sobota, 27 sierpnia 2011

Ciekawa promocja na Woblink - tylko w ten week

Czy to możliwe, że Służba Bezpieczeństwa była prekursorem współczesnych badań rynkowych? "Tajne służby kapitalizmu" to książka poświęcona służbom wywiadowczym firm i stosowanym przez nie metodom. Tytułowe tajne służby kapitalizmu to działy badań i marketingu dużych firm, a także pracujące dla nich firmy badawcze, agencje reklamowe i domy mediowe. To one zbierają i przetwarzają coraz bardziej cenne informacje na nasz temat. W zbieraniu informacji uciekają się one do coraz bardziej wyrafinowanych metod, nierzadko przypominających te, którymi niecałe dwadzieścia lat temu posługiwały się służby specjalne PRL-u. "Tajne służby kapitalizmu" nie stawiają nas wprawdzie przed tak dramatycznymi wyborami, jak kiedyś służby specjalne, ale w gruncie rzeczy są one podobne. Stworzenie portretu klienta pozwala specom od marketingu dokładnie go sobie wyobrazić: jego język, motywacje zakupowe, ulubione gazety, stacje telewizyjne itp. Ważne jest wszystko: w jakiej dzielnicy mieszkamy, jakie mamy wykształcenie, jak często i gdzie robimy zakupy, czy mamy w domu zwierzęta i gdzie jeździmy na wakacje. Makarenko wyróżnił więc w książce trzy główne obszary zbierania informacji, strefy, w których jesteśmy obserwowani: dom, poza domem, pracę. "Tajne służby kapitalizmu. Skąd firmy tyle o nas wiedzą?" to książka, która uświadamia nam, że inwigilacja może mieć różne oblicza. Więcej o książce i jej autorze na www.tajnesluzbykapitalizmu.pl *cena niższa o 38% od ceny okładkowej książki drukowanej. Książka dostępna tylko na Woblinku!

Wszystkich zainteresowanych odsyłam na stronę Woblink.

3 komentarze:

  1. Bardzo mi się ta książka podobała. Sama zajmuję się badaniami marketingowymi i interesują się wszelką dostępną na ten temat literaturą. A książka Makarenki jest pewnym wyjątkiem na rynku - nie jest skierowana tylko do osób, które z tą dziedziną mają coś wspólnego. Są w niej przytoczone bardzo fajne przykłady badań, metody które wiele osób, które do tej pory kojarzyły badania z jakąś nudną ankietką oceniającą na ile się jest zadowolonym z usług firmy X, mogą mocno zaskoczyć. No i przede wszystkim zmusza do refleksji o tym, ile firmy mogą o sowich konsumentach teraz się dowiedzieć, w ogóle nie pytając ich o zdanie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście miałam w ostatnim zdaniu na myśli swoich konsumentów a nie konsumentów sowich :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Trochę niepewnie się czuje w tej tematyce, ale za taką cenę promocyjną z chęcią z czystej ciekawości kupię tę książkę.

    OdpowiedzUsuń