wtorek, 28 lutego 2012

Shit ! Rok w brukowcu - Joanna Żebrowska


Autor: Joanna Żebrowska
Tytuł: Shit ! Rok w brukowcu
ISBN: 978-83-933850-0-3
Rok wydania: 2011
Stron: 301
Moja ocena: 4/6


Joanna Żebrowska ukończyła studia na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie obecnie wykłada. Pracowała w wielu gazetach i tabloidach, stąd świetna znajomość pracy w mediach. W 2011 roku ukazała się jej pierwsza książka, będąca satyrą na świat tabloidów - „Shit ! Rok w brukowcu”.
Główną bohaterką powieści jest Edyta Pióro. Młoda, ambitna dziennikarka, marząca o zrobieniu kariery w jakiejś popularnej gazecie. Niestety od skończenia studiów nie znalazła wymarzonej pracy i zatrudnia się w redakcji gazety HIT. Jest to typowy brukowiec szukający sensacji, a gdy życie takich akurat nie serwuje, sam sobie je wymyśla.
„Prawda bowiem była taka, że praca w „Hicie” nijak się miała do tego co naprawdę chciałam robić w życiu. Od podstawówki marzyłam o tym by zostać publicystką poważnej gazety. Chciałam występować w telewizji w roli komentatora, wzbudzić podziw znajomych, rodziny oraz byłych chłopaków, którzy wzgardzili moimi wdziękami. Z tą nadzieją poszłam na dziennikarstwo wbrew rodzicom, którzy nigdy nie wierzyli w mój talent i naciskali, abym wybrała prawo.” s. 8
Praca w tej gazecie będzie stanowiła dla Edyty bardzo duże wyzwanie i będzie musiała poświęcić jej wiele swojego dotąd wolnego czasu. Pozna pracę dziennikarza od każdej strony. Przyjdzie jej pisać artykuły o dziwnej tematyce, czasami zmuszając ją do angażowania w swoją pracę sąsiadów i znajomych. Jej praca nie miała więc nic wspólnego z pisanie profesjonalnych reportaży. Pisała tylko po to by HIT, mógł dostarczyć swoim czytelnikom fascynujących informacji na temat np. psa który zjadł zatrute buty i zdychał na rękach właściciela, o kocie który lubił wyskakiwać z balkonu i właścicielka uszyła mu spadochron by się nie zabił, a gdy poczytność gazety spadała zawsze można było wymyślić kolejne pojawienie się UFO w mieście. Tematyka wręcz pasjonująca, czyż nie?
Życie osobiste Edyty początkowo też się nie układa. Ponieważ praca ją coraz bardzie absorbuje nie ma czasu na spotkania ze swoim chłopakiem Rafałem, co staje się przyczyną ich rozstania. Zresztą chyba dobrze bo jak sama Edyta przyznała nigdy nie czuła się swobodnie w towarzystwie swojej „miłości”. W życiu młodej dziewczyny pojawi się tajemniczy amant wysyłający jej anonimowe listy, namolny chłopak z dyskoteki o imieniu Łukasz, oraz Piotr który dla Edyty przeszedł wielką przemianę.
Jak potoczą się losy bohaterki musicie przeczytać sami, gdyż zbyt dużo szczegółów Wam zdradzić nie chcę.
Książka napisana z dużym poczuciem humoru. Odkrywa tajniki pracy tabloidów i dziennikarzy biegających za sensacją. Jeśli tak wygląda faktycznie praca w gazecie typu „Super Ekspres” to nie dziwię się, że znane osobistości ze świata telewizji, filmu czy piosenkarze, tak bardzo nie lubią dziennikarzy.
„ Bo jest taka sytuacja, że od kilku dni spada nakład, to znaczy generalnie ludzie ostatnio kupują mało gazet, ponieważ w kraju nic się nie dzieje. My na szczęście mamy tę przewagę nad innymi, że możemy kreować wydarzenia”
Powieść czyta się bardzo fajnie. Dynamiczna akcja, realistyczne wydarzenia i postacie, sprawiają, że książkę przeczytacie jednym tchem. To co mnie irytowało to chyba sama bohaterka. Ja bym już dawno porzuciła taką pracę, a ona wciągała się w te „bzdety” coraz bardziej, nie potrafiła też ustatkować się uczuciowo. Co pojawiał się jakiś mężczyzna, który okazywał jej choć trochę zainteresowania już się zakochiwała. No, ale to są uroki młodości. Zresztą większość zachowań postaci jest przerysowana,( moim zdaniem), więc może też inaczej ja odebrałam relacje damsko-męskie opisane w książce
„Shit...” to fajne czytadło, zachęcam więc do lektury tej powieści. Mnie bardzo zaskoczyła ta książka. Chociaż osobiście nie czytam brukowców, to wiem, że po lekturze książki Pani Joasi na pewno nie sięgnę po tego typu gazety, bo nie wiadomo co tam jest prawdą a co nie.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce  portalowi Czytanie nie szkodzi
 

1 komentarz: