Tytuł: Miłość
Autor: Hanne Orstavik
Wydawnictwo: Smak Słowa
Seria wydawnicza: Seria z przyprawami
Stron: 119
Moja ocena: 4,5/6
Ostatnio brakuje mi czasu. Stosy wspaniałych książek czekają na przeczytanie. Przeczytane czekają na recenzję na blogu. Cóż chciałam studiować - teraz mam. Chętnie wzięłabym parę dni wolnego i zaszyła się w ciepłym kąciku z dala od wszystkich. Zabrałabym tylko parę książek i laptopa. Niestety takie marzenia się nie spełniają.
Ale wracam do rzeczywistości.
Pierwszą książką z "Serii z przyprawami" którą przeczytałam była powieść "Smak dżemu i masła orzechowego". Urzekła mnie ta powieść i postanowiłam sięgnąć po inne książki z tej serii. Długo nie mogłam nic trafić w bibliotece, a na zakup jakoś nie było mnie stać. W końcu się udało.
Kolejną książką z tej serii jest "Miłość" norweskiej pisarki Hanne Orstavik. Gdy wzięłam powieść do ręki, pomyślałam - ta książeczka ma lekko ponad 100 stron, więc szybko ją przeczytam. Nic bardziej mylnego. Sposób w jaki została napisana "Miłość" powodował, że często wracałam do tekstu wyżej, czytałam fragmenty książki ponownie.
Powieść Hanne Orstavik opowiada o małym chłopcu Jonie i jego matce Vibeke. Vibeke rozstała się ze swoim mężem i przeprowadziła wraz z synem do małej miejscowości na północy Norwegii. Bohaterów poznajemy w przeddzień 9 urodzin chłopca. Jonie nie chce przeszkadzać matce w przygotowaniach do jego urodzin, postanawia więc wyjść z domu, by Vibeke spokojnie mogła upiec tort i zrobić zakupy. Spaceruje po miasteczku. Na ulicy spotyka dwie dziewczynki ślizgające się na lodzie. Zapraszają go do wspólnej zabawy, a potem jedna z nich zaprasza go do swojego domu. tutaj przekonujemy się jak bardzo Jonowi brakuje prawdziwej rodziny, jak potrzebuje miłości i ciepła rodzinnego, jak bardzo czuje się odtrącony przez matkę.
Co w tym czasie robi jego matka? Na pewno nie myśli o urodzinach chłopca. Postanawia oddać pożyczone książki do biblioteki, myśli o swoich sukcesach w pracy i o tym by zaprosić współpracowników na imprezę do swojego domu. Odwiedza też wesołe miasteczko, które właśnie przyjechało do miasta, gdzie spotyka mężczyznę o imieniu Tom. Pracuje on przy obsłudze jednej z karuzel. Zaprasza on Vibeke do swojej przyczepy potem razem wyjeżdżają poza miasto.
Zachowanie kobiety bardzo mnie zaskakuje. Nie potrafię zrozumieć po co wychowuje ona syna z którym nic ją nie łączy, którego nie potrafi kochać, o którym w ogóle nie myśli. Jej myśli skupiają się tylko wokół własnych potrzeb - nowej miłości, mężczyźnie, lekturze książki czy akceptacji przez współpracowników. Jak można nie zainteresować się, co robi właśnie moje dziecko? Czy jest w domu, czy nie? Pora przecież jest już bardzo późna. Ona też jest bardzo samotna. Ucieczki od codzienności szuka w lekturze książek, których czyta bardzo dużo.
Powieść "Miłość" pokazuje nam więc dwoje ludzi których wiąże wieź rodzinna, ale tej więzi nie widać w życiu. Oboje mieszkają razem, ale jakby obok siebie. Oboje czują się samotni. Oboje szukają miłości.
Tak jak pisałam wcześniej, książka wymagała ode mnie czytania w skupieniu, gdyż historia opowiadana jest na przemian z punktu widzenia raz Vibeke, raz Jona - a w tekście nie ma wyraźnego przejścia między obydwoma opisami. Do tego język jakim posługuje się pisarka, bardzo odzwierciedla klimat Norwegii - zimny, wietrzny - wręcz wyczuwa się ten chłód w słowach bohaterów. Powoli rozbudowywana historia coraz bardziej przekonuje nas do tego, że ta opowieść nie może skończyć się dobrze. Czy tak jest? - przekonajcie się. Lektura powieści pozostawiła we mnie pewne emocje i przemyślenia. Pozostanie w moje pamięci naprawdę długo. Polecam.
oj bardzo mnie zaciekawiłaś, bardzo:)
OdpowiedzUsuńmam podobnie z uczelnią, książkami i brakującym czasem. dziś jednak z powodu ataku zimy zrobiłam sobie wolne i mogę posiedzieć pod kocem z książką :)
OdpowiedzUsuńa wspomniany dżemowo-orzechowy tytuł przypomniał mi, że przydałoby się jakieś śniadanie zrobić.
Jeśli Norwegia, to na pewno przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńSprawdziłam już w bibliotece i mają obie te książki plus jeszcze inne z tej serii, więc bardzo chętnie się z nimi zapoznam ;)
Polecam, serdecznie tą serię.
OdpowiedzUsuńNie będę się przyznawać od kiedy mam zamiar sięgnąć po książki z tej serii, tak samo jak czekają "te z miotłą" :) W końcu jednak przeczytam - obiecuję :D
OdpowiedzUsuńJa mam nieco mieszane uczucia po przeczytaniu tej książki. Sama historia i sposób jej opowiedzenia jest ciekawy. No i na pewno autorce dobrze udało się odtworzyć zimny norweski klimat. Ale nie lubię, jak od początku wiadomo, że nie będzie happy endu...
OdpowiedzUsuńJa też nie lubię. Wydaje mi się, że cały wstęp do książki powinien zostać przesunięty na jej koniec. Troszkę za dużo mówi o fabule etc. No i ten opis z tyłu okładki też mógłby się obyć bez ostatniego zdania o tragicznym finale. Sama książka jednak bardzo dobra, podobała mi się.
Usuń