niedziela, 13 listopada 2011

Pensjonat Sosnówka - Maria Ulatowska


Autor: Maria Ulatowska
Tytuł: Pensjonat Sosnówka
ISBN: 978-83-7648-701-4
Wydawnictwo: Prószyński i Spółka
Rok wydania: 2011
Stron: 359
Moja ocena: 5,5/6
„Podjechała pod samą bramę, zatrzymała samochód i rozejrzała się z ciekawością. Ujrzała pięknie odrestaurowany dworek, stojący pośród sosen, obok kępy zieleniących się teraz brzózek.” S.59-60
Zauroczona „Sosnowym dziedzictwem” z przyjemnością sięgnęłam po kontynuację powieści pani Marii Ulatowskiej „Pensjonat Sosnówka”.
Dziedziczka Sosnowego Dworku Anna Towiańska otwiera w nim Pensjonat. Piękna okolica, pobliskie jeziorko i cudownie odremontowany dworek, są kuszącą propozycją na spędzenie urlopu dla wędkarzy, grzybiarzy i ich rodzin oraz wszystkich, którzy chcą odpocząć od zgiełku wielkiego miasta. Do tego promocyjne ceny. Wszystkie te atuty sprawiają, że Pensjonat cieszy się dużym zainteresowaniem. W prowadzeniu Pensjonatu pomagają bohaterce jej przyjaciele. Niezastąpiona Pani Malina, dba o wyżywienie i pomaga w porządkach w Pensjonacie, Dyzio, który odkrywa nam swoją tajemnice z przeszłości, maluje piękne obrazy i jest „złotą rączką” dworku.
Nie zabraknie w Sosnowym Dworku wielkich uczuć. Ania odkryje, że zakochała się w Jacku. Jacek wraz z braćmi pomagał wyremontować dziedzictwo Towiańskich.
„Zrozumiała także, że coraz bardziej jest zafascynowana Jackiem, jego siłą charakteru, tym, jak sobie poradził za swoim okresem alkoholowym – wprawdzie nie był alkoholikiem, ale przez jakiś czas pił całkiem ostro i gdyby nie przestał, łatwo mógłby wpaść w nałóg. Tym, że stał się dla małego Florka matką i ojcem. Tym, że potrafił stworzyć całkiem prężnie działającą firmę, dając utrzymanie nie tylko sobie, ale i dwóm braciom oraz – od czasu do czasu- ojcu…” s.78-79
Ale to nie jedyna para, która odkryje swoje uczucia w tym pięknym miejscu.
Poznajemy ciekawe historie pensjonatowych gości. Wiele z nich chwyta za serce. Rodzą się nowe przyjaźnie, ale i pojawiają nowe problemy. Do miasteczka wraca Viola, była żona Jacka, która chce odzyskać syna – Florka. Swoim zachowaniem postawi ona całe Towiany na nogi.
Niespodziankę dla swojej pani przygotuje również Szyszka, a w progach Sosnowego Dworku schronienie znajdzie kotka z czwórką swoich maleńkich kociąt. A to nie jedyni nowi mieszkańcy Pensjonatu.
Bajkowy świat powieści znowu mnie oczarował. Autorka w swojej powieści podkreśla, jak ważna jest przyjaźń w naszym życiu. Pokazuje jak istotne jest wzajemne zaufanie i prawdziwa miłość. Ile krzywdy można wyrządzić drugiej osobie, jednym słowem, powiedzianym w gniewie, nerwach i totalnie nieprzemyślanie. Ponownie uderza czytelnika dobro płynące ze stron powieści. Nie trudno nie pokochać bohaterów powieści a opisy przyrody wręcz pozwalają nam poczuć zapach lasu i usłyszeć szum jeziora.

„Dzieci, które z początku wlokły się ze znudzonymi minami z tyłu, po pewnym czasie jednak zaczęły dostrzegać otaczające je piękno lasu. Słońce, prześwitujące przez wysokie gałęzie drzew, tworzyło koronkowe wzory na mchu, a delikatne listki rosnących tu i ówdzie brzózek leciutko drżały, poruszane delikatnym wiaterkiem. Gdzieniegdzie, pośród mięciutkich poduszeczek leśnego mchu rozkwitały już pojedyncze gałązki wrzosów, tworząc miłą dla oka mieszankę kolorów. Wysokie czubki sosen kołysały się na tle błękitnego nieba ozdobionego tu i ówdzie pasemkami białych obłoczków.” s.278
Bardzo przydatne okazało się drzewo genealogiczne rodziny i bliskich Ani. Szczerze przyznam, że po przeczytaniu pierwszej części miałam mały mętlik co do nazwisk, kto kim był dla kogo. Drzewo pozwoliło tę wiedzę uporządkować.
Wspaniale było ponownie przenieść się do tego pięknego miejsca. Gdy skończyłam czytać „Pensjonat Sosnówka” żałowałam, że nie mam możliwości by sięgnąć po następną powieść pani Marii „Domek nad morzem”.
Pani Maria Ulatowska napisała powieść, która pozwala nam spędzić urokliwe chwile na lekkiej i przyjemnej lekturze. Pozwala zapomnieć o problemach dnia codziennego, oderwać się od codzienności i uwierzyć, że na miłość zawsze jest czas. Niezależnie od tego czy mamy naście czy 60-dziesiąt lat.
Zapraszam więc do odwiedzenia tego optymistycznego miejsca, pełnego pozytywnych fluidów i dobra stworzonego przez autorkę.

Książkę mogłam przeczytać dzięki akcji Włóczykijka, za co serdecznie dziękuję organizatorkom.

1 komentarz:

  1. Nie jestem pewna, czy książka trafi w moje gusta. Za to okładka jak najbardziej ;)

    OdpowiedzUsuń