poniedziałek, 11 stycznia 2016

Powrót do Nałęczowa - Wiesława Bancarzewska


CUDOWNA PODRÓŻ W PRZESZŁOŚĆ

Autor: Wiesława Bancarzewska
Tytuł: Powrót do Nałęczowa
Cykl: Powrót do Nałęczowa, część 1
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 19 czerwca 2013
Stron: 448
ISBN:  9788310123848
Moja ocena: 5/6


(...) rodzina to ciąg pokoleń. Aby trwała, każdy musi postarać się o własne drzwi, za którymi śpią dzieci.




Lubię odkrywać nowych autorów, uwielbiam sagi rodzinne i książki z wątkiem historycznym, dlatego sięgnęłam po książkę Powrót do Nałęczowa – Wiesławy Bancerzewskiej.

Wiesława Bancerzewska to emerytowana nauczycielka biologii, autorka publikacji dydaktycznych. Jest nocnym markiem, ponieważ to nocą właśnie słucha muzyki i czyta, co w rękę wpadnie, od książek L.M. Montgomery po dzieła współczesnych myślicieli. Współpracowała z miesięcznikiem „Kocie Sprawy” i nie ukrywa, że o kotach może mówić, śpiewać, pisać wszędzie, zawsze i o każdej porze. Miłośniczka stylu retro oraz stojących zegarów. Mieszka w Inowrocławiu z mężem i czterema kotami. Jest autorką trylogii Powrót do Nałęczowa.

Autorka urzekła mnie swoją powieścią do tego stopnia, że zapragnęłam w najbliższe wakacje wybrać się do Nałęczowa. To musi być cudowne miejsce.

Bohaterką Powrotu do Nałęczowa jest Anna Duszkowska. 42-letnia kobieta mieszka w starej kamienicy w Toruniu. Pracuje jako tłumacz przysięgły i od siedmiu lat spotyka się z Bartkiem. Związek Ani i Bartka trudno nazwać wielką miłością. Spotykają się raz u niego, raz u niej tylko dla wspólnej przyjemności. Chłopak nie bardzo chce się wiązać na stałe, a bohaterka marzy o prawdziwej miłości, rodzinie i dziecku. „Przez ostatnie lata udawałam przed sobą, że dobrze jest, jak jest, ale gdzieś tam na dnie duszy było marzenie… Nieśmiałe, cichutkie marzenie, aby spotkać mężczyznę, z którym każdy dzień będzie świętem, dla którego będę NAJWAŻNIEJSZA.” s. 284

Bohaterka jest bardzo związana ze swoją przeszłością i rodziną. W domu ma wiele pamiątek po przodkach m.in. zdjęcia i starą trzydrzwiową szafę. Niestety nie może się spotkać ze swoimi bliskimi. Nie żyją jej rodzice, ciotki i dziadkowie. Marzy o tym by jeszcze raz móc porozmawiać z nimi wszystkimi.

Pewnego dnia odkrywa w swojej łazience tajemne przejście do innego świata. Dzięki niemu przenosi się do 1932 roku do Nałęczowa, gdzie mieszka jej babcia. 

"Wśród rozrzuconych na dywanie zdjęć znalazłam to najważniejsze. Na odwrocie ktoś starannie wykaligrafował atramentem cztery cyfry: 1932. Hmm… W tysiąc dziewięćset trzydziestym drugim Babcia miała czterdzieści lat, moja mama dziesięć. Dziadka już nie było, umarł w tysiąc dziewięćset dwudziestym siódmym. Popatrzyłam jeszcze raz na zdjęcie. Tak, chcę tam być, choć na chwilę. Nikt nie musi wiedzieć, że dzieje się ze mną coś szczególnego, nie mam zamiaru wzbudzać współczucia… a może zazdrości.” s.19

Sytuacja w kraju nie jest najlepsza, trwa kryzys ekonomiczny a w domu babci Anny pani Zofii Leśniak wcale się nie przelewa. Dziewczyna postanawia przenieść się w czasie do przedwojennego Nałęczowa, udając letniczkę, wynająć pokój u swojej babci. Dzięki temu wspomoże finansowo rodzinę, ale pozna również swoją matkę i jej siostry jako małe dziewczynki. 

"Pamiętam z opowiadań mamy, że po śmierci dziadka było ciężko. Było ciężko, ale nie mówiła mi jak bardzo ciężko. Tutaj widziałam z bliska… rozdeptane buty, nicowane ubranie, brak pożywnego jedzenia, brak, brak…” s.43

Mimo biedy dom okazuje się bardzo bogaty, bo nie ma nic cenniejszego niż miłość bliskich osób, ich oddanie i wzajemna pomoc.

Oprócz miłości bliskich osób, Anna odnajdzie również miłość swojego życia. A adoratorów piękna kobieta ma wielu. Bohaterka może swobodnie żyć w roku 1932, bo w jej czasie rzeczywistym, czyli 2011 roku czas jakby się zatrzymał.

Dzięki wizycie w Nałęczowie, możemy poznać przedwojenne miasteczko z pięknymi zabytkami i jego historię. Zobaczyć jak wyglądało życie w przedwojennej Polsce, jakie były wówczas ceny w sklepie i czym żyło ówczesne społeczeństwo.

Anna musiała się przystosować do życia w tym okresie. Wymagało to od niej zmiany przyzwyczajeń, ubioru i sposobu wysławiania się. Potrafiła jednak sobie ze wszystkim poradzić, a to dzięki wędrówką między swoją współczesną łazienką, a modrzewiem w ogrodzie babci.
Bohaterka odkrywa, że ten dawny świat bardzo jej się podoba. Ludzie tutaj nigdzie się nie spieszą, potrafią ze sobą rozmawiać godzinami, a więzi rodzinne są bardzo silne. Nie potrzebny jest tutaj Internet, komputer i telefon komórkowy. Wszyscy potrafią znaleźć czas na to by ze sobą przebywać, dzielić się swoim radościami i smutkami. Do tego tak cudownie się w owych czasach traktowało kobietę.

Bardzo podobała mi się powieść pani Wiesławy Bancarzewskiej z wielu powodów. Po pierwsze pozwoliła mi ona w malowniczy sposób poznać historię Nałęczowa i jej mieszkańców. Zapomniałam, że w tym mieście mieszkał i tworzył Stefan Żeromski. Jemu autorka poświęca parę opisów:
„Staliśmy właśnie przed Ochronką. Z sentymentem popatrzyłam na przedszkole, do którego chodziła kiedyś moja mama i wszystkie ciotki. Nie byłoby tego budynku, gdyby nie grzech, konkretnie Dzieje grzechu. Całe honorarium za książkę Żeromski przekazał na budowę Ochronki. Bardzo chciał, aby dzieci mogły się uczyć. I to nie w marnym baraczku lecz w miejscu oświetlonym pięknem. Ochronka była oczkiem w głowie wielkiego pisarza, nazywał ją najmilszą nałęczowską szkołą.
    Najpierw kupił plac, później zamówił projekt budynku u swojego przyjaciela architekta Jana Koszczyc-Witkiewicza, który wcześniej już zaplanował mu Chatę. […] W tysiąc dziewięćset siódmym roku, dzięki staraniom Żeromskiego, a także nałęczowskiego Towarzystwa Oświatowego „Światło”, na placu przy ulicy Poniatowskiego stanął zakopiański w stylu budynek Ochronki. Znalazło się w nim miejsce dla setki dzieci, młodsze miały przedszkole, starsze szkołę. Ochronka pełniła też dodatkową funkcję, była centrum kultury, ponieważ odbywały się tu różne odczyty oraz przedstawienia teatralne.” S. 232-233
Po śmierci syna Stefana Żeromskiego, Ochronka dostała jego imię: „Ochronka dla dzieci nałęczowskich imienia śp. Adama Żeromskiego”.

Na kartach powieści pojawi się jeszcze parę nazwisk słynnych mieszkańców tego miasteczka  i piękne opisy zabytkowych budowli. Autorka tak pięknie opisuje miasto, że zapragnęłam zobaczyć je na żywo. Myślę, że uda mi się spełnić to marzenie w najbliższe wakacje.

Druga rzecz która mnie urzekła autorka w swojej powieści to, to, że pokazała ciepło rodzinnego domu. Od razu przypomniałam sobie swoje wyjazdy do babci, jej dom i charakterystyczne bibeloty, które pozostaną na zawsze w moich wspomnieniach. Jak ciężko we współczesnych czasach znaleźć taki cudowny dom, gdzie wszyscy wracają z przyjemnością. Dom otoczony miłością, zaufaniem i spokojnym życiem. Teraz wszyscy gonią za swoją przyszłością, wracając do domu siadają do komputerów, tabletów czy przed TV. Rzadko mają czas dla bliskich. Mi samej nie udało się stworzyć takiego domu, który pamiętam z dzieciństwa i wakacji u mojej babci. Może kiedyś uda mi się to zmienić.
Pokochałam bohaterów książki, za to ciepło, którym potrafili obdarzać innych. Czytając powieść czułam się jak członek ich rodziny. Dla mnie to duży atut tej powieści.

Podobał mi się sam pomysł „Powrotu do Nałęczowa”. To przemieszczanie się w czasie, możliwość życia w innym roku, poznania historii osobiście a nie z kart książek, było fajnym rozwiązaniem, który mi się spodobał.

Wiem, że nie wszyscy lubią takie fantazje, ale mi autorka tym pomysłem skradła serce. Ponad to połączyła w tej powieści to co ja bardzo lubię, czyli sagę rodzinną, trochę romansu i wątek historyczny.

Powieść podobała mi się i z przyjemnością sięgnęłam po kontynuację.
Zachęcam do lektury wszystkich miłośników sag rodzinnych i książek z motywami historycznymi. Mam nadzieję, że Powrót do Nałęczowa urzeknie Was podobnie jak mnie.

Drzewo genealogiczne rodziny Ani.





Jakie inne sagi rodzinne polecacie?

2 komentarze:

  1. Noo może się spodobać, zwłaszcza tej starszej z nas :)

    Pozdrawiamy i zapraszamy do nas :)
    rodzinne-czytanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam całą trylogię i bardzo mi się podobała :)

    OdpowiedzUsuń