Tytuł: Gringo wśród dzikich plemion
Autor: Wojciech Cejrowski
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
wydanie V poprawione
Biblioteka Poznaj Świat
Rok wydania: 2006
stron: 264
Moja ocena: 5,5/6
Uwielbiam programy Wojciecha Cejrowskiego. Oglądam je w miarę systematycznie, dlatego z wielką przyjemnością sięgnęłam po książkę tego autora "Gringo wśród dzikich plemion". Czytając tę książkę wydawało mi się, jakbym oglądała jeden z jego programów. Autor zabrał mnie w podróż po Amazonii w poszukiwaniu ostatnich plemion Indian. Opisy w książce są tak realistyczne, że wręcz czułam jakbym tam była, a szczerość autora w opisywaniu wydarzeń sprawia, że sama odczuwałam problemy w podróżowaniu po tropikalnym raju. Ciągłe niebezpieczeństwo, że coś może mnie tam ugryzie, że celnicy na granicy mnie nie przepuszczą a Indianie potraktują jak wroga i poczęstują zatrutą strzałką. Dowiedziałam się tyle ciekawych rzeczy, że nie sposób mi teraz wszystko opisać i myślę, że nie ma sensu. Książkę trzeba po prostu przeczytać.
Nie zrażajcie się, że to książka podróżnicza, bo może nie wszyscy takie książki lubią. Znajdziecie tam wiele fragmentów przepełnionych humorem. Ten zbiór opowiadań, anegdotek zawsze kończy też jakiś morał i rada dla przyszłych podróżników. Podziwiam Pana Wojciecha, że potrafił zapuścić się w sam środek dzikiej amazońskiej puszczy. Osobiście nie wybrałabym się w tak niebezpieczną i długą drogę, nie miałabym też odwagi podrabiać wiz zmieniając datę by dłużej pozostać w danym kraju. Nie chciałabym spotkać na swojej drodze czerwonej 3cm mrówki, czy motyla który wytwarza na swych pięknych skrzydła igiełki trucizny, albo ławicy piranii. Mimo, że piękno tego rejony świata kusi, wolę by inni "szaleńcy" tam pojechali a ja obejrzę wszystko w TV. (Jakość filmów jest coraz lepsza - może niedługo poczujemy też zapach kto wie.)
Obejrzę, by potem łatwiej móc wyobrazić sobie o czym piszą tacy wielcy podróżnicy jak Wojciech Cejrowski. Wprawdzie książka jest bogato ilustrowana, ale zawsze można zobaczyć więcej i chce się zobaczyć więcej, bo rejon cudowny. Nie dziwię się, że autor tak chętnie wraca w te rejony, planuje po przejściu na emeryturę tam zamieszkać i że sprzedał lodówkę by kupić bilet by tam pojechać.
Książkę polecam - trzeba ją przeczytać. Ja przeczytałam dwa razy i nie żałuję.
I ja jestem osobą, która program Cejrowskiego uwielbia, z książkami jest podobni. 'Gringo...' czytałam już kilka razy i przeczytam jeszcze nie raz, na szczęście mam na własność :) A Pana Cejrowskiego szanuję i cenię.
OdpowiedzUsuńA ja należę do tych, co pana Cejrowskiego nie potrafią znieść. Facet mnie okropnie irytuje, sposobem bycie, mówienia, prowadzenia programu. No ale- go się albo kocha, albo nie- to jest ten typ człowieka. Okładkę tej książki widziałam tysiąc razy wszędzie..lubię od czasu do czasu książki podróżnicze..ciekawe jak on ją pisze...czy jest w stylu jego wypowiedzi na wizji?
OdpowiedzUsuńTeż go lubię, ale książek jeszcze nie czytałam.
OdpowiedzUsuńCejrowski irytuje mnie jako człowiek, ale zachwyca jako podróżnik. jego osobistych poglądów nie znoszę, ale uwielbiam to jak opowiada i oczywiście jak pisze :)
OdpowiedzUsuńmam już sobą jego 2 książki i czekam aż 3 trafi w me łapska ;)
Z pewnością sięgnę ;). Na półce leży "Rio Anakonda" ale nigdy nie mam czasu, żeby ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńod dawna planuję przeczytać coś Cejrowskiego, jednak nigdy nie mam jakoś okazji... muszę coś z tym zrobić!
OdpowiedzUsuńJa tę książke pochłonełam wprost:) Zajęło mi to niespełna dobe... teraz ją czytam drugi raz... już na spokojnie;)I wciąz mam wypieki na policzkach.
OdpowiedzUsuńRIO ANACONDA też mnie powaliła...
Nie czytałam jeszcze takich książek i chyba czas to nadrobić ;)
OdpowiedzUsuń