Tytuł: Imiona kwiatów i dziewcząt
Autor: Elizabeth Gilbert
Wydawnictwo: Rebis
Seria: Salamandra
Rok wydania: 2008
Stron: 264
Moja ocena: 3,5/6
Zachwycona powieściami Elizabeth Gilbert, bez czytania jakiegokolwiek opisu z okładki, recenzji w necie, po prostu totalnie w ciemno, sięgnęłam po jej książkę pod tytułem "Imiona kwiatów i dziewcząt". I zawiodłam się. To nie ta pisarka, którą znam. Książka okazała się zbiorem opowiadań. Bohaterów opowiadań (m.in staruszkę wspominającą swoje barwne życie, rodzeństwo - któremu podczas podróży zepsuł się samochód, Marthę - która namawia kowboja do ucieczki w Góry Skaliste i malarza zachwyconego kolorem włosów śpiewaczki kabaretowej), poznajemy w małym wycinku z ich życia. Po za aktualnie omawianą historią o ich życiu niewiele więcej wiemy. Nic też ich ze sobą nie łączy. Bohaterami są osoby o mocnych charakterach, twarde (kobiety nazwałabym nawet herod babami), często nieszczęśliwe. Każda z tych osób ma lubi miała plan, który chce zrealizować, jednak wciąż stają im na drodze jakieś problemy. Autorka w opowiadaniach nie ocenia tych ludzi, nie podpowiada jak powinni rozwiązać daną sytuację, jak wyjść z opresji.
Przyznam szczerze,że książkę czytało mi się ciężko. Miałam wrażenie jakby historie, nagle się urywały, a wędrując po stronicach książki, wpadam nagle w inne miejsce, poznaje wyrwany fragment z życia innej osoby i nagle znów przenoszę się dalej, zostawiając jej historię. Wolę jednak jakąś ciągłość historii, wczuć się w bohatera. Bohaterzy tego zbioru opowiadań długo nie zostali w mej pamięci. Książkę przeczytałam parę dni temu, dzisiaj pisząc moją notatkę, nie jestem w stanie przypomnieć sobie ich wszystkich. Decyzję o przeczytaniu tej książki pozostawiam Wam. Może ktoś inny odnajdzie w niej głębszy sens.
Szczerze mówiąc to po przeczytaniu o czym jest ta książka, nie zaciekawiła mnie ona sobą. Odniosłam wrażenie, że postacie będą mdłe, wyrwane z kontekstu i nawet ich ogólny zarys (staruszka, rodzeństwo...) nie podpowiadał mi, abym po nią zajrzała.
OdpowiedzUsuńTeż raczej po nią nie sięgne.
OdpowiedzUsuńMam od pewnego czasu ochotę na ,,Jedz, módl się, kochaj,, i ta pozycja wydaje mi się o wiele ciekawsza :)