wtorek, 30 kwietnia 2013

W niebie na agrafce - Iwona Grodzka-Górnik


Autor: Iwona Grodzka-Górnik
Tytuł: W niebie na agrafce
Wydawnictwo: Świat Książki
ISBN: 978-83-7799-000-1
Rok wydania: 2012
Stron: 448
Moja ocena: 5/6


Dusza artysty jest zawieszona w niebie na agrafce.


Bardzo lubię poznawać nowych pisarzy, zwłaszcza polskich. Tym razem trafiłam na debiutancką powieść pani Iwony Grodzkiej-Górnik „W niebie na agrafce”.
Iwona Grodzka-Górnik urodziła się w 1971 roku w Złotowie. Zawsze chciała zostać aktorką, ale ostatecznie wybrała bankowość. Jej pierwsza debiutancka powieść bardzo mi się podobała, dlatego cieszę się, że autorka pracuje nad kolejną książką.
Bohaterką „W niebie na agrafce” jest Zuzanna Kostecka. Młoda 28-letnia dziewczyna samotnie wychowuje synka czteroletniego Łukasza. Nie zdążył on zobaczyć się ze swoim ojcem, a narzeczonym Zuzanny - Patrykiem. Patryk zginął w wypadku samochodowym, gdy jechał do swoich rodziców, by podzielić się z nimi swoim szczęściem, że zostanie tatą. Zuzanna pracuje w banku, jednak jej największą pasją jest malarstwo. Bardzo chciała skończyć Akademię Sztuk Pięknych, ale rodzice jej odradzali takiej decyzji. Byli zdania, że kobieta musi mieć konkretny zawód, a nie taki, który może ale nie musi przynieść jej jakikolwiek dochód. Ponieważ Zuzanna bardzo lubiła matematykę, dlatego uznała, że bankowość będzie dla niej idealna.
Po śmierci męża Zuzanna sprzedała trzypokojowe mieszkanie w Krakowie i przeprowadziła się do drewnianego domku w Arabelinie pod Warszawą. Ojciec Zuzanny, inżynier budowlany pomógł jej w remoncie. „Skrzypiącą pod nogami parkietową mozaikę zastąpiono nowymi dębowymi deskami w kolorze ciemnej czekolady. W takim samym stylu wykończono drewniane deski pod sufitem, kuchnia dostała ciemnobrązowe, stylizowane fronty szafek i szuflad, a łazienka nowe kafelki. Naprawiono dach i elewację, pomalowano płot, a Basia, projektantka zieleni, pieczołowicie zaplanowała oraz urządziła ogród wokół domu.
Ogród który dawał Zuzannie ukojenie. Ogród, który był piękną oazą, jej małym, prywatnym światem, przyjazną przestrzenią dla jej wrażliwości i wreszcie źródłem estetycznych wzruszeń oraz inspiracją dla jej ogromnej pasji – malarstwa.” s.12-13
Basia to młodsza siostra matki Zuzi. Niewiele lat starsza (bo tylko trzy) od naszej bohaterki świetnie się z nią dogadywała. Basia jasnowłosa, niewysoka dziewczyna o łagodnym spojrzeniu i wielkim sercu. „Basia nie tylko była najmłodszą siostrą mamy, czyli właściwie ciotką, ale przede wszystkim przyjaciółką. Taką od serca. Najlepszą, jaką można mieć.” s. 12 Stąd wiadomość o chorobie nowotworowej wykrytej u przyjaciółki a potem jej śmierć bardzo zabolała Zuzannę.
To pogrzeb Zuzanny przewrócił wszystko w życiu naszej bohaterki – nie tylko z powodu śmierci najlepszej przyjaciółki. Po pogrzebie Basi do dziewczyny podchodzi mężczyzna Zygmunt Salke rozpoznając w niej córkę Poli (matka Zuzi). Okazuje się on dawnym przyjacielem ojca dziewczyny. Jednak do myślenia dają jej słowa, które od niego usłyszała, gdy dowiaduje się, że dawno się z nim nie widział: „- […] Po prostu... Jak to w życiu bywa, nasze drogi się rozeszły. Nie widziałem go całe wieki. - W takim razie, jeśli poczeka pan ze mną, będzie pan miał okazję się z nim spotkać. Właśnie na niego czekam. - Obawiam się, droga pani... - zamilkł na chwilę, patrząc na nią uważnie – że go tu jednak nie ma.” s.21 Jeszcze większym zaskoczeniem było dla niej to, że gdy opowiedziała o spotkanym człowieku ojcu, on jego nie pamiętał. Jak można nie pamiętać swojego przyjaciela?
Słowa te nie dawały spokoju naszej bohaterce. Postanowiła pociągnąć za język swoją ciotkę Klementynę ponad piętnaście lat starszą siostrę Poli. To ona opowiedziała jej o jej prawdziwym ojcu i pokazała jej jego zdjęcie. Ryszard Wołoszyc jej biologiczny ojciec znikł z ich życia jak tylko dowiedział się, że Pola jest w ciąży. Dlaczego? Tego już ciotka jej nie potrafiła wyjaśnić, ale wiedziała, że historię miłości Ryszarda i Poli może przybliżyć jej tylko dawny przyjaciel biologicznego ojca Zygmunt Salke. Postanowiła, że spotka się z nim ponownie.
Na spotkaniu pan Zygmunt przekazał Zuzannie zdjęcia i dwa listy od swojego przyjaciela w którym opisuje dlaczego nie mógł być z Polą i swoją ukochaną córeczką. Dowiaduje się też kilku informacji na jego temat, z czego najważniejsza jest ta, że był on utalentowanym malarzem, stąd ten talent i u jego córki.
Zuzanna jest bardzo poirytowana i ma za złe rodzicom, że nie powiedzieli jej prawdy o jej biologicznym ojcu. „Miałam prawo o nim wiedzieć! Wszystko! Całą prawdę! Sama powinnam zdecydować o tym, czy chcę go znać. I nikomu nie wolno było pozbawić mnie tej możliwości, rozumiesz? Nawet Wam! […] Kochający rodzice tak nie postępują.” s.188 Kobieta postanawia odnaleźć Ryszarda Wołoszyca. Jedyny trop prowadzi do Włoch, gdzie nasza bohaterka zostanie wplątana w aferę z fałszerzami obrazów, ale nie tylko.
W powieści poznajemy również sąsiadów Zuzanny Olgę i Filipa Kordel. To młode małżeństwo mieszka w domu tuż obok Kosteckich. Zawsze chętnie zajmują się jej synkiem, są dla niej prawdziwymi przyjaciółmi i chętnie wspólnie spędzają czas. To od nich Łukasz dostał dwumiesięcznego labradora, którego nazwał Scooby, ku wielkiej radości chłopca.
W niebie na agrafce” to nie tylko powieść o poszukiwaniu biologicznego ojca, fałszerzach obrazów i walce z własnymi problemami. To również powieść o miłości. O względy młodej i pięknej dziewczyny walczą mężczyźni od których nie może się ona opędzić Max i Alex. Jeden z nich jest stałym klientem banku, drugiego poznała Zuzia, gdy wracała z pogrzebu swojej przyjaciółki. A może pojawi się ktoś jeszcze?
Nie chciałabym zdradzać wielu szczegółów by nie zniszczyć Wam przyjemności z odkrywania przygód Zuzanny Kosteckiej. W każdym razie jak się okaże losy bohaterów splatają się w pewnym momencie.

Książkę „W niebie na agrafce” czytało mi się bardzo fajnie. Z ciekawością przewracałam kolejne strony, by poznać dalsze losy bohaterki. Powieść napisana prostym językiem, fajnie zostały wyodrębnione kursywą myśli osób. Bo każdy z nas podczas dialogów z innymi osobami coś sobie myśli. Pozwala nam to poznać drugą stronę osobowości bohaterów powieści.
Akcja toczy się szybko, nie rozwleka się, a zakończenie nie było dla mnie, aż takim zaskoczeniem. Jednak bardzo ciekawe. Dodane do powieści wątki kryminalne i miłosne bardzo ubarwiają całą powieść. Gdyby była ona tylko historią poszukiwania biologicznego ojca, pewnie nie byłaby aż tak ciekawa. Do tego autorka ma świetne poczucie humoru. Niektóre dialogi wzbudzały szeroki uśmiech na mojej twarzy.
Bohaterka czasami mnie denerwowała swoim zachowaniem, z drugiej strony sama zastanawiałabym się jak ja bym postąpiła, gdybym się dowiedziała nagle w dorosłym wieku, że mam innego biologicznego ojca i na siłę, nie patrząc na własne bezpieczeństwo chcę go poznać. Jednak Zuzanny nie da się nie polubić. Trudną decyzję mieli też rodzice Zuzanny, jak i kiedy powiedzieć córce, że ma innego ojca. Zwlekali długo, czy dobrze? Na pewno taka decyzja nie należy do prostych. Jednak moim zdaniem, każde dziecko powinno wiedzieć kim są jego biologiczni rodzice i jako dorosłe podjąć decyzję co do swojej przyszłości i czy chcą utrzymywać kontakt, czy nie z biologicznymi rodzicami.
Z wielką przyjemnością polecam Wam lekturę debiutanckiej powieści pani Iwony Grodzkiej-Górnik. Ja z niecierpliwością czekam na koleją powieść tej autorki i wpisuję się na listę jej fanów. 


Książka przeczytana w ramach wyzwań:




 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz