślające znaczenie omawianego problemu: najlepsze chwile, przytulamy się, kochany itp.
Książka wydana w twardej oprawie, duży format, sprawi, że możemy do niej zaglądać wielokrotnie.
Na końcu książki znajduje się dodatek „Wskazówki dla rodziców i opiekunów”, które podpowiedzą jak rozwiązywać interpersonalne zdolności naszych dzieci.
„Gdy idę spać” to obowiązkowa lektura w biblioteczce każdego przedszkolaka.


Pozostałe książeczki z tej serii:

Z przyjemnością sięgniemy po kolejne książeczki. Polecam całą serię.

Za możliwość przeczytania książeczek dziękuję wydawnictwu Debit i portalowi Sztukater




Być asertywnym. Jak nie dać się zdominować innym i rozwijać poczucie własnej wartości.


Autor: Michele Giannantonio
Tytuł: Być asertywnym. Jak nie dać się zdominować innym i rozwijać poczucie własnej wartości.
Tytuł oryginalny: Mi vado bene? Autostima e assertivita
Tłumaczenie: Anna Gabryszewska – Konieczna
Wydawnictwo: eSPe
Rok wydania: 2011
ISBN: 978-83-7482-378-4
stron: 196
Moja ocena: 5,5/6

Któż z nas nie spotkał się z terminem asertywność. Człowiek który zachowuje się asertywnie, swoje oczekiwania, prawa, potrzeby i pragnienia uznaje za ważne i stara się je zaspokoić. Postępuje jednak w taki sposób, aby jego własne potrzeby w jak najmniejszym stopniu naruszały prawa i potrzeby innych, unikając jednocześnie tworzenia sytuacji, za które mógłby się później obwiniać.
Asertywność to okazywanie w sposób możliwie jak najszybszy i bezpośredni – mając na uwadze własne cele i interesy – osobistych emocji, uczuć oczekiwań i przekonań, ale w sposób wyważony w zależności od panujących okoliczności, przy zastosowaniu zarówno elementów agresji, jak i bierności, tak aby uzyskać jak największe korzyści lub jak najmniejsze straty dla samych siebie, zarówno na bieżąco, jak i w późniejszym czasie.
Postawa asertywna przydaje się zawsze, ponieważ wszyscy bezustannie wchodzimy w reakcje społeczne, gdzie ciągle należy negocjować pomiędzy naszymi oczekiwaniami, a oczekiwaniami innych. Zachowania te przydają się podczas:
  • utrzymywania relacji z kolegami z pracy i z pracodawcą (bo czy zawsze potraficie powiedzieć „nie” swojemu przełożonemu)
  • relacji z osobami, które są dla nas autorytetami (rodzice, nauczyciele, partnerzy)
  • przyjmowania we właściwy sposób krytyki skierowanej pod naszym adresem
  • budzeniu szacunku dla siebie wewnątrz grupy rówieśniczej
  • wyrażania naszych prawdziwych emocji wobec osób, z którymi jesteśmy związani emocjonalnie
  • dokonywania wyborów w naszym życiu zawodowym i uczuciowym
Dzięki asertywnym postawą nauczymy się również umiejętności wyrażania i przyjmowania komplementów i próśb. Następstwem umiejętności bycia asertywnym jest poczucie własnej wartości, czyli wewnętrzne przekonanie o samym sobie, zarówno to zwerbalizowane, ale również to wyrażone poprzez emocje i odczucia.
Jeśli jesteśmy mało asertywni, z dużym prawdopodobieństwem nasze życie będzie cechowała niska samoocena i frustracja, lęk, mniej lub bardziej tłumiona złość, brak motywacji czy nawet depresja.
Własną asertywność można poprawić dzięki systematycznym ćwiczeniom. Każdy człowiek rodzi się bowiem z cechami, będącymi owocem dziedziczenia (np. kolor oczu), na które nakładają się doświadczenia życiowe. I te właśnie kształtują nasze postawy w późniejszym życiu.
Nim zaczniemy czytać książkę dalej książkę, warto wykonać test zachowań, dzięki któremu dowiemy się jak to jest z naszymi zachowaniami asertywnymi, czy w ogóle potrafimy je rozróżnić i stosować. W swojej książce autor dużo uwagi poświęca krytykom manipulacyjnym oraz strategią obrony przed nimi. Krytyki manipulacyjne to takie krytyki, które mogą wywołać w człowieku zakłopotanie, poczucie niekompetencji, ignorancji, winy, czy ogólny lęk nawet przed samym sobą. Dlaczego przeciwstawianie się krytykom manipulacyjnym jest taki ważny?
  1. wpływają one na poczucie własnej wartości
  2. występują bardzo często np. w pracy
  3. możemy przestać się doceniać – staniemy się zbyt agresywni lub zbyt bierni
  4. wpływają na naszą samoocenę
  5. często pochodzą od ważnych dla nas osób i na długo pozostają w naszej pamięci
  6. za ich pomocą inni manipulują nami.
    W książce wskazane zostały różne strategie, które możesz zastosować pracując nad swoją podstawą m.in. relaksacja, pobudzanie wyobraźni – „wnikanie do bezpiecznego miejsca”.
    Pozytywne nastawienie to również przywiązywanie uwagi do dbania o siebie, zwracając uwagę na swoje potrzeby i dobre samopoczucie. Ważne jest słuchanie siebie z jak największą uwagą, cierpliwością i szacunkiem.
Książka wzbogacona jest wieloma ćwiczeniami. Każde z nich jest opatrzone komentarzem, co pozwala nam skontrolować jego wykonanie.
„Być asertywnym” nie powinno się czytać jak zwykłej powieści. Jest to książka do której powinniśmy wracać co jakiś czas, wspomagać się, gdy czujemy, że nasze zachowania nie były odpowiednie. Jest to również wspaniała pomoc dla nauczycieli. Wiele z tych ćwiczeń, można wykorzystać układając sobie scenariusze lekcji wychowawczych.
Uważam, że jest to lektura, która powinna się znaleźć w każdej domowej biblioteczce. Nawet jeśli nie lubimy czytać poradników, ten na pewno się wam spodoba. Nie ma w nim zbyt wielu wywodów psychologicznych, ćwiczenia są przystępne i łatwe do wykonania. Lektura jej pozwala na wiele przemyśleń sytuacji w których się znaleźliśmy, swoich odpowiedzi na różne zachowania innych osób. Ich analiza spowoduje, że staniemy się osobami bardziej asertywnymi i szczęśliwszymi.
Polecam !!!
 Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu eSPe oraz portalowi Sztukater


Arteterapia w pracy pedagoga. Teoretyczne i praktyczne podstawy terapii przez sztukę.


Autor: Joanna Gładyszewska-Cylulko
Tytuł: Arteterapia w pracy pedagoga. Teoretyczne i praktyczne podstawy terapii przez sztukę.
Wydawnictwo: Impuls
Rok wydania: 2011
ISBN: 978-83-7587-439-6
Stron: 134
Moja ocena: 5,5/6


Arteterapia jest formą psychoterapii, która traktuje media artystyczne jako podstawowy sposób komunikacji. Wykorzystywane środki artystyczne ułatwiają uczniom/pacjentom ekspresję emocji. Jest to świadome i celowe systematyczne oddziaływanie sztuką w celach terapeutycznych.
W swojej pracy dydaktyczne bardzo często spotykam się z dziećmi, które mają opinie z poradni. Dla nich przygotowuje się zajęcia terapeutyczne. Jednym z najbardziej ulubionych zajęć moich uczniów to te na których wykorzystuje się arteterapię czyli terapię sztuką.
Arteterapia czerpie wiedzę z psychologii klinicznej, psychiatrii, medycyny itp. Jest blisko związana z pedagogiką, socjologią, filozofią i dydaktyką. Dziecko w terapii sztuką występuje zawsze w podwójnej roli: jako pacjent, wymagający określonych oddziaływań terapeutycznych, i jako dziecko, będące na określonym etapie rozwoju, potrzebujące odpowiedniego nauczania i wychowania. Obie role są ze sobą nieoderwalnie połączone.
Jest to dyscyplina nauki, która ciągle się rozwija. Zwiększa się również jej zastosowanie.
W swojej książce „Arteterapia w pracy pedagoga” Joanna Gładyszewska-Cylulko przedstawia szczegółowo na czym polega ta forma terapii i gdzie można ją zastosować.
Terapia kreatywna pełni wiele funkcji:
a) funkcje rekreacyjną – tworzy warunki w których człowiek może się odprężyć, oderwać od codziennych problemów.
b) funkcje edukacyjną – rozwija wiedzę, wiadomości, ułatwia naukę
c) funkcje korekcyjną – przekształca mniej wartościowe mechanizmy i struktury w bardziej wartościowe.
d) funkcje terapeutyczne – dzięki niej pacjent uzyskuje wgląd we własne problemy, umożliwia odreagowanie sinych przeżyć emocjonalnych, ułatwia zmianę postaw i zachowań człowieka, wpływa na poprawę relacji z innymi ludźmi ułatwia proces integracji wewnętrznej.
Celem arteterapii jest zapewnienie człowiekowi wszechstronnego rozwoju, podniesienie jakości jego życia, maksymalnego usamodzielnienia i zaktywizowania oraz nauczenie go nawiązywania i podtrzymywania satysfakcjonujących kontaktów z otoczeniem.
Działania terapii sztuką sprzyjają rozwojowi percepcyjno-motorycznej dziecka. Malowanie, granie na instrumentach, taniec, powodują, że zwiększa się poziom koordynacji statycznej i dynamicznej całego ciała, polepsza się percepcja ruchów, rośnie zdolność do wykonywania ruchów szybkich i równoczesnych. Arteterapia bardzo silnie oddziałuje na emocje człowieka, powodując powstawanie u niego mnóstwo doznań, przeżyć, myśli, które – nagromadzone – potrzebują ujścia w działaniach praktycznych.
W swojej książce autorka przedstawia również zasady prowadzenia terapii. Opisuje metody edukacyjno-terapeutyczne wykorzystujące muzykę, plastykę i ruch:
  • metoda ruchu rozwijającego Weroniki Sherbonne
  • metoda malowania dziesięcioma palcami Ruth F. Show
  • metoda dobrego startu Marty Bogunowicz
  • program aktywności, świadomości ciała, kontaktu i komunikacji Marianny i Christophera Knillów
  • poranny krąg, czyli stymulacja polisensoryczna według pór roku Hedwig Abel
  • relaksacja aktywna Maurice`a Marterota i Christine Saito w adaptacji Samy`ego Boskiego
  • system percepcyjno- motoryczny Newella C. Kepharta
  • kinezjologia edukacyjna Paula E. Denissona
  • terapia uspokojająca i rozwijajaca dla dzieci nerwicowych i dyslektycznych Teresy Danielewicz, Anny Koźmińskiej i Janiny magnuskiej
  • Spójrz inaczej – program zajęć wychowawczo-profilaktycznych Andrzeja Kołodziejczyka i Ewy Czemierowskiej
  • edukacja przez ruch Doroty Dziamskiej
Autorka charakteryzuje poszczególne metody i podkreśla kiedy są one stosowane. Warto przypomnieć, że wiele technik dostępnych jest wykwalifikowanym w tym zakresie specjalistom, a nieumiejętne jej stosowanie może przynieść negatywne skutki. Bez specjalnego szkolenia, które niestety jest bardzo drogie w wielu przypadkach, można stosować w swojej pracy tylko elementy różnych technik.
Pani Joanna w swojej książce przedstawiła przykładowe sesje terapeutyczne wykorzystujące techniki arteterapii. Odnoszą się one do konkretnych problemów: diagnozy modalności zmysłowych, integracji zespołu klasowego uczniów w młodszym wieku szkolnym, zaburzeń integracji sensorycznej, zaburzeń dyslektycznych, wspomagania rozwoju społeczno-emocjonalnego dziecka nieśmiałego. Wszystkie sesje zawierają szczegółowy konspekt tego typu zajęć.
Książkę polecam wszystkim osobą, które w swojej pracy spotykają się z osobami wymagającymi terapii. Jest to również wspaniała pomoc dydaktyczna dla studentów kierunków związanych z terapią pedagogiczną i oligofrenopedagogiką. Uważam, że jest to obowiązkowa lektura w każdej biblioteczce nauczycielskiej. W dzisiejszych szkołach spotykamy się z wieloma uczniami z różnymi dysfunkcjami, a elementy arteterapii, można wykorzystać w swojej pracy dydaktycznej. Dzięki niej uczniowie łatwiej się otwierają, łatwiej nawiązują kontakty rówieśnicze i współpracują ze sobą.
Praca tymi metodami daje wiele satysfakcji uczniom i nauczycielom, choć wymaga pewnego wkładu w warsztat pracy nauczyciela, jest warta rozpowszechniania i stosowania we wszystkich typach szkół.
Polecam !!!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu IMPULS i portalowi Sztukater
wstęp teoretyczny napisałam na podstawie w/w książki

czwartek, 9 lutego 2012

Ludzka miłość - Andrei Makine


Autor: Andrei Makine
Tytuł: Ludzka miłość
Tytuł oryginalny: L`amour humain
Język oryginalny: francuski
Przekład: Małgorzata Kacprowska
ISBN: 978-83-62180-47-9
Wydawnictwo: Akcent
Seria: europa czyta
Rok wydania: 2011
Stron: 229
Moja ocena: 5/6

Andrei Makine – francuski pisarz pochodzenia rosyjskiego. Urodził się na Syberii, dorastał w Penzie. Obronił doktorat z literatury na Uniwersytecie Moskiewskim. Do Francji wyemigrowała w 1987 roku. Początkowo jego książki nie zbudzały wielkiego zainteresowania, dopiero autobiograficzny „Francuski testament” spowodował rozgłos wokół tego autora. Książka otrzymała wiele nagród literackich. Na polskim rynku dotychczas ukazały się powieści Makine`a: „Francuski testament”, „Zbrodnia Olgi Arbeliny”, „Rzeka miłości”, „Requiem dla Wschodu” i „Muzyka życia”. Wydawnictwo Akcent w listopadzie 2011 roku wydało powieść autora „Ludzka miłość”.
Książka opowiada o życiu Eliasza, czarnoskórego rewolucjonisty. Przez całe swoje życie walczył on o wolność w różnych regionach świata. Jego życie nie należało do łatwych. Same dzieciństwo to wiele traumatycznych przeżyć. Ojciec jego działał w ruchu przeciwko kolonializmowi. Władze go poszukiwały więc nie mógł przebywać z rodziną. Aby zmusić go do ujawnienia się i oddania w ręce władzy zaaresztowano jego żonę. Nic to jednak nie dało, i gdy kobieta bliska była wycieńczenia w więzieniu – wypuszczono ją. Wkrótce matka umiera i Aliasz trafia do przyklasztornej szkoły. Jest bardzo zdolnym uczniem – włada pięcioma językami i interesuje się naukami społecznymi. W szkole kształtują się też jego światopoglądy. Jego ulubionym przywódcą jest Marks w którego dziełach się zaczytuje. Po zakończonej nauce wyjeżdża na Kubę potem do Moskwy. Młodzieniec zakochuje się w Annie, która będzie jego miłością życia. Mimo iż nigdy nie będą razem dzięki niej nauczy się on kochać drugiego człowieka. Pozna drugą stronę rewolucji i rosyjskie łagry.
Książka wstrząsająca, wzbudzająca wiele emocji, wymagająca skupienia i zmuszająca do przemyśleń. Nie jest to książka łatwa, ale warta przeczytania. W książce przewijają się trudne tematy związane z człowieczeństwem, kolonializmem, komunizmem czy rasizmem. To książka opowiadająca o tym, iż należy kochać drugiego człowieka mimo wszystko, mimo koloru skóry, wiary czy jego czynów.
Niezwykła jest narracja książki. O losach Eliasz opowiada nam jego przyjaciel z celi i jest on pierwszym narratorem w powieści. Czasami jego opowieści porównywane są ze współczesnością. Drugim narratorem jest sam Eliasz. Dzięki takiemu zabiegowi możemy poznać co czuje bohater, jak dana sytuacja wpływa na jego życie, widzimy jakie wzbudza w nim emocje.
Czytałam już „Francuski testament” tego autora, ale ta książka podobała mi się o wiele bardziej.
„Ludzka miłość” podkreśla nam, że to piękne uczucie – MIŁOŚĆ - może mieć wiele oblicz.
Zachęcam do lektury. Ja poszukam innych książek autora. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Akcent i portalowi Sztukater

Szewc papieża - Paolo Mosca


Autor: Paolo Mosca
Tytuł: Szewc papieża i inne opowiadania
Tytuł oryginalny:Il ciabattino del Papa e altre storie.
Tłumaczenie: Anna Bagnowska
ISBN: 978-83-62994-81-6
Wydawnictwo: Bernardinum
Rok wydania: 2011
Stron: 319
Moja ocena: 4/6

Paola Mosca – dziennikarz i pisarz urodził się w Pallanza, ale mieszka i pracuje w Rzymie. Studiował nauki polityczne na Akademii Małego Teatru w Mediolanie. Jest autorem wielu powieści, zbioru wierszy i wywiadów. W swoich dziełach porusza tematykę wewnętrznych emocji i uczuć człowieka. „Szewc papieża i inne opowiadania” to zbiór siedemdziesięciu opowiadań ludzi związanych z papieżem, współpracujących z Watykanem lub po prostu mieszkających w sercu stolicy apostolskiej. Znajdziecie tutaj historie życia, kardynałów, sióstr zakonnych, ale również zwykłych ludzi wykonujących pracę na zlecenie papieża np. szewców, kwiaciarzy, zegarmistrza czy piekarza. Każda historia jest inna, opisuje zwyczajne życie nie dostrzegalne podczas transmisji z Watykanu. Osoby które poznamy są w różnym wieku i te bardzo młode i takie, które służą już czwartemu papieżowi. Z ich opowieści emanuje spokój, dobro i taka atmosfera uwielbienia tego co robią. O swojej pracy opowiadają z wielkimi emocjami. Można dowiedzieć się wielu ciekawostek zza murów Watykanu. Czy wiecie np. skąd pochodzą kwiaty na ceremonie?
„Na dekoracje w okresie Wielkiego Czwartku do środy po Wielkanocy są dostarczane z Holandii: tulipany, hiacynty, irysy i azalie. Na Niedzielę Palmową Bazylikę oraz plac świętego Piotra dekorujemy drzewkami oliwnymi oraz palmami, które przybywają z Puglii. Na Boże Narodzenie kolumny Berniniego oraz dolną część Ołtarza Spowiedzi ozdabiamy kwiatami z Sanremo: białą i czerwoną gwiazdą betlejemską oraz ostro krzewem.” s.21
Każda z osób opisuje swoje spotkania z papieżem lub wcześniej z kardynałem, którego potem wybrano na papieża. Wielu z nich przeżyło jakiś cud, poczuło dotknięcie Bokiej ręki.
Kardynał Francesko Marchisano opowiada: „Miałem sparaliżowaną tętnicę szyjną, ale po operacji została sparaliżowana prawa struna głosowa. Nie mówiłem. Miałem szczęście uklęknąć przed Papieżem (Janem Pawłem II). On długo gładził moją szyję i powiedział, że będzie się za mnie modlił, a ja abym kontynuował leczenie. Teraz słyszy mnie Pan, mówię normalnie.” s. 33
Tą obecność Boskiej opatrzności czuć we wszystkich wspomnieniach opisanych w tej książce. Ale czasami my sami je zauważamy. „Któż z nas nie pamięta jak wiatr przekładał strony Ewangeliarza? I jak powiewał szatami kardynałów i biskupów? Tego kwietniowego ranka 2005 roku słońce oświetlało plac świętego Piotra, żegnając Jana Pawła II” s. 195 Tylko, że wg Allesandro Catteneo, który szyje szaty dla księży Watykanu, wiatr nigdzie indziej nie wiał.
Książkę czyta się bardzo fajnie i szybko, poznane historie są ciekawe i wciągają czytelnika. Dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy o tym okrytym ciągle tajemnicą miejscu.
Serdecznie polecam książkę to miła lektura dla ducha i umysłu.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu i portalowi Sztukater
 

środa, 8 lutego 2012

Aktywuj pełną moc mózgu. Cuda i neurobiologia.


Autor: Dr David Perlmutter, Dr Alberto Villoldo
Tytuł: Aktywuj pełną moc mózgu. Cuda i neurobiologia.
Tytuł oryginalny: Power Up Your Brain
Tłumaczenie: Ischim Odorowicz
Wydanie: I
ISBN: 978-83-7377-499-5
Wydawnictwo: Studio Astropsychologii
Rok wydania: 2011
Stron: 288
Moja ocena: 4/6

„Złość, lęk, zazdrość, zachłanność i zmartwienie choć pospolite, osłabiają nasz wewnętrzny spokój i poczucie wartości. Ale nawet podczas weekendowego kursu medytacji czy spaceru w ciszy lasu umysł kontynuuje gonitwę myśli, nadal tworzy listy rzeczy do zrobienia i przejmuje się niedokończonymi zadaniami czy nierozwiązanymi problemami. Niezależnie od tego, jak bardzo będziemy się starali siedzieć w ciszy i oczyścić nasz umysł z myśli, on będzie ciągnął nas ku niedokończonym sprawom z przeszłości.” s.24

David Parlmutter jest licencjonowanym neurologiem, liderem w dziedzinie wpływu żywienia na zaburzenia neurologiczne. Jest też autorem czterech książek.
Alberto Villoldo studiowal psychologię i antropologię medyczną i od ponad dwudziestu pięćiu lat uczy się uzdrowicielskich praktyk od szamanów zamieszkujących Amazonię i Andy. Zajmuje się badaniami sposobu w jaki umysł może tworzyć psychosomatyczne zdrowie i chorobę. Szkoli chętnych z USA i Europy w zakresie szamańskiej medycyny energetycznej. Napisał wiele książek o tej tematyce.
Autorzy po raz pierwszy spotkali się w Andach na wyprawie, której przewodził dr Alberto. Szybko znaleźli wspólny język. W swojej pracy dr David Parlmutter zauważył, iż wielu jego pacjentów dochodzi do zdrowia stosując dodatkowo praktyki szamanów. Autor zajął się szczególnie tymi przypadkami i zwrócił się o pomoc do dr Villoldo. Ich spotkanie zaowocowało nawiązaniem bliższej przyjaźni. Oboje zdali sobie sprawę, że powinni połączyć swoje odkrycia i razem pracować. Tak powstała książka „Aktywuj pełną moc mózgu...” o której mówią:
„W pewnym sensie wszyscy jesteśmy szamanami, a najnowsze odkrycia biologii komórkowej potwierdzają zasadność praktyk medytacyjnych wykonywanych przez stulecia, by osiągnąć oświecenie nie tylko przez kilkoro wybranych, ale przez wszystkich, którzy zechcą się ich nauczyć”. Cóż to jest to wspomniane oświecenie? Oświecenie to ulotny stan umysłu. Dostępny jest on wszystkim, którzy zechcą poświęcić czas i energię na jego osiągnięcie. Każdemu wróży innowacyjność, niesamowitą twórczość i wewnętrzny spokój. Aby osiągnąć ten pożądany stan świadomości nie możemy trzymać się jedynie pradawnych technik oświecających – musimy również przywrócić naszemu mózgowi zdrowie na poziomie komórkowym. „W języku neurologii oświecenie jest stanem optymalnego funkcjonowania mitochondriów i mózgu, który pozwala nam doświadczać zarówno dobrobytu i wewnętrznego spokoju, jak i impulsów do tworzenia i innowacji.” s.25-26
Książka „Aktywuj pełną moc mózgu” pomoże nam zrozumieć, dlaczego nasz mózg – zamiast pracować na pełnych obrotach – polega na sieciach neuronowych stworzonych przez prehistoryczne regiony naszego mózgu odpowiedzialne za przetrwanie za każdą cenę, tzw „mózg gadzi”
Dzięki tej książce uwolnisz się od toksycznych emocji, uwarunkowań bazujących na negatywnych przeszłych doświadczeniach.
„Aktywuj pełną moc mózgu” zapewni nam dostęp do kluczy zakodowanych w naszych mitochondriach. Dlaczego to właśnie mitochondria są takie ważne dla pracy mózgu. Są one fabrykami energii, które działają wewnątrz każdej komórki. Wpływają one na nasze nastroje, witalność, proces starzenia, a nawet sposób śmierci. Ich rolą jest też zastępowanie starszych komórek nowymi. Wpływ na mitochondria wywierają spożywane pokarmy, liczba spożywanych kalorii i ćwiczenia fizyczne. Dzięki usprawnionym mitochondriom nasze komórki będą aktywować geny, które odpowiadają za zdrowie mózgu i długowieczność ciała.
W niniejszej książce przedstawiono program pozwalający uzdrowić mitochondria i przeprogramować mózg na spokój i radość zamiast cierpienia, dzięki połączeniu odpowiedniego odżywiania, z ćwiczeniami fizycznymi i praktykami oświecenia. Autorzy zapewniają, że stosując ten program zyskamy zdrowie m.in. zmniejszy się ryzyko zachorowań na wyniszczające choroby mózgu, raka, choroby serca, Parkinsona. Wyeliminujemy też wahania nastrojów, niezdrowe emocje i bolesne wspomnienia.
„Gdy naprawiamy nasze mózgi i uzdrawiamy nasze toksyczne emocje, zbliżamy się do osiągnięcia osobistego zdrowia i dobrobytu. Następnie możemy urzeczywistniać atrybuty istot oświeceniowych: wewnętrzny spokój, mądrość, współczucie, radość, twórczość i nową wizję przyszłości” s. 28
książka pozwoli nam zrozumieć jak działa mózg. Dowiemy się o czynnikach, które mogą zakłócać jego prawidłowe funkcjonowanie np. trauma (może doprowadzić nas do zaburzenia zwanego zespołem stresu pourazowego PTSD) czy stres.
Teoretyczne rozważania autorzy popierają konkretnymi przykładami swoich pacjentów. Opisują ich problemy zdrowotne, terapię oraz uzyskane efekty.
Najbardziej podobały mi się opisane w książce techniki relaksacyjne stosowane przez szamanów. Bardzo odprężająca jest tzw „kąpiel szamana”. Do tej oczyszczającej i uzdrawiając kąpieli używa się sody oczyszczonej, soli morskiej i olejku z szałwii. Szałwia oczyszcza energię osób i miejsca.
Chciałam jeszcze wspomnieć coś na temat samego opisanego programu. (Jeszcze go nie zastosowałam, więc o jego skuteczności nie mogę nic powiedzieć). Ważne jest byście wiedzieli, iż:
  • Program Aktywuj Moc Swojego Mózgu dobrze jest zacząć w dzień pełni księżyca.
  • Ponieważ program obejmuje przeprowadzenie postu, należy wcześniej skonsultować go z lekarzem, zwłaszcza, gdy chorujecie na cukrzycę lub macie alergię pokarmową.
  • Program trwa pięć tygodni (część intensywna) a potem są tzw praktyki podtrzymujące
Opisany jest każdy tydzień. Jaką dietę należy zastosować, co jeść, a czego unikać (jest to dieta bezmięsna) Jakie stosować ćwiczenia fizyczne, a jakie ćwiczenia szamańskie. W każdym tygodniu prowadzimy też medytacje oraz zastanawiamy się nad swoimi związkami ze sobą i z innymi, zwłaszcza z ludźmi dla nas ważnymi.
W dzisiejszych czasach ludzie szukają różnych sposobów na to, aby uleczyć siebie lub bliskich. Metody niekonwencjonalnego lecznictwa są coraz bardziej popularne stąd książka może zainteresować wiele osób. „Starożytne wierzenia”, w połączeniu z nowoczesnymi pożytecznymi praktykami fizycznymi i mentalnymi, mogą stać się w najbliższym czasie popularną dziedziną medycyny.
Książkę polecam wszystkim osobą zainteresowanym tematyką, jednak pragnę zaznaczyć, że jej lektura wymaga podstawowej wiedzy z biologii, gdyż pojawia się w niej wiele pojęć, których znajomość jest potrzebna by zrozumieć treść poszczególnych rozdziałów.
Mam nadzieję, że nikogo nie zanudziłam opisując krótko treść książki, ale wolałam ją przybliżyć przyszłym czytelnikom. Nie zawsze opis z okładki pozwala nam poznać dokładnie zawartość merytoryczną książki. Przy dzisiejszych cenach książek warto więc przemyśleć zakup kolejnego egzemplarza.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu i portalowi Sztukater

Toti - Ewa Skarżyńska


Autor: Ewa Skarżyńska
Tytuł: Toti
Ilustrowała: Anna Tomaszek-Walczak
ISBN: 978-83-7505-785-0
Wydawnictwo: WAM
Rok wydania: 2011
Stron: 133
Moja ocena: 6/6

Pani Ewa Skarżyńska jest autorką wielu książek dla dzieci. Ja osobiście kojarzę ją z tekstów w „Świerszczyku”. W propozycjach wydawnictwa WAM znajdziecie książkę tej autorki pod tytułem „Toti”.
Toti to mała dziewczynka chodząca do drugiej klasy szkoły podstawowej. Nie ma rodziców. Mieszka w Dużym Domu. Miała wraz z dwójką innych dzieci trafić do pewnej rodziny nazywanej przez bohaterkę „Grubymi Państwo”, jednak „Gruba Pani” rozchorowała się i dzieci musiały pozostać w dotychczasowym miejscu zamieszkania. Zaczęły się wakacje i zrobiło się bardzo nudno. Jednak z pomocą małej Toti przychodzi Sonia. Zabiera ona dziewczynkę na wakacje do swojej cioci Ninki. Mieszkała ona na wsi. Na wakacje przyjechały do niej wnuczki Zuza i Natalka. Dziewczynki szybko się polubiły i wkrótce zaczęły poznawać uroki wakacji na wsi. Pierwszym miejsce do którego poszły była Kryjówka pod wierzbami. Tam spotykała się cała kryjówkowa paczka czyli Majka, Bronek, Suchy, Tomek i Kruszyna. Cała grupka dzieciaków świetnie się razem bawiła. Ci mali niestrudzeni odkrywcy, znajdywali sobie coraz to nowsze miejsca do zabawy, nazywając je planetami. Pierwszą odkrytą planetą była Planeta Mokrych Kamieni. „Znajdowała się z tej strony, gdzie staw wchodził półkoliście w las. Było tam dużo błota i kamieni, po których można było spacerować albo po nich skakać, albo siedzieć na nich i machać nogami, żeby woda dobrze pryskała.” s.23 Kolejna była piaszczysta Planeta Zwinnych Jaszczurek, co z jaszczurkami niewiele miała wspólnego. Ta znajdowała się na piaszczystej polance w głębi lasu, dlatego dziewczyny bały się tam same chodzić. Wkrótce przemianowano ją na Planetę Chłopców. Jednak największą dumą było odkrycie przez kryjówkową paczkę Niespokojnej Planety. „Była ona najniezwyklejsza ze wszystkich. Zamieszkiwały ją różne dziwne przedmioty: stara zardzewiała kuchnia węglowa z fajerkami, maszynka elektryczna z mnóstwem fantazyjnych spirali, żelazko z duszą, uszkodzona skrzynia biegów i maszyna do szycia z ruchomą stopką i ażurowymi nóżkami oraz sporo mniejszych, przede wszystkim opuszczonych i żyjących w całkowitym odosobnieniu sprzętów codziennego użytku.” s. 25 Czyż nie wspaniałe miejsca? Tam Toti wraz ze swoimi nowymi przyjaciółmi przeżywa wspaniałe przygody. Przede wszystkim nawiązuje się między nimi wielka przyjaźń, zrozumienie. Bardzo podobają mi się te dzieciaki. Tak bardzo przypominają mi moje dzieciństwo, kiedy sama spędzałam wakacje u cioci na wsi. Wtedy nie potrzebny był komputer, telewizja czy gry wideo. Nie wydzwaniało się do koleżanki i nie pisało mnóstwa esemesów. Informacje zostawialiśmy sobie w tajnych kryjówkach po kamieniem, najpiękniejszym miejscem zabaw był domek zbudowany w dawnej zagrodzie dla owiec, a do każdego znalezionego rupiecia potrafiliśmy wymyślić wspaniałe zastosowanie i stawał się naszym wielkim skarbem. W tej książeczce dzieci mogą zobaczyć, co tracą uciekając w świat nowinek technicznych, gdy nie potrafią już ze sobą inaczej rozmawiać jak nie korzystają z komunikatorów. Jak piękne może być dzieciństwo pełne śmiechu, czasami drobnych sprzeczek, spędzone w gronie dobrych znajomych. Dzieciństwo do którego będziemy tęsknić.
Druga część książeczki zatytułowana jest Toti z Dębowej Łąki. Poznamy w niej dalsze losy naszej bohaterki, gdy mieszka już razem z Sonią jej mężem Heliodorem. Ale nie chcę już dokładniej opisywać tej części, gdyż nie chcę zabierać Wam przyjemności czytania.
Książka według mnie wspaniała. Czyta się ją świetnie i nawet moim chłopcom nie przeszkadzało to, że bohaterka jest dziewczynką (a w pewnym wieku to duża przeszkoda). Cały czas coś się dzieje w tej powieści. Przygody zachęcają do dalszej lektury, która czasami wywoływała małe smutki, ale więcej dawała radości i gromkie wybuchy śmiechu. Czasami nie które pojęcia wymagały wyjaśnienia. Dzieci nie wiedziały np. co to żelazko z duszą i co to są fajerki. Więc na pewno wzbogaciły swoją wiedzę w nowe słownictwo. Do tego piękne ilustracje i wspaniałe wydanie w twardej oprawie. Idealna książka na prezent dla małego czytelnika.
Polecam „Toti” gwarantuje, że spędzicie z tą książką wspaniałe chwile i będziecie do niej wracać wielokrotnie. Z przyjemnością zapoznamy się z innymi książkami tej autorki.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu WAM i portalowi Sztukater