Autor: Iwona Grodzka-Górnik
Tytuł: W niebie na agrafce
Wydawnictwo: Świat Książki
ISBN: 978-83-7799-000-1
Rok wydania: 2012
Stron: 448
Moja ocena: 5/6
„Dusza artysty jest zawieszona w
niebie na agrafce.”
Bardzo lubię poznawać nowych pisarzy,
zwłaszcza polskich. Tym razem trafiłam na debiutancką powieść
pani Iwony Grodzkiej-Górnik „W niebie na agrafce”.
Iwona Grodzka-Górnik urodziła się w
1971 roku w Złotowie. Zawsze chciała zostać aktorką, ale
ostatecznie wybrała bankowość. Jej pierwsza debiutancka powieść
bardzo mi się podobała, dlatego cieszę się, że autorka pracuje
nad kolejną książką.
Bohaterką „W niebie na agrafce”
jest Zuzanna Kostecka. Młoda 28-letnia dziewczyna samotnie wychowuje
synka czteroletniego Łukasza. Nie zdążył on zobaczyć się ze
swoim ojcem, a narzeczonym Zuzanny - Patrykiem. Patryk zginął w
wypadku samochodowym, gdy jechał do swoich rodziców, by podzielić
się z nimi swoim szczęściem, że zostanie tatą. Zuzanna pracuje w
banku, jednak jej największą pasją jest malarstwo. Bardzo chciała
skończyć Akademię Sztuk Pięknych, ale rodzice jej odradzali
takiej decyzji. Byli zdania, że kobieta musi mieć konkretny zawód,
a nie taki, który może ale nie musi przynieść jej jakikolwiek
dochód. Ponieważ Zuzanna bardzo lubiła matematykę, dlatego
uznała, że bankowość będzie dla niej idealna.
Po śmierci męża Zuzanna sprzedała
trzypokojowe mieszkanie w Krakowie i przeprowadziła się do
drewnianego domku w Arabelinie pod Warszawą. Ojciec Zuzanny,
inżynier budowlany pomógł jej w remoncie. „Skrzypiącą pod
nogami parkietową mozaikę zastąpiono nowymi dębowymi deskami w
kolorze ciemnej czekolady. W takim samym stylu wykończono drewniane
deski pod sufitem, kuchnia dostała ciemnobrązowe, stylizowane
fronty szafek i szuflad, a łazienka nowe kafelki. Naprawiono dach i
elewację, pomalowano płot, a Basia, projektantka zieleni,
pieczołowicie zaplanowała oraz urządziła ogród wokół domu.
Ogród który dawał Zuzannie
ukojenie. Ogród, który był piękną oazą, jej małym, prywatnym
światem, przyjazną przestrzenią dla jej wrażliwości i wreszcie
źródłem estetycznych wzruszeń oraz inspiracją dla jej ogromnej
pasji – malarstwa.” s.12-13
Basia to młodsza siostra matki Zuzi.
Niewiele lat starsza (bo tylko trzy) od naszej bohaterki świetnie
się z nią dogadywała. Basia jasnowłosa, niewysoka dziewczyna o
łagodnym spojrzeniu i wielkim sercu. „Basia nie tylko była
najmłodszą siostrą mamy, czyli właściwie ciotką, ale przede
wszystkim przyjaciółką. Taką od serca. Najlepszą, jaką można
mieć.” s. 12 Stąd wiadomość o chorobie nowotworowej wykrytej u
przyjaciółki a potem jej śmierć bardzo zabolała Zuzannę.
To pogrzeb Zuzanny przewrócił
wszystko w życiu naszej bohaterki – nie tylko z powodu śmierci
najlepszej przyjaciółki. Po pogrzebie Basi do dziewczyny podchodzi
mężczyzna Zygmunt Salke rozpoznając w niej córkę Poli (matka
Zuzi). Okazuje się on dawnym przyjacielem ojca dziewczyny. Jednak do
myślenia dają jej słowa, które od niego usłyszała, gdy
dowiaduje się, że dawno się z nim nie widział: „- […] Po
prostu... Jak to w życiu bywa, nasze drogi się rozeszły. Nie
widziałem go całe wieki. - W takim razie, jeśli poczeka pan ze
mną, będzie pan miał okazję się z nim spotkać. Właśnie na
niego czekam. - Obawiam się, droga pani... - zamilkł na chwilę,
patrząc na nią uważnie – że go tu jednak nie ma.” s.21
Jeszcze większym zaskoczeniem było dla niej to, że gdy
opowiedziała o spotkanym człowieku ojcu, on jego nie pamiętał.
Jak można nie pamiętać swojego przyjaciela?
Słowa te nie dawały spokoju naszej
bohaterce. Postanowiła pociągnąć za język swoją ciotkę
Klementynę ponad piętnaście lat starszą siostrę Poli. To ona
opowiedziała jej o jej prawdziwym ojcu i pokazała jej jego zdjęcie.
Ryszard Wołoszyc jej biologiczny ojciec znikł z ich życia jak
tylko dowiedział się, że Pola jest w ciąży. Dlaczego? Tego już
ciotka jej nie potrafiła wyjaśnić, ale wiedziała, że historię
miłości Ryszarda i Poli może przybliżyć jej tylko dawny
przyjaciel biologicznego ojca Zygmunt Salke. Postanowiła, że spotka
się z nim ponownie.
Na spotkaniu pan Zygmunt przekazał
Zuzannie zdjęcia i dwa listy od swojego przyjaciela w którym
opisuje dlaczego nie mógł być z Polą i swoją ukochaną córeczką.
Dowiaduje się też kilku informacji na jego temat, z czego
najważniejsza jest ta, że był on utalentowanym malarzem, stąd ten
talent i u jego córki.
Zuzanna jest bardzo poirytowana i ma za
złe rodzicom, że nie powiedzieli jej prawdy o jej biologicznym
ojcu. „Miałam prawo o nim wiedzieć! Wszystko! Całą prawdę!
Sama powinnam zdecydować o tym, czy chcę go znać. I nikomu nie
wolno było pozbawić mnie tej możliwości, rozumiesz? Nawet Wam!
[…] Kochający rodzice tak nie postępują.” s.188 Kobieta
postanawia odnaleźć Ryszarda Wołoszyca. Jedyny trop prowadzi do
Włoch, gdzie nasza bohaterka zostanie wplątana w aferę z
fałszerzami obrazów, ale nie tylko.
W powieści poznajemy również
sąsiadów Zuzanny Olgę i Filipa Kordel. To młode małżeństwo
mieszka w domu tuż obok Kosteckich. Zawsze chętnie zajmują się
jej synkiem, są dla niej prawdziwymi przyjaciółmi i chętnie
wspólnie spędzają czas. To od nich Łukasz dostał dwumiesięcznego
labradora, którego nazwał Scooby, ku wielkiej radości chłopca.
„W niebie na agrafce” to nie tylko
powieść o poszukiwaniu biologicznego ojca, fałszerzach obrazów i
walce z własnymi problemami. To również powieść o miłości. O
względy młodej i pięknej dziewczyny walczą mężczyźni od
których nie może się ona opędzić Max i Alex. Jeden z nich jest
stałym klientem banku, drugiego poznała Zuzia, gdy wracała z
pogrzebu swojej przyjaciółki. A może pojawi się ktoś jeszcze?
Nie chciałabym zdradzać wielu
szczegółów by nie zniszczyć Wam przyjemności z odkrywania
przygód Zuzanny Kosteckiej. W każdym razie jak się okaże losy
bohaterów splatają się w pewnym momencie.
Książkę „W niebie na agrafce”
czytało mi się bardzo fajnie. Z ciekawością przewracałam kolejne
strony, by poznać dalsze losy bohaterki. Powieść napisana prostym
językiem, fajnie zostały wyodrębnione kursywą myśli osób. Bo
każdy z nas podczas dialogów z innymi osobami coś sobie myśli.
Pozwala nam to poznać drugą stronę osobowości bohaterów
powieści.
Akcja toczy się szybko, nie rozwleka
się, a zakończenie nie było dla mnie, aż takim zaskoczeniem.
Jednak bardzo ciekawe. Dodane do powieści wątki kryminalne i
miłosne bardzo ubarwiają całą powieść. Gdyby była ona tylko
historią poszukiwania biologicznego ojca, pewnie nie byłaby aż tak
ciekawa. Do tego autorka ma świetne poczucie humoru. Niektóre
dialogi wzbudzały szeroki uśmiech na mojej twarzy.
Bohaterka czasami mnie denerwowała
swoim zachowaniem, z drugiej strony sama zastanawiałabym się jak ja
bym postąpiła, gdybym się dowiedziała nagle w dorosłym wieku, że
mam innego biologicznego ojca i na siłę, nie patrząc na własne
bezpieczeństwo chcę go poznać. Jednak Zuzanny nie da się nie
polubić. Trudną decyzję mieli też rodzice Zuzanny, jak i kiedy
powiedzieć córce, że ma innego ojca. Zwlekali długo, czy dobrze?
Na pewno taka decyzja nie należy do prostych. Jednak moim zdaniem,
każde dziecko powinno wiedzieć kim są jego biologiczni rodzice i
jako dorosłe podjąć decyzję co do swojej przyszłości i czy chcą
utrzymywać kontakt, czy nie z biologicznymi rodzicami.
Z wielką przyjemnością polecam Wam
lekturę debiutanckiej powieści pani Iwony Grodzkiej-Górnik. Ja z
niecierpliwością czekam na koleją powieść tej autorki i wpisuję
się na listę jej fanów.
Książka przeczytana w ramach wyzwań:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz