wtorek, 2 kwietnia 2013

Wichrowe wzgórza - Bronte Emily


Autor: Bronte Emily
Tytuł: Wichrowe wzgórza
Tytuł oryginalny: Wuthering Heights
Tłumaczenie: Hanna Pasierska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 1997
Stron: 288
ISBN: 83-7337-786-7
Moja ocena: 5/6

Przewodnią myślą mojego życia jest on.
Gdyby wszystko przepadło, a on jeden pozostał, to i ja istniałabym nadal.
Ale gdyby wszystko zostało, a on zniknął, wszechświat byłby dla minie obcy i
straszny, nie miałabym z nim po prostu nic wspólnego. […] Jest zawsze, zawsze obecny w moich myślach – nie jako radość, bo i ja nie zawsze jestem dla siebie radością, ale jak świadomość mojej własnej istoty.”


Spodobała mi się bardzo temat wyzwania marcowego u Sardegny dotyczący przeczytania książki z listy BBC. Długo zmieniałam typy, bo wybór lektur świetny. W końcu postanowiłam wrócić do dawno temu czytanej książki Emily Bronte „Wichrowe wzgórza”. Ciekawiło mnie, czy ponownie książka zrobi na mnie tak duże wrażenie.
Klasyka literatury - jedyna powieść autorki Emily Jane Bronte została wydana pod męskim pseudonimem Ellis Bell w 1847 roku. Początkowo powieść doczekała się niezbyt pochlebnych opinii. Autorce zarzucano m.in. epatowanie brutalności.
Akcja powieści toczy się na przełomie XVIII i XIX wieku w Wichrowych Wzgórzach należących do rodziny Earnshawów i Drozdowym Gnieździe posiadłości zamożnej rodziny Lintonów.
Stary Earnshaw będąc w Liverpoolu, przygarnia małego chłopca i nadaje mu imię Heathcliff. Catherine, córka pana Earnshawa, mimo początkowej niechęci coraz bardziej przybliża się do chłopca. Z czasem uczucie przerasta się w dozgonną przyjaźń, a potem tragiczną miłość.
Hindley - młody panicz Earnshaw i spadkobierca Wichrowych Wzgórz, nienawidzi "przybłędy". Dlatego też po śmierci dotychczasowego pana na wzgórzach, Heathcliff doznaje wielu upokorzeń ze strony przybranego brata.
Cała akcja powieści krąży wokół miłości Catherine i Heathcliffa. Oczywiście nie jest to jedyny wątek w tej powieści, ale wszystkie losy są tak zawiłe, że nie chcę się nad nimi tutaj rozpisywać. Zresztą w internecie można znaleźć dokładne streszczenie tej książki.

Chciałabym skupić się nad moimi wrażeniami po ponownej lekturze tej powieści. Po raz pierwszy przeczytałam „Wichrowe wzgórza” będąc w szkole średniej. Pamiętam, że zrobiła ona na mnie wielkie wrażenie. Do tej pory obejrzałam również wiele lepszych i gorszych filmowych adaptacji tej książki. Po latach jednak moja opinia na temat powieści, nie jest już tak pełna achów i ochów.
Ponowne czytanie „Wichrowych wzgórz” nie dało mi już tyle satysfakcji, momentami nawet mnie nudziło.
Zacznę jednak od tych pozytywnych stron książki. Nadal uważam ją za książkę wartą przeczytania, choćby ze względu na język jakim posługuje się autorka. Ciekawa jest również narracja książki. Autorka nie tylko posługuje się dialogami, historię rodów poznajemy z opowiadań innych osób i ich wspomnień. Jednym z narratorów jest pani Dean – służąca w Wichrowych Wzgórzach. Przybyły tam pan Lockwood słucha opowieści o starym dworze i długą historię miłości i nienawiści rodziny Earnshaw i Linton. Wszystko w całości jest świetnie ułożone. Mimo skomplikowanej kompozycji powieści, czytelnik z łatwością się w niej odnajduje. Nic nie jest zagmatwane, każdy szczegół historii jest wyjaśniony, każda postać dokładnie scharakteryzowana. Jest to powieść bardzo dopracowana i to jest jej bardzo duża zaleta.
Kolejną zaletą powieści jest jej znaczenie historyczne. Autorka stosując wiele długich opisów w bardzo ciekawy sposób opisuje nam życie i zwyczaje w XIX wiecznej Anglii. To niezłe źródło informacji o dawnym życiu, nie do odnalezienia we współczesnych podręcznikach.

„Wichrowe wzgórza” to jednak powieść bardzo smutna, melancholijna. Opisywana w niej miłość jest zaborcza, wręcz niszcząca, co czasami uważam za przesadzone. Wpływało to również na mój odbiór książki. Bardzo drażniła mnie lektura tej powieści.
Nie polubiłam również jednej z głównych bohaterek – Kathy. Jej zachowanie mnie denerwowało. Chciała wszystkimi rządzić, każdy miał spełniać jej zachcianki bo inaczej pokazywała fochy. Była kapryśna jak rozpieszczony dzieciak. A przecież miała być Panią Wzgórza.
Wiem, że recenzja tej powieści różniłaby się, gdybym napisała ją kilkanaście lat temu. Zastanawiam się, dlaczego? Może dojrzał mój gust czytelniczy, czytam mniej książek historycznych i pisanych w XIX wieku. Na pewno wpływ też miała panująca za oknem aura i nadmiar pracy. Źle dobrana lektura na zimową depresję.

Mimo tego uważam, że książkę trzeba choć raz przeczytać i słusznie umieszczono ją na liście 100 najlepszych książek według BBC.

Książkę przeczytałam w ramach wyzwania


3 komentarze:

  1. Trafiłam tu właśnie dzięki wyzwaniu na blogu Sardegny :) W końcu znalazłam recenzję tej książki, która bliska jest mojej...Niewątpliwe warto jest ta książkę znać, ale moim zdaniem nie jest to takie arcydzieło jak to krąży w opiniach...Chociaż mozliwe, że właśnie przez tę wygórowane oczekiwania troszkę się na tej ksiażce rozczarowałam. Ale uwielbiam klimat tej powieści i epokę z jakiej pochodzi, fajnie też że różni się od typowych romansów z tamtych czasow:) I wydaje mi się, że jest to książka bardziej o nienawiści niż miłości, i pokazuje idealnie jak bliskie sobie są te uczucia :)
    Pozdrawiam serdecznie:)
    Karins

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za fajny komentarz i zapraszam częściej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli tylko dodasz jakies recenzje książek, które czytałam to na pewno z przyjemnością podyskutuję :) Będę obserwować bo podoba mi się Twój styl pisania:)
      Pozdrawiam jeszcze raz
      Karins

      Usuń