Autor: Eoin Colfer
Tytuł: Artemis Fowl. Kompleks Atlantydy.
Tytuł oryginalny: Artemis Fowl and The Atlantis Complex.
Język oryginalny: angielski
Tłumaczenie: Rafał Lisowski
ISBN: 978-83-7747-561-4
Oprawa: miękka
Stron: 357
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania: 2011
Moja ocena: 4/6
„Kompleks Atlantydy: psychoza częsta u przestępców nękanych wyrzutami sumienia, po raz pierwszy zdiagnozowana przez z dr E. Dyppa z Atlantyckiej Kliniki Mózgologii. Symptomy to obsesyjne zachowanie, paranoja, złudzenia, a w skrajnych przypadkach rozszczepienie jaźni.” s. 37-38
Szczerze przyznam, że nie czytałam wcześniej książek o przygodach Artemisa Fowla. Do moich rąk trafiła już siódma część serii napisanej przez Eoina Colfera pod tytułem „Artemis Fowl. Kompleks Atlantydy”. Jednak o książkach tego autora słyszałam wiele. Bohater – młody geniusz- bardzo mi się spodobał zwłaszcza, że w tej części za zadanie przyjmuje sobie uratowanie świata przed efektem cieplarnianym. W tym celu spotyka się ze swoimi przyjaciółmi – wróżkami i centaurem Ogierkiem, by przedstawić im swój nowy projekt i urządzenie wytwarzające kostki lodu, mające za zadanie ochłodzić klimat na Ziemi. Podczas wystąpienia Artemisa, jego przyjaciółka Holly zauważa dziwne zachowanie bohatera. Chłopak skrupulatnie dobiera słowa tworząc zdania tak, by w każdym z nich było 5 ( lub wielokrotność pięciu) wyrazów. Wszyscy zastanawiają się również, dlaczego z chłopcem nie przyleciał jego ochroniarz Butler. Bardzo szybko wróżki i centaur orientują się, że Artemis zapadł na dziwną chorobę Kompleks Atlantydy, a jego ochroniarz został zwabiony podstępnie na wyspę by uratować swoją siostrę. Kto stoi za dziwną przemianą Artemisa i jaki ma w tym cel?
Mimo, iż nie znałam poprzednich części serii, nie przeszkadzało mi to w czytaniu. Kim jest bohater dowiedziałam się ze wstępu na początku książki. Autor bardzo fajnie pomieszał ze sobą świat bajkowych wróżek z nowinkami technologicznymi i do tego wątkiem ekologicznym. Zabawne dialogi, zwłaszcza między Holly a Artemisem często wywoływały uśmiech na moje twarzy, a trzymająca w napięciu akcja sprzyjała szybkiemu czytaniu. Trochę przeszkadzały mi dziwne terminy nowoczesnych urządzeń, ale można się do tego przyzwyczaić.
Długo zastanawiałam się jak ocenić tę powieść. Pomógł mi w tym mój 10-letni syn. Sięgnął po książkę i stwierdził, że z czysty sumieniem można ją polecić chłopakom w jego wieku i starszym. Wprawdzie w książce jest opisanych kilka bitew i pojawiają się potwory, lecz w oglądanych współczesnych bajkach jest to na porządku dziennym. Lektura z pewnością nie wywołała u niego złych snów.
Czy sięgnę po pozostałe części, nie wiem. To stanowczo nie moje klimaty. Ale młodzieży polecam !!!
Za książkę dziękuję wydawnictwu W.A.B.
Przeczytałam dotychczas 3 tomy serii o młodym Fowlu i chwalę je sobie. Niby żadna ambitna lektura, ale przyjemna w odbiorze - nie tylko dla nastoletnich chłopców :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!