niedziela, 14 listopada 2010

Zielone drzwi - Katarzyna Grochola

Autor: Katarzyna Grochola
Tytuł: Zielone drzwi
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2010
Stron: 407
Moja ocena: 5,5/6

W każdym momencie i na każdym rogu czyha coś, co może zaowocować pięknem, niespodzianką, przygodą, miłością, radością..

Katarzyna Grochola należy do jednych z moich ulubionych autorek. Z wielką przyjemnością sięgnęłam po jej autobiograficzną powieść "Zielone drzwi". Już dawno tak się nie śmiałam, już dawno nie uroniłam tyle łez, co przy lekturze tej książki. Wielu z nas wydaje się, że sławni ludzie mieli po prostu dużo szczęścia, dobre "plecy" i tak łatwo udało im się zrobić karierę, jednak czytając o życiu tej tak popularnej ostatnio pisarki polskiej dowiemy się, że do końca tak nie jest. To co przeżyła autorka ja osobiście przeżyć bym nie chciała. Już od młodych lata Pani Kasia wiedziała, że chce zostać pisarką, ale aby zostać pisarką najpierw  trzeba być lekarzem.(tak sobie to wymyśliła) Rozpoczęła wszelkie starania by spełnić cel stawiany sobie w życiu. Poszła do liceum o profilu humanistycznym, zdawała maturę z chemii i fizyki, by na końcu zostać salową w szpitalu. Tam spotkała się z "prawdziwym życiem". Ciężka praca polegająca na sprzątaniu sal, myciu ubikacji ale również myciu, rozbieraniu i przygotowaniu zmarłych do kostnicy na pewno zostawiło jakiś ślad w psychice młodej kobiety. Parę lat później autorka sama była pacjentką szpitala - zachorowała na raka. Znowu spotkała się ze śmiercią, teraz sama walczyła o życie. Na pewno pomogło jej w tym pozytywne myślenie, nie poddała się, a było to trudno gdy widzi się jak inni z którymi jeszcze przed chwilą leżało się na jednej sali - giną w oczach, umierają. Myślę, że każdy z nas spotkał się w swoim życiu z osobą chorą na raka. Ja osobiście też miałam takie doświadczenia. Moja mama pokonała chorobę, ale wiem jak psychicznie była zdołowana, jak bardzo przeżywała swoją walkę z rakiem. Mimo, że od operacji minęło już 10 lat, nadal gdy ją coś zaboli mówi "że to rak ją zżera" . Wiem jak ważne jest wówczas pozytywne nastawienie do życia, jak to pomaga; jak pomaga bliskość kochanych osób. Ale mi wówczas było tak trudno jej pomóc, bo sama widziałam na przykładzie mojej uczennicy, że z rakiem nie zawsze można wygrać. Serce łkało, gdy widziałam jak tak niespełna 11 letnia wtedy Oleńka niknie w oczach, jak rak krwi niszczy jej organizm. Choć znalazł się dawca szpiku, Ola niestety opuściła nas na zawsze. Staram się pamiętać ją jako uśmiechniętą, pełną życia dziewczynkę, taką jak poznałam ją gdy zaczęłam ją uczyć w klasie 4. Lektura "Zielonych drzwi" sprawiła, że wróciłam myślami do ciężkich dla mnie dni, zmusiła do refleksji nad własnym życiem. Przypomniała o słowach "że ludzie szybką odchodzą". Ale nie tylko smutne chwile wspominałam. Czytając o szkolnych latach autorki sama wspominałam naszą klasę, swoich nauczycieli i wykładowców i numery jakie my im robiliśmy swoim wykładowcom. 
 Książkę warto przeczytać. Nawet jeśli nie zna się twórczości tej autorki, można odnaleźć w niej wiele mądrych stwierdzeń, wskazówek jak żyć. Autorka napisała, że życie samo pisze wspaniałe, najbardziej zaskakujące scenariusze na podstawie których powstają powieści Katarzyny Grocholi, może lektura tej książki zachęci Was do sięgnięcia po jej dzieła. Może zechcecie w jej powieściach odnaleźć szczegóły z prywatnego życia autorki.
Powód dla którego autorka napisała książkę uważam za warty przytoczenia. "Chciałam przypomnieć sobie rzeczy dobre, które mnie spotkały w życiu". Więc sięgnijcie po tą książkę, by przypomnieć sobie takie dobre chwile w Waszym życiu, bo co złe pamięta się zawsze a to co dobre często ulatuje z naszej pamięci. Starajmy się odnajdywać w ludziach dobre cechy a o tych złych starajmy się nie pamiętać. I jeszcze taki jeden cytat mi się tutaj nasunął: "Obiecałam sobie nigdy, ale to nigdy nie oceniać ludzi. Bo nigdy nie wiemy, co się kryje pod pozorami ludzkich motywacji i zachowań. Nie wiemy po prostu nic o drugim człowieku..." s. 215
Tak często oceniamy ludzi po pozorach - może warto to zmienić. Zastanowić się nad tym jak nas postrzegają inni. Gdy każdy z nas choć troszkę się zmieni na pewno będzie nam się żyć lepiej.
Taka jeszcze jedna mam nadzieję ostatni na dziś refleksja. Autorka w swojej biograficznej książce udowodniła nam również, że marzenia się spełniają. Warto więc tak żyć, by nasze marzenia się spełniły, by mieć zawsze obok siebie bliskich, prawdziwych przyjaciół, którzy pomogą nam w trudnych chwilach i dążeniach do spełnienia celów stawianych sobie w życiu.


NIECH SPEŁNIĄ SIĘ WASZE WSZYSTKIE MARZENIA !!!





Postanowiłam sobie, że jeszcze raz wrócę do książek tej autorki by odnaleźć w nich szczegóły z życia autorki. Takie moje małe wyzwanie czytelnicze.

2 komentarze:

  1. oprócz serii o Judycie, Zielone drzwi to moja ulubiona książka tej autorki. i mówiąc szczerze przeraziło mnie, że miała tak ciężkie życie, a za razem zadziwiło, że mimo to potrafi pogodnie je wspominać i nie żałować żadnego momentu. do teraz mam w pamięci fragment gdy opisywała jak na zamek do drzwi nie było jej stać, a pewnego dnia rano po obudzeniu zobaczyła, że po domu pląta się jakiś obcy facet. podziwiam ją za opanowanie w tamtej chwili. ja to bym chyba na zawał na miejscu zeszła ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z Tobą, Pani Kasia faktycznie miała ciężkie życie, a mieszkania bez zamku w drzwiach sobie nie wyobrażam, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń