środa, 19 stycznia 2011

Dziękuję za wspomnienia - Cecelia Ahern

Tytuł: Dziękuję za wspomnienia
Autor: Cecelia Ahern
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2010
Stron: 384
Moja ocena: 4,5/6

Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się, że po przeczytaniu pierwszych stron książki zakręciły mi się łzy w oku. No, ale zawsze musi być ten pierwszy raz. "Dziękuję za wspomnienia" to druga powieść Cecelii Ahern, którą przeczytałam. Bohaterką książki jest Joyce. Poznajemy ją w momencie kiedy jako będąca w czwartym miesiącu kobieta spada ze schodów i traci swoje dziecko. Praktycznie żegna się ze światem, jednak życie ratuje jej ojciec, który w porę zawozi ją do szpitala. Ponieważ podczas poronienia straciła ona dużo krwi, w szpitalu dokonują jej transfuzji. Gdy Joyce wraca do domu okazuje się, że posiada wiedzę na temat architektury jakiej nigdy wcześniej nie miała, śni o jasnowłosej dziewczynce i miejscach których nigdy wcześniej nie widziała, zmienia swoje nawyki żywieniowe (je mięso mimo, że od lat była wegetarianką), zna nawet numery telefonów do osób o których istnieniu wcześniej nigdy nie słyszała, do tego spotkany przypadkowo u fryzjera mężczyzna mimo, że wie, że nigdy wcześniej go nie widziała, wydaje jej się bardzo bliski. Sama zadaje sobie pytanie co się z nią dzieje. Czy to skutek poronienia, czy ból po rozstaniu z mężem?
Justin jest wykładowcą architektury, namówiony przez kobietę, która mu się bardzo podobała postanawia oddać swoją krew podczas tygodnia krwiodawstwa na uczelni. To właśnie jego krew trafiła podczas transfuzji do Joyce. Jemu kobieta też wydaje się dziwnie znajoma, do tego czuje jakby mu coś zabrano. Powoli odkrywa tożsamość kobiety, którą ciągle widzi w swoich myślach. Wśród wielu zbiegów okoliczności dwoje ludzi dla siebie przeznaczonych - spotyka się.
Książka nie zrobiła na mnie takiego wrażenia jak P.S. Kocham Cię. Historia mało autentyczna, od początku bardzo przewidywalne zakończenie, czekałam tylko na ten moment kiedy się wreszcie spotkają, kiedy zrozumieją, że się kochają itd.
Całkowicie jednak nie przekreślajcie tej powieści, bo bardzo fajnie i szybko się ją czyta. Lekka lekturka na chłodne zimowe dni i zbliżające się Walentynki. Najbardziej ubawił mnie fragment opisujący odprawę na lotnisku, podczas wylotu do Londynu Joyce i jej ojca.
Zadawałam sobie pytanie, czy taka historia mogłaby wydarzyć się naprawdę? Doszłam jednak do wniosku, że nie. Udokumentowano wprawdzie przypadki, że po przeszczepie serca - osoba, która je dostała zmieniała swoje nawyki i przyzwyczajenia na te, które posiadał dawca. Jednak po transfuzji - takich przypadków nie było. Pomysł jednak fajny.
Tak, przy okazji, namawiam wszystkich by oddawali krew i zapisali się do banku szpiku, bo zawsze możemy komuś uratować życie. Mi ktoś uratował - dziękuję nieznajomy dawco.

“Serce ma ten, kto ma je dla innych”

8 komentarzy:

  1. Uwielbiam Ahern i jak na fankę przystało przeczytałam jej wszystkie książki..wzrusza mnie i ciekawi. Właśnie ostatnio napisałam o niej posta na moim blogu i zamieściłam zdjęcie z pisarką,
    zapraszam serdecznie

    http://lotta-kronika-pachnacych-kartek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie przeczytam tę ksiązkę :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Do mnie właśnie idzie "Podarunek" tej autorki a reszta jeszcze w kolejce zakupowej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Monika, bardzo fajny blog. kasandra_85 polecam - ciekawa jestem Twojej opinii, Tajemnica33 Podarunku jeszcze nie czytałam, też muszę wpisać na listę zakupową. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. W takim razie może i ja sięgnę po ksiązki tej autorki?

    OdpowiedzUsuń
  6. Skusiłaś mnie tą recenzją ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Po tylu znakomitych recenzjach w internecie, które z każdej strony mnie atakują nie pozostaje mi nic innego jak zacząć kupować i czytać książki tej autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. witam...najlepsza jej książka to: Na końcu tęczy, wg mnie oczywiście, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń