sobota, 27 sierpnia 2011

Kolory tamtego lata - Richard Paul Evans


Autor: Richard Paul Evans
Tytuł: Kolory tamtego lata
Tytuł oryginału: The Last Promise
Język oryginału: angielski
Przekład: Hanna de Broekere
Liczba stron: 349
Rok wydania: 2011
Numer wydania: I
Oprawa: miękka
ISBN: 978-83-240-1630-3
Wydawca: Znak Literanova
Miejsce wydania: Kraków
Moja ocena: 5,5/6

„Miłość nie rozwija się za sprawą naszego wyboru, ale za sprawą przeznaczenia” s. 95

Wakacje zawsze kojarzą mi się ze słońcem, plażą, morzem i zagranicznymi wyjazdami. A gdzie nie jest piękniej latem jak nie we Włoszech. To właśnie do Włocha, a dokładniej do Prowansji przenosi nas autor książki „Kolory tamtego lata” Richard Paul Evans. Z powieściami tego autora już się spotkałam i pozostawiły one po sobie miłe wspomnienia. Dlatego z wielkim zaciekawieniem sięgnęłam po jego kolejną powieść, a do tego ten letni tytuł – nic tylko czytać.
Poznajcie więc bohaterów powieści „Kolory tamtego lata”, powstałej na podstawie autentycznej opowieści kobiety spotkanej przez autora w Toskanii.
Eliana wyjechała z małego amerykańskiego miasteczka do Włoch już 6 lat temu. Tam poznała swojego męża, bogatego właściciela winnicy i starego dworku Maurizia. Mają razem synka Alessia. To co dla przyjaciół bohaterki wydaje się spełnieniem marzeń w rzeczywistości nie jest idyllą. Po ślubie ukazał się prawdziwy charakter włoskiego amanta. Typowy Włoch nie pomaga w domu, nie zajmuje się dzieckiem, może mieć wiele kochanek a wymagania duże. Kobieta ma mu prać, gotować, dom ma błyszczeć, a skarpetki mają być wyprasowane. Do tego żadnego wsparcia w teściowej – „wyszłaś za Włocha, zapomnij o amerykańskim stylu życia, dbaj o mojego syneczka”. Nie dziwię się, że Eliana była nieszczęśliwa. Mąż całymi tygodniami poza domem, synek chory na ostrą odmianę astmy wymagał ciągłej opieki i do tego znalezione dowody zdrady (kolczyki i pomadka innej kobiety). Można zamknąć się w sobie, stracić radość życia. Dla bohaterki jedyną radością był jej syn i obrazy, które malowała aż do momentu gdy do wynajmowanego domku nie wprowadził się Ross.
Ross Story też jest Amerykaninem, uciekł ze swojego kraju ponieważ zawsze pociągała go sztuka. Na pamięć znał wszystkie obrazy znajdujące się w muzeum Uffizi, znał historie ich powstania, życiorysy ich autorów. Dlatego bez problemu dostał pracę jako przewodnik po tym muzeum, oprowadzając grupy angielskojęzyczne. Ross również był samotny, ma bolesne wspomnienia związane z poprzednim związkiem i życiem w Ameryce. Potrzebuje miłości i zrozumienia więc nie dziwię się, że od razu wpadła mu w oko piękna Eliana.
Oboje szybko zrozumieli, że się kochają szczerą, prawdziwą miłością. Ale czy będzie im dane być razem? Maurizio nie pozwoli sobie przyprawić rogów, jemu wolno zdradzać, żonie nie wolną nawet spojrzeć na innego. Wstydem byłby również dla niego rozwód, więc aby do tego nie doszło szantażuje swoją żonę, kładąc na szalę to co dla niej najcenniejsze, ich syna. Gdy odejdziesz to odejdziesz sama, zabiorę Ci syna, nie pozwolę Ci wywieźć go do USA – takimi słowami straszy Elianę. Jak zakończy się ta piękna opowieść o miłości musicie przeczytać sami. Warto.
To powieść nie tylko o miłości. Autor pokazuje nam prawdziwe życie. Ile razy patrzymy z zazdrością na bogatych ludzi, którzy w świetle kamer pokazują nam jak bardzo się kochają, a w rzeczywistości wszystko wygląda inaczej. Za miesiąc czy dwa są już po rozwodzie. Czasami bogactwo przysłania to co najcudowniejsze – miłość drugiego człowieka.
Książkę czytało mi się bardzo fajnie. Im bardziej zagłębiałam się w lekturę tym trudniej było mi się od niej oderwać. Najbardziej denerwował mnie Maurizio. Nie mogłam pojąć jak można tyle czasu spędzać poza domem a po powrocie nawet nie spojrzeć na swojego syna tylko siąść przed telewizorem i oglądać mecz. Cóż jego postępowanie zostało nagrodzone tym, że syn się od niego odsunął. Maurizio swój błąd zrozumiał zbyt późno. Nie znam Włochów, ale wiem, że jeżeli faktycznie Włosi są tacy jak mąż Eliany to nigdy bym tego amanta nie poślubiła. No, ale jak wiemy miłość jest ślepa. Na pewno nie jednej kobiecie kolana miękną na widok przystojnego Włocha.
Autor bardzo realistycznie opisuje krajobraz cudownej Toskanii, czuje się jakby się tam było. Poznajemy zwyczaje panujące w tym regionie np. turnieje rycerskie czy winobranie. Powieść wzruszająca, zakończenie wycisnęło łzy z oczu, na pewno długo pozostanie w mojej pamięci. Do tego wzbogacają ją przysłowia i sentencje włoskie, zaczynające każdy rozdział i trafnie oddające jego treść. Książkę serdecznie polecam, na pewno nie będziecie mogli się od niej oderwać. „Kolory tamtego lata” stanowią dowód na to, że prawdziwa, romantyczna miłość nie jest tylko wymysłem pisarzy, ale istnieje naprawdę.
Richard Paul Evans jest autorem dziesięciu bestsellerów, które znalazły się na szczycie listy najlepszych powieści wg New York Timesa. Do tej pory wydano „Stokrotki w śniegu”, „Szukając Noel”, "Doskonały dzień", "Słoneczniki", "Podarunek". Mam nadzieję, że wkrótce kolejne zostaną wydane na polskim rynku. Ja z przyjemnością sięgnę po kolejne powieści tego autora. 

Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu

3 komentarze:

  1. Wspaniały cytat przytoczyłaś na początku recenzji, bardzo mnie urzekł. Książka ta chodzi za mną już od dłuższego czasu i mam nadzieję, że wkrótce ją kupie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam twórczości tego pisarza, jakoś żadna jego książka nie wpadła mi w ręce. Z Twojej recenzji wynika, że "Kolory tamtego lata" to interesująca i wciągająca powieść, może się skuszę, chociaż wcześniej nie miałam ochoty czytać tej książki. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z chęcią bym zapoznała się z twórczością tego autora. A szczególnie z tą pozycją ;)

    OdpowiedzUsuń