wtorek, 26 stycznia 2021

Klątwa ruin - Magdalena Wala

 Tajemnica sięgająca wielu pokoleń i miłość wbrew zasadom.


Bardzo chętnie sięgam po powieści Magdaleny Wali. Lubię książki z historią w tle, a jeszcze jak jakaś rodzinna tajemnica się w nich kryje, to na pewno znajduje się ona na mojej liście do przeczytania.

Klątwa ruin trochę czekała na swoją kolej. Tytuł powieści sugerował tajemnicę z przeszłości związaną z ruinami. Jednak autorka przenosi nas w całkiem inne czasy, gdy walczyliśmy o odzyskanie niepodległości. Do roku 1920.

Bohaterką powieści jest Aniela Wilczkówna. Pochodzi ona z chłopskiej rodziny, pracuje jako panna do towarzystwa pani Cyprianowej Strumieńskiej. Jest dobrze traktowana mimo, że pani z którą spędza czas nie należy do najsympatyczniejszych. To właśnie na dworze w Olszówce Aniela poznaje krewnego właścicielki - Rafała Mielżyńskiego, oficera, który właśnie przyjechał na mały urlop do rodziny. 

Aniela wpada w oko młodemu oficerowi, ale ona odtrąca jego zaloty, mimo, że on też jej się podoba. Wie, że zbyt duża różnica społeczna ich dzieli i nigdy nie będą mogli być z tego powodu razem.

Pewnego dnia Aniela poznaje historię ruin ukrytego w lesie zamku, o którego istnieniu nie miała pojęcia. Miejsce to uznawane jest za przeklęte, a wiąże się z piękną rudowłosą kobietą, której dziecko zostało zamurowane w wieży zamkowej. Zrozpaczona kobieta rzuca klątwę na ród, który jest właścicielem zamku. Od tej pory każde pierwsze dziecko, które się urodzi w tej rodzinie umrze w niemowlęcym wieku. 

Uwielbiam powieści Magdaleny Wali. Ta jednak troszkę mnie zawiodła. Nie powiem, że była zła, bo nie była, ale ja bym chyba jednak na jej podstawie napisała dwie całkiem różne powieści. Chyba brakowało mi tutaj rozwinięcia historii ruin zamku, tej tajemniczości. Chciałabym śledzić losy kolejnych pokoleń na których rzucona była klątwa. A druga powieść byłaby już o walce o niepodległość. No i w obu oczywiście byłby wątek miłosny i jakieś intrygi rodzinne. Tak jakoś to sobie wymyśliłam. 

Poza tym powieść czyta się szybko i przyjemnie. Zakończenie trochę przewidywalne, ale na zimowe wieczór lektura w sam raz.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz