Autor: Cristina Sanchez-Andrade
Tytuł: Coco
Tytuł oryginalny: COCO
Język oryginalny: hiszpański
Tłumaczenie: Aleksandra Krakowska
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2008
Stron: 302
ISBN: 978-83-247-0926-7
Moja ocena: 4,5/6
„Wkrótce zrozumiała, że sekret jej butiku tkwi nie w
kapeluszach, lecz w niej samej. […] Pamiętała przy tym, żeby się zbyt często
nie pokazywać (klientka poznana to klientka stracona – powtarzała sobie w
duchu) i zachowywać dystans. Niektóre panie zabiegały o jej przyjaźń, zapraszały
ją na herbatę do swoich rezydencji. Nie potrzebowała ich przyjaźni. Nie
potrzebowała sympatii ani towarzystwa bogatych, pustych w środku kobiet.
Samotność leżała w jej naturze, co było złe (wiedziała o tym). Powoli jej
twarde, dumne serce opancerzało się coraz skuteczniej. Zamierzała zestarzeć się
w samotności.
Tak wtedy myślała. Chciała by u źródeł jej życiowego sukcesu
legła pogarda dla uczuć i niemal całkowita duchowa samotność – walczyła o to
wytrwale, omijając niebezpieczne rafy emocji.” S.86-87
Któż z nas nie słyszał o Coco Chanel – słynnej projektantce
mody, która zrewolucjonizowała ubiór kobiety. Stworzyła również słynne po
dzisiejszy dzień perfumy. Jednak nie wielu z nas wie, kim była Coco naprawdę.
Coco Chanel właściwie Gabrielle Bonheur Chanel urodziła się 19 sierpnia 1883 roku w małym
francuskim miasteczku Samur. Była drugą nieślubną córką Alberta Chanel
oraz Jeanne Devolle. Po jej urodzeniu rodzice pobrali się. Przyszła słynna
projektantka miała jeszcze pięcioro rodzeństwa. Matka jej zmarła w 1895 roku, a
wkrótce potem ojciec zostawił dzieci. Dziewczynki wychowywały się sierocińcu
prowadzonym przez siostry zakonne w Aubazine. Gdy tylko mogła opuścić zakon
wraz ze swoją siostrą Antoinette udały się do Paryża. Początkowo pracowały u
pani Desboutin. Potem Coco otworzyła swój własny sklep z kapeluszami. Szybko
zrozumiała, że same kapelusze to nie wszystko co pragnie dać kobietą i
poszerzyła swoją działalność do projektowania ubrań. Jej sklepy rozrosły się do
większych rozmiarów i powstały nowe m.in. w Hiszpanii.
„Tak więc na początku 1918 roku Coco zatrudniała trzysta
kobiet. Trzysta! Połowa z nich szyła, pięćdziesiąt obsługiwało księgowość,
pięćdziesiąt zajmowało się importem tkanin, a reszta słuchała.” (obsługiwała
klientki) s. 106
A przecież to dopiero
początek jej kariery.
Bohaterkę poznajemy w dniu jej śmierci. Przeczuwa, że
dzisiaj ktoś ją zastrzeli, gdy będzie wychodzić ze swojego pokoju w paryskim
hotelu. Wspomina swoje życie i podsumowuje je.
„Jestem sama. Sama i zagubiona, z zapowiedzią czegoś
nieodwracalnego zapisaną w dygocącym ciele. Chcąc uciec przed samotnością i
potwornym strachem, chętnie zadzwoniłabym do dzieci i obsypała kosztownymi
upominkami wnuki. Gdyby je miała. Ale nie ma ani dzieci, ani wnuków, ani męża,
ani kochanków, ani prawdziwych przyjaciół, którzy dotrzymywaliby jej
towarzystwa.” S.10
Cóż – po lekturze książki „Coco” nie dziwię się, że
projektantka była samotna. Ona nie potrafiła obdarzyć drugiej osoby prawdziwą
miłością. No, może w jej życiu był tylko jeden mężczyzna, którego kochała, ale
zrozumiała to wtedy gdy nagle zniknął z jej życia. Wtedy żałowała, że nie
obdarzyła go potomkiem, którego pragnął. Dziwiło mnie jej podejście do
posiadania dziecka. Nie chciała być „macicą”, nie interesowały ją dzieci i nie
cieszyła ciąża u jej przyjaciółek. Odniosłam wrażenie, że wręcz drwiła z nich
gdy któraś się zakochała, chciała być ze swoim mężczyzną lub mieć z nim
dziecko. Nawet gdy jej siostra poroniła to porównała stratę dziecka do
nieudanej sukienki – Gdy jedna sukienka się nie uda – szyję drugą. Taka już
była.
Po drugie uwielbiała dyrygować innymi, podporządkowywać ich
sobie. Dlatego wiele osób odwróciło się od niej i zamiast zyskiwać przyjaciół,
zyskała wielu wrogów.
Autorka przedstawiła Coco nie tylko jako ikonę mody.
Poznajemy ją taką jaka była naprawdę. To psychologiczny portret słynnej
kobiety. Dowiadujemy się wiele o czasach w jakich przyszło jej żyć, o tym jak
walczyła o to by zmienić panującą modę. Widzimy ją jako kobietę biznesu,
kochankę i samotną kobietę.
„Coco” to nie tylko książka typowo biograficzna, to również
powieść o poszukiwaniu miłości, sensie życia i skutkach niewłaściwych decyzji.
Nie zawsze sława, pieniądze i znane towarzystwo zapewnią nam w przyszłości
miłość, opiekę bliskich i zrozumienie.
Coco Chanel nie jest przecież jedyną osobą, która
przypłaciła sławę – samotnością. Ostatnio często dowiadujemy się o
samobójstwach słynnych osób, znanych nam z pierwszych stron gazet. Myślę, że
Coco była też bliska obłędu, widziała jakieś osoby chodzące po jej domu, które
potem szukała nawet wewnątrz fortepianu, czy chodzące po domu roje owadów.
Tylko pomoc w tym momencie jej kochanka Erniego uchroniła ją od samobójstwa.
Książkę polecam wszystkim, którzy lubią czytać biografie
innych osób, interesują się trochę modą i jej historią Powieść napisana jest fajnym
językiem, czyta się ją szybko i bardzo przyjemnie. Polecam !!!
Postać barwna i nieprzeciętna, ciekawa recenzja
OdpowiedzUsuńO tej ikonie stylu słyszałem wiele, zresztą nieśmiertelne perfumy zachwycają do dzisiaj. Chętnie przeczytam, a nawet będę zabiegał aby stało się to szybko.
OdpowiedzUsuńCoco to kobieta ikona, więc trudno nie znać jej i nie chcieć wiedzieć czegoś więcej. Gdybym miała okazję na pewno sięgnęłabym po książkę .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jakoś strasznie mnie ta książka wymęczyła. I chociaż cenię Coco, nie wiem czy chcę o niej więcej czytac.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam