piątek, 14 stycznia 2011

Marzycielka z Ostendy - Eric-Emmanuel Schmitt

Tytuł: Marzycielka z Ostendy
Autor: Eric-Emmanuel Schmitt
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2009
Stron: 315
Moja ocena: 5/6


Ostatnio brakuje mi czasu i sił na pisanie recenzji przeczytanych książek. Przychodzę do domu i czuję ogromną chęć by przytulić się do poduszki. Obiecuję sobie, że to będzie tylko 10min a kończy się na półtoragodzinnej drzemce. Potem już trudno nadrobić stracony czas. I tak odkładam książkę na stosik, obiecując sobie - "jutro to napiszę". Może w ten week mi się uda nadrobić zaległości.
W styczniowych lekturach przeważają książki Erica-Emmanuela Schmitta. Ostatnio przeczytałam zbiór opowiadań "Marzycielka z Ostendy". Tym razem jednak, aż tak bardzo nie byłam zachwycona. (Chyba jednak przedobrzyłam z autorem). Pięć opowiadań, pięć różnych historii, które łączy ze sobą jedno - każdy z bohaterów przeżył zawód miłosny lub jakąś tragedię, ale każdy z nich dalej marzy o lepszym życiu, miłości, spełnieniu. Mimo, że autor podkreśla, że na końcu każdej drogi człowieka jest śmierć.
 Tytułowe opowiadanie "Marzycielka z Ostendy" opowiada o kobiecie w podeszłym wieku, która uważana jest przez rodzinę za dziwaczkę, od której uciekali wszyscy zalotnicy i dlatego nigdy nie wyszła za mąż. Jednak staruszka skrywa wielki sekret o cudownym romansie z księciem. Gdy tuż przed śmiercią postanawia opowiedzieć swoją historię pewnemu pisarzowi nikt jej nie chce uwierzyć. Bo kto by się spodziewał, że spotka na plaży roznegliżowanego mężczyznę, który nie wie gdzie zostawił swoje ubrania, że tego mężczyznę tak po prostu zaprosi do swojego domu, że ten mężczyzna okaże się prawdziwym księciem i jeszcze ten książę zakocha się w swojej wybawicielce. Przecież taką historię można sobie tylko wymarzyć. Czy kobieta faktycznie była "marzycielką" czy historia wydarzyła się naprawdę? Przeczytajcie.
To tylko jedno z opowiadań, które szczerze najbardziej mi się podobało. Nie będę streszczać pozostałych, bo musiałabym opowiedzieć je dokładnie, a tego nie chcę. Po drugie pełno streszczeń tego zbioru opowiadań można znaleźć w necie.
Dla mnie Schmitt jest autorem, którego każda książka zmusza do przemyśleń i nawet w krótkiej formie jakim jest opowiadanie potrafi pięknym językiem opowiadać o miłości, nadziei, marzeniach oraz naszych radościach i smutkach - o śmierci.
Polecam !!!


1 komentarz: