KOBIETY Z ULICY GRODZKIEJ
NOWY CYKL KSIĄŻEK AUTORSTWA LUCYNY OLEJNICZAK
Autor: Lucyna Olejniczak
Tytuł: Kobiety z ulicy Grodzkiej. Hanka
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2015
Stron: 344
ISBN: 978-83-7961-202-4
Moja ocena: 5,5/6
„Potem była Hanka, jedyna, która naprawdę przypadła mu do
gustu.
Taka, jakie lubił.
Nieśmiała, wstydliwa, zlękniona, nie zdawała sobie do końca
sprawy z tego, co się dzieje. Kiedy powiedziała mu o swoim kłopocie, było już
za późno na bezpieczne spędzenie płodu. Nie chciał ryzykować, więc czekał na
rozwiązanie, żeby potem załatwić sprawę po swojemu. Lecz tym razem coś poszło
nie tak. Dziewczyna nie dość, że urodziła martwe dziecko, to i sama przy tym
zmarła.
Ale wcześniej zdążyła go jeszcze przekląć. „Przeklina cię,
Franciszku Bernat”.” s. 18-19
Nigdy wcześniej nie czytałam powieści pani Lucyny
Olejniczak, jednak zachęcona pozytywnymi recenzjami, postanowiłam sięgnąć po
jej najnowszą powieść „Kobiety z ulicy Grodzkiej. Hanka”
Moje pierwsze spotkanie z tą autorką uznaję za bardzo udane.
Akcja powieści „Kobiety z ulicy Grodzkiej. Hanka” dzieje się
w XIX wiecznym Krakowie. To właśnie tam na ulicy Grodzkiej znajduję się apteka,
której właścicielem jest Franciszek Bernat. Apteka prosperuje dobrze, jednak o
jej właścicielu krążą w mieście niepokojące plotki.
Aptekarz jest żonaty. Jego żona Klementyna jest dobrą i
piękną kobietą. Niestety nie może dać aptekarzowi upragnionego dziedzica, który
przejmie po nim majątek. Franciszek szuka więc zapomnienia w ramionach innych
kobiet. Najczęściej są to młode służące pracujące w jego domu. Kobiety ulegają
mu gdyż jest on wyjątkowo przystojnym mężczyzną. Tak opisuje go jego żona Klementyna:
„Teraz też patrzyła na niego z uczuciem. Wysoki, przystojny,
ze starannie przystrzyżonym wąsem, przyciągał spojrzenia kobiet. Byłą
zazdrosna, owszem, ale z drugiej strony cieszyła się, że Franciszek należy
tylko do niej. Przelotne zdrady się nie liczyły – i tak zawsze wracał do niej,
prawowitej małżonki.
Szkoda tylko, że
czasy miłosnych uniesień minęły już bezpowrotnie, ustępując miejsca zwykłej
rutynie i mechanicznym zabiegom, mającym na celu tylko jedno: spłodzenie syna.”
s.29
Klementyna bardzo pragnęła dać mężowi potomka. Jej nie
koniecznie zależało jej na tym by był to
syn. Ważne by donosić ciążę do końca i by dziecko przeżyło po porodzie. Jak
dotąd każda ciąża kończyła się poronieniem, albo dziecko rodziło się na tyle
słabe, że zaraz umierało.
Jest rok 1890. Żona aptekarza właśnie czeka na kolejne
rozwiązanie. Jednak w tym samym dniu w piwnicy domu aptekarza swoje pierwsze dziecko
rodzi młodziutka 16-letnia służąca – Hanka. Wezwana do obu porodów akuszerka
biega między piętrem domu a piwnicom, by pomóc obu kobietom. Obie rodzą
córeczki. Niestety córeczka aptekarzowej rodzi się bardzo słaba i umiera.
Kobieta wie co spotka dziecko służącej. Zostanie ono albo utopione w rzece, albo
oddane do okna życia. Tak ze swoimi nieślubnymi dziećmi postępował aptekarz. Dlatego
postanawia zamienić noworodki. Hanka umiera z powodu powikłań podczas porodu.
Jednak tuż przed śmiercią rzuca przekleństwo na rodzinę aptekarza. Nie wie tym
samym, że przeklina również własne dziecko, które teraz w tej rodzinie będzie
się wychowywać.
Wiktoria okazuje się niezwykle mądrą i śliczną dziewczynką,
staje się oczkiem w głowie matki. Ojciec jednak nie traktuje jej dobrze od
samego początku. Trzy lata później Klementyna ponownie zachodzi w ciążę. Tym
razem na świat przychodzą bliźnięta. Dwaj chłopcy Adam i Stefek. Klątwa rzucona
przez Hankę zaczyna zbierać swoje żniwo.
Aptekarz już wcześniej planował się pozbyć swojej żony.
„Cóż mi po takiej żonie, pomyślał ze złością. Kula u nogi,
nic więcej. Żeby chociaż urodziła w końcu szczęśliwie, potem się zastanowię, co
dalej. Jest słabego zdrowia, cierpi na melancholię, nie pozwolę przecież, żeby
taka kobieta wychowywała mojego spadkobiercę. Trzeba będzie pomyśleć o jakimś
zakładzie dla chorych na nerwy. Wystarczy opłacić odpowiednio lekarzy i nie stanie
jej się żadna krzywda.” s. 46-47
Jednak los chciał inaczej. Klementyna po ciężki porodzie
bliźniaków – umiera. Franciszek Bernat nie bardzo rozpacza po śmierci żony.
„Ale ci, którzy go znali bliżej, wiedzieli, że ów człowiek
nie potrafi płakać. Nikt jednak nawet nie przypuszczał, że ten ubrany w żałobny
strój mężczyzna czuje jedynie ulgę. Od dawna miała dość żony, a teraz, kiedy
już z nawiązką wypełniła swój obowiązek, mogła odejść.” s.53
Wiktoria w domu aptekarza ma bardzo ciężkie życie. Musi
opiekować się młodszym rodzeństwem. Pomagać w domu. Wkrótce w domu pojawia się
nowa żona aptekarza, która wręcz nienawidzi jego dzieci.
„Wszystkim żal było dziewczyny, wiedzieli, że zły humor ojca
na niej odbija się najbardziej. Aptekarz winił ją za wszelkie nieszczęścia w
domu. Za swoje kłopoty z żoną, która zaczęła się źle czuć, mając tuż obok
prawdziwą piękność, na jaką wyrastała Wiktoria. Za złe zachowanie Adama i
nieporadność Stefanka, uważał bowiem, że dziewczyna za bardzo rozpieściła
młodszych braci, dlatego nie mógł sobie teraz poradzić z synami.” s.82
To dopiero początek smutnego życia Wiktorii. Co się wydarzy
dalej? Jak potoczą się dalsze losy rodziny z ulicy Grodzkiej? Czy uda się
odwrócić klątwę Hanki? Koniecznie przeczytajcie, bo naprawdę warto.
„Kobiety z ulicy Grodzkiej. Hanka” to książka która wciąga
czytelnika od pierwszych stron. Powieść czyta się rewelacyjnie, trudno się od
niej oderwać, trzymała mnie w napięciu do ostatnich stron.
To wspaniała książka opowiadająca losy rodziny Bernat na
której ciąży klątwa rzucona przez Hankę. Autorka we wspaniały sposób opisuje
nam młodzieńczy okres życia, wspaniałej kobiety jaką jest Wiktoria. To pracowita
i bardzo dobra dziewczyna. W niczym nie przypomina swojego okrutnego ojca z
którym nie potrafi odnaleźć wspólnego języka aż do jego śmierci.
„Znów poczuła niechęć do tego surowego i oschłego człowieka,
do którego tak trudno było jej się zbliżyć przez całe dotychczasowe życie.” s.
165
To jak spotkanie ognia i wody. Dwa całkiem różne charaktery,
różne sposoby myślenia i postępowania. Ojciec – tyran, nie dbający o własną
rodzinę, majątek i dobre imię. Oraz córka, która znając występki ojca pozostaje
przy nim aż do ostatnich chwil jego życia. Dziewczyna która potrafi pomóc
innym, prawdziwie kochać i dążyć do spełnienia swoich marzeń.
Pani Lucyna Olejniczak w swojej powieści udowadnia nam, że
dobro nagradza się dobrem, a złe uczynki muszą zostać pomszczone. Staje się tak
prędzej czy później. Nawet na dobre chwile przychodzi nam czasem długo poczekać
i wiele wycierpieć nim nadejdą. To również książka o umiejętności wybaczania
drugiemu człowiekowi, o rozczarowaniu jakie może przynieść życie i wspaniałej
miłości. Bo wśród zła i występku, rodzi się też piękne uczucie jakim jest
miłość.
Książka kończy się w tak zaskakującym momencie życia
Wiktorii, że aż się chce sięgnąć już po kontynuację powieści. W kolejnej
książce z cyklu poznamy dalsze losy Wiktorii, a ja nie mogę się już jej
doczekać.
Wszyscy, którzy lubią czytać sagi, powinni sięgnąć po najnowszą
powieść Lucyny Olejniczak „Kobiety z ulicy Grodzkiej. Hanka” Serdecznie
polecam, myślę, że nie będziecie żałować, że ją przeczytaliście.
Ja osobiście nie żałuję i czekam z niecierpliwością na
kontynuację. Jestem zafascynowana powieścią i bardzo pokochałam Wiktorię,
ciekawią mnie jej dalsze losy i to czy dalej klątwa Hanki będzie zbierać swoje
żniwa w kolejnych pokoleniach.
Serdecznie polecam.
Przyznam, że bardzo zaciekawiła mnie ta książka i nabrałam na nią chęci. Także jak tylko będę mieć okazję na pewno ją przeczytam!
OdpowiedzUsuńLubię książki tego typu, sagi rodzinne to mój ukochany gatunek, więc myślę, że sięgnę :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Również nie znam autorki, ale teraz wiem że chętnie poznam, ta książka to coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńOjej, widzę, że zapowiada się książka pewna zwrotów akcji. Dużo się będzie działo:)
OdpowiedzUsuń