Autor: Bambaren Sergio
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2009
Wydanie I
Stron: 184
Moja ocena: 5/6
"Zawsze słuchaj głosu serca. Nigdy nie rezygnuj z marzeń"
Jak łatwo rezygnujemy z marzeń po pierwszych niepowodzeniach, odkładamy je na później, bo życie zawodowe i rodzinne uniemożliwia nam ich realizację. Jednak Gail i Mark by ratować swoje małżeństwo postanowili spełnić swoje marzenie z młodości - kupić jacht i odbyć daleką morską podróż - tylko we dwoje. Chcą uwolnić się od rutyny codziennego życia, od pracy i pogoni za kolejnymi awansami. Mark pracuje w firmie, która zajmuje się ubezpieczeniami. Praca denerwuje go, a dokładniej jego szef, któremu nie odpowiada np kolor koszuli pracownika. Po powrocie z pracy bohater nie ma już ochoty na żadne czułości, wręcz przeciwnie odreagowuje swoje zdenerwowanie na swojej żonie Gail. On też ciągle goni za karierą. Ta, tak nie obca w dzisiejszych czasach sytuacja powoduje, że oboje oddalają się od siebie coraz bardziej. Ich małżeństwo powoli się rozpada. Pewnego dnia Mark kupuje w antykwariacie książkę. Zawarte w niej wiersze inspirują go do rozmowy z żoną o ich sytuacji. Pozwala im to podjąć decyzję o tym by spełnić swoje marzenie z dawnych lat. Inwestują oszczędności swojego życia w stary jacht, który po remoncie ma zabrać ich w podróż życia dookoła Nowej Kaledonii. Przed wypłynięciem w rejs Mark idzie pochwalić się swoją decyzją antykwariuszowi. On daje mu tajemniczą skrzynkę, którą mają otworzyć dopiero, gdy wypłyną w morze. Po otwarciu skrzynki okazuje się, że skrywa ona magiczny notes, początkowo czyste kartki zapełniają się ważnymi sentencjami, które pozwalają małżeństwu zmienić stosunek do siebie i odnaleźć dawno zapomnianą miłość i namiętność. W czasie swojej podróży Mark i Gail odwiedzają wiele ciekawych miejsc i poznają nowych ludzi m.in. tajemnicze plemię czy małżeństwo, które podobnie jak oni, kiedyś oddalili się od siebie, a zmiana miejsca zamieszkania i trybu życia spowodowała, że odnaleźli się ponownie.
Powieść nie zaliczyłabym do wielkich dzieł, jednak wzbudziła we mnie miłe uczucia. Czyta się ją jak książki Coelha, przesycona jest bowiem sentencjami, które podpowiadają nam jak osiągnąć szczęście, jak pokonać trudności życia codziennego, jak odnaleźć siebie. Pozwoliła mi ona ponownie uwierzyć w marzenia. Skoro im się udało, może mi kiedyś też się uda?
Polecam taki mały przerywnik na pokrzepienie serc.
Przepiękna okładka, strasznie mnie kusisz..
OdpowiedzUsuńSzczerze przyznam, że mnie też skusiła okładka.
OdpowiedzUsuńZapisuję na listę, bo recenzja przekonała mnie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
w momencie, gdy porównałaś treść do twórczości Coelho, to już dla mnie całkowite skreślenie jej z listy :)
OdpowiedzUsuńNie trawie tego typu książek :)
Ale ciesze, się, że przeczytałam twoją recenzję, bo przynajmniej wiem, żeby po nią nie sięgać w księgarni :)
Przy okazji, bardzo fajny blog.
Obserwuję Cię od dłuższego czasu i dodaje do znajomych :)
Cieszę się, że mój blog się podoba. Każda książka i każdy autor ma swoich zwolenników i przeciwników. Fajnie, że w komentarzach mogę przeczytać różne zdania na temat czytanych przeze mnie książek. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTak, przydałoby mi się teraz coś w tym stylu :)
OdpowiedzUsuńOkładka jest bardzo zachęcająca, a historia może być ciekawa, ale też wydaje mi się trochę naiwna...
OdpowiedzUsuńCoelho lubię więc chętnie i Sergia poznam.
OdpowiedzUsuńCiekawa książka ;)
OdpowiedzUsuń