Autor: Majgull Axelsson
Tytuł: Kwietniowa czarownica
Tytuł oryginału: Aprilhäxan
Język oryginału: szwedzki
Przekład: Halina Thylwe
Liczba stron: 496
Rok wydania: 2008
Oprawa: miękka
Wymiary: 125 x 195 mm
ISBN: 978-83-7414-458-2
Seria: seria z miotłą
Wydawca: W.A.B.
Moja ocena: 5,5/6
„Ja wiem czym jestem. Dryfującym drzewem. Odpryskiem wraku z innych czasów.”
Od momentu gdy przeczytałam pierwszą książkę Majgull Axelsson wiedziałam, że będzie ona należeć do jednych z moich ulubionych autorek. Z przyjemnością sięgnęłam po kolejną powieść tej pisarki „Kwietniową czarownicę”. Główną bohaterką jest Desiree. Kobieta jest sparaliżowana od urodzenia i większość swojego życia spędza w szpitalu. Jest epileptyczna, spastyczna i ma porażenie mózgowe. Matka jej Ellen nie mogła się nią zajmować i oddała ją do szpitala dla umysłowo chorych. Sama wzięła pod opiekę trzy dziewczynki. Desiree jest wyjątkowo inteligentną osobą. Porozumiewa się ze światem wydmuchując powietrze do ustnika, który połączony jest z komputerem. Na ekranie monitora pojawiają się odpowiednie litery. Bohaterka mimo iż nie ma zdrowego ciała, jest zdrowa na umyśle, posiada swoje pragnienia, uczucia a także kocha mężczyznę. Ta prawie pięćdziesięcioletnia kobieta posiada tajemniczą moc benandanti – kwietniowej czarownicy. Według wierzeń skandynawskich kwietniowe czarownice mogą wcielać się w inne istoty – często ptaki – i za ich pośrednictwem działać na innych ludzi. Tę zdolność wykorzystuje bohaterka do tego by porozumieć się ze swoimi „siostrami” – wychowankami Ellen. Stara się wpłynąć na ich życie i doktora Hubertssona – miłość Desiree. Autorka skupia się nie tylko na samej bohaterce. Dużo dowiadujemy się o życiu i problemach przybranych „sióstr” Desiree. Christina z wykształcenia lekarz, mężatka, matka dwójki dzieci. Poświęca swoje życie pracy. Pracuje m.in. w szpitalu w którym leży Desiree. Nie zdaje sobie sprawy, że jest to córka kobiety, która ją wychowała. Christina jest osobą samotną. Już w dzieciństwie była odtrącana przez rówieśników, wyśmiewana i wytykana palcami. Trudno jej porozumieć się z „siostrami”. Margareta jest z wykształcenia fizykiem. Podobnie jak Christina nie potrafi związać się emocjonalnie z inną osobą, jest samotna. Ostatnią dziewczynką adoptowaną przez Ellen była Brigitta. Od najmłodszych lat była buntownicza, nie słuchała nikogo. Zabrana od matki alkoholiczki ciągle czuła się za nią odpowiedzialna. Zawsze wpadała w kłopoty. Wśród rówieśników uznawana jest za „łatwą”. Nieodpowiednie towarzystwo powoduje, że Brigitta stacza się. Alkohol, narkotyki i seks z przypadkowo poznanymi mężczyznami to jej życie codzienne.
To Desiree sprawi, że kobiety znowu się spotkają, ale to spotkanie będzie miało bardziej bolesny przebieg, niż ich dotychczasowe życie w samotności, obok siebie.
Czytając powieść wkraczamy w życie wszystkich kobiet, poznajemy ich wspomnienia z dzieciństwa i młodość oraz życie teraźniejsze jako ok. 50 letnie kobiety. Poznajemy ich problemy, rozterki to jak ułożyły sobie życie i jak starają się rozwiązać pojawiające się nowe problemy, jak poszukują same siebie.
„Kwietniowa czarownica” nie jest powieścią łatwą. Porusza bardzo bolesną tematykę, odrzucenia społecznego, problemów emocjonalnych z tym związanych, niewiarę we własną wartość i problemy z własnym „ja”. Dużo można dowiedzieć się też na temat osób upośledzonych, ich sposobie postrzegania świata. Zastanawiamy się też nad problemem eutanazji, nad sensem życia.
"Dopiero wtedy można zobaczyć świat, można śledzić wzrokiem mrówkę dźwigającą źdźbło trawy, można się pogodzić z tym, że choć więcej od życia nie dostaniemy, i tak to, co mamy, to też dużo. Dopiero wtedy można zrozumieć, że samo istnienie jest szczęściem".
Czytanie tej powieści wymagało ode mnie dużego skupienia. Lektura dająca dużo do myślenia i na pewno na długo pozostająca w pamięci. Sprawi, że zastanowicie się nad własnym życiem i postępowaniem w niektórych sytuacjach. Wspaniała lektura, zaliczam ją do swoich ulubionych i na pewno wrócę jeszcze do niej w przyszłości. Polecam serdecznie !!!
Postanowiłam wzbogacić swoją biblioteczkę o powieści Majgull Axelsson. Może mi się uda. Pozdrawiam wakacyjnie.
Uwielbiam ,,Kwietniową czarownice,,.
OdpowiedzUsuńDo tej pory nie zdawałam sobie sprawy, z pokładów literackich, które drzemią w pisarzach z Szwecji.
Strasznie spodobał mi się sposób w jaki autorka nadała historii obyczajowej posmak magii i pewnej delikatnej nostalgii.
Mam ochotę na tę autorkę już od jakiegoś czasu więc, przy najbliżej wizycie w bibliotece na pewno po coś z jej dorobku sięgnę.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze tej książki , ale widzę, że zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńCzytałam na razie tylko "Dom Augusty" tej autorki, ale bardzo mi sie podobała i wiem na pewno, że sięgnę po kolejne.
OdpowiedzUsuńCzytałam dawno dawno temu... Dzięki, że odświeżyłaś mi pamięć, bardzo dobra książka, tylko strasznie pesymistyczna i smutna
OdpowiedzUsuńZauważyłam ostatnio, że uwielbiam czytać o kobietach. To chyba wzbogaca moje życie... A Axelsson jest niezwykle wnikliwym obserwatorem. "Kwietniowa czarownica" wciąż przede mną.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To cudna powieść. Smutna, ale przez to prawdziwa i niebanalna.
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytałabym raz jeszcze. Zwłaszcza po takiej recenzji.
Pozdrawiam! :)
"Kwietniowa czarownica" to pierwsza powieść Axelsson po którą sięgnęłam - i w moim odczuciu jedna z lepszych. Bardzo mi się też podobał "Dom Augusty".
OdpowiedzUsuń