Tytuł: Tektonika uczuć
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2008
Stron: 100
Moja ocena: 4/6
"Kiedy mają mówić o uczuciach, poeci często odwołują się do geografii, bo albo chcą znaleźć drogę, albo - przeciwnie - zabłądzić."
To nie jest moje pierwsze spotkanie z literaturą Erica-Emmanuela Schmitta, choć tym razem byłam bardzo zaskoczona formą i treścią dramatu. Bohaterami "Tektoniki uczuć" są Diane i Richard, dwoje młodych, zakochanych w sobie ludzi. Kochają się tak bardzo, że nie potrafią rozstać się nawet na 5 minut, zwykłe wyjście do kiosku po gazetę jest powodem wielkiej tęsknoty. Diane jednak do tej pory nie przyjęła oświadczyn mężczyzny, ma pewne wątpliwości. Namówiona przez matkę postanawia wypróbować siłę uczuć Richarda. Podczas jednej z rozmów sugeruje, że w ich związek wdarła się rutyna, że są już sobą znudzeni. Spodziewa się zaprzeczenia ze strony mężczyzny a tu zaskoczenie - on potwierdza jej wątpliwości. Zostają przyjaciółmi, choć swoje rozstanie ukrywają przed matką Diane i nadal spędzają wspólnie czas. Kobieta zdaje sobie sprawę z tego, że popełniła głupstwo, postanawia udowodnić Richardowi, że z nikim nie będzie mu tak dobrze jak z nią. Wynajmuje prostytutkę, śliczną Elinę, aby rozkochała w sobie swojego niedoszłego narzeczonego. Wmawia dziewczynie, że Richard jest chory na raka i zostało mu niewiele życia i ona jako jego przyjaciółka chce by umarł szczęśliwy i zakochany. Takie tłumaczenie nie wydaje się Elinie dziwne, w zamian za byt i mieszkanie postanawia pomóc Diane, zaczyna spotykać się z Richardem. Od tej pory możemy obserwować rozwijającą się wielką intrygę, zmiany akcji, rozterki targające młodymi ludźmi. Zakończenie też jest zaskakujące.
Autor ukazuje nam sytuacje, które w naszym życiu można też spotkać. Często ludzie "bawią" się uczuciami innych, komplikujemy proste sprawy, nie potrafimy szczerze ze sobą rozmawiać o swoich uczuciach, żyjemy w związkach a jednak obok siebie.
Tytuł książki też jest bardzo trafny. Nawiązuje do tektoniki poruszających się względem siebie płyt tektonicznych z których zbudowana jest skorupa ziemska. Ich wzajemne zderzanie się spowodowało wypiętrzenie się gór, teraz ruchy te powodują wybuchy wulkanów i trzęsienia ziemi. Tak jak w miłości, mamy dni szczęśliwe, ale wystarczy czasami mały problem a mamy do czynienia z wielkim wybuchem gniewu wobec drugiej bliskiej nam osoby. Skutki takiego wybuchu mogą być katastrofalne dla związku, tak jak katastrofalne w skutkach jest trzęsienie ziemi. Niewiele trzeba by miłość przekształciła się w nienawiść.
Nie trudno wyciągnąć morał z postępowania Diane i Richarda. Rozmawiajmy ze sobą szczerze o swoich uczuciach, nigdy się nie bawmy uczuciami innych, bo kiedyś ktoś może pobawić się naszymi.
Mam ogromną słabość do tego dramatu :)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę na półce i z pewnością do niej zajrzę, jak tylko znajdę chwilkę wolnego:)
OdpowiedzUsuńPozdraiwam!!
Ostatnio miałam okazję przeczytać dwie inne książki tego autora... Prędzej, czy później i tej nie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńCzytałam już tą książkę i nawet mi się podobała ;)
OdpowiedzUsuńMam go w planach ;)
OdpowiedzUsuńMnie się bardzo podobała, choć nie lubię czytać dramatów.
OdpowiedzUsuń