Autor: Stephen King
Tytuł: Przebudzenie
Tytuł oryginalny: Revival
Tłumaczenie: Tomasz Wilusz
Data wydania: 13 listopada 2014
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Stron: 536
ISBN: 9788379610709
Moja ocena: 5/6
„Elektryczność jest podstawą wszelkiego życia.”
Stephen King nazwisko tego autora jest znane wielu
czytelnikom. Ma on na swoim koncie wiele powieści, które przynosiły mu nagrody
i sławę oraz były ekranizowane. To Mistrz Horrorów i powieści grozy.
Kiedyś czytałam więcej powieści tego autora, potem
zaprzestałam lektury jego książek, by po latach ponownie powrócić. Swój powrót
uważam za bardzo udany, a przeczytaną właśnie książkę pt. Przebudzenie, na
pewno zapamiętam na długo.
Bohaterem i głównym narratorem powieści jest Jamie Morton.
Mieszka on wraz ze swoimi rodzicami, siostrą i dwójką braci w małej miejscowości
Harlow, nieopodal Castle Rock. Jamie jest najmłodszym członkiem rodziny, bardzo
lubianym i rozpieszczanym przez starsze rodzeństwo, a zwłaszcza przez siostrę.
To ona zawsze daje mu najlepsze prezenty urodzinowe, jak np. żołnierzyki w
skrzynce – szafce.
Gdy bohater skończył 6 lat do ich miejscowości wprowadził
się nowy pastor Charles Jacobs ze swoją piękną żoną i małym dwuletnim synkiem,
na którego wszyscy wołają „przylepa”.
Pastor szybko zdobywa serce parafian, których coraz więcej
zaczyna przychodzić do Kościoła. Oprócz zainteresowań religią Charles Jacobs ma
jeszcze jedno hobby – elektryczność. Sam wymyśla nowe zabawki, które mają
pokazywać np. cuda Jezusa. Jednak nie tylko do zabawy pastor wykorzystuje swoją
wiedzę, chce nią również uleczać innych.
Wkrótce dotyka go wielka tragedia. W wypadku samochodowym
ginie jego żona i synek. Po wygłoszonym strasznym kazaniu, pastor zostaje
usunięty z parafii, a ludzie coraz rzadziej przychodzą do Kościoła.
Wydaje się, że już więcej o Jacobsie nie usłyszymy. Jednak
losy pastora i Jamiego Mortona splotą się ze sobą jeszcze parę razy.
Przebudzenie nie jest typową powieścią grozy, gdyż przez
większą część powieści akcja toczy się leniwie, by dopiero na zakończenie
wybuchnąć z całą siłą. Bardzo mi się to podobało, gdyż autor utrzymywał cały
czas napięcie, które na koniec miało swoje apogeum.
Stephen King w swojej powieści kreśli bardzo nietuzinkowe
portrety psychologiczne swoich bohaterów.
Pastor, który po strasznej tragedii
odwraca się od Boga, by za pomocą swoich eksperymentów stać się fałszywym
kaznodzieją i cudotwórcą. Pokazuje nam on również, jak krucha może być nasza
wiara, jak jedno wydarzenie w naszym życiu, może zmienić to, w co do tej pory
wierzyliśmy w coś całkiem przeciwnego.
Jamie też zmienił swoje życie. Z małego chłopca ufającego
pastorowi, stał się młodzieńcem uciekającym w świat muzyki i narkotyków, by
potem uwierzyć w moc elektryczności i doznać przebudzenia. Dzięki Jamie
znajdziemy w powieści wiele muzycznych historii. Pojawiają się odwołania do
znanych utworów muzycznych, zwłaszcza zespołów rockowych.
Autor skupia się na wzajemnych relacjach, które łączą te
dwie postaci. Analizując życie tych postaci, wiemy, jaki wpływ miało ono na ich
charaktery.
Dla mnie jest to powieść wyjątkowa. Może nie wszystkich ona
ujmie tak jak mnie, może nawet kogoś urazi, ale wierzcie mi, że nie nudziła
mnie ta książka. Czytałam ją jak powieść obyczajową z rosnącym napięciem i
zakończeniem prosto z horroru.
Dla miłośników twórczości Kinga, będzie to na pewno powrót
do autora, jakiego znamy z jego początkowej twórczości. Niektóre wątki są jakby
odniesieniem do właśnie tej wcześniejszej twórczości. Jest to jednak powieść
dopracowana i z bardzo zaskakującym zakończenie.
Serdecznie polecam.
Szczerze? To boje się czytania książek tego autora, Banan jest wielką fanką jego twórczości i pokazywała mi cytaty i uważam, że są po prostu za mocne jak na moją psychikę, ale no to King musze to jakoś przeżyć!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Gacia z http://otaczyta.blogspot.com/2016/04/chciaem-go-zamienic-w-prosiaka-ale.html
Dlatego polecam Przebudzenie, to King w delikatnym wydaniu :)
Usuń