Autor: Nora Roberts
Tytuł: Pomyślne wiatry
Tytuł oryginalny: Megan`s Mate
Tłumaczenie: Julita Mirska
Wydawnictwo: Harlequin
Seria: Satine
Rok wydania: 2010
Stron: 256
ISBN: 978-83-238-6763-0
Moja ocena: 5/6
„Nie należy się samemu spieszyć
ani nikogo ponaglać. Lepiej powoli dojść do celu, niż gnać na
oślep” s.29
Nora Roberts należy do moich
ulubionych autorek. Z przyjemnością sięgam po jej powieści, a
niektóre czytam nie jeden raz. Tak stało się też w przypadku
książki „Pomyślne wiatry”. Czytałam ją gdy ukazała się w
2003 roku jako piąta część cyklu „Zamek Calhounów”. Teraz
przeglądając swoją kolekcję Harlequinów okazało się, że mam
ją też w wydaniu z serii Satine. Postanowiłam sobie odświeżyć
„Pomyślne wiatry”.
Bohaterką powieści jest Megan
O`Riley. Młoda, piękna kobieta samotnie wychowująca
dziewięcioletniego syna Kevina. Poznajemy ją gdy dostaje propozycję pracy
jako dyrektor do spraw finansowych w zamku rodziny Calhounów. Nie
byłoby w tym nic dziwnego, jednak jej pracodawcą ma stać się
rodzina mężczyzny, który prawie dziesięć lat temu uwiódł ją,
okłamał, a potem zostawił. Miała wtedy siedemnaście lat,
uwierzyła w zapewnienia o dozgonnej miłości Baxtera Dumonta i nic
nie wiedziała o tym, że ma on narzeczoną (Suzanne Colhoun) oraz
zaplanowany ślub, a Megan jest dla niego tylko małą przygodą w
Nowym Jorku.
Kobieta przyjmuje propozycje pracy,
gdyż oferta jest bardzo kusząca. Będzie zarabiała o wiele więcej,
jej syn Kevin będzie miał teraz rodzinę, pozna swoje przyrodnie
rodzeństwo i kuzynów, a ona będzie miała więcej czasu dla syna.
Megan i Kevin przeprowadzają się do Maine.
„Towers. Wieże. Tak nazywał się
dom Calhonów – wielka, wspaniała kamienna budowla, którą Kevin
nazywał zamkiem.” s.7
Mieszkańcy Wież przyjmują nowych
lokatorów z otwartymi ramionami. A jest ich tam już spora gromadka.
Najbardziej jednak z przyrodniego brata cieszyli się Jenny i Aleks.
Megan ma poprowadzić finanse zamku i
rodzinnej firmy. Przypadnie jej też rola w odszyfrowaniu ciągu cyfr
zapisanych w starej księdze finansowej Fergusa i odkrycie tajemnicy
zaginionych skarbów rodziny.
Bohaterka nie spodziewa się, że
oprócz świetnej pracy, spotka również miłość swojego życia.
Megan bardzo bała się nowych
związków. „Wiedziała czego się wystrzegać: fałszywych
obietnic i mężczyzn, którzy mogą wywrócić jej uporządkowany
świat” s.41 Dlatego, gdy na jej drodze stanął romantyczny
Nathaniel początkowo potraktowała go bardzo chłodno. „Nie
chciała, aby kiedykolwiek więcej serce biło jej jak szalone. Nie
chciała czuć tego dziwnego ssania w żołądku, tej bolesnej
pustki, tego przytłaczającego ciężaru samotności; nie chciała
znów przeżywać rozczarowania.” s.41
Teraz liczył się dla niej tylko syn
Kevin, pragnęła być dla niego dobrą matką, zapewnić mu
szczęśliwe dzieciństwo, pogodny dom i poczucie bezpieczeństwa. Po
przybyciu do zamku wszystko układa się pomyślnie. Kevin ma
kochającą go rodzinę, Megen interesującą i ale niezbyt męczącą
pracę i mężczyznę walczącego o jej względy. Jednak sielankę
zakłóca nagłe pojawienie się ojca Kevina. Baxter boi się, że na
jaw wyjdzie jego dawny romans i to, że porzucił młodą dziewczynę
z dzieckiem. Nie byłoby to dla niego korzystne właśnie teraz, gdy
jego kariera polityczna jest na najwyższym szczeblu. Grozi więc
kobiecie i karze opuścić spokojne Wieże. Jak wszystko się
zakończy przeczytajcie sami.
Książka bardzo mi się podobała.
Napisana bardzo ciekawie, ciągłe zwroty akcji, już wydaje się, że
wszystko jest ok, a tutaj znowu czymś nas autorka zaskakuje. Powieść
to typowy romans „Kiedy kobieta i mężczyzna wytwarzają taki żar,
trudno im będzie trzymać się od siebie na dystans.” s.65
Oprócz uczucia rodzącego się między
Nathanielem a Megan, poznamy również drugą parę. Miłość rodzi
się między Coco i Holendrem. Bo „kto się czubi, ten się lubi”
i to przysłowie fajnie się w tym przypadku sprawdziło.
Poznamy siłę matczynego uczucia,
więzów rodziny i upór w zdobywaniu miłości kobiety. Poznamy
wspaniałych ludzi, którzy w obronie swoich bliskich potrafiliby
zrobić wszystko.
„Pomyślne wiatry” to bardzo
ciekawa powieść na leniwe wieczory. Nie przeszkadza nieznajomość
wcześniejszych części, gdyż cała historia jest krótko
przypomniana. Więc spokojnie można rozpocząć lekturę od tej
książki.
Serdecznie polecam. Osobiście wrócę
do całego cyklu „Zamek Calhounów”.
Książka przeczytana w ramach wyzwania "Z literą w tle"
Na mnie czekają dwie powieści Nory i nie są to romanse :-)
OdpowiedzUsuńWole thrillery autorstwa tej autorki, ale nie mówię do końca nie tej książce ;)
OdpowiedzUsuń